Kłopoty z Gustavem
Re: Kłopoty z Gustavem
Zamarła. Czy...
Czy ty przypadkiem należysz do wyznawców Dworu Koszmaru? Wydukała przerażona.
Czy ty przypadkiem należysz do wyznawców Dworu Koszmaru? Wydukała przerażona.
Re: Kłopoty z Gustavem
Nycklar zaśmiał się - Nie, nie byłem w Koszmarze. Nigdy nawet nie myślałem, żeby się z nimi zadawać. Aczkolwiek kiedyś dostałem "propozycję nie do odrzucenia" żeby do nich przystać, ale skończyło się na tym, że zrobił to mój najlepszy przyjaciel, a ja wylądowałem ledwie żywy w jeziorze - westchnął - Tu nie chodzi o nich, o Koszmarnych. To bardziej... osobista sprawa
Re: Kłopoty z Gustavem
Uff... Odetchnęła z widoczną ulgą.
Nie bardzo rozumiem ale skoro nie należysz do sekciarzy to nie możesz być ani złym Sylvari ani mieć zabronionego powrotu pod cień Białego Drzewa. Powiedziała po czym dokończyła posiłek.
Oblizała palce i wytarła usta z resztek sosu.
To co teraz robimy? Spytała wyraźnie zadowolona. Zwiedzamy miasto, poszukamy reszty bractwa, czy masz jakieś inne plany?
Nie bardzo rozumiem ale skoro nie należysz do sekciarzy to nie możesz być ani złym Sylvari ani mieć zabronionego powrotu pod cień Białego Drzewa. Powiedziała po czym dokończyła posiłek.
Oblizała palce i wytarła usta z resztek sosu.
To co teraz robimy? Spytała wyraźnie zadowolona. Zwiedzamy miasto, poszukamy reszty bractwa, czy masz jakieś inne plany?
Re: Kłopoty z Gustavem
- Sam nie wiem, może jestem zły? - Uśmiechnął się do Aisusosaresu - Póki co nie mam planów, także możemy przejść się po mieście, wrócić do karczmy lub iść łapać żaby na wodą. Robiłem tak, kiedy nie miałem żadnego zajęcia
Re: Kłopoty z Gustavem
Wolę nie oglądać tutejszej wody. Skutecznie mnie zniechęciłeś. Xar mówił że gildia się spotyka w Karczmie więc może spotkamy tam kogoś od nas. Powiedziała przeciągając się.
Re: Kłopoty z Gustavem
- Na pewno chcesz tam wracać? O zmierzchu jest tam jeszcze więcej pijaków - Nycklar zamyślił się na chwilę - No... Jeśli się sprężymy, uda nam się dojść tam przed motłochem - poprawił kapelusz na głowie i ruszył w stronę karczmy
Re: Kłopoty z Gustavem
Pyszny posiłek zrekompensował jej "uroki" miasta. Szła zadowolona za tajemniczym Sylvari który ani nie należał do sekty ani nie czuł więzi z ludem zamieszkującym w cieniu Białego Drzewa. Z rozbawieniem obserwowała kiwające się z każdym krokiem piórko na jego kapeluszu.
Nie rozumiała czemu wszyscy się rozstępują na jego widok ale ją to śmieszyło.
W pewnym momencie Nycklar gwałtownie się zatrzymał a Aisusosaresu nie zauważywszy tego w porę wpadła mu w plecy. Ała! Krzyknęła łapiąc się za nosek. Co się tak nagle zatrzy... Zaczęła mówić wyglądając zza pleców towarzysza.
Jednak nie nie wszyscy ustępowali drogi. Pośrodku ścieżki wytyczonej przez rozstępujących się ludzi tuż u wyjścia z targu stał OLBRZYMI Norn odziany w podartą skórzana zbroję ozdobioną gdzie nie gdzie podniszczonymi płytkami metalu. W ręku trzymał olbrzymi berdysz, a u pasa miał przywieszone trzy głowy.
Najmniejsza zasuszona była główka jakiegoś biednego Asury, Była głowa Chara wokół której latało stado much i głowa jakiejś blond włosek kobiety, ścięta najwyżej przed godziną.
TYyy... Krzyknął wskazując na Nycklara.
Zapłacisz za to co zrobiłeś!
Nie rozumiała czemu wszyscy się rozstępują na jego widok ale ją to śmieszyło.
W pewnym momencie Nycklar gwałtownie się zatrzymał a Aisusosaresu nie zauważywszy tego w porę wpadła mu w plecy. Ała! Krzyknęła łapiąc się za nosek. Co się tak nagle zatrzy... Zaczęła mówić wyglądając zza pleców towarzysza.
Jednak nie nie wszyscy ustępowali drogi. Pośrodku ścieżki wytyczonej przez rozstępujących się ludzi tuż u wyjścia z targu stał OLBRZYMI Norn odziany w podartą skórzana zbroję ozdobioną gdzie nie gdzie podniszczonymi płytkami metalu. W ręku trzymał olbrzymi berdysz, a u pasa miał przywieszone trzy głowy.
Najmniejsza zasuszona była główka jakiegoś biednego Asury, Była głowa Chara wokół której latało stado much i głowa jakiejś blond włosek kobiety, ścięta najwyżej przed godziną.
TYyy... Krzyknął wskazując na Nycklara.
Zapłacisz za to co zrobiłeś!
Re: Kłopoty z Gustavem
Nycklar przyglądnął się Nornowi i głowom przywieszonym do jego pasa - Wixx... - wyszeptał, patrząc na bladą głowę Asury. Sylvari zacisnął pięści - Gustav, dawno się nie widzieliśmy. - Norn z chytrym uśmieszkiem zakręcił parę młynków swoim toporem i splunął na ziemię. Nycklar ściągnął kapelusz i ostrożnie postawił go na pobliskiej beczce - Rozdrapujesz stare rany... przyjacielu - Norn w odpowiedzi warknął - Przyjacielu... Nie, nie jesteś moim przyjacielem. Ani ty, ani oni - wskazał na zwisające z jego pasa głowy - Zostało jeszcze jedno miejsce.... Dla ciebie - po tych słowach rzucił się na Nycklara zamachując się wielkim toporem. Sylvari odepchnął i Aisusosaresu i szybko uchylił się przed miażdżącym ciosem, jednocześnie wbijając oba swoje sztylety w żebra Norna. Jednak to nie dało większego efektu. Gustav był tak silny, że z łatwością wyciągnął ostrza i połamał je w palcach - Tylko na tyle cię stać? - wybuchnął śmiechem i znowu puścił się szarżą. Nycklar znowu chciał się uchylić, ale nagle złapali go dwaj barczyści ludzie, z uścisku których nie mógł się wyrwać. Po chwili berdysz Norna wbił się w brzuch Nycklara powalając go na plecy. Gustaw śmiejąc się wyciągnął topór z ciała Sylvari - Myślałem, że będziesz większym wyzwaniem - zamachnął się toporem, ale zatrzymał się w połowie ruchu i wypuścił broń, po czym upadł. Kula z pistoletu Nycklara przebiła płuca Norna, który teraz ostatnim tchnieniem próbował doczołgać się do swojej broni.
Re: Kłopoty z Gustavem
Aisusoserasu podniosła się z ziemi, doskoczyła do rannego towarzysza. Stanęła nad nim z wyprostowanymi rękoma i dłońmi złączonymi nad głową. Zaczęła cicho lecz zdecydowanie recytować z pamięci:
O!
Panie który otulasz nas w swej miękkiej dłoni!
Uścisku który trzymasz cztery strony świata!
Szumie drzew!
Trzepocie skrzydeł ptaków!
Ty który gnasz chmury po całej Tyrii!
Ty który miotasz oceanem!
Ty który dajesz tchnienie wszystkiemu co żyje.
Zwróć swe oczy na to nędzne miejsce.
Uchyl rąbka swego płaszcza.
Rozpal swój gniew!
Bierz ją, Chuck Krzyknął jeden z osiłków i obaj rzucili się na Aisusosaresu.
Daj nam poznać moc swego tchnienia!
KAZE NO TATE WA, NOKKUDAUN!* Krzyknęła! Jednocześnie gwałtownie opuszczając ręce.
Z nieba spadł strumień powietrza, który rozbił się promieniście wokół dwójki Sylvari odpychając wszystko w promieniu klikunastu metrów. Zmiecione zostały stragany wraz z towarem i sprzedającymi, beczka wraz z kapeluszem, dwaj pomocnicy Gustava a nawet sam Gustav który wylądował w pobliskim straganie z rybami. Do o koła powstał straszny chaos z mieszaniny desek towarów i ludzi zaczęli się wygrzebywać klienci i kupcy. Ci pierwsi próbowali uciekać z miejsca bójki a drudzy ratować swoje towary. Jednocześnie gawiedź stojąca dalej pchała się by zobaczyć co się właściwie dzieje.
Aisusosaresu uklękła przy rannym. Odchyliła spódnicę i odpięła od uda niewielki skórzany bukłaczek.
Wylała jego zawartość wprost w ranę Nycklara a w powietrzu rozniósł się kwiatowy zapach.
To woda ze stawu w Gaju, która spływała po liściach Białego Drzewa, naszej matki. Trzymałam ją na specjalną okazję. Powiedziała przykładając rękę do rany.
Nycklar poczuł jak woda w jego ciele się poruszyła. Aisusosaresu wytężyła swoją pamięć by przypomnieć sobie wszystkiego czego nauczyła się w Gaju o leczeniu i anatomii Sylvari.
Muszę działać szybko ale dokładnie.Powtarzała sobie cicho. Tamci mogą zaraz się pozbierać Woda podbarwiła się płynem ustrojowym Sylvari a rana zaczęła się powoli zasklepiać.
Aisusosaresu nie zwracała uwagi na to co się działo wokoło niej. zajęta była tylko łączeniem rozciętych naczyń i powłok. Gdyby się rozejrzała to zobaczyła by że dotąd przyglądający się wszystkiemu bezczynnie patrol straży miejskiej, ominąwszy podnoszących się z ziemi osiłków Gustava, powoli zbliżał się do naszych bohaterów.
O!
Panie który otulasz nas w swej miękkiej dłoni!
Uścisku który trzymasz cztery strony świata!
Szumie drzew!
Trzepocie skrzydeł ptaków!
Ty który gnasz chmury po całej Tyrii!
Ty który miotasz oceanem!
Ty który dajesz tchnienie wszystkiemu co żyje.
Zwróć swe oczy na to nędzne miejsce.
Uchyl rąbka swego płaszcza.
Rozpal swój gniew!
Bierz ją, Chuck Krzyknął jeden z osiłków i obaj rzucili się na Aisusosaresu.
Daj nam poznać moc swego tchnienia!
KAZE NO TATE WA, NOKKUDAUN!* Krzyknęła! Jednocześnie gwałtownie opuszczając ręce.
Z nieba spadł strumień powietrza, który rozbił się promieniście wokół dwójki Sylvari odpychając wszystko w promieniu klikunastu metrów. Zmiecione zostały stragany wraz z towarem i sprzedającymi, beczka wraz z kapeluszem, dwaj pomocnicy Gustava a nawet sam Gustav który wylądował w pobliskim straganie z rybami. Do o koła powstał straszny chaos z mieszaniny desek towarów i ludzi zaczęli się wygrzebywać klienci i kupcy. Ci pierwsi próbowali uciekać z miejsca bójki a drudzy ratować swoje towary. Jednocześnie gawiedź stojąca dalej pchała się by zobaczyć co się właściwie dzieje.
Aisusosaresu uklękła przy rannym. Odchyliła spódnicę i odpięła od uda niewielki skórzany bukłaczek.
Wylała jego zawartość wprost w ranę Nycklara a w powietrzu rozniósł się kwiatowy zapach.
To woda ze stawu w Gaju, która spływała po liściach Białego Drzewa, naszej matki. Trzymałam ją na specjalną okazję. Powiedziała przykładając rękę do rany.
Nycklar poczuł jak woda w jego ciele się poruszyła. Aisusosaresu wytężyła swoją pamięć by przypomnieć sobie wszystkiego czego nauczyła się w Gaju o leczeniu i anatomii Sylvari.
Muszę działać szybko ale dokładnie.Powtarzała sobie cicho. Tamci mogą zaraz się pozbierać Woda podbarwiła się płynem ustrojowym Sylvari a rana zaczęła się powoli zasklepiać.
Aisusosaresu nie zwracała uwagi na to co się działo wokoło niej. zajęta była tylko łączeniem rozciętych naczyń i powłok. Gdyby się rozejrzała to zobaczyła by że dotąd przyglądający się wszystkiemu bezczynnie patrol straży miejskiej, ominąwszy podnoszących się z ziemi osiłków Gustava, powoli zbliżał się do naszych bohaterów.
Re: Kłopoty z Gustavem
Nycklar poczuł jak skręcają mu się wnętrzności. Wokół nich zaczęli zbierać się ludzie, którzy z zaciekawieniem przyglądali się, co robi Aisusosaresu. Nycklar zacisnął zęby i zaklął pod nosem. Gustaw, widząc, że nadchodzi straż, wziął nogi za pas zostawiając swoich kumpli. Jeden z gwardzistów podszedł do Sylvari i rozkazał coś swoim ludziom, którzy zaczęli przepędzać gapiów.
Re: Kłopoty z Gustavem
Stanąwszy tuż za plecami Aisusosaresu dowódca patrolu rzekł:
Co to za rozróbę urządzacie mi tu wieśniaki? Kładąc nacisk na ostatnie słowo.
Ludzie zaczęli się rozstępować. Po Gustawie i jego zbirach zostały tylko połamane sztylety i berdysz.
Jakieś dziecko zabrało leżący pomiędzy kartoflami kapelusz z piórkiem.
Aisusosaresu nie przerywała swojej pracy Głowny wysięk zatamowany, jak sie postaram to nawet nie będzie dużej blizny. Szepnęła pod nosem.
Odpowiecie za tą burdę drewniaki. Zapłacicie za każde zniszczone stoisko i każdego rozdeptanego buraka. Powiedział Dowódca pochylając się.
Jeszcze chwila i zaraz skończę. Powiedziała do siebie Sylvari.
Jeden ze strażników uderzył nagle niebieską Sylvari pałką w ramię i krzyknął:
Patrz na Dowódcę jak do ciebie mówi! Nie dość że głupia to jeszcze głucha!?!
Co to za rozróbę urządzacie mi tu wieśniaki? Kładąc nacisk na ostatnie słowo.
Ludzie zaczęli się rozstępować. Po Gustawie i jego zbirach zostały tylko połamane sztylety i berdysz.
Jakieś dziecko zabrało leżący pomiędzy kartoflami kapelusz z piórkiem.
Aisusosaresu nie przerywała swojej pracy Głowny wysięk zatamowany, jak sie postaram to nawet nie będzie dużej blizny. Szepnęła pod nosem.
Odpowiecie za tą burdę drewniaki. Zapłacicie za każde zniszczone stoisko i każdego rozdeptanego buraka. Powiedział Dowódca pochylając się.
Jeszcze chwila i zaraz skończę. Powiedziała do siebie Sylvari.
Jeden ze strażników uderzył nagle niebieską Sylvari pałką w ramię i krzyknął:
Patrz na Dowódcę jak do ciebie mówi! Nie dość że głupia to jeszcze głucha!?!
Re: Kłopoty z Gustavem
Widząc, jak strażnicy biją Aisusosaresu, Nycklar podniósł się na nogi. Ból był okropny, ale zdołał utrzymać się w prostej pozycji. Podszedł od tyłu do strażnika, który bił Sylvari i zręczny, acz nie aż tak szybkim ruchem wyrwał mu z ręki pałkę. Jedną dłonią ścisnął mu obojczyk i uderzył go prosto w twarz. Dwaj następni rzucili się na Nycklara ze swoimi pałkami, ale padli równie szybko od uderzenia w głowę. Dowódca widząc powalonych żołnierzy z przerażoną miną zaczął uciekać do koszar - Dowódca... Świeci przykładem... Idiota - pomyślał Nycklar i podszedł do Aisusosaresu - Chodźmy stąd, tu nie jest bezpiecznie
Re: Kłopoty z Gustavem
Trzymając się za ramię poszła za Nycklarem.
Zaczekaj muszę skończyć z twoją raną, bo inaczej zostanie ci blizna.
Powiedziała zaaferowana.
Zaczekaj muszę skończyć z twoją raną, bo inaczej zostanie ci blizna.
Powiedziała zaaferowana.
Re: Kłopoty z Gustavem
- Blizn się nie boję, ale dobrze - usiadł na jednej z ławek i westchnął - A już myślałem, że to będzie spokojny dzień... - przerwał, gdy ujrzał biegnące do nich dziecko, które trzymało w rękach kapelusz. Dzieciak oddał go Nycklarowi i szybko uciekł. Sylvari odprowadził chłopca wzrokiem i spojrzał na kapelusz - Jednak dzieci są o wiele mądrzejsze od starszych
Re: Kłopoty z Gustavem
Przyklęknęła i położyła rękę na ranie. Większość wody wyciekła gdy uciekali z targu ale też nie zostało wiele do zrobienia. W kilka chwil połączyła wszystkie uszkodzone mięśnie tak aby nie było żadnych ograniczeń ruchowych. Wszystko w środku już naprawiłam przez parę dni będziesz musiał się oszczędzać ale brzuch masz jak nowy. Powiedziała uśmiechając się lekko. Została tylko skóra. Mogę złączyć tak aby nie było śladu albo jeśli chcesz mogę ci zostawić bliznę, będziesz miał czym się chwalić przed dziewczynami. Powiedziała podnosząc wzrok. Nagle krzyknęła i sięgnęła ręką do kapelusza. Och! a to skąd tu się wzięło? Do kapelusza była przypięta zwykłą szpilką karteczka. Aisusosaresu ją odpięła, rozłożyła, przeczytała i podała Nycklarowi.
Był to ozdobny bilecik z dobrej jakości papieru. Na nim był wykaligrafowany napis:
Był to ozdobny bilecik z dobrej jakości papieru. Na nim był wykaligrafowany napis:
Tego na pewno nie napisało dziecko!~ Wiem gdzie mieszka olbrzym. ~
~ Twoja ulubiona karczma o północy. ~
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości