Pokiwał mu jedyną ręką i odprowadził go wzrokiem. Gdy drzwi zatrzasnęły się za nim westchnął głęboko i sięgnął po naczynie pozostawione wcześniej przez Radną, nie opróżnione jeszcze, więc uniósł je do ust i wypił do dna, ponownie wzdychając, lecz tym razem z zadowolenia. Odstawił puste naczyńko na szafkę i wyłożył się na łóżku. Zaczął się do niego powoli przyzwyczajać. Patrząc się w ścianę bez celu jego uwagę przykuła dziwna plama na ścianie. -Hm, chyba komuś nie smakowało jedzenie. Mi też nie odpowiada. Muszę się wybrać na normalny posiłek, skoro już muszę. Mówił do siebie Sylvari, znów mając za towarzysza rozmowy tylko siebie samego.