Czerwone Wino, Błękitna Krew

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jakiś czas szła tak z Kenem na tyły posiadłości, jak się później okazało do zbrojowni. Rozejrzała się jeszcze niespokojnie, mając wrażenie, że ktoś za nimi podąża, jednak była to tylko jej drobna obawa. Gdy weszli do pomieszczenia Ash od razu zamknęła drzwi na zasuwę.

- Tu jesteśmy względnie bezpieczni, przynajmniej przez jakiś czas, wybieraj broń jaka jest ci potrzebna, w razie czego przy oknie są też narzędzia - powiedziała szybko, po czym zapaliła lampę naftową, aby w razie czego przyświecać co ciemniejsze zakamarki.

- Co do Lynn, ona i Kenneth byli kiedyś parą, przynajmniej tyle pamiętam z tego co mówiła mi kiedyś Trill.

Białowłosa przymknęła powieki i zaczęła szeptać inkantacje. Jej dłonie pokrywały się drobną warstewką szronu. Na szczęście w ciągu kilku miesięcy kobieta nauczyła się kontrolować moc na tyle, by sobie nie zaszkodzić.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kenjase gdy wszedł do zbrojowni od razu skierował się w stronę jednej z półek w rogu pomieszczenia. Sięgnął za nią i wyciągnął jakieś zawinątko, po czym położył je na ziemi. Rozwinął owe zawiniątko i oczom Ash ukazał się pas, dwa pistolety, karabin i jakieś fiolki przy pasie. Ken zaczął po kolei je na siebie ubierać.
- Narzędzia mówisz? Nah... Nie potrzebuje, bo pancerz wspomagany i działko zostawiłem u siebie. - zamilkł na chwilę - Czyli takie coś ich łączyło. Miejmy nadzieję, że reszta gości jest bezpieczna.
Gdy założył wszystkie rzeczy głośno westchnął iż wyglądało to dziwnie. Inżynier w stroju kelnera obwieszony bronią.
- A mogłem zostawić płaszcz też w zbrojowni... - ruszył do kobiety - W każdym razie musimy iść do reszty gości, bo tam czuję niedługo coś się stanie.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Gabriel wypowiedział hasło, drzwi otworzył mu lekko zalękniony młody strażnik, który najwidoczniej niedawno rozpoczął służbę, gdyż nie poznał szlachcica. Słowo jednak się rzekło i młodzieniec doskonale pamiętał o tym, by wpuszczać tylko tych, którym owo hasło zostało podane. Chłopak zamrugał kilkakrotnie i wpuścił do środka nie tylko Gabriela, ale także ludzi mu towarzyszących.

Wewnątrz obszernej halli znajdował się kominek, przy którym stłoczonych było kilku ludzi, na twarzy wielu z nich rysował się strach i niepokój. Słychać było szepty dotyczące próby zamachu na szlachetnie urodzonych. Było też kilka stołów, które na ten czas zsunięto do ściany.

Służba pomimo narastającego strachu pełniła swoje obowiązki jak tylko mogła. Niektórzy opatrywali rannych, przynosili ciepłe posiłki, bądź napoje. Generalnie całość sytuacji wyglądała dość miernie, zupełnie jak w szpitalu polowym, tylko w bardziej komfortowych warunkach.

W stronę Bernharda podeszła znana już wcześniej Maude, kobieta była lekko ranna, zaś jej policzek okrasiła dość głęboka szrama. W oczach miała łzy, była przerażona.

- Kto mógł porwać się na coś takiego, przecież nikomu nie zawiniliśmy, w dodatku kazano nam dziś wysłać kilka wozów z jedzeniem dla biednych - powiedziała roztrzęsionym głosem.

Kobieta poprowadziła grupkę w bardziej ustronne miejsce tak, aby nikt inny nie przeszkadzał.

- Ostatnio sporo mówi się o atakach popielców i separatystów na karawany kupieckie, ale nie sądziłam, że plotki mogą stać się prawdą. Przepraszam czy ktoś z państwa zna się może choć trochę na medycynie?

Hrabia Christof znajdował się teraz w słabo oświetlonym, piwnicznym pomieszczeniu, które przypominać mogłoby lochy, gdyby nie fakt, że pośrodku pomieszczenia znajdował się drewniany stół na którym leżało siniejące już ciało. Pomimo deszczu, ślady nie uległy aż tak mocnemu zatarciu. Mężczyzna ten miał otwarte powieki, zaś jego usta były zamknięte, a nawet zaciśnięte w wąską kreskę, jakby przygryzał on wargi. Oczywiście zdecydowana większość jego odzienia pokryta była skrzepami krwi. Dłonie miał zaciśnięte w pięści, co mogło sugerować, że doszło do jakieś szarpaniny, mógł też bronić się przed kimś. Miski z wodą co prawda nie było, ale w kącie sali znajdowało się wiadro z przewieszonym na jego brzegu cebrzykiem.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trochę zamieszania w rezydencji. Należało jak najpilniej pomóc rannym a ona nie posiadała przy sobie żadnego sprzętu medycznego zaś wykorzystywanie magii mogłoby ją znacznie osłabić. Mimo to, słysząc o zapotrzebowaniu na medyka postanowiła wysunąć się przed szereg o ile dopuszczono ją do rannej kobiety, wszak mogła nie zostać zaproszona lub potraktowano by ją jak osobę niewskazaną w owym miejscu.
- Przepraszam Państwa, ktoś potrzebuje pomocy medycznej? - odezwała się pewnym głosem zza Gabriela i osób zgromadzonych dookoła niego.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uważnie obserwowała Kenjase, kiedy ten szykował się do walki. Sama miała na podorędziu tylko i wyłącznie kostur.
W dodatku wolała nie ryzykować użycia formy całunu. Użycie aż tak sporej energii magicznej mogłoby być zbyt niebezpieczne dla niej i dla dzieci jakie nosiła pod sercem.

Białowłosa uśmiechnęła się półgębkiem, po czym zerknęła przez okno.

- Na razie jest czysto, ale coś czuję, że to cisza przed burzą. Swoją drogą ciekawe kto jest tak szalony by napadać na szlachtę.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Kenjase w końcu przywdzial cały ekwipunek, zerknal dopiero na Ash. To co powiedziała kobieta dało do myślenia Kenowi.
-Kto? Zapewne ktoś kto ma dobrze kryte plecy i wie, że mu się uda. Kto wie być może jakiś szlachcic, który nie lubi waszej rodziny lub innej, która się tu znajduję, nie nają jakiś specjalistów. Czy wiesz może czy ktoś do was może coś mieć? - zrobił małą przerwę. - Nawet teraz w posiadłości może być jakiś wróg.
Skierował się do drzwi i tuż przed nimi zatrzymał się.
- Powinniśmy jednak dołączyć do reszty w posiadłości. Najlepiej najkrótszą drogą.- zerknal ponownie na kobietę wyczekujac jej odpowiedzi. Zbliżył też rękę do pistoletu i go dobyl tak na wszelki wypadek.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Pani raczy wybaczyć, lecz wielu jest nikczemników, którzy jeno czekają na okazję, by uderzyć w najszlachetniejszy ze stanów. W rękę która ich karmi. - rzekł głębokim głosem Sir Gabriel, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu, jakby kogoś szukał. - Proszę się nie trwożyć. Jesteśmy tu bezpieczni, a posiłki są w drodze. - dodał po chwili, posyłając lekki uśmiech niewieście. Wnet ujął jej dłoń, a jego srebrno szkarłatna peleryna zatańczyła delikatnie w powietrzu. - Proszę się nimi zająć i nie wywoływać paniki. Bardzo ułatwi mi to zadanie. - szepnął, obdarzając dziewczynę szarmanckim spojrzeniem.
Obrócił się na pięcie, kiwnął głową Lady Catherine w geście pozdrowienia, po czym ruszył na tyły pomieszczenia, przywołując dwójkę swych ludzi, którzy wraz z nim weszli na teren rezydencji.
- Sprawdźcie dokładnie północne i wschodnie drzwi. Następnie sprawdźcie zbrojownie. - wydał rozkazy, a sam ruszył do pomieszczenia, gdzie wcześniej przyuważył wchodzącego hrabiego Christofa i diuszesę.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Christof rozebrał denata do cna, a potem odczekał chwilę na pojawienie się Lisy. Diuczessa jednakże zaginęła, niczym kamień ciśnięty w wodną toń. To zaś sprawiło, że Hrabia postanowił już nie czekać. Obmył dłonie w dostępnej wodzie, licząc na to, że nie są to pomyje, po czym ujął jakiś skrawek materiały i namoczył go. Gdy zaś to uczynił udał się do ciała i zaczął je obmywać, by następnie dokonać oględzin jego ran. Chcąc określić narzędzie jakim te mogły zostać uzyskane, ich głębokość oraz liczbę. Skupiając się w pełni na tym zajęciu i kalkulując.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kobieta wyraźnie odetchnęła z ulgą widząc i słysząc Lisę, być może nawet rzuciłaby jej się na szyję z radości i troski, lecz słowa rudej zmroziły ją
-Ofiar...? - spytała i lekko zbladła rozglądając się nerwowo dookoła. Widziała kawałek dalej działającego Gabriela, ale to nie było to czego szukała.
-Musimy znaleźć Trill i Ash, one powinny wiedzieć gdzie co jest, także i woda. Lisa... - zmarszczyła brwi nieco poruszona. -Tu gdzieś jest Kenneth, to może być jego sprawka. Nie interesuje mnie, że go uniewinniono, ja wiem dobrze do czego zdolny jest ten człowiek. - syknęła nieco ciszej do rudej i zerknęła krótko na Lorda obok siebie, po czym westchnęła. -Rozdzielmy się i poszukajmy sióstr Hagara, ich pomoc może być niezbędna w poruszaniu się po posiadłości. - oznajmiła i jeżeli nie było sprzeciwów zaczęła się rozglądać i powoli mieszać się w tłum, kto wie czy bardziej wypatrując Ash i Trill, czy też może Kennetha.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spojrzała na Lorda Ruthwena.
- Sama chciałabym wiedzieć, Lordzie. Byliśmy w ogrodach, kiedy usłyszeliśmy strzał i znaleźliśmy ciało. Strzelca nie było widać nigdzie w pobliżu. Nie wiem konkretnie, co planuje Christof, ale mam nadzieję, że wie co robi. -
Po chwili zwróciła się do czarnowłosej przyjaciółki.
- Nie jest to głupi pomysł, pójdę poszukać w przeciwnym kierunku. - obróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwnym kierunku, wypatrując gospodarz lub jej siostry.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- To wygląda na jakiś dobrze zorganizowany zamach... - Skomentował, starając się nie okazać niepokoju, jaki go ogarnął. Po chwili westchnął cicho, rozglądając się czy może nie dostrzeże gdzieś sióstr Hagara. Właściwie to czuł się jak piąte koło u wozu, na dodatek nawet nie miał przy sobie żadnej broni. Powoli ruszył w stronę wejścia, którym przyszli, skoro i tak go zostawiły. Uznał, że może jeśli poszukiwanych kobiet nie ma nigdzie w pobliżu, to może właśnie będą gdzieś tam. A nawet jeśli nie, to najprędzej chyba tam się pojawią, skoro to jedyna droga z zewnątrz.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Na zewnątrz robiło się coraz bardziej ciemno, deszczowo i ponuro. Aura panująca wokół nie ułatwiała poszukiwań winnych, choć zamachowcy zapewne ukrywali się jeszcze w pobliżu. W oddali nadal było słychać wystrzały, dźwięk butów na żwirowanych ścieżkach i krzyki przerażonych ludzi.

Drzwi zbrojowni załomotały, ktoś próbował się do nich dobić, szarpiąc i napierając na nie. Ash i Kenjase usłyszeli podniesione głosy, pełne wrogości, różne ryki i nawet niezrozumiałe dla nich słowa, zapewne w jakimś nieznanym dialekcie lub języku.

- Gińcie szlacheckie ścierwa! Precz z królową, precz ze skorumpowanymi ministrami, won do stolicy! - tak mniej więcej brzmiały słowa osób na zewnątrz. Jednak umilkły tak szybko, jak się pojawiły. Nic w tym nie było dziwnego skoro pojawili się strażnicy wysłani przez Gabriela. Białowłosa i Kenjase mogli już śmiało opóścić wnętrze zbrojowni, jednak kobieta, nauczona wcześniejszymi doświadczeniami, nadal pozostawała czujna. Poleciła, aby rozdzielili się i zaczęli przeczesywać okoliczne tereny.

~~

W stronę Catherine i Gabriela podeszło kilka osób, ale tylko jeden młodzieniec wysunął się na przód i spojrzał to na kobietę, to na mężczyznę. Lewe ramię miał skąpane w ciemnej krwi, w jego oczach rysowało się przerażenie. Był śniadej karnacji, o błękitnych oczach i brązowych krótko przystrzyżonych włosach.

- Mój brat ... gdzie jest mój brat? Obiecał, że wróci. Widziałem, widziałem jak rozmawiał i tańczył z panią - powiedział niespokojnym głosem, po czym zerknął na lady Rosach. - Ahh moja ręka - syknął z bólu.

~~

Lisa podobnie jak i Lynn błąkała się po licznych korytarzach posiadłości, ale to pierwszej z kobiet udało się całkiem przypadkiem natrafić na Trill zmierzającą w asyście służących, w stronę swojej komnaty sypialnej. Trilight spojrzała na czerwonowłosą i odetchnęła z ulgą.

- Na łagodne tchnienie Grentha! Tak się martwiłam, mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało - spojrzała łagodnym wzrokiem na Lisę i gdyby nie to, że towarzyszyła jej służba, to zapewne przytuliłaby się do kobiety.

Brązowowłosa również była lekko spanikowana i podenerwowana całą sytuacją. Tak bardzo pragnęła być teraz w domu, razem z Mortimerem. Podniosła wzrok na diuszesę.

- Czy czegoś Ci potrzeba? Gdzie reszta? - spytała się, licząc na to, że Lisa wie dużo więcej od niej samej.

~~

Tymczasem Christof, który zapewne szykował się do oględzin ciała niczym prawdziwy patolog dostrzec mógł kilka szczegółów, które mogły mieć istotny wymiar dla całej tej sprawy. Denatem okazał się być ów młody mężczyzna, który tańcem zabawiał Lady Catherine. W zaciśniętych palcach trzymał coś co na pierwszy rzut oka wyglądało jak pukiel włosów, o lekko miodowym odcieniu. Krew na jego ciele przestała już się sączyć, dzięki czemu Agen dostrzec mógł, że ran po oddaniu strzału jest więcej niż tylko jedna, wystarczyło tylko dopasować naboje, odnaleźć narzędzie zbrodni lub nawet samego napastnika.
~~

Lynn dotarła w końcu na koniec jednego z korytarzy, dostrzegła na schodach parę ludzi, którzy mówili ściszonym głosem, nie byli ubrani w ogóle po szlachecku. W tej chwili przemawiał mężczyzna o kasztanowych włosach. Mogła śmiało podsłuchać ich rozmowę, o ile tylko nie zdradziłaby się ze swoją obecnością.

- Moja droga Izabello, czy na pewno nikt poza tym typem tego nie widział? - szepnął głosem pełnym pasji, a następnie musnął ustami szyję kobiety o miodowych włosach. Kobieta na ten gest zachichotała jak trzpiotka i nie kryjąc się za bardzo z emocjami względem kochanka złapała go mocno za pośladki.

- Oh Klaus, gość od kilku godzin gryzie piach, winę na pewno zrzucą na plugawych popielców, a później przy lekkim wsparciu białych uda nam się przeniknąć do ministrów, a potem to już z górki by zabić Jennah! - przesunęła dłońmi, na co mężczyzna jęknął, szarpnął nią dość mocno i zaciągnął do komnaty.

~~

Lord Ruthwen przy wyjściu mógł dostrzec spore zamieszanie i kilka grupek ludzi, którzy naradzali się przed zbrojownią. Jedną z tych osób była Ash.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Młoda kobieta błąkając się po posiadłości natknęła się na owych rozmawiających i słysząc kilka pierwszych słów, zamarła i czym prędzej ukryła się za jedną ze ścian korytarza, by móc do końca przysłuchać się reszcie rozmowy. Mimowolnie nieco zbladła, gdy uzmysłowiła sobie co właśnie usłyszała. Lisa wspomniała coś o jakiejś ofierze, czyżby to o niej była mowa? Widząc, że odchodzą Lyn postanowiła śledzić parę, by określić do której komnaty się udali, a gdy już zobaczyła za którymi drzwiami zniknęli, czym prędzej pognała schodami w dół trzymając kurczowo swoją suknię, by się o nią nie potknąć. Musiała sprowadzić pomoc... miała zbyt wiele nauczek, aby nie wiedzieć, że rzucanie się tam w pojedynkę i zgrywanie bohaterki jej nie popłaci. Rozglądała się uważnie za jakimś strażnikiem lub jakąś znajomą twarzą po drodze, byle by tylko znaleźć kogoś zaufanego.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Christof po zakończeniu oględzin, udał się do wiadra i obmył swe ręce aż po łokcie, gdyż miał podwiniętą koszulę po nie. A potem gdy obeschnął nieco, zdecydował się zabezpieczyć pukiel włosów jaki zdobył, by pokazać go innym. Najgorsze w tym wszystkim to, że to ostatnio Catherine miała do czynienia z owym nieszczęśnikiem i jej włosy były podobnej barwy. Hrabia zdjął kamizelkę i odrzucił ją na bok, gdyż i tak była brudna. A potem zakryłby jakimś materiałem twarz denata i dobył rewolweru, by wyjść, zamknąć drzwi oraz ruszyć do głównej sali. By poszukać innych osób w gotowości na to, że w posiadłości biegają już jacyś separatyści bądź inni mordercy.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- O brata proszę się nie martwić, znajdzie się. Proszę pokazać mi rękę. - zakomunikowała mężczyźnie. Uniosła swoją dłoń i cicho wyszeptała inkantację by wpierw okiem dostrzec czy nie ma złamania i nie trzeba nastawiać. Jeżeli było, tak tez poczyniła, jeżeli nie postanowiła skorzystać z darów wyuczonej przez lata magii leczniczej i powoli zaleczyć ranę młodzieńca. Zdradzając swoje umiejętności lecznicze mogła stać się potencjalną następną ofiara ale póki co ważniejsze było zdrowie i życie szlachty zgromadzonej na balu.
- Proszę by ranni ustawili się w kolejce. - podniosła głos.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości