Świeży ochotnicy byli wręcz zaskoczeni i od razu pochłonięci w brutalne realia działań wojskowych. Nie było to miejsce dla mięczaków, a w powietrzu dało się wyczuć ciężką atmosferę. Twarze obecnych przygotowujących się żołnierzy były przeróżne - począwszy od niepewności oraz przybitych, aż po podekscytowane i żądne walki. Sojusznicy wszelkiej maści przechadzali się po Obozowisku i sprawdzali swoje wyposażenie. Niektórzy rozmawiali i głośno się wymieniali podekscytowaniem przed zabiciem samego Kralkatorrika. Inni zaś w zaciszu zajmowali się swoimi sprawami, oddając się swoim różnym rytuałom przed wielce niebezpieczną operacją...
✦ Edward - Był jednym z najbardziej rzucających się w oczy osób, gdyż siedział ze swoim smoczym towarzyszem. Łusek odpoczywał i spoglądał leniwym, aczkolwiek wzbudzającym respekt wzrokiem. Przechadzający się nieopodal sojusznicy widocznie spoglądali na jeźdźca oraz jego wierzchowca. Edward korzystając z odpoczynku poczuł, że jego poprzednia rana się zagoiła i był w pełni sił. Napił się i posilił, a przy okazji rozmawiał z naukowcem, który zarówno miał smykałkę do smoków. Rozmowa między nimi była w istocie zacięta, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nawet nie zauważyli jak szybko czas minął...
✦ Nassan - Obandażowany Popielec czuł się zapewne ostro podirytowany. Niemniej jednak ból nie do końca go opuścił, nawet po tak mocnych środkach leczniczych. Choć w porównaniu z czasem przed trafieniem do Obozu, czuł się znacznie lepiej i gotów do walki. Popielec warcząc groźnie pod nosem przeciskał się przez tłumy w swoją stronę, a następnie przygotowywał się do następnego starcia i szukał miejsca zbiórki wśród wielu żołnierzy...
✦ Ilfilmera - Kobieta pojawiła się w Drogowskazie Obozu i szybko zobaczyła co się tu święci. Zapewne miała już za sobą pewne doświadczenia wojenne, lecz to co było przed jej oczyma była na ogromną skalę - wręcz światową. Widząc wszystkich tych żołnierzy oraz znajome twarze z Aiwe, mogła odczuć również ducha walki, który znajdował się wewnątrz niej. Miała ze sobą przygotowany odpowiednio ekwipunek i rozglądała się za punktem zbiórki...
✦ Kotta - Wkrótce tuż za Ilfilmerą pojawił się Popielec, Łotr, Kotta. Pierwsze wrażenie podczas ujrzenia Obozowiska Paktu oraz operacji tak wielkie skali było dla niego dość konkretne. Mimo wszystko co zapewne było ważne dla Kotty, to obecność Ilfilmery z którą mógł się przywitać...
✦ Eva - Chcąc odnaleźć chwilę spokoju, to za bardzo go nie odszukała. Przy ognisku zaczęło się kręcić tak wiele żołnierzy, że trudno było zliczyć i nie dostać oczopląsu. Niemniej jednak Asurka mogła się na tyle zamknąć w sobie oraz swoich myślach, by skorzystać z odpoczynku. Golem, Kotek, pomiaukiwał oraz chronił swojej Pani wręcz z heroicznie, kręcąc się tu i ówdzie koło niej. Asurka odczuwała w środku strach oraz stres, który ja zżerał od środka. Po paru chwilach prób odszukania spokoju, zaczęła spożywać batonika oraz soczek pomarańczowy - na pewno po tym odczuła ulgę. W końcu Asurka zebrała się w sobie, wzięła głębszy oddech i wstała z determinacją odparła do swego golema. Następnie wyruszyła w stronę towarzyszy, szukając punktu zbiorowego...
✦ Dezi - Wparowała do Obozowiska i mogła przeżyć... W sumie szok. To co słyszała o epickich i niebezpiecznych przygodach, zmaterializowało się tuż przed nią. Ten surowy i groźny świat, w którym życie było niczym płomyk świecy. Niemniej jednak widząc znajome twarze mogła odczuć znacznie większa otuchę. Zauważyła, że tuż pod jej nogami ktoś zgubił miecz. "Co za szkoda, gdyby ktoś się o niego potknął..." - Taka myśl nagle przeszła jej przez głowę. Oręż o dziwo był dość dobrej jakości, wykonany z Czarnej Stali, niezbyt ciężki czy tępy. W sam raz, tak naprawdę. Cóż za zbieg okoliczności, wręcz czysty uśmiech losu na sam start pierwszej tak wielkiej operacji dla kogoś zupełnie zielonego. Pozostało tylko wziąć ten oręż, co zapewne zrobiła - bo w sumie swojego nie miała. Następnie zaczęła rozglądać się...
✦ Claire - Postanowiła skorzystać z wolnego czasu zanim jeszcze było w Obozie bardzo ruchliwie. Zdążyła się obmyć i zebrać swoje myśli w kupę, a przy okazji zacząć zaspokajać swe nikotynowe potrzeby. Podczas palenia, sprawdzała bardzo dokładnie swój ekwipunek. Po wcześniejszym zażyciu Eliksiru po powrocie, odczuła pełnię sił i witalności. Przygotowała swój sprzęt i w dobrej kondycji mentalnej, jak fizycznej wyruszyła na stronę, by skorzystać z widoków, jakie nie były dane nikomu innemu wcześniej w historii. Natura w tym miejscu była kojąca, nawet jeśli wyrwana brutalnie z Mgieł. Tutejsza przyroda przepełniona magią bogini Melandru, była dla kobiety wręcz kojąca. Jakby podświadomie więź Łowcy z naturą się zsynchronizowała. Kobieta będąc w sercu natury w odosobnieniu wykonała swój rytuał, zakopując zawieszkę nieopodal Obozowiska. Wstała i poszła w stronę reszty drużyny, jakby zakończyła pewien swój życiowy rozdział, a rozpoczęła tym gestem kolejny. Przy powrocie do Jednostki, zauważyła jak zaczęło się w niej nagle tłoczno. Z lekkim problemem odnalazła swój ekwipunek oraz widząc swych towarzyszy witała się z nimi. Zdeterminowana i pełna sił, Claire była gotowa na ostateczną walkę z Kralkatorrikiem...
✦ Kaeiles i Warden - Siedzieli razem przy ognisku. Małżeństwu nie trzeba było nic więcej. Zahartowani w licznych bojach i doświadczeni na wszelakiego rodzaju potyczkach, odnajdywali spokój oraz cieszyli się każdą chwilą będąc ze sobą. Kaeiles widocznie była zamyślona i wpatrywała się w ogień, natomiast Warden pozostał myślami w rzeczywistości. Radny pogładził się po brodzie i czekał na kolejne wezwanie. Żona Strażnika rozglądała się nagle z determinacją oraz jakby prowadziła wewnętrzny dialog ze sobą, gromadząc kolejnych sił psychicznych na walkę. Warden pogładził żonę po ramieniu, ta nagle wstała i odparła, że idzie sprawdzić co u Nassana. Radny skinął jedynie głową i wrócił wzrokiem na palenisko, patrząc na wszystkich obecnych żołnierzy sojuszu. Kaeiles widziała, że Nassan przygotowywał się, a po chwili sama powzięła racje żywnościowe i powróciła do męża. Warden wraz z żoną korzystali z ostatnich chwil, posilając się w ciszy. Nieopodal Kaeiles był również jej Niebołusek, który już czuł się w pełni sił. Widać było po zwierzęciu, że było gotowe na dalsze działania. Obok znajdywał się również wierzchowiec Wardena...
✦ James - Przybył w swym uposażeniu i zobaczył tak jak reszta nowych na polu walki, że nie były to przelewki. Człowiek zauważył istotę tego, za czym nie przepadał, niemniej jednak mógł zdobyć w tym miejscu dość przydatne doświadczenie. Na wstępie po przyjściu do Drogowskazu zauważył przy okazji swoich towarzyszy z Bractwa Aiwe...
✦ Alarug - Dostał swoje rozkazy, gdy podbiegł do niego Koordynator. Miał się stawić od razu do Obozu Olmakhan, gdyż potrzebna jest jego pomoc. Oczywiście reszta Aiwijczyków została o tym poinformowana. Popielec nie czekał już ani chwili dłużej oraz udał się tam...
Gdy już wszyscy zjawili się na miejscu minęło jeszcze parę minut, aż w końcu po środku obozowiska pojawił się Marszałek Logan Thackeray oraz zapiął głośno w róg bojowy, by wszyscy się zebrali. Tak również się stało, wszyscy żołnierze sojuszu, w tym Aiwijczycy wiedzieli gdzie się udać oraz odebrać instrukcje...
Marszałek Logan Thackeray stał wraz z mapą oraz odparł głośno - Dziękuję, że jest Was tak wiele. Przechodzimy na ostatni etap walki z Kralkatorrikiem. Naszym celem jest zabić jego regenerujące się liniami Ley ciało oraz umożliwić Aurene oraz jej czempionowi na finalny cios. Nie będę Was okłamywać, będzie to najcięższa walka... Zauważyliśmy liczne otwarte rany na ciele Kralkatorrika, ale zarówno wszystkie jego sługi z okolicy zaczęły się schodzić, by bronić swego mistrza. Dostałem również raport, że siły powietrzne mają duże problemy z utrzymaniem pomniejszych smoków. Plan jest następujący, podzielę Was na odpowiednie grupy operacyjne oraz wyruszycie wraz z wierzchowcami na Kralkatorrika. Podchodźcie po kolei swoimi drużynami... -
Po kolei zaczęły podchodzić różne drużyny oraz zapoznawały się z mapą operacji, w końcu Aiwijczycy również się zgrupowali i czekali na swoją kolej przydziału. Po kilku minutach cała grupa podchodzi i Marszałek Logan mówi - Aiwijczycy, widzę, że jest Was sporo. Dziękuję za takie zaangażowanie. Jesteście grupą siódmą. Waszym zadaniem jest uderzenie od strony północnej, gdzie zrobiliście swoją robotę. Posiadacie wielu uzdolnionych jeźdźców, dlatego powierzamy Wam Niebołuski do walki z Kralkatorrikiem. Weźcie je oraz swoją drużyną udajcie się od strony punktu III. Celem jest zniszczenie ran, a raczej polipów energii, które pojawiają się na ciele Kralkatorrika. Niemniej jednak zauważyliśmy jeden największy... Jak pozbędziecie się pomniejszych na swojej drodze, wyruszycie od razu na grzbiet Prastarego Smoka i zniszczycie jego sługi, jak zadacie śmiertelny cios. Reszta drużyn będzie uderzać od różnych stron oraz dostali swoje przydziały. Nie zawiedźcie Tyrii, Aiwijczycy. Grupo Siódma... Wasza rola jest kluczowa. - Po tych słowach Marszałek odparł po chwili - Udajcie się bezwłocznie do Drogowskazu i skierujcie się wraz ze swoimi Niebołuskami do Kaplicy Balthazara. Jeśli nie macie, to zostaną Wam przydzielone. Znacie resztę zasad... A jeśli nie, to na miejscu dowiecie się więcej. Odmaszerować. -
Grupa Siódma miała już swoje zadanie, by wyruszyć bezzwłocznie do Kaplicy Balthazara oraz tam się zgrupować ze swoimi Niebołuskami. Ci co nie posiadają wierzchowców, dostaną je na miejscu... Czas było wyruszyć na front raz jeszcze...
OOC
✦ Tura rozgrzewka; niskie zagrożenie.
✦ Tl;dr - Opisz swoją podróż na Kaplicę Balthazara (Miejsce na mapie III) oraz ostateczne przygotowanie postaci. Ewentualne pożegnania i krótkie rozmowy.
✦ To masywny post - w razie pytań, nieścisłości, błędów - zgłaszać via Discord ;)
✦ Skyscale już w obozie mają - Edward, Claire, Kaeiles, Warden.
✦ Organizacyjne prośby od GMa:
1) Opiszcie w spoilerze odpisu swój ekwipunek - głównie pancerz (w co ubrani jesteście, z jakiego materiału i gdzie macie to opancerzenie założone) i broń (rodzaj, tworzywo, ew. amunicja) - bardzo mi to pomoże.
2) Pamiętajcie, że będą użyte wierzchowce. Jeśli nie macie w PD jazda na wierzchowcach - naprawdę polecam zainwestować choć w 1 poziom. Ponadto postarajcie się mieć swoje własne Niebołuski, by opisywać Was oddzielnie.
JAK KTOŚ NIE MA JEŹDZIECTWA I ZAPISAŁ SIĘ TAK CZY OWAK MIMO INFO - Można wejść do kogoś na "przylepę", ale wtedy taką osobę oraz jeźdźca czeka friendly fire. Czyli obrywa jeździec, pasażer i wierzchowiec, nawet jeśli będzie to wynik czyjegoś błędu! #TakNaLogikę.
3) W tym rozdziale nie przewiduję ścieżki pobocznej (czyli perspektyw). Jest to finalne starcie skupione na wierzchowcach.