Przy wejściu do Laboratorium Owiku niosąc sporych rozmiarów skrzynię, prawie wpadł na jakiegoś człowieka. Zaklął parszywie pod małym noskiem, jednak złapawszy pewny krok poszedł dalej. Na miejscu, nie zwracając na nikogo uwagi podszedł do pierwszego wolnego stolika, który wydał mu się odpowiedni i postawił na nim skrzynię.
- To jest od dzisiaj mój stolik! - Krzyknął w eter, po czym dodał nieco ciszej. - Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie. - Słowo "przepraszam" było prawie nie słyszalne. Po swej krótkiej, jednak treściwej przemowie zabrał się za wypakowywanie skrzyni, znów nie zaszczycając nikogo choć spojrzeniem.