Egzekucja

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy strażnicy przyszli po Kena ten oddał im się bez oporu, gdy później wprowadzili go do pokoiku i usadowili na krześle też nie protestował, w końcu przecież krzesło było bardzo wygodne. Gdy serafin siedzący przed nim wymamrotał coś do niego ten tylko popatrzył na niego. Patrzył na niego chwilę, aby później zacząć liczyć coś na palcach, kłócąc się sam z sobą " Jeden, dwa, trzy... Nie, nie to były tylko dwa. Jestem pewien... A może coś później? Nieeee przecież jestem pewien, że to tylko dwa" - mówił do siebie. Popatrzył z powrotem na serafina i powiedział.
- Ahhh... Przepraszam nie słyszałem co powiedziałeś. Byłem zbyt zamyślony pewną sprawą, a nie czekaj już sobie przypominam. Ojców i mężów? Żon i matek? Nie wiedziałem, że osiemnastoletni albo dwudziestoletni strażnicy to już dzieci mają! - gdy tak mówił wydawał się mówić to jakoś dziwnie - Strzelec wyborowy? Ale proszę bez takich komplementów bo się jeszcze zarumienie. Historyjka na usprawiedliwienie, ale której sytuacji bo było ich sporo? Dlaczego mi się zdaję, że nie udało wam się złapać tej miłej panienki co była na egzekucji. No wiecie tej blondynki z dziwnymi mieczami. - jego mina stała się poważna, a wypowiadane słowa były teraz spokojne, bez uczuciowe - Powód ratowania Mercifala? Oprócz tego, że zabił jakiegoś arystokratę, którego akurat znałem chociaż nie chciałbym znać. Nie ma.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Vanthel zerknął z kamiennym wyrazem na twarzy to na Gnarla, to na oficera, a potem przeniósł wzrok na Kenjasego i zapytał tylko typowo służbowym tonem głosu, starając się nie wkładać w to zbędnych emocji - Zatem pomogłeś mu z zemsty? Na jakich zasadach miała polegać w ogóle wasza współpraca, byłeś w zmowie z ludźmi, którzy próbowali wyzwolić Mercifala, czy działałeś na własną rękę? -
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kenjase popatrzył na Vanathela z kamiennym wyrazem twarzy. Po chwili złapał się za głowę i zaczął nią kręcić na boki.
- Nie, nie, nie... Źle mnie zrozumiałeś, nie pomogłem mu z zemsty. Mój dawny kolega w sensie ten arystokrata już mnie dawno przestał obchodzić, chociaż gdy usłyszałem o jego śmierci to lekko się ucieszyłem, no ale jak usłyszałem kto go zabił to już mi nie było tak kolorowo. Pomogłem Merze bo jestem pewien, że wszystkie rzeczy, które zrobił miały mieć jakiś inny cel albo zawsze można pomyśleć, że ktoś nim manipulował. Co do współpracy... Nie miałem z nim żadnej współpracy.
Na jakiś czas Kenjase się zamknął i zaczął myśleć nad resztą pytań. Stukał palcem w blat stołu i próbował sobie przypomnieć wszystkie osoby, które wydały mu się podejrzane przy egzekucji.
- No właśnie co do tych ludzi, którzy byli na egzekucji, nie których widziałem, a nie których nie. Z żadnymi nie współpracowałem bo nie miałem okazji z nimi porozmawiać. Raczej działałem na własną rękę, a no zapomniałem wam wspomnieć. Nie róbcie nic właścicielowi domostwa, w którym mnie znaleźliście, on nic nie zrobił. Zapłaciłem mu tylko, aby sobie poszedł na czas egzekucji do karczmy. Raczej nie wiedział co się świeci. - człowiek na chwilę przestał mówić i znowu zaczął myśleć, po dłużej chwili znowu zaczął mówić - Ahh... a co do ludzi na egzekucji widziałem jakiegoś krzaka przy karczmie, tą blodni co wcześniej wspomniałem, której nie widziałem w celi no i chyba jakiegoś zakapturzonego złodzieja co okradał sobie ludzi. No i nie zapominajmy o gwiazdce dnia o tajemniczym kapeluszniku z obrzynami lub obrzynem.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przez dłuższy czas Gnarl jedynie stał i z niedowierzaniem przysłuchiwał się potokowi drwiących z obecnej sytuacji słów, jakimi zasypał ich człowiek. Gdy zaś wyrwał się z tego pasywnego stanu, zrobił to co powinien zrobić już dawno. Popielec wziął zamach okutą w pancerny but nogą i z całej siły kopnął stół, przy którym posadzony został Kenjase. Obiekt wyładowania wściekłości Gnarla podskoczył w górę i znacznie przesunął się w bok.
-Na Khan-Ura żrącego trawę! Czy ty w ogóle rozumiesz w jakiej sytuacji jesteś?!- Ryknął wściekle skupiając swój wściekły krwistoczerwony wzrok na przesłuchiwanym. -Masz szansę chociaż częściowo oczyścić się z zarzutów a jeszcze nawijasz o całym tym burdelu jakbyś się przechwalał w knajpie! Jeśli myślisz że będziemy wypruwać z siebie flaki i nadużywać renomy Bractwa tylko po to, żebyś mógł sobie teraz na luzie i bez krzty skruchy kpić z tego co się stało, to jesteś w wielkim jak sama Cytadela błędzie!- Zrobił krok w tył od stołu, wziął dwa głębsze oddechy i odezwał się nieco spokojniejszym, acz wciąż zdenerwowanym głosem. -Usłyszałem wystarczająco. Dla mnie może trafić za kraty i tam gnić, bo prosi się o to od początku.- Powiedział zerkając na Vincenta i Serapha.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna wzruszył ramionami na słowa Gnarla i dla odmiany już z bardziej marsową niźli neutralną miną spojrzał na Kenjasego i oznajmił - Dla mnie to ścierwo też nie przedstawia już żadnej wartości. Wątpię też by bractwo, jak już rzekł Gnarl miało się upomnieć o tego sku@!^% - a potem spojrzał na oficera i dodał - Jego los leży zatem w twoich rękach, jeśli chcesz marnować jeszcze na niego czas i w rękach wymiaru sprawiedliwości Boskiej Przystani -
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kenjase patrzył przerażonym wzrokiem między popielcem, a człowiekiem, a jego mina wyglądała jak "Co ja tu robię?" dalej patrzył na grupkę już trochę mniej przerażony. W końcu zebrał się do kupy i zaczął mówić.
- Czekajcie, czekajcie... Przecież powiedziałem wam wszystko, nie wiem kim była reszta osób co próbowała uratować Mere, nie widziałem ich twarzy, no oprócz tej niebezpiecznej blondynki. Nie wiem kim był ten cały kapelusznik, który pojawił się na egzekucji i później znikł, nawet przez lunetę nie widziałem jego twarzy.
Na chwilę się zatrzymał, lekko zdenerwowany nie wiedział co ma jeszcze powiedzieć. Popatrzył znowu na popielca, po czym przeniósł wzrok na człowieka, a później na oficera.
- Z nikim nie współpracowałem, a zwłaszcza z Mercifalem. Widziałem tylko jak ktoś puścił bomby dymne po czym zaczęła się ta cała rozpierducha. Jak chcecie wiedzieć coś więcej to zadawajcie bardziej konkretne pytania.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc, jak wszystkie jego dokumenty pofrunęły razem ze stołem, westchnął ciężko i spojrzał karcącym wzrokiem na Gnarla. - Cóż, skoro taka wasza wola. Straż! Wyprowadźcie go i dawać mitu tego ostatniego. - Sam wstał i zebrał swoje papiery z podłogi i postawił z powrotem stół.

Dwóch serafów wyprowadziło Kena z sali i wrzuciło go do celi, zabierając stamtąd Berniego. Tak jak i wcześniej, posadzili go naprzeciw Kapitana, a ten dał znak by egzekutorzy mogli zająć się swym podopiecznym.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnarl westchnął chrapliwie i podrapał się po nosie. Choć wszystkie przesłuchania trwały zaledwie kilkadziesiąt minut, on miał wrażenie że siedzą tu już kilka miesięcy. Na szczęście koniec był już blisko. -Dobra, mówże co widziałeś i co zrobiłeś, bo już zdecydowanie za długo tu sterczymy.- Rzucił do sylvari.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Vanthel w tym czasie znalazł się znów przy jednej ze ścian, wsparł się o nią plecami i krzyżując ręce na wysokości torsu, postanowił rozważyć kilka kwestii na temat Berneniona nim ten się zjawił w środku sali, gdy zaś ostatecznie wprowadzono sylvariego, skupił jedynie na nim spojrzenie z miną bez wyrazu oraz czekał.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion zrobił głęboki wdech, przesłuchania nie były dla niego czymś nowym to już sami Egzekutorzy przyprawiali go o gęsią skórkę, podrapał się po liściach po czym rzucił. - Zacząłem w karczmie, czekałem tam aż rozwinie się jakaś bójka po czym postanowiłem przedostać się do Mery przez dach, moim planem była ucieczka za pomocą kanałów które spływają do okolicznej rzeki. Spojrzał po reakcji osób zebranych w sali po czym kontynuował. - Kiedy przebywałem na dachach to było jeszcze spokojnie, chaos rozpoczął się kiedy już zszedłem na ziemie, nawet nie zdążyłem się dobrze przypatrzeć kiedy cała scena była w bombach dymnych.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- To dość ambitny plan, jak na samotnego sylvariego, który miał zamiar ocalić kogoś z taką obstawą straży jak wówczas Meramisci - Oznajmił po chwili ze spokojem Vanthel, a potem zrobił krótką pauzę i kontynuował, wpatrując się jednak przy tym uważnie w oblicze bądź jeśli miał taką możliwość, w oczy przyjaciela - Powiedz nam zatem Bern, z kim to organizowałeś i kto miał Ci pomóc. Wiedz też, że jesteśmy już po przesłuchaniu wszystkich prócz ciebie, więc mamy solidne zeznania za sobą. Nie ma sensu zatem niczego ukrywać -
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari spojrzał w stronę Vincenta po czym przez chwile skierował wzrok gdzieś wysoko, prawdopodobnie starał sobie wszystko przypomnieć, nawet dla niego, osoby która była już w gorszych warunkach trzymana czas upływał niemiłosiernie, wrócił wzrokiem do Egzekutorów po czym rzucił. - Miałem najętą grupę z Ebonhawke która miała przygotować raban podczas Egzekucji, prawdopodobnie strzelanina oraz dźwięk pił musiały ich wystraszyć. Po czym przeniósł wzrok w stronę Kapitana i dodał. - Grupa nazywała się Czerwoni Towarzysze w razie czego. Rzucił chcąc wyprzedzić pytanie o jaką grupę chodzi. - Spodziewałem się że ktoś z Bractwa będzie chciał pomóc Merze, więc chciałem przygotować ucieczkę ponieważ również spodziewałem się chaosu. Po czym dodał po chwili. - Ale Serafinów czekających w kanałach się nie spodziewałem, sprytnie Kapitanie. Przerwało mu na chwilę dość donośne kichnięcie. - Przepraszam, ale wracając do tematu, przeczuwałem to że Bractwo skupi na sobie uwagę robiąc...jak zwykle chaos wszędzie gdzie się da, więc chciałem wykorzystać ich do ucieczki. Niestety nie miałem kiedy zgadać się z resztą jeżeli chodzi o współprace.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Mniejsza na razie z tymi Czerwonymi tragarzami. Kogo dokładnie z naszych widziałeś i co robili?- Zapytał ponownie stając za jednym z krzeseł i opierając się przedramionami o jego oparcie.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna chwilę przyglądał się Bernenionowi w zadumie, rozważając czy sylvari go właśnie okłamuje, czy też jednak mówi prawdę. Poruszył się zatem jakoś znaczniej dopiero gdy Gnarl zadał swoje pytanie i przy okazji zerknął przelotnie na porucznika, dodając przy tym, jednakże wyraźnie w kierunku Berneniona - Z twojego planu wynika, że trochę nad tym myślałeś, a i włożyłeś w jego organziację sporo czasu, powiedz mi zatem... - tutaj wzrok Vanthela skierował się znów na Berneniona i ten zapytał spokojnie - kto zapewnił Ci mapę kanałów bądź miał w nich pomóc? - Vincent wzruszył ramionami po tym pytaniu - Nie dziw się temu pytaniu...po prostu, to byłoby bardzo głupie i nierozsadne, a wręcz nieco niedorzeczne skoro tak to wszystko rozplanowałeś...gdybyś ominął i ten, najważniejszy etap - tutaj porucznik uśmiechnął się lekko, acz neutralnie.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion spojrzał po Egzekutorach, nie wiedział zbytnio komu odpowiedzieć na pierwsze pytanie ale uznał że Vincent jako niby spokojna osoba może poczekać, wziął głęboki oddech, skierował wzrok w sufit próbując sobie przypomnieć po czym rzucił. - Udało mi się wypatrzeć jedynie Aleere oraz... Tutaj powstrzymał odruch wymiotny. - Lunara który był kobietą, wiem że to dziwnie brzmi... Zrobił kolejny głęboki wdech. - Nie widziałem niestety Kena więc nie umiem powiedzieć co on mógł robić. Rzucił spokojnie jednak w głębi ducha przewidywał fakt że to Ken mógł być odpowiedzialny za strzelaninę, podrapał się po liściach po czym przerzucił wzrok w stronę Vincenta. - Mapę zakupiłem od znajomego z Ebonhawke, jego imię to Witold Czarny, jest to stary..."znajomy" z przeszłości kiedy jeszcze mieszkałem w Ebonhawke. Pomrugał parę razy po czym spojrzał na Egzekutorów.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości