Legenda o Samotniach

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na ostry ton i spojrzenie Zack odpowiedział od razu:
- A gdzie tutaj jest nasza wina? Że nie otrzymaliśmy wcześniej łaski Aiwe? Łaski od istoty o której istnieniu nie mieliśmy prawa wiedzieć, której twory od wielu miesięcy terroryzowały Tyrię? Jaką moc mielibyśmy mieć w sobie by to nie nastąpiło? I skąd mielibyśmy ją wziąć zanim się pojawiliście? - Spojrzał na radnych równie ostro. Ich pretensje do tej trójki nowych radnych były bezpodstawne i nie wahał się tego okazać.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ponownie z uwagą wysłuchała starszyznę, nie wiedząc za bardzo o co chodzi. Spojrzała zaskoczona na Zacka, gdy ten prawił wywody. Gdy skończył, odwróciła swe pytające spojrzenie z powrotem na radnych przed sobą. -Ominęło mnie coś?- Powiedziała nagle.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai nie spodziewała się takiej reakcji u Zacka. Z jednej strony zgadzała się z tym, że radni nie powinni mieć do nich pretensji, ale z drugiej i tak sama sobie wyrzucała, że dali się opętać. Mimo wszystko jej buzia przybrała ostre oblicze dla poparcia asury.
- Lepiej późno niż wcale. - mruknęła, patrząc na radnych, którzy sami nie dopilnowali przekazania tej wiedzy wcześniej.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Deadthorn i Jelon zerknęli na siebie.
-I chyba w tym jest wasz problem - powiedział surowo popielec
-Nie nadmieniliśmy nawet o żadnej winie. A ty? - Emilia spojrzała na Zacka - Wyskoczyłeś ze swoim oburzeniem jak pirat z rozbuchanym ego.
-Kwestia charakteru i temperamentu to jedno. Gorsze jest co innego.
Pyre zawarczał lekko, i przeszedł parę kroków, obserwując 'nowych'
-Przybyliśmy z naszych samotni do was, wezwani przez Aiwe, nie mając pojęcia o obecnej sytuacji. O obecnych Radnych czy członkach bractwa.
-Nie wiedzieliśmy nawet, że przyjdziemy 'w parze'.
-Musieliśmy na własną rękę zorientować się we wszystkim. Skąd mamy wiedzieć, kto o czym nie wie?
-Czy przyszedłeś do nas chociaż raz, żeby porozmawiać, zapytać się, nieprzymuszony bieżącym problemem?
-Nie zadajecie pytań, nie dostajecie odpowiedzi. Jesteście Radnymi już jakiś czas, wybraliście w ogóle swoją samotnię? O "łasce" od Aiwe nie będę nawet wspominał...
-Medytowaliście chociaż raz?
-Oczekujcie, że starzy Radni, którzy najlepsze lata mają za sobą, zaopiekują się wami jak babcia wnukami. Poopowiada bajki przed snem.
-Oczekujecie, że będziecie stać, i oczekiwaniu pełnym własnej godności, źródła wiedzy przyjdą do was same.
-A może myśleliście, że zostanie Radnym, to tylko bycie ponad innymi członkami Bractwa i zarządzanie nimi, jak w każdej zwykłej gildii?
-Ale nie możecie nawet zdobyć się na pytanie, bo przeszkadzają wam w tym własne przyzwyczajenia, duma, brak pokory. Przekonanie, że ścieżka, na której jesteście i którą sobie wybraliście, jest jedyną, którą możecie podążać. I nie potrzebujecie dowiadywać się o innych, nie potrzebujecie nic zmieniać.
-Podpowiem wam coś: ta ścieżka zakończyła się waszym opętaniem. I zaatakowaniem bliskich.
Przez chwilę zapanowała cisza, pełna nerwowego napięcia. Surowy wzrok starego popielca i starej kobiety prześwietlał trojkę przed nimi. W końcu Emilia odetchnęła i powiedziała łagodniejszym tonem do Kag:
-Ty nie mogłaś zostać opętana. Ciebie tam nie było. Kilka dni temu udało nam się połączyć i zapieczętować mocą Aiwe dwa jej duchy, Aequ i Valere. Niestety, rytuał ktoś przerwał, moc Aequ i Valere wyrwała się spod kontroli. Wszyscy bez mocy Aiwe ze sobą, lub w sobie, zostali opętani.
