Wyprawa na Kryształową Pustynię

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Słuchała uważnie wszystkich przemówień, jednocześnie przeglądając zawartość swojego tobołka."Strzały-są! Strzały wybuchowe-są! Sztylety-są! Pistolet-jest! Proch... O, tutaj jest! A trucizna...? Gdzie do cholery jest trucizna?!"- Wyliczała w myślach, gorączkowo machając łapami we wnętrzu swojego pakunku.* - O, tutaj jest! -*Wykrzyknęła na głos, po czym po chwili się zreflektowała* - Uhm...przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie... -*Przekrzywiła głowę, robiąc przepraszającą minę. Gdy już wszyscy skończyli mówić, zwróciła się do Sunrise*
- Mam pytanie do ciebie... Czemu wspomniałaś o pułapce...?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sunrise chwilę się zastanowiła, po chwili podeszła do drugiego wozu i schowała swoją szkatułkę do jednego z plecaków, który natychmiast zarzuciła na plecy.
- Pułapka? Jak rozumiem pytasz o wiadomość. Tak, miałam na myśli całą Kryształową Pustynię. Nikt nie wie, co tak naprawdę kryje się za bramą prowadzącą na południe. Możemy spotkać tam rzeczy, o których nawet Ci się nie śniło, niestety podejrzewam, że w większości nie będą do nas przychylnie nastawione. Dlatego wyprawa może okazać się pułapką, z której już nie powrócimy ale uważam, że warto podjąć takie ryzyko.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy Tekkt skończył Allison przyjrzała się uważnie zebranym. Wyglądali na grupę gotową na większość niespodzianek. -Nie jest źle...a to dobry dzień na wyprawę- pomyślała.
Uśmiechnęła się i wypowiedziała magiczne dla niej słowa, słowa, którymi zaczynała każdą podróż:
-Witaj wesoła przygodo!
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jakiekolwiek wątpliwości miała związane z tą wyprawą, nie zamierzała uciekać od niebezpieczeństw. Nawet, jeżeli będzie musiała jakoś przetrwać wyprawę z grupą uczonych, którzy doświadczenie bojowe wynosili głównie z ksiąg.

Kiedy uzbrojona sylvari zjawiła się pośród tego dość licznego zgromadzenia, zaanonsowała się jedynie głośnym łomotem plecaka wrzucanego na jeden z wozów. Nie zwracała zbytniej uwagi na to, że ktoś mógł jeszcze rozmawiać - ona już usłyszała swoje.
Po bokach przewieszony miała topór i buławę, na plecach potężny miecz, a z wysokiej, metalowej cholewy wystawała rękojeść zapasowego sztyletu. W dłoni trzymała jeszcze prosty, długi łuk wraz z pełnym kołczanem, który jednak zaraz dołączył do tobołków na wozie. Twarde liście, pokrywające jej ciało błyskały w porannym świetle równie mocno, co melowe części zbroi. Słońce wyraźnie napełniało ją siłą.
Odetchnęła z zadowoleniem. Po tej krótkiej podróży do Ebonhawke w końcu mogła roprostować korzonki. Bez zbędnego bagażu na plecach była w pełni gotowa do walki, co znacznie poprawiło jej humor.
Zasalutowała niemo w kierunku przyszłych towarzyszy podróży, na krótką chwilę zawiesiwszy dłużej wzrok na części przedstawicieli swojej rasy. Ot, zainteresowanie, jakiego udziela się rodakom. Szczególnie, jeżeli błyskają nienaturalną energią lub chowają się za dziwacznymi goglami.
- Czas ruszać. - ponagliła w końcu twardo swym chropowatym głosem, układając dłoń na manierce przyczepionej do pasa. Co prawda nie miała bladego pojęcia czy na coś jeszcze czekają, ale ona nie chciała już dłużej zwlekać. - Marnujemy siły.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Juvi przysłuchiwał się przemowie Kearona i Tekkta. Następnie w milczeniu słuchał Lilac i Sunrise. Trochę się przy tym zamyślił. Przed wyruszeniem do Ebonhawk troche poszperał w bibliotece gildii oraz Zakonu Szeptów. Wykorzystał też kilka znajomości z Paktu, aby zdobyć dostęp do biblioteki Priory. Dużo czytał na temat Kryształowej Pustyni, lecz nie mógł być pewny informacji zawartych w księgach. Od kilku lat nikt tam nie wyruszał, a wpływ smoka mógł mieć tam fatalne skutki dla flory. Swoje przemyślenia zachował jednak dla siebie.

Z zamyśleń wyrwała go jakaś sylvari. Widział ją jak wkraczała na plac, lecz nie zwracał na nią uwagi. Dopiero jej słowa wyrwały go z zamyślenia -Znasz to Pruchno?- zwrócił się do Sunrise -Strasznie sztywna, nawet jak na drzewo. Mogłaby być mniej sztywna, tak jak miękkie gałęzie- zaśmiał się -Ktoś wie czy ktokolwiek jeszcze przybędzie? Czy tylko nasza ósemka? O przepraszam, niezauważyłem Cię asuro. Jak mniemam jesteś z gildii? Jestem Vor Juviton, możesz wołać na mnie Juvi. Te dwa drzewka- tu wskazał na "Pruchno" oraz na okularnika -są od was?- zwrócił się do Sunrise.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnomex ze znudzeniem obserwowała cały tłum podczas przemowy - mogła się tego jednak spodziewać po wyprawie organizowanej przez Durmanda - dobrze wiedziała, że nie każdy tam jest jak Evvi... Właściwie z obecnych doświadczeń to Asura zadziwiająco szybko zaczyna działać jak na organizację do której należy... Westchnęła ciężko na myśl o tym ile czasu minie nim wyruszą po czym zaczęła przyglądać się osobom z Bractwa.

Mimo słów Sunrise Asura zdawała się być całkowicie niewzruszona perspektywą wizytą na Pustyni, trudno powiedzieć czy to kwestia przygotowania, wiedzy czy też ilości kompanów w pobliżu powodowała że Gnomex nie odczuwała strachu przed wyprawą w te tereny. Wiedziała, że nie powinno być tak źle chyba, że przez przypadek trafią w sam środek Piętna Krakatorrika....

Z zamyślenia została wyrwana dopiero przybyciem dziwnej Sylvari.... Rzadko kiedy widziała tak uzbrojonych członków tej rasy. Z pewnym zdziwieniem w głosie zapytała stojącej obok Lilac "Znasz tą liściastą? Nie pamiętam żadnej tak uzbrojonej Sylvari w Bractwie."

W tym czasie równie znudzona jak jej towarzyszka Błyskotka stwierdziła, że Aston wydaje się być chętny do zabawy. Wiedząc jednak, że nie potrafi w żaden sposób z nim się porozumieć zaczęła zabawę w ganianego w najlepszy znany jej sposób - poraziła lekko Astona prądem i zaczęła uciekać w stronę jednej ze ścian karczmy.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Puste kufle zostały odłożone na tace, a cała grupa powoli zaczęła się rozchodzić . Członkowie Priory, jak i zwykli najemnicy podeszli do drugiego wozu, zabrali swoje plecaki i założyli je na plecy. Jednak charr woźnica z dwoma skrittami pozostał na miejscu i chwilę wpatrywał się w trzeciego Marmoxa. Nie był zaprzęgnięty, jednak miał na sobie parę tobołów. Zniecierpliwione stworzonka zaczęły się jednak wyrywać.

- Puszczaj już mnie! - Powiedział jeden.
- Nie! Najpierw mnie! - Odpowiedział drugi.
- Ale to ja jestem tu bardziej potrzebny!
- Co?! Jaki potrzebny?! Bez ciebie możemy spokojne iść i wrócić z powrotem!
- Chciałbyś Rikki! Pójdziemy ale bez ciebie! - Charr w końcu nie wytrzymał tej bezsensownej gadaniny i rozluźnił uścisk. Szczurki spadły na ziemię i szybko przepychając się nawzajem pognali do swoich plecaków. Sam Popielec wyraźnie zdziwiony zbliżył się do marmoxa i pogłaskał po pysku. Sunrise natomiast odpowiedziała na skierowane do niej pytanie:
- To raczej wy powinniście się interesować kto należy do waszej gildii i kto jest z nią związany. - Po czym odeszła pod dalszy wóz i rozpoczęła rozmowę z małą asurką i towarzyszącą jej sylvari.
Po chwili do charra zbliżył się do niego młody mężczyzna ubrany w dość wytrawny, aksamitny i drogi jak na taką wyprawę ubiór.
- Bergerr, coś się stało? Twój marmox choruje?
- Sęk w tym, że to nie mój... Nie wiem skąd się tu wziął. - Odpowiedział charr, a człowiek podszedł do stworzenia i zaglądnął do jednej z torb na nim zawieszonych. Odpiął ją i spoglądnął do środka, po czym zwrócił się do pozostałych.
- Słuchajcie, chyba powinniśmy coś z tym zrobić... To stworzenie nie jest Bergerr'a...
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Allison usłyszała słowa człowieka i podeszła bliżej. Przyglądała się przez chwile marmoxowi po czym powiedziała cicho-To bardzo podejrzane... Ktoś wie o naszej wyprawie i nie jest to przyjaciel, ten działałby otwarcie- spojrzała na podchodzących członków gildii i spytała -Co o tym myślicie? Uważam, że nie możemy go zabrać, chyba że ktoś o tym coś wie.
Popatrzyła jeszcze moment na marmoxa i zwróciła sie do mężczyzny -Co jest w jukach?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Skoro marmox nie należy do was, zawsze możemy go uznać za dodatkowy prowiant- uśmiechnął się na myśl o pieczonym marmoxie -Akurat mam kilka przypraw w plecaku które będą doskonale pasować do świeżutkiego mięsa. A zawartość juk można sprzedać i kupić jeszcze więcej marmoxów! Co wy na to?- powiedział do gildiowiczów
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rondear podniósł lekko głowę i zastanowił się nad propozycją Juvitona.
-Pomysł, nie jest zły, ale wątpie żebyśmy mieli czas na zabijanie, patroszenie i pieczenie tego marmoxa. Jednak na pewno nie zaszkodzi sprawdzić co ma przy sobie...-mówiąc to podszedł w stronę zwierzęcia i - czekając na opinie pozostałych - zaczął się mu przyglądać z zainteresowaniem.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnomex podeszła do Mormoxa który wywołał tyle zamieszania i szybko zmierzyła wzrokiem obecnych... Natychmiastowo odrzuciła opcję przekupstwa więc spojrzała do juk i stwierdziła
-"Jak widać w jukach jest dużo części zapasowych do Asurańskich wynalazków."-spojrzała na Charra obok-"Ktoś z odpowiednimi zdolnościami jakich z całą pewnością nie brakuje tu obecnym mógłby zrobić z tego coś użytecznego: na pierwszy rzut oka można by było z tego zrobić jakiś komunikator polowy, kto wie co jeszcze.."-
Gnomex zrobiła pauzę jakby się zastanawiała
-"Nie wiadomo co może nas spotkać po drugiej stronie, może opłaca się go wziąć z sobą by móc zaimprowizować jakieś urządzenie w warunkach polowych"-
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Cath, oparta o drzewo, ponurym wzrokiem śledziła wszystkich tu zebranych. Nie dało się ukryć - nigdy nie była zwolenniczką podróżowania w dużych grupach. Zwłaszcza podczas podróży tak daleko dużą grupę ciężko ogarnąć i zdyscyplinować. Zastanawiała się ilu z obecnych nigdy nie wyściubiła nosa poza Tyrię.
Kryształową Pustynię znała dobrze, mimo, iż przemierzała ją wiele miesięcy temu, podczas swojej długiej podróży do Elony. Nie sądziła jednak, by przez ten czas wiele się zmieniło. Nie jest to łatwa droga. "Najbezpieczniejsza droga", o której wspomniał asuriański magister Tekkt, dla wielu może okazać się zbyt trudna. Pokręciła głową. "Za duża grupa" pomyślała znów.
Nie zamierzała się nikomu chwalić swoją wiedzą o Pustyni. Nikomu nie miała zamiaru też powiedzieć, że planuje odłączyć się od wyprawy, by ruszyć znowu do Elony. Na razie jednak będzie podróżować z innymi, czuła się więc w obowiązku dowiedzenia się jak dokładnie ma wyglądać ich trasa.

Rozmyślania przerwała jej jednak rozmowa o "dodatkowym" marmoxie. Wolnym krokiem zbliżyła się w stronę zwierzęcia, które wyglądało na zaniepokojone nagłym tłumem wokół niego, zwłaszcza, że część tłumu miała podejrzanie wygłodniały wzrok. Przepchnęła się z drugiej strony i zaczęła głaskać zwierzę. "Na bogów" zamyśliła się ponownie "czy oni naprawdę mają zamiar zabierać ze sobą całą tę karawanę?" pokręciła głową z niedowierzaniem.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Człowiek w wytwornym ubiorze odsunął się robiąc miejsce Gnomex, szybko jednak odpowiedział jej:
- Może faktycznie się przydadzą. Co prawda nigdy nie ufałem asuriańskiej technologii... - Nie zdążył jednak dokończyć bo w słowo wszedł mu charr.
- O nie Malvyck, ja się tobie w twoje mapy nie wtrącam, a nikt nie będzie wtrącał się w moje marmoxy. Nie będę brał w opiekę to nieznanego pochodzenia zwierzę. Betie i Lola na pewno będą czuć się przy nim niezręcznie.
- Bergerr, uspokój się. - Wtrącił się tym razem magister Tekkt, który przyszedł sprawdzić co wywołało to zbiorowisko. - Kolejny wół pociągowy z pewnością się nam przyda, a większa ilość specjalistycznego sprzętu nie zaszkodzi.[/color]
- Nie, nie, nie. - Charr wydawał się coraz bardziej zirytowany. W końcu założył łapy na znak protestu. - Albo to coś, albo Betie, Lola i ja. - Postawił sprawę jasno. Nie zamierzał się ruszać w towarzystwie innym niż swoich pociech. Zdenerwowany marnotrawstwem czasu na takie kłótnie asura w końcu zwrócił się do Gnomex.
- Koniec, nie możesz przyprowadzać aż tak dużego bagażu bez uzgodnienia tego z nikim. Dodatkowo uznałaś to za nic wielkiego i nie raczyłaś nawet nikogo zapytać o zdanie w tej sprawie. Postanowiłem już. Zabierz ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty, a twój marmox wraz z większością ładunku pozostanie w Ebonhawk do naszego powrotu. Tutejszy karczmarz na pewno się nim zaopiekuje. Seveth, Pahalli! Przywiążcie to zwierzę gdzieś do karczmy i nie traćmy już więcej czasu na takie drobiazgi. Mamy już wystarczająco duże opóźnienie! - Powiedział i odszedł do wozu, ustawionego na przedzie, a razem z nim udał się Bergerr i Malvyck, natomiast norn i nornka posłusznie dopchali niechciane zwierzę do ściany karczmy i przywiązali do jednej z wystającej drewnianej belki. Sprawiło im to mały kłopot, bo marmox nie za bardzo chciał się ruszyć z miejsca. Jednak dzięki współpracy i użyciu masy najemników stworzenie musiało ustąpić.

****

Karawana powoli ruszyła z miasta. Na czele taboru na wozie ze sprzętem zaprzężonym w jednego z marmoxów jechał trzymający lejce i bicz ciągle naburmuszony Berrger. Obok niego po jednej stronie szedł Kearon trzymający Vicky pod ręką, z drugiej natomiast Tekkt, Malvyck i sylvari w stroju Priory. Za nimi szła Kitty otoczona z dwóch stron przez kłócące się ze sobą skritty. Nieco z boku trzymała się Sunrise wraz z małą asurką i towarzyszącą jej sylvari. Następnie jechał wóz z zapasami zaprzęgnięty w drugie zwierzę, a za nim szła para nornów, Seveth i Pahalli razem z człowiekiem ubranym w wyblakłe skóry. Cała gromada szybko dotarła do Pustynnej Bramy.

Naprzeciwko was przy zamkniętej bramie stało dwóch strażników. Nie wyrażali żadnej chęci na przepuszczenie was. Ich podejście zmieniło się jednak gdy Victoria wręczyła im dokument z pieczęcią królewską. Jeden z nich przyjął wiadomość i przeczytał ze zdziwieniem w oczach. Następnie podszedł do bramy, otworzył wielki zamek i zdjął poprzeczną drewnianą belkę podtrzymującą drzwi. Te dość szybo się uchyliły i wypuściły kolejne porcje promieni słonecznych. Za bramą przez gęste liściaste lasy prowadziła dość szeroka ścieżka, teren był jednak nie równy i wozy miały małe trudności z przejazdem. otoczenie nie wydawało się zbytnio różnić od tego przed bramą. Liczne krzewy, wysoka, dziewicza trawa, strzeliste drzewa. Dookoła słychać było śpiew ptaków, cykanie cykad. Od czasu do czasu przez leśną drogę przebiegał jeż czy jakaś wiewiórka. W karawanie natomiast rozgorzały rozmowy, jedynie Berrger i człowiek w spłowiałych skórach podróżowali w ciszy.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai odetchnęła w duchu, kiedy asura uciął kłótnię i doprowadził do startu karawany. Również dlatego postanowiła iść obok niego z przodu, lubiła być w pobliżu rzeczowych osób. Fakt, że mogła być jedną z pierwszych, którzy w razie problemów stawią czoła niebezpieczeństwu, był przyjemnym dodatkiem.
Sylvari cieszyła się słońcem i zielenią, która na razie im towarzyszyła, jednak cały czas utrzymywała prostą, żołnierską postawę. Każde poruszenie krzewu sprawdzała ostrzem, a jej wzrok błądził to na korony drzew, to na drogę przed nimi. Nie miała nawet za bardzo z kim uciąć sobie uroczej pogawędki, więc nie trudno było jej pozostać skupionej. Może dlatego, kiedy fiolka uderzyła asurę, zareagowała wyciągniętym dwuręczniakiem i niezbyt przyjazną miną, skierowaną we wszystkich za ich plecami. Dopiero po chwili dotarło do niej, że nikt ich nie atakował.
- Niektórzy zdają się aż nazbyt zrelaksowani. - mruknęła szorstko na słowa Tekkta. Pokręciła tylko głową i ułożyła twardo dłoń na jego ramieniu. - Proponuję zająć się tym na postoju, teraz nie powinniśmy się rozpraszać. - powiedziała przyjaźniejszym tonem, choć uścisk jej dłoni nie zelżał. - W końcu kto zapanuje nad tym wszystkim, jak nie ty?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari szedł powoli, między wozami. Oczywistym było, że to najbezpieczniejsze miejsce. Trzymając się lekko z tyłu rozhasanej hałastry, obserwował charzycę, ale jego wzrok padł na skritta po lewej.
Nie lubił konkurencji.
Nawet takiej prostackiej, która rzuci się na ładnie wypolerowany pieniążek. Szedł powoli, liściasta kita z tyłu głowy była niczym wysuszona papierowa chorągiewka na wietrze. Gdy Rikki wyciągnął buteleczkę, cała uwaga alchemika została Skupiona na torbie, oraz na chudej łapce szczurka.
Bardzo nie lubił konkurencji.
Po nieudolnym rzucie chudej łapki, widać było tylko spróchniały uśmiech alchemika. Jego cichy śmiech, oraz słowa.
Oooo, nie wierzę. A cóż to za mieszanina była? Wyciąg ze szlamu? Czy może brudna woda z kanałów? Jak słowo daję, zapewne wasza szczurza utopia trzyma najpotężniejszy artefakt w całej Tyrii. Tyle że leży pod zawałami śmieci i gruzu. *Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane wyjątkowo chłodno i oschle* Sylvari pomachał głową. Czuję, że to będzie długa wędrówka. Zwrócił się do Kitty, w wyjątkowo nieudolnej próbie nawiązania jakiegoś dialogu.
Następnie tylko obserwował Sylvari na przedzie. Tę, której roślinna cera była tak podobna do jego. Tylko zdrowszej. Poprawił obszerny naramienni i odgarnął suche i łamliwe liście do tyłu.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości