Czerwone Wino, Błękitna Krew

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baron de Martin siedział zaś przy stole, popijając co czas jakiś wino ze szklanicy. Nie był przez nikogo nie niepokojony, tedy i się nikomu nie narzucał. Zerkał jednak na tańczących jak i na grajków, słuchając muzyki i głośnych rozmów innych gości. Dość niezwykłym był widok hrabiny von Panzerfaust tańczącej, jeśli można było to tak ująć, z Sir Gabrielem.
- Biedny ród Bernhardów. Widać, że wciąż szczęścia nie zaprzestali szukać. - rzekł głośniej, gdy stwierdził, że hrabia jak i księżna będą w zasięgu jego słów. - Wciąż próbują zmazać swe winy. - dodał po chwili, upijając łyk i stawiając szklanicę na blacie.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa oddychała zdecydowanie szybciej. Dawno nie miała okazji tańczyć, więc zapomniała, ile to wysiłku. Kiedy Christof ujął ją pod ramię i ponownie skomplementował, uśmiechnęła się w odpowiedzi, nie chcąc wydyszeć mu niegustownie podziękowań.

Na jego drugą uwagę ponownie się lekko zarumieniła, ale tym razem zdołała już złapać dostatecznie dużo oddechu. - Ja również mam taką nadzieję, hrabio. Kiepskim pomysłem byłoby porzucać najbardziej interesującą osobę na tym przyjęciu. - odpowiedziała wyraźnie zadowolona.

Kiedy przechodzili obok Barona de Martina, usłyszała jego krótką wypowiedź.
- Moim zdaniem, to nie Sir Bernhard szukał szczęścia, ale ono znalazło jego. W całej, dość dużej, okazałości. - zachichotała delikatnie, idąc dalej u boku Agena. Potrzebowała wina.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Przesadzasz Pani - oznajmił uprzejmie na pierwszy komplement Lisy, a potem gdy byli już przy Baronie, pozwolił sobie na krótkie, acz taktowne roześmianie się, gdy tylko księżna skomentowała to co przydarzyło się Gabrielowi w taki sposób. Nie czekał też i bez oporów oswobodził partnerkę, by podejść do stołu i odsunąć jedno z krzeseł, by ta mogła sobie na nim swobodnie usiąść, po czym przysunąłby ją do stołu. Przy okazji tego wlepił jednak wzrok w szlachcica nieopodal i zapytał - A jak Baron bawi się na przyjęciu Dam z rodu Hagara? -

Oczywiście gdyby Lisa usiadła, przysunąłby ją do stołu i usiadł po jej lewej stronie, jak wcześniej.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kątem oka wyłapała, że pewien czarnowłosy mężczyzna jej się przyglądał i z jakiegoś powodu ogarnął ją szczery niepokój. Nie mogła jednak zignorować czegoś takiego dlatego zdobywając się na krótki uprzejmy uśmiech spojrzała na niego i kiwnęła mu uprzejmie głową, po czym niepewnie ruszyła w jego kierunku. Los chciał aby jej nogi się poplątały w tych cholernych szpilkach i kobieta potknęła się, na szczęście udało jej się utrzymać równowagę. Zaskoczona spłonęła rumieńcem i szybko odwróciła wzrok od celu do którego zmierzała.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa usiadła przy stoliku i pozwoliła, by Christof ją przysunął do stołu. Poczekała, aż usiądzie, po czym złapała swój kieliszek, w którym było jeszcze trochę wina. Napiła się powoli, by zaspokoić pragnienie, po czym spojrzała po tłumie. Nagle, zobaczyła drobną, czarnowłosą kobietę.

- Lyn! - zawołała wesoło. Kiedy czarnowłosa podeszła bliżej, powiedziała:
- Panowie, chciałabym przedstawić Wam Lady Lynerys Amurię, głowę rodu Amuria i moją wierną przyjaciółkę... - uśmiechnęła się do kobiety. - Kiedy się zjawiłaś? Nie widziałam Cię na początku. - spytała.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Hrabia Christof Agen, miło mi Lady - oznajmił grzecznościowym tonem głosu i skinął uprzejmie głową Lynerys, przyglądając się czarnowłosej chwilę z uwagą, nieco taksująco. A potem przysiadł przy stole i nie zajmując czasu kobietom, zabrał się za nakładanie sobie mięsa na talerz i dodawanie do tego warzyw, by wszystko ukoronować sosem jakim to polał.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Amuria. Na to słowo Phoebus usta wykrzywił w grymasie, który następnie szybko zapił winem. I ten ród plugawy wysłał tu swego przedstawiciela. Była nadzieja, ze wraz ze zniknięciem Christophera, cały ród upadnie, lecz nie. Najgorsze robactwo przetrwa wszystko, naturalnie się do niegodziwości przystosowując.
- Cóż... wino wyśmienite, muzyka skoczna, a i szlachetne panie odpowiednio urodziwe. - tu z uśmiechem, który na powrót zagościł na twarzy barona, wzrokiem powędrował ku księżnej. - Tedy czego chcieć więcej, a i o planowanym jakim polowaniu żem usłyszał. - rzekł, ponownie szklanicę na stół stawiając. Głową też skinął Lynerys, witając się. - Baron Phoebus de Martin. Miło mi widzieć, że Lady dobrze się trzyma. Wszystkich nas tu przejął los, jaki Pani rodowi się przytrafił, tedy i miło widzieć, że mimo tych przeciwności, zdołała Pani dziś tu dotrzeć.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W pewnym momencie dostrzegł, że czarnowłosa kobieta również na niego spojrzała, co w żaden sposób nie zmieniło wyrazu jego twarzy. Nadal przyglądał się jej przenikliwym wzrokiem i dopiero, gdy skinęła mu głową, miał ochotę rozejrzeć się czy to aby na pewno do niego. Nie zrobił tego jednak, odwzajemniając uprzejmość i ledwo zauważalny uśmiech. Zaczął się zastanawiać, czy aby nie zna jej skądś i czy powinien znać jej imię. W momencie gdy prawie upadła, idąc w jego stronę, uniósł lekko brwi w zaskoczeniu i dopiero po chwili wypuścił z ulgą powietrze. Nie byłoby dobrze, gdyby tak rozciągnęła się na samym środku.
Nim zdążył pomyśleć, czy aby samemu nie ruszyć w jej stronę, grupa osób, siedzących przy stoliku, wyraźnie zainteresowała się tą kobietą. Podszedł więc odrobinę bliżej, niby to nadal zmierzając w kierunku ogrodu, ale jednak spróbował podsłuchać co nieco. A trudne to nie było, gdyż towarzystwo do najcichszych nie należało. Usłyszawszy więc jej imię oraz ród, z którego pochodziła, zaczął ponownie szukać informacji w odmętach swoich wspomnień. Cóż, trudno było nie słyszeć zupełnie nic o rodzie Amuria, nawet jeśli stroniło się od plotek. Trudno jednak byłoby stwierdzić co było prawdą a co nie, toteż Yves skupił ponownie swój wzrok na czarnowłosej. Zupełnie jakby myślał, że dowie się czegoś interesującego z jej zachowania.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Drgnęła zdumiona na słowa Lisy i spojrzała w tamtą stronę. Widząc, że uwaga siedzących skupiła się na niej wydawała się nieco zakłopotana.
To zaszczyt spotkać tak zacne i znane osobistości, Hrabio Agen, Baronie de Martin - skłoniła głowę przed nimi skupiając wzrok na tym ostatnim. -O moim rodzie i mej rodzinie zapewne nie raz słyszano, niekoniecznie dobre rzeczy. Zapewniam jednak, że gdy ja zostałam głową rodu, hańba jaką byliśmy okryci zostanie zmyta w odmęty przeszłości, a przynajmniej taki jest mój cel. - przemówiła zdobywając się na pewność siebie. W końcu spojrzała na rudą kobietę.
-Przybyłam chwilę temu, widzę jednak że towarzystwa Księżnej nie brak. - przemówiła z uśmiechem i dyskretnie zerknęła na Agena. A potem przypomniała sobie o mężczyźnie, którego widziała chwile temu i niepewnie spojrzała w jego stronę.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Oh, na pewno na to nie mogę narzekać, ani na ilość, ani na jakość! - zerknęła niepostrzeżenie na Christofa. - Chodź, usiądź z nami, napij się wina. - popatrzyła w kierunku w którym patrzyła Lyn, jednak z jej miejsca, nie zobaczyła nikogo.

Ze smutkiem zauważyła, że jej kieliszek jest pusty. Spojrzała na Christofa.
- Czy Hrabia mógłby...? - zapytała otwarcie, kręcąc lekko kieliszkiem między palcami i patrząc to na niego, to na butelkę czerwonego wina.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Oczywiście - skwitował krótko i sięgnął po butelkę wina, by następnie napełnić Lisie kieliszek i przenieść wzrok na Lorda Yvesa. Zlustrował go jakiś czas, a potem oznajmił grzecznościowo - Niech nie będzie Pan taki nieśmiały, miejsca starczy dla wszystkich przy stole, a i towarzystwo tu miłe -

Chwilę później zaś ujął w dłoń i własny kieliszek. Wstał i usadowił się za plecami księżnej, kładąc swoją lewą dłoń na oparciu krzesła, a potem zapewne całkiem przypadkiem na jej ramieniu. Jego oblicze w tym samym czasie skupione było na Amuri, zwanej wśród tak wielu plugawą. Hrabia przyjrzał się jej z bliska uważniej i zagadnął z miłym dla oka uśmiechem - Widziałem jak drogie Panie na siebie patrzą, czyżby łączyła was jakaś zażylsza znajomość? -
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ku jego zaskoczeniu, rzeczywiście dowiedział się czegoś nowego o przedstawicielce rodu Amuria, kiedy tak udawał, że powoli przemieszcza się do ogrodu. Nie miał powodu, by nie wierzyć w jej słowa, zresztą wszak nie znał jej zupełnie. Za bardzo chyba jednak skupił się na rozmyślaniu o tym, a za mało na swej wędrówce. Praktycznie przystanął w miejscu, ponownie wyłapując spojrzenie Lynerys. Zorientował się, że był już o wiele za blisko i o wiele za długo, by wyglądało to normalnie. Nawet nie zdziwił się za bardzo, kiedy nagle odezwał się do niego jeden z mężczyzn przy stole. Teraz było już za późno na ucieczkę i wyglądało na to, że będzie musiał się z nimi zintegrować. Niestety.
Przybrał więc maskę uprzejmego uśmiechu i zwrócił się do Christofa.
- Nie chciałbym przeszkadzać. Państwo wybaczą moje zainteresowanie, ale tak piękne kobiety za bardzo przyciągają wzrok, toteż nie mogłem zwyczajnie dotrzeć do ogrodu... Gdzie oczywiście zmierzałem. - Rzekł, upijając łyk ze swojego kieliszka, z którym sobie przyspacerował. - Ale skoro już tu jestem... Lord Yves Ruthwen, miło mi państwa poznać. - Wolał póki co nie atakować spojrzeniem czarnowłosej kobiety, żeby nikt nie pomyślał sobie nic dziwnego.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kobieta po chwili wahania zasiadła przy stole gdzie wskazała jej Lisa. Słysząc słowa Hrabiego zmieszała się zerkając na Lisę, a potem na nowo ku niemu.
-Cóż mogę rzec w tej kwestii Hrabio. Znałam się z księżną nim przejęła swój tytuł, a także wspierałam ją w tym na tyle ile zdołałam, lecz nie mi o tym opowiadać. - odparła patrząc z zakłopotaniem na Lisę jakby szukała w niej wsparcia. Słysząc i widząc mężczyznę, który wcześniej się jej przyglądał, Lyn spróbowała się uśmiechnąć, ze średnim efektem.
-Miło mi poznać Lordzie Ruthwen.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Muzycy trwali wytrwale na swym posterunku, aby zabawiać gości przyjemnymi melodiami. Co po niektórzy tańczyli jeszcze, ale widać większość skupiła się już na "grach towarzyskich" przy stołach. Zarządzono zatem, aby podać pierwsze dania gorące, co też uczyniono z niebywałą precyzją.

Niewątpliwe na stole królowały dania mączne, ryby i polewki oraz długo dojrzewające sery. Prawdziwy rarytas w postaci pieczonej dziczyzny zawitał na stołach dopiero po dłuższej chwili, tak by w odpowiednim momencie oczarować gości.

Lord Cedic podziękował Lady Catherine za wspólny taniec, lecz dostrzegając tłumy zbliżające się do stolika przy, którym ona siedziała, odprowadził ją tylko, po czym wrócił do siebie, aby i innych gości bawić.

Ash nie rozpoznała w kelnerze Kenjasego, najwidoczniej była skupiona zupełnie na czymś innym. Gdy zauważyła, że do namiotu wchodzi Trilight zdumiała się, bynajmniej nie z tego powodu iż siostra jednak postanowiła uczestniczyć w kolacji, lecz dlatego, że Tril pomimo choroby wyglądała naprawdę olśniewająco, a chusta z delikatnej kremowej koronki jaką zakryto jej połowę twarzy wcale aż tak nie przyćmiewała jej wyglądu.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa odruchowo lekko się wzdrygnęła, kiedy Christof położył jej dłoń na ramieniu, jednak od razu po tym się rozluźniła. Było to miłe dla niej uczucie.

- Lady Amuria pomagała mi w każdej praktycznie kwestii, od kiedy się poznałyśmy. Służyła wielkim wsparciem i jestem dumna, mogąc ją nazwać przyjaciółką. - powiedziała Lisa i popiła wina. Spojrzała również na zbliżającego się Lorda Ruthwena. - Nam również miło Pana poznać, Lordzie. Zapraszamy, niech Pan usiądzie z nami, ponieważ zaraz wniosą... -

W tym momencie jej słowa przerwała mała armia sługów, kładąc na stół wszelkiego rodzaju potrawy, w tym i pieczoną dziczyznę. Lisa popatrzyła z zadowoleniem i poczuła ssanie w żołądku. W sumie nie jadła nic od śniadania, nie licząc małego koreczka.

- ...jedzenie. Ogród nigdzie nie ucieknie. - uśmiechnęła się lekko, po czym spojrzała na Christofa i podała mu swój talerz.

- Mógłby hrabia ukroić mi odrobinę tamtej pieczeni? - wskazała na leżące mięso.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości