Przez wieczór i noc, po wizycie w przytułku, przed jego drzwiami pełniła wartę grupka najemników Janusza. Późnym rankiem Norn dostał raport od głównodowodzącegoRaport
W czasie obserwacji domu mieszkańcy slumsów unikali ich jak ognia. Mogli usłyszeć jakieś przekleństwa pod swoim adresem, oczywiście nikt nie wypuścił dzieci z domu, a i ulice były mniej uczęszczane, jakby obecność najemników do tego nie zachęcała. Ktoś jednemu wylał wiadro pomyj na głowę, a innemu podrzucił psią kupę. Do tego jakby wzmogły się patrole straży, bo dwa razy częściej legitymowano ludzi Janusza.
Do przytułku przyszło kilka osób, jakaś kobiecina z workiem, który podrzuciła Emmie, mężczyzna w średnim wieku ze skrzynką, z której zalatywał zapach fermentacji, kobieta z pakunkiem, na którym widać było ślady krwi oraz strażnik miejski (jakiś szeregowy). Te podejrzane towary zostały w przytułku, a strażnik dopytywał się o Ruperta, nawet nie wchodząc do środka, po czym zauważył najemników i ich wylegitymował (po raz kolejny).
Do tego byli świadkami kłótni "kochanków", jakaś stara prostytutka kłóciła się ze swoim alfonsem oraz dwóch żuli pobiło się o niedopałek skręta, ale woleli się w to nie mieszać. Po za tym dzień i noc minęły spokojnie.
Catherine została również w przytułku i zauważyła, że bardzo dużo było pracy przy takiej ilości dzieci, dla jednej kobiety. Przyszła do niej kobieta z za małymi ubraniami po swoich dzieciach oraz paru właścicieli sklepów spożywczych z niesprzedanym towarem, który "jeszcze" nadawał się do jedzenia.
Emma opowiedziała jej o tym, jak na początku opiekowała się kilkorgiem dzieci tylko dlatego, że nie chciała by je deportowano do Diviniti's, czy innych krain, z których pochodzili ich rodzice, bo tu miały znajomych. Po tym jak zaatakowano miasto kilka lat temu ilość sierot wzrosła, a w jej domu zaczęło brakować miejsca. Oczywiście z chęcią by przygarnęła więcej dzieci, ale sama nie jest w stanie się nimi zająć. Kapłanka sprawiała wrażenie kobiety spokojnej, przemęczonej, roztargnionej, a dzieci pomagały jej jak mogły.
Rupert był wciąż przestraszony i cały czas spędził w domu, bał się wychodzić na dwór. Miał zatarg z jedną dziewczynką, Stasią, która widocznie liczyła, że dostanie po nim misia, bo myślała, że już nie wróci.
Dom także odwiedził strażnik, który odbył krótką rozmowę z Emmą, ale nie wpuściła go do środka. Cath mogła usłyszeć, że dopytywał się o Ruperta. Był w stosunku do kobiety uprzejmy i poszedł sobie w żaden sposób jej nie niepokojąc. Szeregowa Anka Norton wręczyła Ladrianowi raport, który porucznik otrzymał od strażników przy południowej bramie, podobno widzieli oni dwóch mężczyzn, którzy nieśli chłopca podobnego do Adama, po za miasto.
Następnego dnia Ladrian postanowił udać się do słynnego „kółka”, które mieściło się przy południowej bramie. Towarzyszyła mu jedna z najemniczek Janusza – Vera.
Kółko było kolorowym murkiem w kształcie okręgu, który wypełniony był piaskiem, zapewne miejsce to przyciągało dzieci, lecz tym razem spotkali tam jedynie dwóch strażników, którzy obserwowali okolice. Mieli oni z polecenia porucznika pilnować, by nikt nie zadeptał śladów.
Ladrian wraz z Verą dokładnie badali pozostałości na piasku. Wprawione oko Nornki zauważyło iż ślady zostały pozostawione przez człowieka i Norna, noszących ciężkie obuwie płytowe. Kobieta również znalazła jakiś guzik z emblematem. Wkrótce dołączyła też do nich Kaeiles.
W tym czasie Anka Norton zorganizowała przesłuchanie strażników, którzy byli świadkami domniemanego porwania chłopca. Jeden z nich, milczący Norn - szeregowy Urad, a drugi człowiek - starszy szeregowy Migel. Ladrian wypytał ich o zaobserwowane wydarzenie. Migel opowiadał o tym, jak widział dwóch mężczyzn, z których jeden niósł śpiącego chłopca, ale nie zareagował, bo myślał, że mały wracał z ojcem i jego znajomym z targowiska w mieście, ale spał bo się zmęczył. Urad mu przytakiwał.
Ladrianowi wydali się oni podejrzani, jednak nie miał dowodów, by ich wskazać porucznikowi Akermannowi. Postanowił zatem zastawić na nich pułapkę, blefując iż widział podobnie wyglądających mężczyzn na targowisku i poprosił porucznika, by wysłał strażników, by obstawili jaskinię obok miasta. Gdy strażnicy tam się udali, Ladrian wraz z towarzyszami wyprzedzili ich i zastawili w jaskini pułapkę, by tam dzięki pomocy Kaeiles i Very, ich pojmać. Mężczyźni nie chcieli przyznać się jednak do porwania chłopca, a Anka Norton obawiała się, iż za napaść na kolegów, czekają ją nieprzyjemności. Ladrian jednak się nie poddawał i przeszukał pojmanych. Jego niewielkie, zręczne, asurskie rączki, wygrzebały z kieszeni Migela pęk kluczy, rachunek na adres, za dostarczenie posągu oraz zauważył, że przy jego mundurze brakuje guzika.
Anka została pilnować pojmanych strażników, gdy pozostała część grupy udała się pod wskazany na rachunku adres. Była to niewielka, zaniedbana farma, a po dłuższych oględzinach zabudowań, udało się otworzyć dom mieszkalny jednym z kluczy, które znalazł Ladrian.
Wewnątrz unosił się nieprzyjemny zapach, którego źródłem były tajemnicze drzwi. Ponownie okazało się, że i do nich detektyw miał klucz i prowadziły one do piwnicy. Gdy do niej zeszli, oczom ich okazał się przerażający widok. Głównym elementem pomieszczenia był posąg, który przypominał strażnika Migela, a pod nim leżały zwłoki kobiety, otoczonej przez sześcioro dzieci, z których czworo już było martwych.
Kaeiles zaopiekowała się dziećmi, a Ladrian zaalarmował porucznika. Cała reszta potoczyła się już szybko, straż zabezpieczyła dom, by badać ślady, uratowane dzieci zostały oddane rodzicom, a dwaj strażnicy zniknęli w czeluściach lochu.
Epilog:
Cień wymknął się przez szperę między kratami pozostawiając pustą skorupę, to ciało nie było mu już potrzebne.Uczestnicy
Organizator:
Ereltana
Uczestnicy:
Ladrian,
Vera Amonsul
Kaeiles,