-Rytuał udało się dokończyć. Urna jest bezpieczna znowu pod Szczytem. Ale ważne jest to, kto nas zaatakował. Postacie w białych płaszczach. Te same. Belê ninkwi Angu.
-Bractwo ma trudnego przeciwnika - kobieta popatrzyła po trójce - Nie możecie tylko stać i czekać na to, co przyjdzie. Musicie sami wykazać się inicjatywą. I być gotowymi na zmiany. Zmiany, przede wszystkim swojego nastawienia, i samego siebie.
-Jesteśmy Radnymi. Polega na nas nie tylko Aiwe, ale też zwykli adepci Bractwa.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai zadrżała lekko na słowa radnych. Jakoś się opanowała, choć od nadmiernych emocji miecz na jej plecach oblał się powoli smolistą czernią. W międzyczasie cierniste poczucie winy zaciskało się mocniej na jej serduchu, kiedy znów wspominali o opętaniu. Była słaba i było jej wstyd, nawet, jeżeli nie miała żadnych szans, by wtedy się na to przygotować.
- Jeżeli uważacie, że w waszym obowiązku nie leży nauka nas... - spojrzała na Kag i Zacka, by powrócić poważnym spojrzeniem do Starszych. - A sami powinniśmy do wszystkiego dojść, to niech tak będzie. Nie lubię przydługich rozmów i bezsensownych wyrzutów. Jeżeli chcecie nam opowiedzieć, to to zróbcie, jeżeli nie, to wasza wola. Ze swojej strony powiem, że chcę się rozwinąć, ale pamiętajcie, że nie jesteśmy wami i każde z nas okazuje to inaczej. - powiedziała twardym, choć pozbawionym niepotrzebnych wyrzutów tonem. Przeniosła spojrzenie na lodowe sople, które w duchu porównywała do tonów głosu kociary i popielca. - Skoro Aiwe uznała nas za godnych, to nie kwestionujcie jej decyzji, bo nie chciałabym kwestionować waszych sposobów nauki. Opowiecie nam o tych samotniach i całej reszcie, czy też powróciliście, by się tylko przyglądać? Nie traćmy czasu, skoro mamy "trudnego przeciwnika".
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zack natomiast nie był taki powściągliwy jak Sal, po słowach radnych wywarczał z nieukrywaną w tonie złością:
- Bo przez te wasze duchy i Aiwe rzuciłem się z bronią na własną żonę! - Skierował wzrok na Emilię.
- Radziliśmy sobie doskonale bez was. Przechodziliśmy przez wszystko, od śmierci towarzyszy przez zdrady, na bitwach kończąc. Aiwe też wtedy nie było. Nie dziw się nam więc że nie szukaliśmy pomocy w czymś o czym nie mamy pojęcia że istnieje, woleliśmy zabrać się sami do pracy i o własnych siłach przejść przez wszystkie wyzwania jakie stawiał przed nami los. - Odwrócił się zaciskając dłoń lewej reki, prawa ciągle przebywała w temblaku.
- Nie oczekujemy od was niczego, tak jak nie oczekiwaliśmy nigdy. To wy postanowiliście się pojawić w życiu gildii i wszystko przewracacie do góry nogami. Wychodzicie z niestworzonymi historiami które każdy inny rzuciłby miedzy bajki. My wam uwierzyliśmy, to i tak bardzo dużo. - Odwrócił się i rzucił palącym spojrzeniem obu radnym.
- Zostałem Radnym nie dla przywileju. Przyjąłem to stanowisko by móc strzec swoich przyjaciół i swojego domu. I robiłem to, z wami bądź bez was. Będę to robił dalej. - Zatrzymał się na chwilę.
- To spotkanie miało na celu pokazać jacy jestesmy beznadziejni w oczach Aiwe? Jeśli tak, to możecie być pewni że mam gdzieś co myśli sobie duch o którym mówicie. Jeśli nie, przejdźmy do sedna bo nie mam zamiaru znosić takich rozmów na darmo.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pyre zdawał się powoli tracić cierpliwość:
-Nasze duchy!? Sami je uwolniliście na długo przed naszym przybyciem. To, że zostały stworzone przez Aiwe niewiele zmieniło w wydarzeniach tamtego dnia!-powoli podnosił głos-My nic nie postanowiliśmy. Zostaliśmy wezwani jednego wieczoru ze swoich samotni. Nie wiedzieliśmy nawet, że pojawimy się razem! Skrytykowaliśmy jedynie kilka dość oczy...-
Wtem w grocie rozległ się trzask lodu dobiegający się z góry. Hałas szybko przerodził się w świst powietrza zwiastujący zbliżający się upadek. Chwilę po tym jeden z sopli wbił się dokładnie pomiędzy dwie grupy Radnych.. po chwili rozpadł się na kawałki, nie pozostawiając po sobie większego śladu... Oprócz tego, że prawdopodobnie przez hałas i sytuację wszyscy zamilkli i mieli chwilę na przemyślenie swoich słów. W końcu ciszę przerwała Emilia:
-To było ostrzeżenie, że faktycznie ta rozmowa toczy się w złym kierunku.-
-Nie powinniśmy się unosić. Faktycznie pora przejść do sedna.- Charr zachowywał się jakby sam Imperator go zganił.
-Może i nie medytowaliście ani nie pragnęliście kontaktu z nią jednak Saloai ma rację: Aiwe uznała, że jesteście godni. Więc dalej macie otwartą drogę do kontaktu z nią.-
-Stąd też powinniście zwiedzić tą jaskinię i wybrać swoją samotnię. Swoje miejsce medytacji. Prawdopodobnie każde z was ma już tutaj miejsce przygotowane przez Aiwe. Możliwe, że jakoś związane z waszą przeszłością lub tym co robicie. Jednak pozwalające wam przez medytację w tym miejscu zbliżyć się do niej i jej mocy.-
-Początkowo może to być ciężkie możliwe, że będzie milczeć. Jednak z czasem odpowie a część jej mocy stanie się waszym udziałem. -
-Czy jak narazie macie jakieś pytania?
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ciemnoskóra sylvari nie przejęła się zbytnio słowami Radnych. Nie czuła się bowiem winna temu, co się wydarzyło, więc większość zarzutów i obelg zignorowała. Niektóre jednak wzbudziły w niej niepokój. *Zmiana... samej siebie...* Słowa te najgłośniej obiły się echem w uszach Kagi. *Może faktycznie... już czas?*

Z zadumy wyrwał ją trzask lodu. Momentalnie zasłoniła twarz ręką w chwili upadku sopla.
Słowa wypowiedziane przez Emilię po chwili ciszy zdenerwowały Kagamishi, do tego stopnia, że aż można było dostrzec to na jej twarzy. *Kierunek rozmowy, który sami obrali...* Nie chcąc jednak na nowo zaczynać tego tematu, nie powiedziała ani słowa. Szybko oddaliła tą myśl wracając wyrazem twarzy do obojętnego.
-Samotnia... - Powtórzyła cicho wpatrując się w lodowe sklepienie groty, wyraźnie zastanawiając się nad czymś. -Mam już..- Jej spojrzenie z powrotem powędrowało w stronę starszych.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asura cofąnł się kilka kroków gdy sopel rozbił się miedzy nimi. Warknął pod nosem. Nie mogli wybrać bezpieczniejszego miejsca na takie rozmowy? Przeniósł spojrzenie na całe pomieszczenie i przyjrzał mu się uważnie. Coś w lodowych ścianach tego pomieszczenia odbijało się echem w jego podświadomości. Każdy podmuch wiatru przemykający i wyjący między zwisającymi z sufitu soplami, i ten ogromny kawał lodu wbity w miejsce gdzie kiedyś stał most. Asura podszedł na skraj zniszczonego mostu. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w sopel, w drogę jaką sobą otworzył. Drogę której nie było łatwo przejść, ale dzięki niemu dało się to zrobić. Po chwili otrząsnął się z zamyślenia, i zwrócił uwagę na rozmowę Radnych.
- Ja nigdzie nie idę. - Po chwili ciszy dodał.- Najpierw sprawdzę to miejsce. Wy możecie iść dalej. - Znowu odwrócił się w kierunku mostu. Gdy gejzery na dnie przepaści znowu wystrzeliły z siebie parę unosząc głazy asura rozpędził się i wyskoczył by dostać się po nich na środek sopla. Stając na nim rozglądał się po całej jaskini.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai w duchu ucieszyła się na ten sopel. Był... niespodziewany, ale za to pokazał wyraźnie, że Aiwe wcale nie wzięła strony starych radnych. Nawet uśmiechnęła się ciepło, spoglądając w górę, z której się odłamał.

A potem, po słowach starców, rozejrzała się po tej grocie. Nie wiedziała, co takiego Zack w niej dostrzegł, ale może to właśnie na tym polegało.
- Czyli mamy po prostu ruszyć i znaleźć tu swoje miejsce? - spytała powątpiewająco, jakby to miało być zbyt proste. Ale... na dobrą sprawę Sal lubiła proste rzeczy. - W takim razie mam nadzieję, że przy Aiwe wszystko stanie się jasne.
Odsunęła się o krok w stronę zejścia, choć spojrzała jeszcze raz przez ramię. Mimo wszystko chciała poczekać, aż Pyre i Emilia skończą mówić.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pyre lekko pokręcił głową na zachowanie Zacka. Emilia jedynie zaczęła
-Tak, musicie znaleźć swoje miejsce. W tej jaskini powinno być miejsce przeznaczone dla was. Tak jak jest dla nas, księgi....-urwała, kontynuował Pyre
-Własnie. Powinniście też wiedzieć, że całą wizję na temat Aequ i Valere nie nam przedstawiono-
-To Xar dostąpił tej wizji i przekazał nam co powinniśmy dalej zrobić. Co pewnie jest zaskakujące, bo zapewne nie znacie prawdy o nim?-
-Jeżeli nie wiedzieli nic o Aiwe nie będą też wiedzieli dlaczego Xar... Jest jaki jest.-
-Sądzę, że jeżeli macie tutaj medytować też powinniście znać tą prawdę. Więc.. jeżeli możesz poczekać Saloai z wyborem swojej samotni, a Kagamishi nad powrotem do niej...-
Pyre krzyknął głośniej:
-Zack powinieneś również ruszyć z nami.-
-I tak... Z czasem wszystko stanie się dla was jaśniejsze. Jeżeli chodzi o przeszłość Bractwa jak i to z czym się mierzymy.-
-Najpierw jednak... Ruszymy do serca tych jaskiń. Najgłębszej komnaty gdzie dowiecie się więcej.
Następnie Radni zaczęli prowadzić grupę wgłąb sieci jaskiń, aż do Komnaty Kryształowego Lodu, w czasie drogi milczeli, dając czas młodszym na pytania lub też rozmowę.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Idąca za radnymi Kag, nie odezwała się ani słowem aż do momentu, w którym dotarli do celu. Po drodze biernie obserwowała mijane kolejno większe części groty, nad czymś się ciągle zastanawiając.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Więc Zack poczekał aż gejzery znowu wypuszcza parę unosząc głazy, i przy ich pomocy zeskoczył na dól i dogonił resztę rady bez słowa. W drodze zrównał się z Saloai i poprawiając temblak który przesunął się przez te wszystkie skoki zapytał ją
- Gdzie we wszystkich naszych obowiązkach i prywatnym życiu mamy znaleźć czas na medytacje w tym miejscu? Kiedy zaczniemy znikać w tych samotniach Rada znowu stanie się dla gildii tym czym była kiedyś. Mitem. A ich pojawienie się wśród członków będzie "świętem". Nie możemy pozwolić by tak się stało. - Nie mówił głośno, chciał by dotarło to tylko do uszu Sylvari.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sal szła w zamyśleniu, dopóki nie usłyszała słów Zacka.
- Nie dopuścimy do tego. Kontakt z Aiwe ma być sposobem do poprawienia sytuacji naszego bractwa, nie na odwrót. - przyznała, nachylając się lekko nad asurą. Jej głos był równie cichy, co jego. - I nie martw się, jeżeli zobaczę, że zbyt dużo czasu tutaj spędzasz, to ustawię cię do pionu. I od ciebie oczekuję tego samego. - dodała z lekkim uśmiechem, prostując się na nowo.
Szła spokojnie z resztą radnych, czekając na resztę wyjaśnień.
aiwe_database

Re: Legenda o Samotniach

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Radni zdawali się nie słyszeć rozmów za nimi. Nie pytanie nie odzywali się aż do momentu gdy dotarli do groty Kryształowego Lodu. Tam też podeszli do jednego z najgłębszych fragmentów Lodu jakie się tam znajdują, jedynego który miał ostre krawędzie w okolicy. Co mogło wydawać się niepokojące to fakt, że znajdowała się na tym kawałku sopla krew. Radni rozpoczęli
-Nie zawsze Aiwe była tylko jakąś potężną i odległą istotą.-
-W dawnych czasach kroczyła między innymi rasami i uczyła innych-
-Miała swoje grono oddanych uczniów i zdawało się, że będzie to trwać zawsze. Jednak coś się wydarzyło.-
-Nie wiemy co dokładnie się wydarzyło a jedynie gdzie i jakie były tego konsekwencję.-
-W wyniku wydarzeń które zaszły Aiwe musiała wycofać się z świata Tyrii. Gdzie jest?-
-Nie wiadomo. Jednak lód którego nie da się stopić, znajdujący się w tej komnacie jest w jakiś sposób połączony z jej istotą.-
-To, że Aiwe nie pomaga swojemu Bractwu w bardziej... widoczny sposób nie jest spowodowane jej niechęcią do was a faktem, że... ma coraz mniej mocy.-
-Prawdopodobnie w ogóle z nikim by się nie kontaktowała, gdyby nie poświęcenie najbliższych jej uczniów. Tych, których tytułują Xarem-
-Gdy poprzedni Xar umiera, Aiwe wybiera następnego. Wtedy też wybraniec lub wybranka schodzi do tej komnaty i dokonuje poświęcenia.-
-Nowy Xar przebija sobie serce fragmentem tego lodu.. a jego energia życiowa zaczyna podtrzymywać więź Bractwa z Aiwe.-
-Stąd Xar zawsze jest i będzie nieobecny. Aż w końcu jego ciało nie będzie w stanie wytrzymać stałego oddawania energii i odejdzie. Taka jest cena jaką płaci za bliskość z nią i jej wsparcie dla Bractwa.-
Na chwilę zapadła cisza, dopiero po chwili od kiedy umilkły echa ich rozmowy zaczęli ponownie:
-To co znajduje się medalionach które Adepci dostają w czasie Inicjacji to nie jest również zwykła błyskotka, a fragment lodu z tej jaskini. Każdy z Bractwa ma dzięki temu energię Aiwe przy sobie. Im bliższa jest twoja więź z Aiwe, tym więcej jej energii wiążę się z Tobą na stałe, i nie potrzebujesz już medalionu.-
-A mówiąc o Xarze. Oprócz wizji o Aequ i Valere miał jeszcze jedną wizję. Yaana Rusva Rama, wszyscy słyszeliśmy tą nazwę walcząc z białym wężem. Miejsce o tej nazwie było świątynią gdzie nauczała Aiwe swoich uczniów.-
-To tam miały miejsce wydarzenia które doprowadziły do ran Aiwe. I według Xara tam też powinniśmy się udać.-
-Problemem jest to, że jak narazie wiemy jedynie, że to miejsce znajduje się daleko i jest w górach. Jednak zaczyna nam się krystalizować plan jak się tam dostać.-
-Jednak możemy być pewni, że Bele Ninkwi Angu będzie starało się nam przeszkodzić. Tak jak kilka razy robili to.-
-Jeżeli macie jakieś pytanie - teraz jest pora, by je zadać. Jeżeli nie... Możecie wyruszać na poszukiwania swej samotni.-
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości