Czerwone Wino, Błękitna Krew

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ken zerkał co jakiś czas w bok, ale nie po to, aby wypatrzeć szlachcica, ale z tego, że strażnicy dziwnie się zachowywali.
- Czy zauważyłem coś podejrzanego? Raczej nie działo się nic podejrzanego, chociaż chyba widziałem znajomą twarz... Znaczy nie jedną, no ale widziałem chyba Kennetha... Pewnie mi się zdawało. - odczekał chwilę - Separatystów? Dobrze, że mi to mówisz, ale mnie to nie obchodzi.
Zerknął kątem oka na strażników, którzy rozbiegli się w różne strony. Coś musiało się stać, tylko co?
- No coś się dzieje i obawiam się, że to może być coś złego. - Mężczyzna porozglądał się na boki - Spytam tak z ostrożności, bo byłem w życiu na wielu takich przyjęciach. Masz się czym bronić? - Posłał kobiecie uśmieszek - Nie obrazisz się jeśli pójdę po broń? Jeśli chcesz możesz iść ze mną.
Jeśli kobieta nie wyrażała sprzeciwu Ken odwrócił się i ruszył szybko do kuchni.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ruszyła powoli za Kenjase. Oczywiście mając ze sobą kostur, który teraz bardziej służył za podporę, niż za broń. Jednak nasycenie go magią nie byłoby dla niej żadnym problemem.

- Kenneth? Co on miałby tu robić, no chyba, że przyszedł za Lynn - powiedziała cicho, po czym zrównała krok z mężczyzną. Zerknęła na biegających w panice strażników, a gdy dostrzegła deszcz strzał przeraziła się nie na żarty. Widywała już podobne rzeczy, gdy bywała w Orr, ale zwykle strzały były wycelowane w popleczników Zaithana, a nie w zwykłych obywateli.

- Na Grentha zróbmy coś, bo inaczej wszyscy zginiemy i ... gdzie jest Trill. - dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że nie upewniła się, gdzie znajdować się może jej siostra. Zaklęła pod nosem, ale postanowiła trzymać się blisko Kena.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kątem oka Ken sprawdził czy kobieta idzie za nim i nie zdziwił się gdy ją zobaczył.
- A nie wiem co tu może robić Kenneth. Kim dla niego jest ta cała Lynn? - spytał z ciekawości.
Gdy kobieta zrównała się z nim nagle inżynier dostrzegł deszcz strzał, co go bardzo zdziwiło. Atakujących przyjęcie musiało być dużo, bardzo dużo, albo mieli jakieś machiny do tego. Nawet jeśli mieli takowe, to i tak ciekawiło go dlaczego takie przyjęcie jest atakowane? Nawet jeśli jest tu sporo ważnych ludzi, to ten, który atakuje musi być bardzo pewny tego, że da radę.
- Spokojnie daj mi tylko dostęp do broni. Trill na pewno jest bezpieczna więc nie musisz się o nią bać. - posłał kobiecie znowu miły uśmiech.
Jeśli będzie mijać po drodze do kuchni jakiegoś innego kelnera poinformuje go, aby zabrał resztę gości do posiadłości. Sam inżynier gdy dotrze do kuchni i nie napotka tam nic niebezpiecznego skieruje się do schowka, w którym jest jego karabin, pistolety i inne ustrojstwa.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc co się stało ze strażnikami Catherine natychmiastowo przykucnęła i odwróciła się w stronę stojących jeszcze strażników. W jej oczach było widać zaskoczenie. Kto jest tak zuchwały aby atakować bezbronną szlachtę na przyjęciu? Jakich wrogów ma ród Hagara skoro dopuszczają się tego na ich terenie?
- Prędko, znajdźcie Sir Bernharda i Hrabiego Agena! - podniosła głos.
Sama kobieta zaczyna się rozglądać za potencjalnym miejscem do ucieczki oraz za jedną z osób, które niedawno się zjawiły. Była pewna, że przed oczami mignął jej Kenneth Valtheron, którego kazano się jej wystrzegać. Zachowywała pozorny spokój, którego wyuczyła się podczas biznesowych rozmów.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Już miała odezwać się do Lorda obok siebie kiedy to rozległy się strzały, których trudno było nie usłyszeć. Spojrzała na mężczyznę obok nieco blednąc.
-Z tego co słychać, tak... - przemówiła przejęta i ruszyła powoli w ten deszcz. -Muszę znaleźć Lise... - dodała nerwowo.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zaraz po wypowiedzeniu swojego pytania, usłyszał coś jakby świst strzał i to nie kilku a całej masy. Drgnął odruchowo i błyskawicznie odwrócił głowę w tamtym kierunku. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, ale nim zdążył się przerazić, zauważył, że Lynerys jak gdyby nigdy nic ruszyła przed siebie. Obecnie zapomniał więc o swoim własnym strachu, który mógłby się pojawić i poszedł za nią.
- To niebezpieczne, nie wiadomo kto postanowił nas zaatakować. A już na pewno nie powinna pani iść tam sama. - Zaprotestował stanowczo i najchętniej to odciągnąłby ją stamtąd siłą. No, ale przecież nie wypada tak bezczelnie dotykać obcej kobiety, więc liczył na to, że może słowa wystarczą.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna ruszył po prostu w kierunku posiadłości, mijając po drodze gości, nim jednak to uczynił, rzucił jeszcze do przebywającej tuż obok niego księżnej - proszę weź tą łuskę w chustę, to może być ważny dowód -
Chwilę później ruszył zaś dalej, starając się nie panikować i nie przejmować nazbyt wystrzałami. W końcu była to strzeżona posiadłość, a to nie był bardziej zorganizowany atak? Agen nie miał jednak czasu by zbytnio o tym myśleć, zmierzając wciąż przed siebie. Gdy mijał zdezorientowane tłumy starał się jednak je uspokoić i oznajmiać doniosłe - Niechaj wszyscy skierują się do posiadłości! To bezpieczne miejsce! -
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa zaklęłą cicho pod nosem, ale złapała szybko łuskę w chustę. Zwinęła ją i wsadziła pod suknię, pod lewą pierś, a potem wyciągnęła z pończochy swój sztylet. Patrzyła uważnie po otoczniu i pobiegła w kierunku otoczenia, starając się biec na równi z Christofem.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sytuacja z każdą chwilą robiła się coraz bardziej niepokojąca. Ludzie zaczęli biegać w panice, w różne strony. Niektórzy krzyczeli między sobą coś o atakach separatystów, czyżby przypuszczenia okazały się być prawdą? W końcu Ebonhawke nadal zmagało się z buntownikami, a każda nawet najmniejsza wzmianka o nieprzychylności wobec królowej była traktowana jako pretekst do walki.

Zdecydowana większość ludzi opuszczała pospiesznie teren posiadłości, choć strażnicy nalegali, aby tego nie robiono. Nigdy nie wiadomo co mogło spotkać gości w lasach, okalających posiadłość.

Posiadłość okazała się być sporej wielkości willą, obecnie najbezpieczniejszym miejscem na przeczekanie ataku. Choć tak mało osób pomyślało o tym by się w niej skryć to jednak był to najrozsądniejszy pomysł. Możni oczekiwali wyjaśnień od straży, zadawano różne pytania, analizowano straty i potencjalne zagrożenia. Drzwi dla bezpieczeństwa zostały zamknięte za ostatnimi zmierzającymi w stronę posiadłości gośćmi. Trzeba było znać hasło, aby dostać się do środka, a znali je tylko nieliczni.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Hrabia gdy tylko dostał się do posiadłości, nakazał jednemu ze służących by zaprowadził go do ustronnego pokoju gdzie mógłby przyjrzeć się dokładniej ciału. Jeśli takowy się znalazł, Chris udałby się tam i ułożył denata na stole, następnie odrzucając płachtę jaka go okrywała i przyglądając się mu wstępnie w ramach oględzin, by spróbować określić czy na pierwszy rzut oka jego analityczny umysł zdoła mu wraz z wiedzą o anatomii ludzkiego ciała, ofiarować jakąś hipotezę. Bez względu jednak na to czy zyskałby ją czy nie, wnet sięgnąłby po mizerykordię skrytą u pasa i zaczął przy jej pomocy pozbawiać ofiarę ostrożnie odzienia, tak by poprzez delikatne odrywanie skrawków zapewne w niektórych rejonach przesiąkniętych krwią oraz przylepionych do nieboszczyka, móc zyskać lepszy wgląd na zadane mu obrażenia.

Jeśli Lisa kręciłaby się gdzieś w pobliżu, Chris spojrzałby na nią i skierował w jej stronę następującą prośbę - Diuczesso, czy mógłbym prosić o odstawienie tego przedmiotu w chuście obok ciała? Ponadto gdyby Księżna zdołała zapewnić mi misę z wodą, to także byłoby bardzo pomocne -
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zauważyła zamieszanie i mnóstwo ludzi zmierzających do posiadłości, dlatego zatrzymała się gwałtownie i odwróciła do Lorda.
-Cóż, tak. Lepiej podążyć za tłumem. Sytuacja wygląda na poważną. Gdyby zobaczył Lord Diuszessę, tą rudowłosą proszę mi powiedzieć. Jak widać wzrostu Bogowie mi poskąpili. -przemówiła i łapiąc go za rękę by się nie zgubić zaczęła prowadzić mężczyznę w stronę posiadłości. Przez tłumy i deszcz...cudownie.

Gdy już znalazła się w środku westchnęła ciężko chcąc udać się na schody by w tym tłumie wypatrzeć szkarłatną czuprynę Lisy. Była wyraźnie zaniepokojona. W międzyczasie chciała też wzrokiem znaleźć Kennetha. To była z pewnością jego sprawka...
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak nie huknęło, jak nie grzmotnęło, gdy dało się posłyszeć wystrzały arkebuzów. Widać walka trwała. Gdy inni przez ciżbę się przedzierali, Sir Gabriel, cny rycerz, porucznik Hebanowej Awangardy, z dwoma swymi ludźmi zmierzali ku posiadłości, która wydawała się teraz najbezpieczniejszym miejscem w tym chaosie. Nie dla wszystkich zresztą, gdyż hrabina von Panzefaust, niezwykła kobieta o potężnym, falującym biuście, skryła się w tutejszym chlewie. Jak Gabriel raczył skomentować - odpowiednia kobieta w odpowiednim miejscu.
- Chłopy ruszcie się, a żywo! - wykrzykiwał Gabriel, szybkim krokiem zmierzając do kamiennych zabudowań.
Hełm z dumnie stojącym pawim piórem szmaragdowego koloru wystawał jeno, gdy zbliżyli się do tłuszczy. Miecz w ręku trzymany, szkarłatny od krwi jakiego nieszczęśnika, któremu widać los niezbyt sprzyjał. Srebrna peleryna porozcinana w wielu miejscach, stanowiąca obecnie jeno cień swego dawnego przepychu. Rycerz machał rękoma, wołając w głos, by lud szybciej nogami przebierał. W posiadłości będą bezpieczni, tak wołał, straż i Awangarda wszystkim się zajmą.
Gdy wreszcie do bram domu dotarli, zrazu Gabriel przyuważył znajome twarze. Lynerys, hrabiego Agena, duszesę, jak i innych. Szybko na jakie podwyższenie wszedł, by tłum uspokoić.
- Proszę o spokój dobrze ludzie. Jam Sir Gabriel Bernhard z Ebonhawk. Porucznik Awangardy. Wzywam was do uspokojenia. W panice nic nie zdziałamy, a działać trzeba i to szybko! - rzekł stanowczym, wzniosłym głosem. - Za chwilę drzwi posiadłości się otworzą i spokojnie wszyscy wejdą do środka. Lecz kto postanowi inaczej, tego los już nie w naszych rękach będzie. Tedy robi to na własną odpowiedzialność!
Szybkim krokiem doskoczył, barkami rozpierając się wśród tłuszczy, do bram, by i hasło rzec.
- Seren yn y tywyllwch. - rzekł ściszonym głosem.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa ruszyła za Christofem w głąb posiadłości i obserwowała, jak zajmował się ciałem. Kiedy rzucił swoją prośbę, kiwnęła głową i położyła chustę obok denata. Obróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku głównego holu, szukając jakiegoś służącego, lub po prostu misy z wodą.

Kiedy doszła do holu głównego, zobaczyła czarnowłosą przyjaciółkę.
- Lyn! - krzyknęła - Cieszę się, że nic Ci się nie stało. - powiedziała, kiedy już podeszła. - Masz jakiś pomysł, gdzie mogę znaleźć jakąś misę z wodą? Christof bada jedną z ofiar i jest mu taka potrzebna. - zakończyła swoją wypowiedź.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wraz ze wszystkimi opuściła miejsce balu aby czym prędzej udać się do posiadłości. Wypatrywała mimo to znajomych twarzy, tak dokładnie jak się tylko dało. Nie dostrzegła jednak ani hrabiego ani mężczyzny, z którym tańczyła. Z cichym westchnięciem poszukiwała jednak ich nadal w obawie, że w tym tłumie mogli gdzieś przepaść. Dostrzegła jednakże Gabriela. Zawołała do niego.
- Sir Bernhardzie, ludzie uciekają z posiadłości, trzeba ich zatrzymać!
Całkowicie zignorowała obecność Kennetha, może lepiej jakby go nie spotkała tutaj. Szczególnie po jego ostatnim wybryku względem niej.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Odetchnął z ulgą, że Lady Amuria jednak poszła po rozum do głowy.
- Tak, dobrze. Jak tylko ją zobaczę, to pani powiem. - Odparł, wyraźnie uspokojony, choć sytuacja nie wyglądała najlepiej. Za to przynajmniej nie szli dalej przed siebie, tylko do bezpiecznej posiadłości. Podążył wzrokiem za ich nie wiadomo kiedy splecionymi dłońmi, wyraźnie nie ogarniając jak do tego doszło i poszedł za Lyn jakoś lekko oszołomiony. Z tego wszystkiego nawet deszcz nie robił na nim wrażenia.
Wkrótce dotarli pod posiadłość, gdzie przemawiał mężczyzna, podający się za Sir Gabriela Bernharda i w sumie to widocznie dzięki niemu udało im się wejść do środka. Już wewnątrz Yves rozejrzał się nieobecnym wzrokiem, całkiem odruchowo ściskając lekko dłoń kobiety. Wtem usłyszał jednak wołanie i spojrzał w tamtą stronę, puszczając jednocześnie rękę Lyn. Chyba nie musiał już jej informować, skoro Diuszesa sama się znalazła. Skupił wzrok na nadchodzącej Księżnej a usłyszawszy zaskakujące wieści, zrobił wielkie oczy.
- A co to za ofiara? Co się stało? - Zapytał mimo wszystko spokojnym tonem.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości