Wyruszyli po krótkiej odprawie i streszczeniu o co chodzi z siedziby Aiwe.
Joy, Złata, Artayas, Diaar i Kiyomii.
Odnaleziono położenie niesławnej jaskini pełnej okropieństw które tylko jeden rozumny dwunóg może tylko zafundować drugiemu - odciętych głów "celów" tropicieli i łowców. Łowy w imieniu Jormaga jak się okazało prowadzono na szeroką skalę.
Oznaczane cele były najprawdopodobniej zmieniane specyfikiem na bazie trucizny. Ogłupieni przemieniali się w bestie, oszalałe z bólu. Atakujące wszystko i wszystkich, by jako trofea w postaci głów zawisnąć w owej jaskini.
Nasza grupa tylko podejrzewała, jednak pewna być nie mogła, że na taką bestię trafią...
Śnieg skuwał teren. Mróz skrzył się jak okiem sięgnąć. Grupa raźno ruszyła razem od drogowskazu w stronę w którą wskazywała znaleziona niedawno przez Złotą i Joy mapa.
Popielec węszył i szczwanił. Joy i Złata skupiały się na pułapkach i tropach, zwierzaki szurały po śniegu, Diaar'owi który w ciszy kontemplował otoczenie lekko marzły dłonie, a Kiyomii - żelazne serce, bała się i wspominała przeszłość.
Gdy doszli do urwiska okazało się, że kilka godzin wcześniej szli tędy dwaj Nornowie wlokąc związanego. Idąc po śladach które pracowicie i złośliwie Kociak zacierał doszli na sam dół gdzie Szary wyczuł zagrożenie.
Artayas mając wrażliwszy od ludzi nos wyczuł świeższą krew. I okazało się trafnie.
Wśród starych ośnieżonych drzew dostrzegli kilka pułapek, rozbrojone przez czerwonowłosą okazały się najmniejszym ich zmartwieniem.
Szarżował bowiem na nich olbrzymi i rozwścieczony niedźwiedź.
Było w nim właśnie coś co zaniepokoiło obie łowczynie.
Popielec bez pardonu ruszył by wziąć się za bary z ogromnym przeciwnikiem.
Wzmacniając się chciał osłonić Złatą która stała na drodze miśka.
Sama chciała go jedynie odskoczyć i ogłupić Glifem oszalałe zwierze.
Jednak jak udowadnia stara prawda...
Gdzie jest ład, wpuście naszych.
No i nastał chaos.
Misiek może by się i nie wkurzył. Może i zadziałał by podwójny Glif który od siebie dorzuciła też Joy dokładając oplątanie kłączami, gdyby nie...
Płonący zapał popielca.
Diaar trzymał na celowniku z bezpiecznej odległości futrzaka, co i rusz mu zasłaniał cel popielec. Drobna Kiyomii uśmiechała się tworząc klona. I chyba ten uśmiech sprawił, że wściekły misiek zraniony przez Artayasa w łapę postanowił jednak szurnąć na nią.
Ta odrzucona z drogi bestii przez Joy po prostu się teleportowała.
Diaar Postanowił oślepić i zdezorientować niedźwiedzia zasłoną dymną.
Artayas przypłacił swoją porywczość ugryzieniem jednego ramienia, a zakończył jedynie złamanym barkiem. Jedynie, bo gdyby nie zasłona dymna Diaara i pnącza przywołane przez Złatą było by gorzej...
Kociak na rozkaz rzucił się na coraz bardziej rozwścieczone i oszalałe zwierze, Joy nie zdążyła strzelić...
Mesmerka postanowiła poszaleć klonami i rzuciła kombinacje umiejętności.
Diaar użył liny oplątując łapy zwierza.
Popielec próbował się leczyć wspierając towarzyszy, Złata klnąc wsparła jego leczenie Glifem.
Joy przyzwała kłącza.
Klon ciął miśka. Drugi pod nim wybuchł.
Kociak ucierpiał.
Niedźwiedź padł martwy.
Joy zaleczyła Kociaka.
Złata chciała obejrzeć bestię i jej wcześniejsze rany.
A Artayas mimo własnych ran postanowił, chwaląc się umiejętnością kucharzenia, wydłubać serce z niedźwiedzia ku ogólnemu obrzydzeniu i oburzeniu.
Popielec nie zdawał sobie sprawy z tego co obie kobiety podejrzewały od początku.
Niedźwiedź zamienił się po śmierci w rosłego Norna.
Była to jedna z ofiar „Łowów”.
Popielec nie przejął się i zabrał serce komentując niefrasobliwie.
Joy i Złata poprowadziły ich dalej i ich oczom ukazała się jaskinia.
Cisza i pustka ich zaskoczyła.
Nie do końca pustka... Jaskinia wypełniona była spodziewanymi odciętymi głowami. Były tam głowy ludzi, Asur, Nornów, Popielców, Sylvari oraz egzotycznych zwierząt. Na ziemi zaś leżało wiele szczątków ciał, niektóre świeże, inne starsze. Łańcuchy i liny. Nie wszystkie uszkodzone...
Wyglądało to jak by ktoś urządził tam nie dawno masakrę.
Troje łowców i ich towarzysze zaszlachtowani.
Wszystkimi wstrząsnął ten widok, tylko Artayas postanowił zażartować coś o ich sercach, za co o mało nie zarobił strzałą w oko z łuku Joy.
Kociak wywęszył list który przeczytany na głos dowodził odwołanie „Łowów”. Potwierdzenie braku wsparcia Jormaga i coś jeszcze. Coś niepokojącego. Zadrę i obietnicę zajęcia się wszędobylską Gildią pod znakiem Czarnego Ptaka.
Złata miała powiadomić kogo trzeba i przekazać sprawę dalej. Postanowiono, że poinformuje o znalezionych szczątkach Szamanów by mogli zidentyfikować co zostało z ofiar.
Joy wysłała Popielca do lecznicy, z czego on niefrasobliwie zrezygnował po czym udała się do siedziby Nornów i pokazała list, kolejny dowód na działanie w imieniu Jormaga Zgromadzeniu.
Milcząc każde z nich rozeszło się.
Każde z poczuciem, że to nie koniec historii pisanej krwawymi śladami okrucieństwa.
Prowadzący:
Prowadzący:
EvilberusWspółprowadząca/uczestnik:
Joy