Na samym środku areny, skumulowała się jakby znikąd chmura pyłów i dymu o czarnym kolorze, towarzyszył temu przenikliwy chłód, jednak wokół panowała pustka. Na środku pola treningowe pojawił się nekromanta, wyłaniając się z jej objąć, z nie co spuszczoną głową oraz rękami, był nie co zgarbiony. Trwał w tej pozycji jakieś trzy minuty milcząc, a jego jedynym towarzyszem była cisza, on sam wyglądał na nieobecnego. Kukły wszelakiego rodzaju otaczały go. Subortis powoli sięgnął prawą ręką za rękojeść jego broni, ze stalą czarniejsza niż sama noc. Szybkim ruchem lewej ręki wystrzelił mroczny pocisk w kukłę za nim, praktycznie prawie na nią nie spojrzał, a samemu ruszył, nagłym biegiem do najbliższej. W mgnieniu oka dobył broni i zrobił cięcie wzdłuż miejsca w którym znajdowała by się klatka piersiowa. Mroczny pocisk jednak nie leciał wprost na kukłę minął ją zaledwie o centymetr z lewej strony głowy, wydawało się, że chybił. Jednak równocześnie, gdy nekromanta wykonał cięcie, a pocisk minął głowę, ten w jednej chwili teleportował się za jego miejsce robiąc klasyczne cięcie z powietrza, ścięta głowa poleciała do góry, a górna część pierwszej kukły powoli i z gracją osunęła się na ziemię, w momencie gdy Subortis wylądował na nogach. Uniósł głowę i wyciągnął dłoń w stronę dopiero co odciętej alatającej głowy, gdy osiągnęła najwyższy punkt swojego lotu z dłoni nekromanty wystrzelił promień nie co większej objętości niż głowa kukły. Została trafiona idealnie a siła promienia, który wyglądał jakby splutł go sam mrok, sprawiła, że z górnej części kukły głowa, upadła na ziemię, jednak powoli... w postaci prochu. Nekromanta stał przez chwilę w pozycji w jakiej oddał strzał z lewej dłoni, jego miecz był swobodnie opuszczony. Po chwili jakby nigdy nic schował broń, przysiadł splatając nogi, a jego ciało zaczęła obejmować mroczna energia tworząc formę czarnej kuli, a on był w samym jej środku. Złożył obie dłonie, jak do modlitwy, zamknął oczy i zaczął medytować wśród ciemności, dzięki czegoś w rodzaju silnej skorupy, która pochłonęłam jego sylwetkę, gdy stuknął ze sobą dłonie.