Meatoberfest - głośne granie

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pokręciła jedynie głową zasmucona zachowaniem pijanego popielca, jednak szacunek do tej rasy nie mógł zostać zachwiany przez jednego błazna. - Co robimy? W miarę możliwości wolałabym uniknąć wszczynania burd na tak miłym wydarzeniu. - Pytanie skierowała na Harralda, wpatrując się w niego zielonymi oczami, oczekując że Norn wymyśli coś przydatnego.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Charr analizował dość długo to co powiedział mu właśnie tajemniczy osobnik i rozważał czy powinien się pokusić o wytestowanie tak wspaniałego i innowacyjnego środka. Z jednej strony zawsze wierzył w to, że idealnie nadaje się do reklamowania swoją osobą towarów z wyższej półki i że to dzięki niemu te mogłyby uzyskać prawdziwą sławę oraz rozgłos. Tutaj jednak sytuacja była dość nietypowa i istniało ryzyko, że nikt inny nie przesiąknie wiedzą na temat zarówno jego, jak i specyfiku, jeśli zrobi to w izolacji. Darthemar zerknął zatem nieco żywiej na rozmówcę i odpowiedział mu - Czemu nie - w kolejnym momencie robiąc już pauzę na szeroki wyszczerz, by ukazać tym samym kaskadę własnych kłów - Ale jako, że jestem wybitnym artystą, poczułbym się strasznie nie mogąc podzielić się swoimi doznaniami z innymi... - popielec rozejrzał się na około jakby kogoś szukał w otoczeniu - może więc przeprowadzimy publiczną demonstrację, hmm? -
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zbrojny był zadowolony w głębi z postawy popielców, to byłby spory zawód, skończyć walkę nie mającą na celu szybkiego tryumfu, z takiego trywialnego powodu. Gdy zaś pchnięto go na oponenta, Rycerz postanowił zrezygnować z pustej brawury i poluzował swój chwyt na buzdyganie w lewej dłoni, pozwalając mu zapewne tym samym swobodnie upaść na ziemię. Nie zamierzał też wcale zwalniać, to że mógł zgrać bieg z impetem pchnięcia, było w jego mniemaniu kolejnym atutem jaki nieoczekiwanie otrzymał od losu, chcąc go więc wykorzystać zaczął od odchylenia prawej ręki w której to dzierżył morgenstern bardziej w bok, tak by mogło to wyglądać jakby chciał wykonać w niedalekiej przyszłości prosty atak z boku na oponenta. Jego prawdziwy zamiar obfitował jednak w to by wykorzystać fakt, że Charr wykonuje zamach bronią i w chwili gdy będą już blisko siebie, upaść na prawe kolano, obniżając przy tym wstępnie pułap dłoni z rękojmią jaką to dzierżył, by później w odpowiednim momencie sięgnąć po tą ostatnią i wykonać uderzenie od dołu, po skosie na broń popielca. Planująć ją nieco zbić, obwiązać się w okół niej łańcuchem i spróbować go jej pozbawić.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na pytanie asura o Garrda, Shirang udał zamyślenie:
- Hmm... podejrzewam, że porównanie Garrda do szczura, nie jest zbyt dokładne. Jak coś to bym powiedział, że to jest niedźwiedź, który w każdej chwili może zostać uwolniony z klatki. Mówiąc słowami, które nawet Ty zrozumiesz - jeśli Garrd tu przyjcie, nie będziesz miał nawet okazji, na taką miłą pogawędkę, jak teraz. Także jak będzie? Powiesz mi to, o co Cię prosiłem, czy mam wypuścić niedźwiedzia? - Podczas swojego monologu, Shirang starał się mówić najchłodniej, jak tylko potrafił, przeszywając przy tym, obcego asura, najbardziej przenikliwym wzrokiem, na jaki go stać, oczywiście nie przestawał "kopać" przy dotyku.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Harrald zerknął na pijanego Popielca i westchnął teatralnie -Dobrze, przyjacielu. Nie będziemy Ci przeszkadzać w bawieniu się. Po prostu pójdziemy do tej największej beczki z alkoholem, tej pod sceną, prawda, Astrid? - zerknął na Nornkę porozumiewawczo, po czym zwrócił spojrzenie na Charra.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Łowca uśmiechnął się po czym prawie podskoczył kiedy zespół znów zaczął grać. Starał się usłyszeć co mówi do niego rzeźniczka i chyba wyłapał sens.
Pułkownik zakrył uszy łapami, Bigby zaczął głośno warczeć.
- Chętnie się zajmiemy tym pożeraczem. Muszę przyznać, że takiego jeszcze nie jadłem, a Ci dwaj tutaj nie lubią hałasów.
Poprawił łuk przewieszony przez ramię.
- Tylko nie chcę tracić całego meatoberfestu, więc nie będę tropił zwierzyny za długo. Tak o, spróbuję. Tylko wskaż kierunek.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Astrid nie spuszczając wzroku z Harralda, popatrzała się chwile tępo, po czym - A, o tej beczce mówisz, zapomniałam o niej, dobry pomysł, chodźmy tam - Kątem oka zwracała uwagę na Popielca i doszukiwała się jakieś widoczniejszej reakcji
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion odpowiedział lekkim śmiechem na słowa o guście muzycznym Sylvari, spojrzał znowu na scenę po czym rzucił.
- Muzyczna Banda...Oryginalne. Po raz kolejny uśmiechnął się po czym wyciągnął manierkę w której miał piwo, na początku podał oczywiście z grzeczności staruszkowi. - Napijesz się? Nornskie. Rzucił przenosząc spojrzenie na Staruszka.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Meatoberfest, scena
Gra na scenie trwała w najlepsze. Krzykacz dalej wydzierał się o nieszczęsnym losie śmiałków, zadzierających bez pomyślunku z bestią pokroju ogromnego pożeracza. Popielczyca wyczyniała na strunach swojej gitary cuda, jakby instrument był częścią jej ciała. Czerwony potwór uderzał w swoje bębny w takiej furii, że można by przysiąc że są wykonane z czaszek jego największych wrogów. Gitarzysta z bladym pyskiem machał energicznie swoim łbem, nie przerywając przy tym rytmicznego szarpania pazurami o struny. Tłum słuchaczy nie pozostawał im dłużny, niektórzy zakręcili się do tego stopnia, że zaczęli wdrapywać się na swoich pobratymców, tak że teraz “pływali” na morzu wystawionych w górę łap.

Meatoberfest, piwo w okolicy sceny
-Njjje chseśe moego piwa? Bo sso? Szeczemu niby? Uwaszaśśe że sze moe szo szczszyny?! Ja nie pijem żatnych szszszszczyyn!- Najwidoczniej oburzony zachowaniem Astrid i Harralda spity gbur ruszył chwiejnym krokiem w stronę nornów. -A nawet ghdybm szczał szczyyny to. to niigdy szym szenepszysznał!- Krzyknął kręcąc trzymanym kuflem młynki i kierując swoją koślawą szarżę prosto na Harralda.


Meatoberfest, stoiska
Rzeźniczka uśmiechnęła się z aprobatą na zapał Arta i jego ogarów. -Ich tereny znajdują się na północnym zachodzie, miniesz kilka mniejszych drzew i wyjdziesz na górzyste i skaliste tereny. A wtedy już im wyżej, tym pewniej że znajdziesz legowisko jakiegoś.- Mówiąc to wskazała podany przez siebie kierunek, a na potwierdzenie jej słów łowca mógł dostrzec w oddali skaliste zęby gór widoczne nawet ponad stalowymi ścianami miasteczka. -Wielki pożeracz broniący swojego terenu to nie lada bydle, pomyśl czy nie chcesz zgarnąć kogoś do pomocy, bo mięsa z niego na pewno wystarczy dla każdego. Szkoda by było skończyć jak ten, o którym tam śpiewa.- Kiwnęła głową w kierunku sceny z której dochodziły ryki o morderczym pożeraczu i bolesnych skutkach zlekceważenia go.


Meatoberfest, stoiska nieco niżej
Mrożący krew w żyłach Shirang mógł zobaczyć jak asura maleje w miarę jak mówił. Nie trwało to jednak długo, po kilku słyszalnie głębszych oddechach osobnik zabrał znów pewny siebie głos. -N-nie myśl że się boję was i waszych prymitywnych metod, ograniczonych do zastraszania jak jakieś bookah!- Odpowiedział szybko, prychnął i wyprostował się znacznie napuszając, chcąc tym razem wynieść się nad Shiranga. -Możemy za to rozwiązać nasz spór jak jedyne cywilizowane i żyjące na poziomie istoty Tyrii: Asury.- Westchnął musząc tłumaczyć swojemu rozmówcy podstawowe prawa ewolucji rządzące światem.
-Zawrzyjmy umowę.- Założył ręce na piersi patrząc z ciągłą złością na Shiranga. Jedno z jego uszu uniosło się nieznacznie w kierunku stoiska popielczycy z którą właśnie gawędził jakiś człek z dwoma psami. -Tamta bookah ma coś, co chcę zdobyć i najwidoczniej wysyła po to tego człowieka. Jeśli przyniesiesz mi tego próbkę, dostaniecie dane na które się tak magnetyzujecie.- Nie wyglądał na zbyt zadowolonego składaniem tak ugodowej propozycji.


Meatoberfest, obok stoisk
-Ja sobjem na takie zabawy nje mogem pozwolidź.- Soczewki gogli nieznajomego wydłużyły się i rozjechały na boki w rozbieżnym zezie, on sam nachylił się do Darthemara zniżając głos. -Adamantowi majom oczy w które mogem źę za bardzo rzucić. Ale jak chcesz to źmiało idź i zrób konkurencję zwoim dźjeciakom! Ja będem cię obzerwować z cieni, gdy siem za mocno unieźesz to cię wyciongnę z tarapatów.- Zapewnił artystę i wystawił woreczek przed siebie, proszek cudów był na wyciągnięcie łapy Darthemara.


Meatoberfest, zakątek mordobicia
Czarny Rycerz w spektakularny sposób wykorzystał swoją sytuację i pozbawił przeciwnika broni, wywołując tym zaskoczenie nie tylko na pysku oponenta, ale i części wcześniej szydzących z niego popielców z kółka. Ten pierwszy nie miał jednak zamiaru stać w osłupieniu. Tym razem swoją tarczą wykonał dość zamaszysty cios, a że skrywający się pod hełmem znajdował się po swoim wyczynie w przyklęku, uderzenie wywróciło go na ziemię. Przetaczając się na plecy, Czarny Rycerz ujrzał górującego nad sobą popielca. -To było niezłe, pokaż mi więcej!- Płomienie wojennej gorączki tliły się w jego oczach. Chwytając ją oburącz, uniósł nad siebie swoją tarczę, Rycerz dostrzegł w tej chwili wygrawerowane na jej powierzchni słowa głoszące że “Ofensywa najlepszą defensywą.”. Popielec właśnie planował udowodnić słuszność tej sentencji, biorąc swoją zaporą zamach znad głowy, skierowany wprost na leżącego zbrojnego.


Meatoberfest, gdzieś wyżej
Starzec wpatrywał się w Berneniona przez kilkanaście sekund w milczeniu. -Eh.- Pokręcił głową i zmarszczył brwi. -Nie marnuj takich trunków na zbiornik który i tak już przecieka. Masz przed sobą festiwal który nie dzieje się tu na co dzień! A ty zamiast pójść i się wyszaleć marnujesz czas na sterczenie ze starym prykiem na jego złomowej werandzie.- Barierka o którą się opierał skrzypnęła jakby na potwierdzenie jego słów o jakości domu. -Mogę ci załatwić wejście na tył sceny jeśli dzięki temu naprawdę pójdziesz robić to, co na Meatoberfeście robić się powinno.- Na koniec nawet klepnął sylvari łapą w plecy na zachętę, choć ślady po dziwnym wybuchu złości nie znikały z jego twarzy. Gniew o dziwo nie był skierowany na Berneniona, albo takie przynajmniej odnosił wrażenie.


Meatoberfest, wejście
Gdy tylko Drojn przeszedł przez stalową bramę miasteczka, natychmiast otoczyła go emanująca ze wszystkich stron woń grillowanego mięsa, przyjemnie łechtająca wszystkie wygłodniałe zmysły. Równie mocno co zapach mięsa, uderzyła go głośna muzyka dobiegająca z zachodniej części, nie zagłuszająca jednocześnie bojowych okrzyków i szczęku broni słyszalnego ze wschodu. Pomimo dominujących swoją obecnością popielców, mógł dostrzec gdzieniegdzie przedstawicieli innych ras. Gdzieś tam dwójka nornów najwyraźniej kłóciła się z jednym z futrzaków o beczkę piwa, jakiś człek targował się przy jednym ze stoisk, dwie asury gawędziły tuż obok nich. Mógłby nawet przysiąc że przy jednym z domków na wzniesieniu mignął mu stojący sylvari. Czy więc chciał najpierw zaspokoić pragnienie rozstawionym w wielu miejscach piwem, napełnić żołądek mięsem rozdawanym przy jednym ze stoisk, sprawdzić jak się bawią przejezdni, dołączyć do rozszalałych słuchaczy pod sceną, czy może poszukać wyzwania w zakątku mordobicia, wybór należał do niego.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Łowca opuścił już stragan popielczej rzeźniczki i na głos zastanawiał się czy skorzystać z jej rady.
- Polowałem już na pożeracze, ale to było dawno temu i nie byłem sam, to było kiedy jeszcze urzędowałem w Ebonhawke.
Pochylił się do Pułkownika i pogłaskał go po głowie, Bigby był dalej i nie dbał o jakiekolwiek pieszczoty.
- Nie bym teraz był sam, ale wy czworonodzy Panowie chyba jeszcze nie mieliście tej nieprzyjemności dostać kolcem biczo-ogonowego albo gorzej, bato-ogonowego.
Ogar przechylił tylko głowę w bok nie rozumiejąc słów łowcy. Ten uśmiechnął się szerzej i podrapał Pułkownika za uchem, wyprostował się i przeciągnął. Wyminął jakiegoś norna i dwa rosłe popielce i stanął w bardziej odludnym miejscu, zaczął się rozglądać myśląc o tym komu w ogóle mógłby teraz zaproponować nagłą wyprawę łowiecką w trakcie trwania koncertu...
To Pułkownik kogoś znalazł. Zaczął nagle węszyć przy ziemi i wyraźnie ruszył jakimś tropem, a zaintrygowany Bigby dołączył do niego. Wkrótce dwa psy doprowadziły Arta do dziwnej konstrukcji na której zobaczył znajomego mu sylvari, Berneriona. Wilk olał liściastego, natomiast Pułkownik postanowił podejść bliżej i szturchnąć go nosem. Blarhauk podążał za nim aż w końcu stanął obok.
- Berni. Miło Cię tutaj widzieć. Jak się bawisz?
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shirang ukradkiem spojrzał, o kogo chodziło jego rozmówcy, po czym przeniósł swój wzrok znów na asure. Nie wiedział, w co się pakuje, był natomiast pewny, że może przez to mieć niemałe kłopoty... no ale jak się bawić to się bawić!
- Zaczynasz wreszcie mówić do rzeczy, ale to nie jest jeszcze to, co bym chciał usłyszeć. -Shirang zrobił pauzę, wpatrując się w rozmówcę, udając przy tym wielkie zamyślenie - No cóż... niech stracę. Więc co to niby ma być? Skoro mam zdobyć tego próbkę, to wypadałoby wiedzieć, jak to coś mniej więcej wygląda. - w jego wzorku dało się wyczuć lekkie ocieplenie, a jego ciało lekko się rozluźniło. Cała sprawa trochę mu śmierdziała, nie chciał pchać się w coś mocno niebezpiecznego, a na ten moment miał wrażenie, że ktoś tu dodaje czegoś nielegalnego do mięsa, albo właśnie wpakował się w najzwyklejszą wojnę kucharzy. Jednak jego wrodzona ciekawość nie pozwala mu na domysłach zaprzestać.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Charr zabrał zatem łapczywym gestem worek i ruszył z nim w kierunku większego tłumu gości, jaki kręcił się przy straganach z jedzeniem. Nim jednak zaczął reklamować nowy produkt, który mógł przynieść mu krocie bądź też nie, rozejrzał się najpierw za jakimś podium i gdy zobaczył porzuconą skrzynię, która była rozwarta oraz zarazem pusta. To ujął ją w swoje łapy i przytaszczył w środek masy przybyłych, przepychając się przy tym nieco. A potem...a potem się zaczęło...Darthemar wspiął się na podniesienie, zakasłał - khem! khem! - i rozpostarłszy łapy zawołał - Szanowni goście! Słuchajcie! Słuchajcie! Albowiem to jedyna okazja! Jedyna w tym miesiącu, na nabycie towaru który odmieni wasze życie! Czy słyszeliście kiedykolwiek legendę o magicznym wywarze bojowym samego Rytlocka, który jest sporą częścią jego sukcesu?! Właśnie dziś, Ja Darthemar! Oferuje wam jego próbki! Tu i teraz! Za 15 srebra od uncji, możecie posmakować potęgi, którą odczuwa na co dzień ów bohater! -
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy zbrojny znalazł się na plecach, nieco obolały po uderzeniu i ujrzał zamiar charra oraz emocje jakie biły z niego, postanowił je wykorzystać do własnych celów. Zamach buzdyganem i tak był w tej chwili niemalże niemożliwy, a turlanie się po ziemi, by charr miał okazję rzucić mu się na plecy niespodziewanie i ośmieszyć go na oczach wszystkich, także było czymś zbyt ryzykownym. Rycerz postanowił więc udać nieporadnego "blaszaka" jaki zaległ na plecach i jest mało mobilną, łatwą do dobicia ofiarą, ukrywając swoje przyzwyczajenie do noszenia zbroi. Jego zamysł zaś miał polegać na tym iż odczeka aż do chwili gdy wojownik wykona na niego zamach od góry, by w ostatniej chwili spróbować przemieścić się w bok i dać tarczy rabnąć z impetem w ziemię. Tuż po tym próbując wykorzystać potencjalnie zaistniałe zmieszanie adwersarza, by przywalić mu rękojmią buzdyganu w pysk, celując od dołu w szczękę.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion już miał odpowiedzieć staruszkowi kiedy usłyszał znajomy głos, spojrzał się w stronę skąd dochodził głos po czym machnął dłonią w stronę Arta, a kiedy ten podszedł do niego przywitał go przyjacielskim uśmiechem. - Cześć Art. A całkiem nieźle. Rzucił spokojnie po czym klepnął człowieka w ramię po czym spojrzał na starego Popielca. - Przepraszam Staruszku, ale może skorzystam z tego innym razem. Rzucił spokojnie po czym zaczął schodzić na dół. - Idziesz Art coś przekąsić? Rzucił w czasie schodzenia.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Gdy trafił go zapach pieczonego mięsa, niemal stracił nad sobą panowanie. Poczuł głód który ignorował przez ostatnie dni podróżując żywił się jedynie suszonymi i przesolonymi ochłapami mięsa, a na deser miał zioła. Nie chowając swojego entuzjazmu otaczającym go gwarem ruszył w stronę zapachu pieczonego mięsa* W końcu zjem coś normalnego, już ledwo mój miecz trzymałem *powiedział do siebie i się uśmiechnął gdy pomyślał o jedzeniu*
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości