Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przy jednej z nieco bogatszych dzielnic Boskiej Przestrzeni mieścił się niewielki zakład. Biały szyld z zielonym napisem:
Wojny stylu - Zakład krawiecki Lynerys Valtheron
W czasach walk trzeba pamiętać o stylu!
Za dużymi oknami zakładu, z których widać było wnętrze, dość niewielkie, ale przepełnione różnymi kreacjami, czy to dla ludzi, popielców, asur, nornów, a nawet kreacje stylizowane na liściaste zazwyczaj siedziała sama właściciela i doradzała klientom różne stroje, bądź przyjmowała zamówienia. Wybór był naprawdę spory. W środku zaś słychać było odgłos maszyny do szycia, która pracowała bez ustanku za drzwiami następnego pomieszczenia. Osoby mieszkające w Boskiej Przestrzeni mogły zauważyć, że zakład został otwarty niedawno, i dość nieźle prosperował, zwłaszcza widok przedstawiciela popielczej rasy, który co jakiś czas wpadał do zakładu, aby pomóc właścicielce. Być może właśnie to przyciągało klientów, w końcu gdzie można zobaczyć popielca pomagającego szyć kreacje?
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Grrrrh. Mruknął chyba średnio zadowolony dźwigając 4 bale ciężkich materiałów które aktualnie potrzebowała Lyn, kiedy wlókł się przez uliczki Boskiej Przestrzeni. Sam nawet nie wiedział co nosił. Bawełna? Satyna? Jedwab? Aksamit? No cholera wie, nie nauczył się tego jeszcze. Wymachiwanie mieczem było o wiele łatwiejsze ale no co zrobić?
Nadal przyciągał wiele niezbyt przychylnych spojrzeń ale obywało się od jakichś zaczepek. Przecież nie był w pełnej zbroji, a w całkiem normalnych, zresztą uszytych przez tę kobietę ubraniach. Nie chcąc wypuścić spod pachy beli materiału męczył się chwilę z klamką zanim wszedł do sklepu. Rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ofiary której mógłby powiedziec jak bardzo jest niezadowolony. -Kruszyno?! Gdzie mam Ci dać te cholerstwa? Rzucił w eter szczerząc wesoło swoje zębiska.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wojny Stylu. Tak pokazywał szyld, wiszący nad sklepem. Nie była to zbyt wyszukana nazwa, lecz Gabrielowi to nie przeszkadzało. Szedł już jakiś czas za dziwnie znajomym popielcem. Przysiągłby, że widział go parę razy i to w towarzystwie panienki Lynerys. Dziwny zbieg okoliczności. Teraz z ciekawością przyglądał się walce popielca z drzwiami, a gdy kocur wreszcie się z nimi uporał, człowiek podszedł do jednej z szyb, by poobserwować wnętrze.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ryk popielca sprawił, że maszyna do szycia w drugim pomieszczeniu nagle ucichła. Dłuższą chwilę nic się nie działo, aż w końcu w drzwiach pojawiła się znajoma popielcowi postać jego pracodawczyni. Odziana w górę z gorsetem, odsłaniającą ramiona, zakolanówki oraz krótką spódnicę z puszkiem z tyłu, a wszystko w odcieniu bieli i złota. Spojrzała swoimi bursztynowymi oczami z lekkim zdziwieniem na Ravega.
-Połóż je tam. - odsunęła się nieco od drzwi i wskazała pomieszczenie, z którego właśnie wyszła. -Tylko nie porwij pazurami! - dodała z lekką obawą w głosie.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Ciebie kiedyś porwę jak będziesz robić ze mnie dolyaka. Mruknął ze swoim uśmieszkiem. Lyn wiedziała, że czasem Raveg wciska żarciki, ale dzisiaj najwyraźniej był w doskonałym humorze. Raźno poderwał bele z ziemi i zaniósł na zaplecze machając ogonkiem z lewej na prawo. Wrócił po chwili wciąż z kiełkami na wierzchu i mijając Lyn musnął Jej nos końcówką ogona gdy kierował się za ladę, za którą stanął opierając się o ścianę.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn posłała łobuzerski uśmiech popielcowi ale nic nie odpowiedziała, obserwując jak odstawił materiały i podszedł za ladę. Dopiero wtedy westchnęła teatralnie.
-Oh tak. Straszny popielec porwie biedną krawcową. - położyła dłoń na swoim czole w teatralnym geście rozpaczy, po czym roześmiała się wesoło. Najwyraźniej też była w dobrym humorze. -Scena niczym z taniej książki.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie tak taniej jak widzę... -rzekł, wchodząc do pomieszczenia. Szybko rozejrzał się i skupił wzrok na kobiecie. - Widzę, że jednak uwolniłaś się od tego lordziny. - uśmiechnął się lekko, kierując się w jej stronę.

Tym razem Gabriel był ubrany dość elegancko. Zamiast kirysu, zdobiony kaftan z koszulą, a nabiodrki i nagolennice ustąpiły miejsca dobrze skrojonym spodniom. Gdy był już bliżej, skinął głową popielcowi i stanął przy ladzie.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

I jego również obdarzył szczerym uśmiechem i oparł się o ladę nie komentując odpowiedzi Lyn. Zanotował tylko, że musi wymyślić więcej tanich żartów. -Dzień dobry zacny człowiecze! W czym mogę pomóc? Zapytał i poprawił kołnierz swojego wdzianka wykonując gest obiema łapami tak, jakby chciał objąć całe pomieszczenie. -Wszystko co widać jest na sprzedasz. Oczywiście oprócz Lyn. No i mnie, ja jestem bezcenny. Wyszczerzył się znów. -O ile wiem, można też coś zamówić, ale to o zamówienia trzeba gadać z panienką.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uniosła brwi widząc, że w jej progi zawitał nie kto inny, a sam dziwkarz z Ebonhawke. Plotki były różne, ona starała się im nie wierzyć, ale pamiętała aż za dobrze zachowanie "amanta" Gabriela. Mimo wszystko zrobiła dobrą minę do złej gry i posłała mu nieco wymuszony serdeczny uśmiech i lekko skłoniła głowę na jego przybycie.
-Witaj sir Bernhaldzie. Cieszę się że mogę cię ujrzeć całego i zdrowego. I tak, owszem uwolniłam się z posiadłości, teraz tu zajmuje się krawiectwem, a interes kwitnie, ale dość o mnie! - zerknęła na Raviego i posłała mu spojrzenie z serii "Znowu zaczynasz?" -To z kolei mój wierny towarzysz i przyjaciel, a także współpracownik. Raveg, popielec pełen stylu!
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zerknął jeno na popielca, jednym okiem oczywiście. wszakże nie przeczuwał by kocur coś kombinował. Nie w sercu Boskiej Przestrzeni, a i Lynerys ufał na tyle, by go od razu na futro nie przerobić.
- Popielec pełen stylu powiadasz... - zerknął znów na niego, lustrując go uważnie wzrokiem. - Może i jakiś styl ma, lecz to wciąż jeno popielec. - westchnął, jakby ze zwykłym zwierzęciem miał do czynienia, w dodatku cyrkowym, bo przebranym fikusnie i oparł się o ladę. - Z tego co słyszałem, szyjesz również na zamówienie, a nie przymierzając, jakiś kaftan by mi się przydał. - rzekł, wskazując na swój już dość zużyty, gdyż nie jedno już przeszedł. To od dotyku kobiet, to od walk wszelakich a nieplanowanych.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani nuciła sobie coś pod nosem gdy przemierzała ulice Boskiej Przestrzeni, rozglądając się z zaciekawieniem - to miasto tak bardzo różniło się od Gaju, nie mogła wyjść z podziwu. Trzymała za rękę Morena i z trudem powstrzymywała uśmiech cisnący się jej na usta - ją ta sytuacja bawiła, ale nie wiedziała czy może tak powiedzieć o swoim ukochanym.
Otóż Moren i Shani się zgubili. W Boskiej Przestrzeni. Którą Moren mówił, że teoretycznie zna - Sylvari nie zamierzała tam protestować, dla niej było to przyjemne zwiedzanie, chociaż trochę się zastanawiała czy nie mogłaby kogoś spytać o drogę - na pewno ktoś by im pomógł, więc zdecydowała się odezwać.
- Moren, może zapytajmy się kogoś gdzie jest ten zakład Lyn... - spojrzała się na blondyna prosząco, bo właściwie to przecież mieli sprawę do krawcowej, a pozwiedzać/pogubić się mogli później.
Tak więc w końcu, po dłuższych poszukiwaniach i zaczepieniu trzech przypadkowych osób, jednym potknięciu się o chodnik i jednym wpadnięciu na przechodnia (niezadowolonego z tego powodu i trochę warczał na elementalistkę, ale nagle się uspokoił i sobie poszedł nawet na nią nie patrząc, Shani zamrugała wtedy ze zdziwienia, no ale... ludzie.) wreszcie dostrzegła upragniony biały szyld - uśmiechnęła się wesoło.
- No i patrz, jesteśmy! - bez skrupułów władowała się do środka, holując partnera za sobą. - Hej, dzień dobry! - zawołała wesoło i rozejrzała się z zachwytem.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Jasne, że szyję na zamówienie. Czyżby sam rycerz Ebonhawke, był zainteresowany moimi kreacjami? Bardzo mi to schlebia. - przemówiła do Gabriela i już miała udać się po centymetr krawiecki, kiedy w drzwiach pojawiła się znajoma sylvari. Od razu na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Shani! O rany, dużo dzisiaj mamy gości. Zapraszam wejdźcie! - gestem ponagliła sylvari i spojrzała na Raviego.
-Przyniósłbyś dzbanek kompotu od pani Minerwy? W końcu to nie byle jacy goście a nasi przyjaciele!
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani miała rację, kiedy pomyślała, że ta sytuacja chyba nie bawiła go tak jak jej. Moren był przecież już nieraz w tym mieście, choć zdecydowanie łatwiej mu było odnaleźć się w Lwich Wrotach. Chyba się przeliczył ze swoją znajomością Boskiej Przestrzeni i zgubili się, jakby byli co najmniej w Czarnej Cytadeli. Gdy sylvari zaproponowała, żeby zapytać kogoś o drogę, było mu strasznie głupio, że w ogóle do tego doprowadził. Westchnął więc ciężko i postanowił wypić nawarzone przez siebie piwo, pytając przechodniów o drogę. Jak na złość napotkane osoby miały tylko jakieś szczątkowe informacje i blondyn już stracił nadzieję, że trafią tam dzisiaj. Ku jego zaskoczeniu, zaraz po tej przykrej myśli, Shani zauważyła wreszcie cel ich wyprawy. Zdążył tylko odetchnąć z ulgą a ukochana już pociągnęła go do środka.
Musiał przyznać, że wnętrze prezentowało się bardzo intrygująco i pomyślał, że chyba sam chętnie coś tam zamówi. Przyszedł tu jednak w nieco innym celu i póki co przypomniał sobie, że przydałoby się przywitać.
- Ekhem. Cześć Lyn. - Powiedział nieco speszony i uśmiechnął się lekko do pozostałych obecnych tam osób.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy nowa kompanija zawitała, jak się okazało, w dość już popularnym zakładzie, Gabriel spojrzał na nich i ocenił szybko ich wygląd. Nie był być może to szczyt elegancji, lecz jak na jego gust i z faktu wyglądu obecnego tu popielca, nie było tak źle.
- Witam, witam. - rzekł krótko lecz doniośle, kiwając na powitanie głową.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy Gabriel określił go mianem "wciąż popielca" uśmiechnął się jeszcze szerzej. -Proszę mi tak nie schlebiać. Odparł tylko i oparł się plecami o ścianę wiedząc, że taka osobistość będzie chciała coś na zamówienie, a on nie od tego. Zauważył otwierające się drzwi i uśmiechnął się nieco bardziej przychylnie do dwójki w drzwiach. -Ohoho, któż to do nas zawitał! Witajcie malutcy. Odpowiedział basowo do poznanych parę dni wcześniej osóbek. Skinął łbem na słowa Lyn. -Się robi kruszyno. i zniknął gdzieś na zapleczu.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości