Pradawna Uraza: Bitwa!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przez moment nie bardzo wiedział co się dzieje. Ryk smoka, wstrząsy ziemi, wystrzały i okrzyki bojowe.
To wszystko mimo oczekiwania uderza jak nadchodzący cios pięścią w brzuch, niby zaciskasz mięśnie, a i tak wydusza z ciebie oddech.
Rozejrzał się dookoła próbując pozbyć się wrażenia, że każdy włosek na jego ciele chce podnieść ubranie na nim. Miewał już podobne odczucia emanacji, ale nigdy tak silne. To co miał wrażenie, wspiera smoka, w tej chwili odebrało mu pewność, że są w stanie nawet w takiej liczbie i zorganizowaniu stawiać czoła siłom o których mocy mają tak nikłe pojęcie. Zacisnął pięści. W tej samej chwili z różnych stron jednocześnie dobiegły go przebijające się przez zgiełk wyróżniające się dźwięki.
Krzyk i polecenia Złatej, oraz wrzask pikującego gryfa. Uniósł wzrok i dostrzegł kolejne gryfy. Zaklął i obejrzał się na namiot by ostrzec medyków i znajdujących się tam pacjentów, krzyknął
- Uwaga! Spaczone gryfy atakują z góry! - zerknął czy Oj i Tin dostrzegli tego który pędził na nich i w ułamku chwili zdecydował.
Dobył broń, wycelował i nim wypalił od serca w stronę bliższego gryfów mruknął z uśmiechem, a ktoś kto mógłby go usłyszeć zdziwił by się, że tak zwraca się do celu.
- Kocham cię Maleńka.
Celował w oczy, jego pociski miały poza zdjęciem gryfa zdezorientować bestyjki. Wystrzał z oślepiającego prochu poszedł jako drugi gdy zasięg był bliższy.
Miał nogi ugięte, a ciało gotowe do odskoku.
W jego głowie jednak był na pierwszym miejscu pierwotny wpojony nakaz. Jeżeli tylko umysł zarejestruje - pierwszeństwem działania po oddaniu strzałów będzie wyciąganie z tarapatów każdego z zasięgu skoku.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pierwsze co przeszło jej przez myśl to irracjonalne spostrzeżenie:

"Znowu ten potworny hałas"

Znała go i nie lubiła z głębi całego swego małego ciałka. Walka.
Tin brała już udział w misjach, w potyczkach i walkach na froncie, jednak z natury miała niechęć do zadawania bólu i kiedy mogła wolała pacyfikować pozostawiając decyzję o dobiciu innym.
Drugim co przeczesało ten mały biały łepek w efekcie dostrzeżonego fioletowego pyłu było spostrzeżenie typowo zawodowe:

"Jedzenie!"

W następnej jednak chwili odrzuciła tę myśl. Odkryte były tylko gotowe do częstowania się samodzielnego racje, a straty i tak były spodziewane.

"Woda była w bukłakach i dzbanach. Te z racji pyłu były cały czas zamknięte od początku pobytu i otwierane tylko przy nabieraniu. Pewnie jakiś został otwarty, ale to nie ważne. Reszta produktów i półproduktów nie ucierpi. Pimpuś jest wygaszony, cenne narzędzia bezpieczne, racji spakowanych jest sporo z produktów od Roze"

Umysł organizatorki, kuka na Gniewie i szefa kuchni w Boskiej Przystani kalkulował w ułamkach sekund analizując swoje królestwo podczas jednego omiecenia wzrokiem wnętrza namiotu.
Nim otworzyła pyszczek by powiedzieć coś głośno jej uszka przeszył pisk pikującej bestii.
Uniosła wzrok, dostrzegła spaczone stworzenie i wrzasnęła do Oj'a odskakując na bok i nie spuszczając oczu z toru pikowania gryfa. Z boku usłyszała jak i Red krzyczy by uważać.
Ziemia drżała, a świat przybrał barwę i smak fioletu.
Uszczelniła maskę, dobyła strzelbę i wypaliła odruchowo do nadlatującego stworzenia z sieci unieruchamiającej. Jeżeli zdąży to poprawi celując ponownie tym razem z ostrej w skrzydła.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc lądowanie smoka, Respecta podparła się wszystkimi czterema łapami o swoje stanowisko. Hełm ukrywał wyraz jej pyska, nie dało się po nim widzieć emocji, ale popielczy ogon poruszał się na boki jak szalony. Dziwny dreszcz niepokoju i adrenaliny, ale jednocześnie chęci do walki i dziwnej fascynacji wrogiem i tym, co może się stać.
Wstrzymała się od pierwszej salwy. Patrzyła na to, jak działa sojusznik oraz wróg. Starała się rejestrować jak najwięcej z tego, co się dzieje. Uzbrojenie poszczególnych oddziałów Paktu, możliwości spaczeńców, słowa i rozkazy... Niektóre fakty ciężko było dokładnie zarejestrować. Respecta słyszała krzyki i polecenia, ale ciężko było jej odebrać z nich jakąkolwiek treść. Otworzyła skrzynię z amunicją...
Gdy światło ze smoka błysnęło w wizjer jej nakrycia łba, odchyliła się w dół, by nie patrzeć na źródło oślepiającego błysku. Jak tylko poczuła, że może unieść wzrok, to podniosła swoją sylwetkę częściowo ponad osłonę, by móc obrać cel dla siebie. Widząc grupę minotaurów i centaurów, sięgnęła po standardowy, wybuchowy nabój do wyrzutni. Skierowała lufę broni w górę i wprowadziła rakietę do lufy, a następnie przeszła w tył by mieć dostęp do przyrządów celowniczych. Przetarła muszkę z pyłu przy pomocy opuszka palca i spojrzała się na wrogów. Grupa spaczeńców. Z minotaurem miała okazję walczyć, spaczony centaur to jednak cel jeszcze nie poznany. W dodatku jest ich więcej i są na drugiej linii, jeśli wybuch podniesie zbyt dużo piachu, to przynajmniej nie zakryje aż tak wielu oponentów.
Skorygowała nastawienie szczerbinki do odległości wroga i wycelowała z kilkoma metrami wyprzedzenia. Chciała trafić w przód nieokreślonego szyku centaurów, mniej więcej jego środek. Odczekała na odpowiedni moment, gdy zobaczy, że przeciwnik jest już tylko kilka krótkich momentów przed miejscem, w które wycelowała. Wtedy pociągnęła za spust.
Po wystrzale nie rzuciła się od razu do przeładowania. Chciała zobaczyć rezultat swojego ataku i potencjalne kolejne cele przed dobraniem amunicji. Natychmiastowo jednak zaczęła badać swoją najbliższą przestrzeń i spojrzała się w kierunku Gera, by zobaczyć, czy i u niego wszystko w porządku. Na wypadek bliższego zagrożenia szykowała się do podniesienia strzelby, by móc się bronić przy jej pomocy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skupiłby się na swojej postawie. Obserwowałby nadciągające jednostki wroga ze spokojem. Podniósłby głowę i mocno chwyciłby swój młot. Spod hełmu wydobyłby się rozległy krzyk, który dodatkowo niósłby w sobie magię strażniczą po okolicy „TRZYMAĆ SZYK!”. Zaraz po tych słowach z gardła norna rozległby się kolejny okrzyk „UTRZYMAĆ POZYCJĘ!”. Następnie starałby się skupić. Chciałby ocienić to jak biegną wrogowie i skoncentrować magię strażniczą, z której chciał utworzyć potężny młot mądrości by ten spadł na szarżującego na niego minotaura. Jeśli to nie wystarczałoby go powalić, to planowałby przyzwać tarczę mściwości, która miałaby ochronić strażnika i pobliskie jednostki formą bariery z magii strażniczej, gdy ten szykowałby się do odparcia ataku swoim młotem, który dzierżyłby pewnie i ze spokojem w dłoniach. Ciągle starał się być skupiony na bitwie, na obronie, na zadaniach. Sygnety Norna pasywnie miały dawać mu dodatkową przewagę taktyczną nad wrogiem, wówczas, gdy sygnet odwagi, co jakiś czas miał wspierać również swoim pasywnym działaniem okoliczne jednostki aiwe i paktu, by również oni mogli poczuć przypływ sił i energii, która odnawiała się w interwałach.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przygotowałaby się ustawiając w wyzywającej postawie, która miała prowokować wroga do ataku na nią. Zdawała się działać jakby bardziej instynktownie i bez przeszkolenia, ale doskonale wiedziałaby, co robi. Jej postawa miała bowiem sprowokować do ataków i odsłonienia się wroga nie dając mu również wiadomości, że wojowniczka zna się na robieniu mieczem, który chciała w ostatniej chwili wystawić tak by minotaur samym impetem nabił się na stal. W tym czasie chciałaby również wykonać wykrok by uniknąć samego impetu. Wykonując wykrok planowała również wyszarpać miecz, by powiększyć ranę w o ile bestia nie padła, a jeśli nie była w stanie wyszarpnąć ostrza, to dobyć topora i starać się trafić w kark minotaura. Następnie dziko warknęłaby wykonując potężne kopnięcie w minotaura o ile jeszcze dyszał. Jeśli utraciła broń lub nie była w stanie jej dobyć to starałaby się z pięści trafić w oko minotaura, by następnie złapać jego róg w ręce i starać się wykręcić łeb bestii by ostatecznie pociągnąć jej z główki.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strzelec próbowałby się wyciszyć. Uspokoić oddech i tętno. Obserwowałby pole bitwy. Chroniłby się za barykadą, jeśli zostałby zaatakowany. Planowałby również w takim wypadku schować karabin, żeby ten nie został uszkodzony. Starał się wypatrywać cele największego priorytetu. Większe, cięższe do zabicia i powalenia niż byle centaur i starał się oddawać strzał we wroga, kiedy miał tylko czystą linię ognia, uprzednio biorąc pod uwagę odległość oraz tor lotu pocisku i biorąc również poprawkę na ruchomość celu starając się szacować gdzie będzie i celować z wyprzedzeniem. Przez lunetę patrzyłby dopiero przed oddaniem strzału, kiedy już wybrałby cel. Po każdym strzale zamkiem czterotaktowym wprowadzałby kolejny nabój do komory, a po piątym strzale zmieniałby magazynek. Jego priorytetem było osłanianie oddziałów Aiwe i swoich ludzi w okopie, by to do tych jednostek nie dotarły oddziały wroga, a jeśli już miały się przedostać, to żeby były jak najbardziej osłabione.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Erel wyprostowała się nagle, spojrzała na stopy Ulfara a następnie w górę dobywając kostura.
- Dwa gryfy, lecą prosto na nas! - rzuciła szybko do swoich asystentów i skoncentrowała się na otoczeniu wybiegając z namiotu, by tkanina nie zasłaniała jej widoku. Sięgnęła po strach, zwątpienie i ból, który gromadził się wokół niej na polu bitwy, a następnie skumulowała tą energię na końcu kostura. Kątem oka rozejrzałą się za jakimiś pudłami, za które mogłaby się schować w razie gdyby skupiła na sobie uwagę wroga.

Ulfar czuł, że nie może się ruszyc a miejsca, w pierwszym odruchu chciał chwycić za kowalski młot swego ojca, ale stał on po za zasięgiem jego dłoni, gdyż pozostawił go w rogu namiotu po tym jak powbijał paliki. Rozejrzał się, by zobaczyć co ma pod ręką - oho... pudło po lekach. Chwycił je i uderzyła w swoje stopy, by je wykuć z kryształów.

Ingred widział co robi Ulfar, złapał więc pustą beczkę po wodzie i ruszył ku niemu by wspomóc mu w wydostaniu się z kryształowej pułapki, nie miał czasu by szukać innej broni. Norn w kalkulował kolejne posunięcia na wypadek gdyby chłopakowi się jednak udało samemu oswobodzić. W czasie polowań w górach nieraz musiał improwizować, teraz miał akurat pod ręką pustą beczkę, z metalowymi okuciami, broń dobra jak każda inna. Musiał chronić pacjentów namiocie. Jego stary łuk i kołczan był w zasięgu jego ramion, ale zdawał sobie sprawę, że pod namiotem mu się nie przyda.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z wyciągniętymi dłońmi ku urządzeniu oraz klęcząc na jedno kolano poczuł, jaka ogromna potęga czai się po tej drugiej stronie za portalami. Przez moment zwątpił w siły wszystkich na polu bitwy, czując przytłaczającą z Mgieł moc Kralkatorrika u szczytu swej formy - jak Commander ma zamiar stawić czoła czemuś tak potężnemu? - pomyślał. Nie miał czasu na dalsze myślenie, rozpętała się bitwa, zaś Shatterer był tuż nieopodal. Wróg mimo potężny, mający tak ogromną armię oraz kolosalną siłę - odpowiedział oraz przyjął wyzwanie takich istot jakimi są Asury, Ludzie, Nornowie, Popielcy oraz Sylvari - złączeni w jednej sprawie oraz przeciw jednemu zagrożeniu. Zdając sobie sprawę, że nie jest sam w tej bitwie, mając swych kompanów, odczuł pewnego rodzaju pocieszenie oraz nadzieję. Skupił się na tym małym bastionie, jakim było najbliższe otoczenie i nie używał magii z "Łzy Dwayny", by nie przyciągnąć uwagi większych sił na barierę. Przepuszcza przez swe dłonie ku urządzeniu magię konsekracyjną, by utwardzić sferę osłaniającą przed zagrożeniem. W międzyczasie wstał oraz rozglądał się za zagrożeniem gotów do reakcji w przypadku trudnej sytuacji, był gotów na odskok, lecz nadal jedną dłonią by łączył się z urządzeniem, by wysyłać magię. Stres był ogromny, lecz odczuwał determinację w swym sercu oraz ducha walki, przy czym starał się wyciszyć detekcję "Łzy Dwayny" do minimum, by wskazywała na bezpośrednie zagrożenia oraz ostrzegała przed nimi.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Smok.
Jego pojawienie się wywołało w niej przejmujący i przytłaczający strach wyparty jednak w kilka chwil przez wściekłość. Poczucie emanacji bestii i ogromu mocy jaką dysponował, oraz sił którymi się otaczał miało przecież na celu ogłupienie i wytrącenie ofiar z gotowości. Widziała w pamięci żniwo ofiar z jego poprzedniego pojawienia się.
Ujęła mocniej łuk. Nivis z gałęzi tuż nad jej głową krzyknął przejmująco. Wiedziała, że był gotów by zapikować na oczy tego którego mu wskaże.
Czerw wił się nieopodal i wiedziała, że to jej priorytet.
Jednak jej prawdziwy priorytet stał dalej i był odsłonięty.
Serce w niej zamarło i ścisnęło się na moment jak zawsze gdy słabość umysłu dopuszczała do niego strach, że straci najważniejszą część swojego życia.
Odruchowo jej ciało wychyliło się ku Mariusowi na którego ruszyły bestie. W tej samej chwili dostrzegła ogry pędzące na Czerwia. Dwa uderzenia serca później w których rozum walczył z uczuciem napięła cięciwę z pierwszą strzałę z ładunkiem wybuchowym stworzonym w Aiwe. Strzałę którą z mocą i celnością wysłała w nadbiegającego ogra. Skupiała wzrok na szczelinach oczu i takich załomach jak kołnierze przy szyjach by grot miał się gdzie wbić. Przy uderzeniu groty wybuchały, jednak w środku szczeliny pomiędzy złomami pancerzy miały lepszy popis uszkodzeń. Szyła tymi strzałami po kolei w przeciwników siląc się swoim zwyczajem na spokój w trakcie łowów i to, że w tej chwili napinania cięciwy istnieje tylko tor lotu "Ona - cel"
- Chroń Mariusa! - krzyknęła do orła i wypuściła pierwszą strzałę, a po niej następne.
W myślach jednak krzyczała do męża.
"Pułapki! Wokół ciebie przy szańcach są pułapki! Wykorzystaj to!"
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Marius pewnie ujął swoja broń. Gdy poczuł ograniczające jego ruchy kryształy nie chciał się wąchać ani chwili. Uderzył swoim mieczem prosto w krepujące go kryształy chcąc się oswobodzić. Zamierzał czekać do ostatniej chwili by móc uskoczyć w tył pod ochronę wzmocnionej palisady. Miał nadzieje, że pułapki oraz naostrzone pale zdarzą egzamin wystarczająco.
Zanim ogr weźmie go znowu na cel zamierzał odbić się od utwardzonego czarami Kae nasypu i wskoczyć między centaury zbijając ich lance na boki. Zamierzał użyć ich jako tarczy przed silniejszym przeciwnikiem i poruszać się tak, aby centaury przeszkadzały sobie wzajemne w ciasnej przestrzeni. Starał się tak uderzać ciosami by nie dać się zepchnąć poza zasięg wsparcia i aby wprowadzić któregoś z przeciwników na rozstawione pułapki.

Słysząc wybuchy oraz strzały dookoła starał się nie dać porwać bitewnej gorączce i dozował siły. Nie zamierzał zużywać całej energii na samym początku starcia.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Merlin uniósł głowę słysząc okrzyki. Zacisnął dłonie na nabijanej kolcami dwuręcznej buławie i czekał. Niewiele więcej mógł zrobić. Jeżeli jakiś gryf uderzyłby na niego chciał przywalić mu w pysk obuszkiem. Priorytetem dla niego była ochrona Tin przez zagrożeniem. Katem oka patrzył gdzie znajduje się Asurka i czy nic jej nie grozi. Jak gryf wyląduje nie miał innego planu jak uderzać od góry obuchem tak długo aż zatłuką przeciwnika.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Chaos, który rozpętał się wraz z przybyciem smoka. Dźwięki oraz wszystko inne wprawiały go w pewien trans całkowicie się w nim zatracając, niemalże nie mógł się poruszać. Z każdą chwilą wracała mu świadomość, dzięki czemu mógł urządzić przy baliście. Brak wprawy w bojowych maszyneriach nie utrudniała posługiwania się nią ze względu na znajomość budowy ów balisty pochodzącej z awijskich planów, naciągnął pierw cięciwę na wspornik i załadował bełt, skupił się na pierwszym obrany celu, czyli ogrze który pędził w grupie na czerwia. Licząc, że strzał będzie celny zaczął przygotowywać się do kolejnego biorąc poprawki na wiatr oraz inne warunki atmosferyczne jak i otoczenie. Nie chcąc trafić nikogo ze swoich zaczął skupiać się równie mocno co przy swoich pracach jubilerskich, starał się wymierzyć idealne odległości i uprzedzać wroga przy jego szarży celując trochę przed nim. Ostrzał powolny, lecz możliwie skuteczny byłby prowadzony do momentu zestrzelenia całej grupy, przybycia posiłków lub braku amunicji. Sam Gero przy tym wszystkim szastał się w małym obrębie swojej "maszyny" jakby go to trochę wciągało. Wraz z przerwaniem jego czynności przez wrogów, którzy by mu grozili swoja obecnością zacząłby używać pierw swoich programów z pieca licząc, że to wystarczy, jeśli nie to dobędzie swojego świetlnego miecza, który również ma funkcję latarki, więc puszczałby też czasem krótki promienie po wrogach starając się ich oślepić.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jej serce załopotało w piersi gdy do jej uszu dobiegły krzyki, a jej oczom pojawił się główny przeciwnik, wzięła głębszy oddech i skupiła się na otoczeniu, wtedy jej wzrok padł na kuzyna.
Jej dłoń zacisnęła się na kosturze, uniosła go centymetr nad ziemią i uderzyła nim o grunt, kierując swoją magię w stronę Mariusa by ta go oswobodziła jednocześnie krzycząc do osób zajmujących się Dervami o kryształach.
Jej ruchy były szybkie i precyzyjne i chociaż w jej wnętrzu kotłowało się od emocji, jej twarz pozostała niewzruszona.
Jej wzrok tylko szybko przebieg od Wardena, do ogrów które szarżowały na czerwia : "Nie daj się kochanie" powiedziała w myślach widząc pochyloną postać swojego męża i skupiła się na przeciwnikach.
Jej dłonie poruszały się jak dwójka zaawansowanych w tańcu partnerów, a przynajmniej tak miało to wyglądać, gdy nasycała ziemię swoją magią nie chciała dopuścić ogrów do czerwia dlatego poruszając palcami jakby przeplatała ogień i ziemię chciała przed wrogami zrobić wyrwę w ziemi z której wyłoniłby się mur ognistych płomieni.
Dozowała magię, wiedziała, że to dopiero początek.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości