Wnętrze Królewskiego Zamku

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Wnętrze Królewskiego Zamku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Królewski Zamek to dla wielu nic innego jak dom miłościwie obecnie panującej w Krycie, królowej Jennah. Miejsce będące symbolem jej władzy i niezłomnej potęgi nacji, którą ta za sobą prowadzi ku świetlanej przyszłości. Uosobienie nieokiełznanego myślą przepychu, który przytłacza wszelkie wyobrażenia na jego temat oraz zarazem serce wspaniałego ludzkiego królestwa na obszarze którego to w końcu leży.

Mało który mieszkaniec Kryty bądź tym bardziej cudzoziemiec posiada jednak faktycznie nie mijające się nazbyt z prawdą pojęcie o tym, co można znaleźć w tym jakże obszernym kompleksie. A jeszcze mniej z wcześniej wspominanych osobliwości, miało okazję, by choć raz postawić swoją nogę na którejkolwiek z podłóg jego korytarzy. Nie raz więcej wartej niż życiowy dorobek spacerowicza, który po niej nieświadom tegoż, właśnie beztrosko depcze.

Obrazek

Ci którzy jednak już bywali bądź wciąż mają okazję nieraz przebywać w tym niezwykłym miejscu, wiedzą dobrze, że słynąca ze sporej dezaprobaty względem bezsensownego marnotrawstwa środków finansowych na zbyteczny przepych, królowa Jennah. Już dawno zadecydowała, by utrzymywać w stanie dawnej świetności zaledwie kilka eleganckich sal, a większość pozostałych pomieszczeń zagospodarowała odpowiednio oddając w ręce nieskończonej armii urzędników, nadwornych person, sług i gości.

Obecnie więc Królewski Zamek mimo iż wciąż potrafi zaprzeć nie jeden oddech w śmiertelnej piersi widokiem swych wspaniałych korytarzy oraz sal. Jest jedynie cieniem wspaniałej przeszłości jaką wiódł choćby za czasów szalonego króla Thorna i kilku jego kolejnych następców. Wcale jednak nie czyni to z niego miejsca o wiele bezpieczniejszego niż tamtymi pamiętnymi laty. Gdyż życie w tym swoistym ekosystemie nadal bywa ciężkie jeśli nie posiada się tu odpowiednich znajomości, przyjaciół, albo nie należy do faktycznie wpływowej grupy osobistości. A o bankructwo, niełaskę i sztylet na gardle, równie tu łatwo jak o syfa u taniej ulicznej dziewki.
aiwe_database

Re: Wnętrze Królewskiego Zamku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dla Christofa Królewski Zamek był niczym ogromna opera. A każdy jego korytarz jaki pokonywał na co dzień pozornie w celu dotarcia z jednego miejsca do swojego biura, a potem z niego do innego. Niczym kolejna scena w niekończącym się przedstawieniu. Te natomiast było niczym innym jak pełnym nieustających spisków, sieci kłamstw, nadmiernego fałszu oraz negatywnych bohaterów "deszczowcem". Mesmer był albowiem w pełni świadom, że każdy kogo spotyka w którymkolwiek z rejonów tego przedziwnego ekosystemu, jest nikim innym jak jego potencjalnym wrogiem. Wielu z nich dawno już co prawda poznał i wystrzegał się jak piekielnego ognia. Byli jednak też i tacy, którzy wciąż pozostawali po za zasięgiem jego świadomości o ich faktycznych zamiarach względem jego osoby. Więc nic dziwnego, że tak jak każdy pozostały bohater tejże sztuki, odgrywał na pokaz pozornie idealnie zintegrowaną jej część.

Dzisiejszego dnia jednak Pułkownik nie miał ochoty na zabawę w "prawego dżentelmena" i ku własnemu niezadowoleniu nie zwracał zbytniej uwagi na mijających go możnych oraz ich reakcje. Raport jaki otrzymał albowiem niedawno w swe dłonie nie tyle niepokoił kolejną serią terrorystycznych ataków jednej z wielu separatystycznych komórek. Co nazwiskiem pewnej kobiety, które niespodziewanie i bardzo w niesmak Hrabiemu, nieoczekiwanie się w nim zjawiło. Co gorsza jej rola w całym przedsięwzięciu nie miała dla niego pozornie żadnego sensu i była niczym wyssana z palca. Ale doświadczenie mówiło mu dla odmiany, że co pozornie takim się wydaje, musi jednak jakiś sens posiadać i to na tyle przytłaczający tych, którzy go nie dostrzegają na pierwszy rzut oka, że gdy go w końcu poznają, są doprawdy zszokowani.

Agen nie miał jednak zamiaru kończyć jak Ci ostatni i gdy tylko dostał się do drzwi własnego biura, rozwarł je nieśpiesznie i wszedł pewnie mijając próg do jego wnętrza. Następnie mijając już raźniej biurko ze swoją sekretarką i nawet się na nią nieoglądawszy, rzucając od tak - Nie będzie mnie jakiś czas. Niech kapitan Valtheron mnie zastąpi - A potem znikając w swoim gabinecie bez dodatkowych słów.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości