Pradawna Uraza: Bitwa!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Norn nakazałby swoim żołnierzom zebrać się i przygotować. Zadbałby o nawodnienie oraz o to żeby nałożyć na siebie już pancerz z pomocą Sigmy, a następnie pomóc jej i po przyodzianiu zbroi wziąć łyk z manierki. Po tym, kiedy byłby już w pancerzu i gotów do walki podszedłby do strażników i zaczął wygłaszać przemowę.
- Bracia! Za chwilę staniemy ramie w ramię z paktem w boju. Boju ze smoczym czempionem. Boju, który nie będzie łatwy, a wróg jest potężny. Boju, który mimo wszystko zwyciężymy! Stajemy w obronie tego, co kochamy! Naszych rodzin, naszych domów, naszych krain i naszych marzeń! I żaden spaczony kryształem stwór nie dorówna determinacji i zapałowi, woli walki i duchowi tego, co reprezentujemy – Wolności i bezpieczeństwa dla Tyrii! To naszym zadaniem jest nie dopuścić by te idee zostały narażone! A ten smok naraża je wraz ze swoją armią! Niebawem zostanie włączony wabik, a wtedy zjawi się smok. Smok z armią, ale my nie cofniemy się i będziemy trzymać szyk do końca i pokażemy Shaterrerowi drogę prosto do wymiaru cierpienia! Dziś zwyciężymy!
Głos Iana mógł być donośny i przesiąknięty magicznymi krzykami strażniczymi, bo z pewnością dałby on się ponieść przemowie pamiętając jednak o czasie. Następnie objaśniłby straży, z równym zapałem, że mają utrzymać obronę czerwiów i D.R.E.V-ów.
Sprawdził jeszcze czy komunikator działa, włączając go i zadając proste pytanie „Słychać mnie? Raz. Raz. Odbiór?”
Ostatecznie ustawiłby się tak, aby chronić z wojskiem i Sigmą artylerii paktu, skupiłby się, ustawił w pozycji obronnej z młotem i szykował na pojawienie wroga, a jego magia z sygnetów pasywnie wzmacniałaby sojuszników dodając im nieco sił i podnosząc morale.
Sam norn zamknąłby oczy czekając na walkę. Skupiłby się i medytował. Oczyszczałby swój umysł, ciało i duszę, szykując się na nieuniknione starcie, które miało nadejść lada chwila. Czekałby na pierwsze znaki przybycia smoka i jego podwładnych żeby być w pełnej gotowości do odpierania wrogiego natarcia i nie dopuszczenia by żaden z wrogów przedarł się przez linię obrony.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nornka pomogłaby przywdziać Ianowi pancerz, a następnie z jego pomocą przywdziałaby swój. Wzięłaby jeszcze łyk z manierki. Później wraz z awijskimi strażnikami wysłuchałaby słów norna, by następnie ustawić się w szyku. Wojowniczka również przymknęłaby oczy by wyciszyć się przed walką i skupić umysł, oraz pogodzić się z możliwością śmierci, choć zawsze dopuszczała ją do siebie.
W reszcie dobyłaby dwuręcznego miecza i poprawiłaby topory tak by móc je łatwo dobyć w razie potrzeby, ale by nie wypady w trakcie walki same, przytroczone do pancerza. Czekałaby na nadejście wrogów by odpierać ich atak, kiedy tylko miałoby się to wydarzyć.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strzelec nakazałby swojemu oddziałowi przygotować się i trzymać pozycję. Każdy miałby na celu zapewnienie wsparcia paktowi. Xerion podziękowałby za pomoc w zabezpieczeniu pozycji strzeleckich na balkonie. Również skinąłby głową z uznaniem do łuczników. Sam ustawiłby się tak by móc pokryć jak najwięcej pola będąc jak najmocniej chroniony. Przed walką chciałby jeszcze napić się, sprawdzić karabin i stan amunicji. Upewnić się, że broń jest sprawna. Nie ważne było to, że robił to przed wyjściem na misję. Torbę z dodatkowymi magazynkami postawiłby tak by była zabezpieczona, ale by mieć do niej również łatwy dostęp.
Po sprawdzeniu broni załadowałby jej magazynek pięcioma nabojami, przygotowałby stanowisko i czekałby, na razie jeszcze nie odbezpieczając broni. Zamierzałby to zrobić, kiedy smok miałby lądować lub kiedy pojawiliby się pierwsi spaczeńcy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Starała się trzymać przy Gero. Dała Gerowi kilkanaście sekund, na wypadek jakby jeszcze czegoś od niej chciał, na przykład krótkiego okazania czułości jakimś szepnięciem czy dotykiem, a następne, początkowe chwile wykorzystała na to, żeby poprawić ułożenie oraz konfigurację hełmu i aktywować osłonę pancerza, przechodząc nim w tryb swobodny. Zakręciła łapami
- Kolację zjemy w karczmie albo jakiejś gospodzie, żeby nie męczyć się po tym wszystkim jeszcze gotowaniem - Klepnęła Gera w plecy, próbując dodać i sobie, i jemu trochę otuchy. Uśmiechnęła się przy okazji, ale spod nakrycia łba nie było to widoczne.
Jeśli usłyszała instrukcje o DERVach, to dała komendę swojemu dronowi, by pokierował dwa golemy robocze do tej pracy i ją nadzorował, a następnie wrócił do swojej stwórczyni (Respecty). Wolała przekazać te zadanie sztucznej, powstałej z magii inteligencji, by móc od razu skierować się do umocnień. Odblokowała możliwość przepływu energii w generatorach osłon, wzmacniającym pylonie i zasilaniu zasieku przed umocnieniami, następnie zwróciła się do Wardena
- Teraz wystarczy, że pchniesz w te urządzenia swoją magię. Będą reagować tylko na nią. Jeśli jej nie użyjesz, to będą działać ze swojego własnego zasilania, ale nie będzie to to samo, co magia strażnicza - Po tych słowach ruszyła dalej w umocnieniach.
Ustawiła się przy swoim dziale i przygotowała skrzynie z amunicją, by mieć do nich szybki dostęp. Strzelbę załadowała śrutem i położyła na wieku jednej ze skrzyń, by mieć wygodny dostęp do tej broni i nie przeszkadzać nią sobie przy obsłudze wyrzutni. Ułożyła się przy swojej uproszczonej artylerii tak, by za bardzo nie wychylać się zza osłony, ale widzieć, co się za nią dzieje. Przygotowała się do tego, by jak tylko pojawi się Shatterer, załadować rakietę z przeciwsmoczym specyfikiem i wystrzelić nią w momencie, jak rozpocznie się ostrzał ze strony Paktu.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wysłuchała tego, co miała do powiedzenia Generał. Stała z dłońmi schowanymi za plecami i uszami skierowanymi na padające słowa, by móc wszystko zapamiętać i przyjąć do wiadomości. Po rozmowie skierowała się do Awijczyków, już w drodze sprawdzając stan komunikatora, przez który mogła porozumiewać się z Ianem.
– Awijczycy. W pierwszej kolejności skupcie się na ochronie czerwi przy naszym obozie! Macie ich bronić za wszelką cenę! Między naszą redutą i zapleczem zostaną umieszczone dwa DERV-y na czas ładowania. Musimy dostarczyć do nich odłamki spaczonego kryształu. Piloci załadują je i w odpowiednim czasie użyją. Potrzebny jest do tego ktoś, kto ma dobre oko i zrobi to szybko. Red, weź to za priorytet! – mówiła głośno, by jej głos docierał do zebranych awijczyków.
„Odbiór. Słychać Cię, Poruczniku” – zabrzmiało za chwilę w komunikatorze Iana. Złata pozostała na tyłach, na wzniesieniu, skąd mogła uważnie obserwować pole bitwy i ostrzegać sojuszników przed nadchodzącym zagrożeniem. Miała łuk, strzały i głos i póki co nie czuła strachu przed tym, co miało nadejść. Przygotowywała się na to zbyt długo, by teraz poddać się emocjom. Zachowywała zimną krew.
– Nie dajcie rozproszyć się smokiem. Pierwszym zadaniem jest ochrona naszej pozycji! Bądźcie gotowi na wszystko!

Neshka w tym czasie kontynuowała pracę przy wierzchowcach.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po uporządkowaniu sprzętu, Iovina wróciła do namiotu, gdzie uporała się z nałożeniem na siebie ekwipunku. Każdego, kto posyłał jej spojrzenia, dobrze zapamiętała, bo nie zwykła darować. Nie ona. Gdy była gotowa, nałożyła na łeb hełm i poprawiła chwyt na mieczu i tarczy, po czym wyszła na pole, gdzie mieli zmierzyć się z przeciwnościami. Ustawiła się do obrony czerwi i była gotowa atakować na zawołanie Porucznika.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nim Respecta zdążyła nałożyć hełm złapał ją za róg i przymilił się czołem do jej czoła. Po chwili uśmiechnął się i zaraz po zabraniu swojego ekwipunku ruszył prężnie na baliste, nim zajął miejsce przygotował ją sobie całą. Głównym jego zamiarem jest ostrzeliwanie większych spaczeńców.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gremuar po przemówieniu wrócił do miejsca gdzie zostawił sprzęt, nowy pancerz po założeniu idealnie dopasowywał się, był lekki ale wytrzymały. Biorąc kostur do ręki zauważył owinięte w materiał świetliste berło, miał wątpliwości czy nowa broń będzie współdziałała z jego mocami, lecz za każdym razem gdy bierze go do ręki przez jego ciało przepływa ogromna siła którą wystarczy pokierować w stronę przeciwnika by ten zmienił się w pył. Wziął berło i przytroczył do pasa, następnie pozbierał swoje rzeczy i schował je. Kiedy spojrzał w niebo wyczuł nadciągającą mroczną energie podobną do jego lecz odmienną -już czas -powiedział po czym wyruszył w upatrzoną przez siebie pozycje. Na miejscu przywołał tylu ożywieńców ilu mógł by osłaniali rannych i starczyło mu sił na walkę, jednak kazał dwóm taranom zostać przy nim i go słaniać lub w razie problemów dać wsparcie jednemu z towarzyszy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stał tuż przy Kae i oddychał głęboko, czując lekki stres przed bitwą. Wysłuchiwał przemówień oraz narad, przy czym spojrzał na żonę i przytulił ją mocno, po czym mówi - Uważaj na siebie, kochanie... Trzymaj się niedaleko i miej oczy otwarte. Kocham Cie. - Uśmiechnął się do niej i ucałował czule przed bitwą. Niedługo potem dostrzegł Respectę oraz przyjął instrukcje co do urządzenia. Wkrótce wybrał się na pierwsze miejsce przygotowań z technologią i rozgrzał swoją energię. Błękitna mgiełka rozeszła się po jego dłoniach, był gotów i skupiony. Założył hełm na głowę, po czym wziął głębszy wdech, po czym wydycha powietrze. Wyciąga dłonie przed włączone przez Respectę urządzenie oraz tak jak przy ćwiczeniach wzmacnia aktywną barierę machiny i wzmacnia ją swoją strażniczą. Miał swoje zadanie, utrzymać jak najdłużej wzmocnienie i mentalnie był przygotowany do tego. Był zadowolony z rezultatów technologicznych, nie musiał zużywać zbyt dużo magii. Obserwuje pobojowisko, czuwa, a jednocześnie oczekuje w gotowości rozpętania się bitwy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oparła się lewym bokiem o bok Wardena i skupiła wzrok oraz słuch na mówiących, gdy przemowa dobiegła końca uniosła wzrok i posłała mężowy czuły uśmiech
- Zawsze uważam, no prawie zawsze - uniosła dłoń i położyła ją na chwilę na policzku męża
- Nie daj sobie pośladków skopać - uniosła się na palcach i złożyła na ustach męża delikatny i czuły pocałunek
- Kocham Cię - przesunęła dłonią ostatni raz po Wardenowym policzku
- Czas na nas - po tych słowach oddaliła się na pozycję.
Stanęła tam gdzie były czerwie, sięgnęła po kostur i postawiła go na ziemi była skupiona i czuła lekkie podekscytowanie, jej wzrok przesuwał się po teatrze zdarzeń, a dłoń ściskała kostur.
Cif, siedząca na szczycie laski, rozprostowała skrzydła i przekrzywiając swój łepek rozglądała się dookoła.
- Czuwaj nade mną, nad nami, patrz tam gdzie mój wzrok nie sięga, ostrzeż przed niebezpieczeństwem - mówiła do swojej patronki
Przesunęła nogą po ziemi skupiając trochę mocy w nich by poczuć skąd może przybyć wróg.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Awijczycy szykowali się na swój własny sposób do walki. Każdy z nich jako indywidualista, który postanowił na pewnym etapie swojego życia na dołączenie do Gildii i walkę ramię w ramię. Oczy wszystkich [przez pewien moment śledziły pewnego małego golema podążającego prosto w miejsce, gdzie miała zacząć się bitwa.
Okopy najbliżej miejsca przywołania smoka tętniły życiem. Ostatnie siły biegły w stronę szańców. Widać było dopinane hełmy, szykowane bronie, szczek oręża mieszał się z nawoływaniami bitewnymi.

Dwa D.E.R.V. stanęły pomiędzy namiotami zaopatrzenia o głównym szańcem przygotowanym przez Miasto Aiwe.

Ich piloci czekali na każdy kawałek spaczonego kryształu by móc zasilić swoje maszyny.

Dwa czerpie nagle rozpruwając ziemię pojawiły się po obydwu stronach okopu. Masywne cielska z łatwością rozłupywały skały i wiły się niecierpliwie.

Każdy z nich ujął w żaczki potężne głazy i czekał.

Nad polem bitwy zapadła przytłumiona cisza. Niebo zasnuło się fioletową mgłą. Prosto na małego golema z nieba zlatywał smoczy czempion. Niektórzy z członków Aiwe znali go już. Magiczna istota wylądowała ścinając górne warstwy spieczonej ziemi jakby była to galareta. Niektóre ładunki wybuchowe eksplodowały w tym momencie. Nie widać było czy zrobiły cokolwiek przybyłej istocie.

Zanim smok zorientował się, że został zwabiony w kolejna pułapkę przednie szańce zaatakowały z furią godnej lepszej sprawy. Pciski mało i wielkokalibrowe, ofensywne czary, strzały oraz miotane przez czerwie kamienie uderzyły z wielką mocą. Wszyscy poczuli jak szaniec Aiwe drzy od samej siły ataku trzeciej części sił będących na polu. Smok szybko otrząsnął się z zaskoczenia. Fioletowy wyziew z jego pyska omiótł przednie fortyfikacje. Wszystkie istoty starały się schronić za obwarowaniami. Ci, którzy nie zdarzyli poryli się fioletowym kryształem i po jednym uderzeniu serca już jako spaczone istoty rzuciły się na dawnych współtowarzyszy. Osłabła siła ataku skierowanego na smoka. Przednie linie zaczęły walczyć o życie i przetrwanie. Nad polem bitwy przetoczyły się dwa okrzyki. Jeden wyrwał się wprost z gardzieli głównodowodzącej. W tym krzyku było wyzwanie, dawno skrywany ból i cierpienie oraz gniew. Drugim był zasuszony głos jednej z przywódczyń Przebudzonych. Marszałek Czerwi jednym krzykiem rozkazała by jej pupile wspomogły walkę jeszcze bardziej. Czerwie wyrywały głazy z ziemi i ciskały nimi w smoka nie bacząc, ze takie zachowanie rani ich własne ciała.

Shaterer dal rade unieść się na skrzydłach na całą swoja wysokość i spojrzeć na pole bitwo. W jego oczach nie było bezmyślności. Widać było inteligencję oraz determinację. Był świadomy swojej siły i nie zamierzał uciekać lecz walczyć.
Opadła na ziemię. Jego skrzydła rozpostarły się i żółto - fioletowy płomień oślepił wszystkich na chwilę. Powietrze stało się ciężkie od magii. Teraz członkowie Aiwe nie mogli już patrzeć na to co się dzieje na przedpolu.
Smok przyzwał posiłki. Lub raczej wprowadził swoje własne wojsko by zaatakowało wszystkich na raz.

Od czoła okopu ruszyły wyłaniające się ze szczelin osnowy cztery spaczone minotaurzy. Te mierzące cztery metry pokryte fioletowymi odłamkami bestie pędziły od razu na wprost chcąc przebić się w stronę dwóch czerwi. Ziemie pryskała spod ich stóp a pochylone w pędzie łowy o rogi pobłyskiwały fioletowymi wyładowaniami.

Tuz za nimi na boki porozbiegały się spaczone ogry. Ich ciała całe pokryte były kamiennym pancerzem. Każde ich stąpnięcie powodowało, że ziemia drżała dookoła i pokrywała się drobnymi wyładowaniami.

Jakby tego było mało zza ósemki ogrów poprzez szczeliny wysypał się cały oddział spaczonych centaurów. Ich poświata była o wiele silniejsza niż poprzedzających je sił. Dwadzieścia siedem centaurów w pełnym pędzie wyprzedziły ogry i ruszyły do przodu unosząc wykonane z kamienia włócznie . Ich broń rozcinała powietrze zostawiając za sobą magiczne iskry. Powietrze wokół nich falowało i spowijało się zieloną mgłą.

Ze szczelin na niebie zaś wyskoczyły trzy spaczone gryfy. Niegdyś dumne zwierzęta teraz służyły nie Elonie lecz nowemu panu. Skamieniałe ciała i pokryte magia szpony rozdzierały niebo.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Marius
Na stojącego na przedpolu wojownika rzuciła się czwórka centaurów oraz jeden ogr. Pochylone włócznie mierzyły prosto w pierś wojownika. Ogr pochylił się i wyglądał jakby chciał zepchnąć człowieka ze swojej drogi silnym uderzenie, ramienia.
Ziemia wokół atakujących człowieka centaurów zaczęła pokrywać się drobnymi kryształami, które rozrastały się. Tak samo nogi Mariusa pokryły się drobnymi kryształami, które rosły powoli sprawiając, ze nie był w pełni mobilny.


Tin Rho
Asurka widziała jak jej garnki oraz opakowania pokrywa fioletowy kurz. Kucharka wiedziała, ze każda niezabezpieczona żywność właśnie straciła jakakolwiek wartość. gdy uniosła głowę w gorę zauważyła jak jeden z gryfów pikuje prosto na nią. Przeraźliwy pisk atakującego ranił uszy Asurki.


Red Noctis
Łotrzyk na te chwilę nie był celem ataku. Poza chaosem walki poczuł coś jeszcze. Jakby klepniecie w tył głosy w momencie, kiedy szczeliny wypluwały z siebie kolejne fale atakujących. Poczuł przytłaczająca obecność czegoś silniejszego niż wszystkie istoty walczące na tym polu razem wzięte.


Joy Roze
Łowczyni miała bardzo dobry widok na lewa flankę okopu i miejsce gdzie stał Marius. Widziała jak atakujące siły rozdzieliły się. Czwórka centaurów pędziła prosto na czerwia znajdującego się po prawej stronie okopu. Za nimi pędziła horda dwudziestu trzech centaurów. Siedem ogrów pędziło zaś prosto na czerwia po lewej tronie okopu. Widziała tez jak szczeliny pulsują mocą. Taką sama jak ta poprzedzająca wyplucie kolejnych fal atakujących.
Widziała tez jak dwa pozostałe gryfy po tym jak jeden zaczął pikować w dół popędziły w jego ślady i skierowały się prosto na punkt opatrunkowy.


Merlin Oj
Pancerz Merlina pokrył się drobnymi kryształami. Norn poza dziwnym posmakiem w ustach widział jak pozostawione miski i jedzenie w nich pokryło się dziwną pleśnią. Czul drżenie ziemi od kopyt centaurów.


Ereltana
Medyczka zajmowała się Sylvarem gdy poczuła,z e się zaczęło. coś podpowiadało jej, że pomimo tego, ze znajdują się na drugiej linii im tez zagrażania niebezpieczeństwo. Wyczula dwa gryfy pikujące prosto na nią oraz Ingreda. Tkanina namiotu nie stanowiła przeszkody w wypatrywaniu celów dla drapieżników.
Zauważyła jak stopy Ulfara nagle pokryły się fioletowymi kryształami, które przyspawały Norna do ziemi.


Ian Cherlawy
Strażnik oraz jego siły ustawiły się z tyłu za kopem. Obstawili D.E.R.V. y i czekali. Przygotowany na wszystko Ian czuł jak w jego stronę zmierzają przeciwnicy. Słyszał nad głowami pikujące gryfy oraz czuł jak ziemia drży. Ku jego przerażeniu zobaczył wyłaniające się tuż zza palisady cztery minotaurzy. żywe tarany skierowały się wprost na niego i jego ludzi. Pochylone głowy i rogi zdawały się celować prosto w pierś dowódcy straży. Do ataku dołączyło trzynaście centaurów biegnących tuż za minotaurami. Pochyliły dwoje kamienne włócznie i przyspieszyły szarżując. Ian zobaczył, że minotaury uderza w jego oddział na jedno uderzenie serca przed centaurami.


Sigma Volinsdottir
Stojąc w szyku razem z Awijczykami i widząc bitwę która się rozpoczęła Sigma poczuła, ze to jedna z tych chwil, które o których są układane pieśni. Wiedziała, że albo pieśni będą ku czci jej druzgotanego ciała wbitego w glebę albo sama będzie je mogła w wielkich hali ośpiewywać razem z innymi. Widziała jak jeden minotaur upatrzył sobie właśnie ją. Jej postura w szyku jasno dawała do zrozumienia, że jeżeli ona padnie to szyk się rozpadnie.



Xerion Fisher
Póki co pozycje na balkonach nie były atakowane. Zdawało się, ze Shaterer nie zauważył czających się tam istot. Xerion widział, ze każdy z okopów stał się samodzielnym bastionem który walczył o przetrwanie. Walka rozpoczęła się na dobre i póki co smoczy czempion był pozostawiony samemu sobie. Xerion widział też jak podziały eskorty otrzymujące się za polem walki organizują się. Wiedział, ze te siły są zmęczone długim marszem i będą potrzebowały chwili by wesprzeć walczących. Widział jak smok powoli szykuje się by omieść pole bitwy sowim oddechem. mnie tylko on to widział. Stojący dokoła niego łucznicy również wskazywali na to.


Respecta Ripsharp.
Jeżeli jest coś o czym marzyć kanonier jakiegokolwiek działa to niewątpliwie byłby to cel na wprost naładowanej lufy. Przed jej wyrzutnia właśnie szarżowała grupa minoaturów oraz centaurów pędzących na odział straży Aiwe. Jej umocnione stanowisko zostało zignorowane przez atakujących.


Złata
Stojąca na tyłach Zlata widziała jak siły spaczonych wylewają się na pole bitwy szczelinami. Czuła, jak przez każde pękniecie osnowy wlewa się tutaj silna magia. Również poczuła silna obecność emanującą przez szczeliny. Obecność, która przyćmiewała nawet walczącego z przodu Shaterera. Widziała pikujące spaczone gryfy i to jak dziesiątka centaurów zaczyna szarżować wprost na czerwia po prawej stronie okopu.


Iovina Swordsinner
Stala nieco dalej niż oddział Iana. Widziała jak czerw, którego chciała bronić stał się celem ataku dziesiątki spaczonych centaurów. Czworo z nich widząc w miarę samotny ce jakim była Popielca skierowała się żarzą wprost na nią.
Respecta poczuła jak jaj nogi pokrywają się filetowymi kryształami, które z każdą chwila rozrastają się.


Gero Parte
Gero miał przed sobą chaos na przedpolu. Widział niemal każdego przeciwnika jak na dłoni. Czerw z jego lewej strony co chwila chwytał głazy i miotał przed siebie prosto w zawieruchę jaka był Shaterer.


Gremuar
Podobnie jak Iovina był jednym z samotnych celów na polu walki. Nie wiedział czemu w tej fazie walki siły wroga kompletnie go zignorowały. Widział jak czwórka centarów rusza na Iovine a szóstka na czerwia znajdującego się po prawej stronie okopu.


Warden Mathre
Warden zestroił się z urządzeniami i przy niewielkim własnym wydatku magicznym wspierał barierę. Poczuł, ze dzięki temu otoczony energią szaniec jest jakby niewidoczny dla przeciwników.
Jednak stało się coś, co zmroziło Wardenowi krew w żyłach. Był inkwizytorem. Jak tylko bitwa się rozpoczęła łza Dwayny rozpaliła się a Warden wyczuwał coraz więcej portali do ciemniej sfery mgieł. Przez te drobne pęknięcia wyczuwał potężna siłę za nimi. Przyćmiewała ona nawet obecność Shaterera. Jak otworzyły się portale Warden przyklękną na jedno kolano a bariera zamigotała lekko. Wiedział, ze Shaterer ma pomoc w postaci prastarego smoka, który czai się gdzieś na granicy osnowy. Już wiedział co go tak uderzyło, gdy golem odkrył spaczony kamień.


Kaeiles Mathre
Radna stała obok lewego wyjścia z okopu tuz obok czerwia. Widziała jak monstrum ciska głazami wielkości Norna w oddalonego smoka. Zauważyła jak po otwarciu się portali Warden przyklękną na jedno kolano. Widziała jak fioletowe kryształy powoli rozrastają się na nogach Mariusa, który stal plecami do wzmocnionego nasypu. Widziała jak wrogowie szarżują na wojownika i to,z e sama te że została dostrzeżona. Będąc na granicy okopu wyczula, jak bariera lekko zamigotała,a le dalej się utrzymywała.


Sattraniel
Jak tylko smoczy czempion pojawił się nagły impuls oraz pomoc Erel przywróciły Sylvara do zmysłów. Czuł jak bitwa rozpoczęła się. Czul drżenie ziemi i słyszał głosy walczących. Przez tkaninę namiotu widział dwa opadające prosto na punkt medyczny cienie. Wiedział, ze nie są to przyjazne cienie. Czul jak jest osłabiony.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta bezzwłocznie rozkazał dwóm taranom ruszyć na atakującą czerwia szóstkę centaurów i je odpierały, on sam zaś ruszył pomóc popielce. Gremuar wziął do ręki kostur i użył magi by chwilowo odstraszyć centaury od popielki, następnie przyzwał wybijające się z ziemi kościotrupie ręce by pochwyciły czwórkę centaurów za nogi i je przewróciły by można je było łatwiej dobić. Nekromanta chce dobić centaury zanim zdążą się podnieść poprzez zabranie włóczni jednemu i zadając ciosy kończące w głowy, jednocześnie będąc gotów by w razie nie powodzenia odskoczyć by żadna kamienna włócznia go nie sięgnęła. Po (jeśli) udanej dekapitacji centaurów Heksagon pyta Iovine -nie potrzebujesz pomocy?
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zaczęło się. Czuła pod stopami drżenie ziemi, a w powietrzu wirującą magię, która nie pozostawiała złudzeń. Smok zaatakował, a wraz z nim jego czempiony. Nie było czasu dla myśli innych niż tu i teraz. To była walka o wszystko. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się jej, że wycofanie się będzie możliwe, ale teraz wiedziała, że siły wroga zostaną albo odparte, albo zmiażdżą ich z ogromną siłą.
– Spaczone gryfy z góry, dziesięć centaurów od strony prawego okopu! Uwaga na głowy! Chrońcie się wzajemnie! – Krótkie, szczegółowe informacje. Nie mogła pozwolić sobie na więcej, gdy mieli niewiele czasu, by zareagować. Mówiąc, przygotowywała strzały, by wystrzelić je w skrzydła nadlatujących bestii. Zastępowała strzały, jedna po drugiej, nakładając je na cięciwę z wyuczoną wprawą, której nie dało się posiadać z naturalnego talentu. W ruchach łowczyni było widać trening wielu lat i doświadczenia na polach bitwy. Zimna krew pozwalała oddawać precyzyjne strzały, a spojrzenie sprawnie oceniało tor lotu nadlatującego zagrożenia.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obserwowała. Jej głównym zadaniem była ochrona czerwia, dlatego zamierzała pozostać przy nim. Widziała nadbiegające centaury i czuła pod stopami ich pęd. Wiedziała, że jeżeli wbiegną prosto na nią, będzie źle, dlatego ryknęła ze złością, a jej ciało oraz zbroja otoczyła ledwo dostrzegalna dla oka, magiczna bariera, stworzona z gęstego splotu, która musiała zostać rozbita, by ranić ciało. Popielka skuliła uszy i machnęła ogonem, budując dla siebie pozycję, z której mogła uskoczyć i to też zamierzała zrobić, gdyby działania norna miały nie zadziałać lub nie udało mu się wykonać planu w pełni. Wyczekała szarżę, by uskoczyć przed nią. Wiedziała, że rozpędzony centuar potrzebował chwili, by się zatrzymać i wykręcić. Wtedy też zamierzała aktywować azyl, by magiczną barierą uderzyć w bok szarżujących i odepchnęła ich na bok. Jeżeli się jej udało, doskoczyła, by od razu ciąć swoim mieczem. Nie widziała miejsca na rozmowy. Powarkiwała jedynie w naturalnym instynkcie.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości