Oksymoron Janthir

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Seyto podszedł także do kufra i patrząc chwilę wygramolił zużyty egzemplarz „Wojny w Krycie”.
-Pożyczę na jakiś czas. Skoro i tak tu tkwimy…
Za to Eicsi siedziała na dziobie łodzi i przyglądała się czemuś… Skrzętnie to chowając w dłoniach. Na krzyk Falknera odpowiedziała krzykiem
-Dwa muszkiety, Wiosła i twoje rogi! Zrobisz wreszcie pożytek ze swej głowy! Ostatnie zdanie bardziej burknęła niż krzyknęła.

Powoli zaczęło zachodzić słońce. Niebo pomarańczowiało i różowiało chmurnymi wstęgami. Wiatr, który się leniwie porywał, był trochę zimniejszy i wiał wprost z północy. Powoli, powoli zbliżała się pierwsza noc w tej eskapady…
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Wezmę bestiariusz.
Rzucił zwięźle spoglądając jeszcze przelotnie na resztę książek.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Taka moc to wielkie brzemię. Dobrze, że ten cały Isgar używa swoich umiejętności w dobrym celu - uśmiechnęła się lekko do Kwantesa, a skóra na jej policzkach nieznacznie pociemniała. Sylvari prawdopodobnie właśnie się zarumieniła - Kiedyś próbowałam przywołać własnego żywiołaka, oczywiście pod czujnym okiem mojego mentora - Fel stwierdził, że jestem gotowa - zrobiła efektowną pauzę starając się zachować pełną powagę, jednak kiepsko jej to wychodziło - Miał to być mały i nieszkodliwy żywiołak wody, ale... Felvind zabrał mnie nad jezioro z prawdziwego zdarzenia, bym nie musiała marnować siły na przywoływanie wody - zachichotała. Postanowiła przemilczeć fakt, że była fatalna w przywoływaniu czegokolwiek - Jednak nic nie poszło tak jak miało. Teoria to jedno, praktyka - drugie. "Żywiołak" którego przywołałam był cztery razy większy ode mnie i tak naprawdę był najzwyczajniejszą bryłą lodu, w której jeszcze znajdowały się ryby i wodorosty. Przestraszyłam się i za pomocą magii zdetonowałam lód, który go tworzył. Felvind na szczęście w porę okrył nas kamienną barierą. - pokręciła głową i spuściła wzrok, trochę zawstydzona - Później kilka razy próbowałam pojąć mechanizm przywoływania żywiołaków, ale nigdy mi się nie powiodło. Ich sylwetki zawsze były nieruchome. - westchnęła - Ja również dawno nie byłam w Gaju. Powinnam tam wrócić i odwiedzić mentora. Jednak... Jakoś nie umiem się do tego zmusić... Wszystko się zanadto skomplikowało.
Podniosła wzrok na niebo. Pomarańcz... Zacisnęła usta. Kolor blasku Felvinda. Nie powinna sobie o nim przypominać. Przeskoczyła spojrzeniem między członkami drużyny, by sprawdzić czy również znaleźli sposób na nudę.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Człowiek dokładnie przyglądał się sylvari i wsłuchiwał się w jej słowa czasem cicho chichocząc. Historia wydała mu się niezwykle zabawna, jednak powstrzymywał się od głośnych wybuchów śmiechu. W końcu, nie chciał być nieuprzejmy. Gdy skończyła mówić, uśmiechnął się do niej szeroko i powiedział: -Nie znam się na magii innej niż moja... jednak śmiem wierzyć, że jeśli dalej będziesz próbować, w końcu Ci się uda.- Zamilkł na chwile. -Gdy byłem jeszcze młodzieńcem, ojciec strasznie naciskał na mój trening. Wiele rzeczy mi nie wychodziło, a mimo to staruszek wciąż we mnie wierzył.- Zaśmiał się. Widać było zadowolenie na jego twarzy, gdy zagłębiał się we wspomnienia. -Zawsze marudził i powtarzał..- kontynuował w pół śmiechu -”Dalej! Weź się w garść, coś ty strawy nie jadł?” albo ”Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się już zmęczyłeś? Dawaj jeszcze raz!”- Kwantes starał się parodiować gruby głos ojca, jednak nie mógł powstrzymać śmiechu. -Nie myślałem wtedy, że kiedyś mu za to podziękuję.- Z nadmiaru śmiechu popłynęła mu łza z oka, którą szybko wytarł. Porozglądał się po wszystkich mając nadzieję, że nikt tego nie widział. -Z Twoich słów wynika, że nie układało Ci się z mistrzem za dobrze, co?- Spytał szybko by zaniechać tematu łzy. -Cóż to za.. komplikacje jeśli mogę spytać?-
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy człowiek zaczął opowiadać, Nish rozluźniła się, jednak obserwowała go. Nie umiała się oprzeć wrażeniu, że coraz bardziej go lubi, od momentu gdy zaczął się otwierać. Spodobał jej się sposób w jaki usiłował ją pocieszyć, jednak... Wszystko było zdecydowanie bardziej skomplikowane by i jej mogło się udać. Podobnie jak rozmówca wybuchnęła śmiechem, gdy ten próbował naśladować gruby głos swojego ojca, lecz zaraz się opanowała dostrzegając kątem oka gest człowieka - potarcie policzka. Spuściła wzrok, lecz wtedy usłyszała pytanie, którego wolała nie słyszeć.
Zamyśliła się na moment. Właściwie sama się wkopała, a rejs będzie długi więc pewnie i tak się wygada. Podniosła spojrzenie na człowieka i odrzekła, dość niechętnie:
- Pokłóciliśmy się... Przez echo niewypełnionego Łowu. O to, że ukojenie to nie zawsze spokój. A także o marnowanie ogromnego potencjału i o to, że odchodzę, by... - umilkła na moment. Kątem oka spojrzała na Falknera - By do końca zapewne krótkiego życia pracować w brudzie, smarze i pyle, wśród innych idiotów, którzy nie potrafią się obronić bez technologii. Mylił się i do teraz zapewne nie wie jak bardzo. - wróciła spojrzeniem do Kwantesa - Nie potrafię do teraz innej magii niż zmiana temperatury powietrza i temperatury dostępnej wody, przekierowywanie ich przepływu oraz... Częściowa absorpcja energii cieplnej albo magicznej, a wciąż żyję. Właśnie dzięki technologii i... przyjaźni. - westchnęła. Spuściła wzrok, by ukryć chociaż część emocji które można było odczytać z jej spojrzenia - dziwny, irracjonalny paniczny lęk oraz ból, jakby na samo wspomnienie. Szepnęła tylko: - Fel widział we mnie nierozwinięty kwiat, który miał rozkwitnąć wszystkimi barwami przy nim i tylko przy nim.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kwantes siedział cicho i słuchał. Zauważył po sylvari, że temat jej całkowicie nie leży i czół się głupio z powodu tego, że zadał te pytanie. Gdy kończyła mówić wstał, podszedł do barierki i oparł się o nią wlepiając wzrok w wodę. -Wiesz...- Zaczął po chwili. -Mistrzowie mają to do siebie, że chcą jak najlepiej dla swoich uczniów. Twój jak mniemam specjalizował się w magii żywiołów i nie ma się mu co dziwić, że starał się Ciebie przekonać do tej dziedziny. Tylko że.. - Urwał na chwilę i spojrzał na rozmówczynię. -Jeśli obrałaś inną drogę, to nie ma w tym nic złego.- Uśmiechnął się serdecznie i odwrócił wzrok nazad w wodę. -Tylko czy to ta właściwa..?- Powiedział już ciszej, jakby do siebie. Po paru chwilach rozmyśleń, odwrócił się znowu w stronę sylvari. -Myślisz czy.. te podgrzewanie wody..- Obdarował ją przyjaznym usmiechem. -Według mnie to bardzo przydatna umiejętność, niezwykle pomocna w podróży takiej jak ta, wiec.. tego.. to jest trudne do nauczenia?-
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie odezwała się i tylko obserwowała plecy Kwantesa słuchając nie tylko słów, ale także otoczenia. Dźwięk niósł się po wodzie i w jego odbiorze tylko trochę przeszkadzał warkot silnika. Nish nie dosłyszała retorycznego pytania Kwantesa, jednak zastanawiała się nad tym samym - czy na pewno obrała dobrą drogę. W jej pamięci wciąż rozbrzmiewały ostatnie słowa jej mistrza o lekceważeniu wielkiego daru... Zmarszczyła czoło. Felvind wprawdzie był z trzeciego pokolenia ale to nie czyni z niego wszechwiedzącego. - pomyślała i na moment zapatrzyła się na wodę - Może faktycznie popadał w szaleństwo ze strachu przed samotnością?. Jej myśli zaczęły kroczyć w złym kierunku, a poczucie winy akurat bardzo dawało jej w kość.

Na szczęście Kwantes zadał pytanie które pomogło jej oczyścić umysł. Zbliżyła się do niego, uśmiechem odpowiadając na serdeczny uśmiech i stanęła obok przy barierce. Jej uśmiech nieznacznie się pogłębił gdy odrzekła:
- Wiesz.. Podgrzewanie wody jest łatwe. Wystarczy wziąć naczynie i umieścić je przy ognisku - mrugnęła do niego porozumiewawczo, jednak zaraz spoważniała - Z magią jest trudniej. Musiałbyś się zapytać kogoś kto zajmuje się żywiołami. Mnóstwo ćwiczeń na odnajdywanie energii i ćwiczenie siły woli oraz skupienia, by jakoś tej energii użyć. Mniej więcej tak to wygląda... - podrapała się po skroni, jednak zaraz wyciągnęła dłoń trochę bliżej Kwantesa, wokół której powietrze w ciągu 5 oddechów znacznie się ogrzało - Kiedyś nie potrafiłam ochronić się przed skutkami własnej magii i kilkanaście razy poparzyłam własne dłonie, tylko dlatego że ciepło na początku brało się u mnie z gniewu i frustracji i nie panowałam nad tym. Pojawiało się... Po prostu samo z siebie, a ja z każdym metrem ogrzanego powietrza stawałam się coraz słabsza. - zmrużyła oczy - Nie wspomnę nawet o odmrożeniach... Bardzo dużo czasu zajęło nim w końcu zaczęłam tworzyć coś na kształt warstwy izolacyjnej wokół siebie. - wbiła wzrok w taflę wody - Kolejny dowód na to, że magia nie jest dla każdego, a tym bardziej dla mnie. Straciłam jednak na nią za dużo czasu... Lecz wierzę że nie na darmo. Nie sztuką jest mieć wybitne umiejętności, tylko sztuką jest wykorzystać te podstawy na każdy możliwy sposób. - uśmiechnęła się i pchnęła dłonią nagrzane powietrze w kierunku Kwantesa, nie chcąc używać w tym celu magii. Ciepło które mogło owiać jego twarz przez moment mogło być całkiem przyjemne, trochę jak delikatny letni zefirek. Oparła drugą dłoń na relingu i skupiła swoją uwagę na wodzie, próbując dostrzec co jest pod jej mętną powierzchnią.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

I tak trwały w najlepsze te zabawy, rozmowy i cały odpoczynek. Lenistwo z wolna gościło na pokładzie, począwszy od czułych ( miejscami złośliwych i ostrych) gestów Eicsi i Seyto, przechodząc na główny pokład, gdzie Draco i Ormast siedzieli z książkami. Dalej na tyle statku, gdzie w najlepsze kwitła rozmowa Nisheery i Kwantesa, marazm wieńczył się na Falkierze, który zdaje się zasnął…

Jednak nic nie trwa wiecznie. I tak firmament zdążył przejść przez błogie błękity, nieśmiałe żółcienie, soczyste pomarańcze aż do oszałamiającego różu idącego w parze z fioletowymi łunami. I na niebie nastał czas na granatowe chmury, wydawać by się mogło delikatne jak sam aksamit. Słońce schowało się za nieboskłonem, ustępując miejsca wielkiej, okrągłej tarczy złocistego księżyca niemalże w pełni.

Mokradło wydawało się być innym miejscem, niźli jeszcze jakiś czas temu. Mrok skrył wszystko za kurtyną tajemnicy i niewiedzy. Woda mieniła się w świetle księżyca mętnymi fakturami pierwotnych kolorów. Gdy dziób barki rozcinał jakiś większy nalot, to migotliwa woda odbijała światło księżyca jak pryzmat, uwalniając jaskrawe kolory przytłumione ciemnością. O ile ciężka para trzymająca się blisko tafli zdołała odsłonić ten piękny pokaz. Te bagienne wyziewy…

Sam Las był plątaniną suchych gałęzi i powyginanych, zdeformowanych pniaków niknących w ciemności. Światło, po za księżycem ukazywał poprzez migotliwe robaczki lub niektóre fluorescencyjne mchy, czy paprocie. Umilkł już śpiew ptaków, nieznaczne stało się wszelkie bzyczenie i inne, insektoidalne dźwięki.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zbliżył i dłoń do jej dłoni by poczuć ciepło, jednak nie odezwał się ani słowem. Wysłuchał ją do końca wciąż delikatnie się uśmiechając i krążąc wzrokiem spoglądając to na otoczenie to na Nish.
Też specjalnie nie zareagował, gdy ciepło ogarnęło jego twarz. Było widać tylko lekkie zaskoczenie, jednak uczucie jakie temu towarzyszyło było nieco głębsze. Sam w sumie nie wiedział jakie. Zarumienił się tylko i odwrócił głowę w stronę dziobu statku.
*Czarująca* Pomyślał człowiek, ale nie mógł tego jej powiedzieć w prost.
Nagle zorientował się, że zrobiło się już ciemno, a mrok zdążył całkowicie opleść łódź. W jednej chwili westchnął głęboko i zwrócił się do sylvari. -Miło mi się z Tobą rozmawia, musimy to kiedyś powtórzyć. Jednak teraz..- Wyprostował się i porozglądał się po barce. -..muszę zająć się paroma rzeczami.- Uśmiechnął się i skinął głową. -Nie zapomnij, o tych rysunkach.- Powiedział odchodząc w kierunku Ormasta.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zachichotała, myśląc, że czlowiek odwrócił głowę dlatego, że przestraszył się letniego podmuchu powietrza, dodatkowo jeszcze pokierowanego ręką a nie magią. W miarę gdy robiło się ciemniej krawędzie i poszczególne żyłki liści jej ciała były coraz bardziej podkreślane blaskiem barwy mleka. W odpowiedzi na słowa Kwantesa skinęła jedynie głową i również ruszyła do swoich zajęć. Klepnąwszy po drodze Falknera we włochate ramię by ten nie miał już więcej przyjemności ze snu, zbliżyła się do zaczytanego Draco i również go klepnęła, tyle że w plecy i z okrzykiem:
- Uważaj, bo oślepniesz i pomylisz własny ogon z dwuręcznym mieczem!
Tak... Niekiedy Nisheera miała subtelność buldożera.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec przebudził się i rozejrzał dookoła.

- Cholera jasna, to już noc? Mehh! - podparł się i wstał. Jak przebiegała podróż? - rzucił do Draco i Nish. Nikt nie wypadł?

Po chwili popatrzył na wszystkich, a później znowu w taflę wody.
- Odpłynęłyście co? - rzekł cicho do siebie
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Ej Ormast.- Zwrócił się Kwantes do przyjaciela. -Przydałoby się pozaświecać lampy czyż nie? Powiedz mi, gdzie dałeś krzesiwo?- Podrapał się po potylicy spoglądając na skrzynie. Było już na tyle ciemno, ze szukanie zajęłoby zbyt dużo czasu.
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wzdrygnął się spoglądając zdziwionym wzrokiem na Nish. Zmierzył ją wzrokiem, potem zerknął za siebie, ponownie na Nish i na końcu na książkę. Wzruszył ramionami i zaśmiał się.
- Hah nie martw się mam dobry wzrok. - zerknął na niebo i podrapał się po karku - Psia jucha już się ciemno zrobiło...
Wymruczał coś pod nosem odkładając książkę na bok i zerknął na Falka. Skupił się układając myśli i przypomniał sobie pytanie popielca.
-Nic ciekawego się nie działo... i chyba nikt nie wypadł!
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zachichotała. Wytrzymała taksujące spojrzenie Draco i przesunęła się by zrobić miejsce Falknerowi.
- Wzrok możesz mieć dobry, ale bez światła przestaniesz widzieć litery - przysunęła dłoń bliżej książki by dzięki mlecznobiałej poświacie dostrzec napis: "Mityczne Monstra" - Chcesz być przygotowany na wszystko, co? - zadała właściwie pytanie retoryczne i nie czekając na odpowiedź zwróciła się do Falknera, mówiąc trochę ciszej - Gdy Ty spałeś, ja pogadałam sobie z Kwantesem i powiem Ci, że to jeden z tych, co śpią z mieczem pod poduszką. Zanim cokolwiek nas 'zaatakuje', ten zerwie się z najgłębszego snu i od razu będzie czekał z bronią w gotowości. Nawet gdyby zaatakował nas... silniejszy podmuch wiatru. Musimy go upić czy coś, żeby się uspokoił...
aiwe_database

Re: Oksymoron Janthir

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jako, że Nish nie oczekiwała odpowiedzi na pytanie wojownik tylko rozsiadł się wygodniej przesuwając książkę gdzieś na bok. Wysłuchał co Nish powiedziała o Kwantesie i zaśmiał się cicho. Pokręcił nieznacznie łbem i rzekł:
- Eee tam... przyda nam się taka czujka. Chodź jak na prawdę będzie podnosił alarm o każdy mocniejszy podmuch wiatru, to już trochę gorzej. - Ponownie się zaśmiał - W razie tego lepiej mieć kilka butelek alko pod ręką.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości