Wyprawa na okręt

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tauren po nie długim czasie zorientował się, że takie rozmyślanie nie ma sensu, a ponieważ lekkie kołysanie wręcz zachęcało do drzemki, postanowił właśnie w ten sposób odpocząć. Nikomu jednak nie było dane dłużej relaksować się w spokoju, bowiem jeden z członków załogi z ogromnym trzaskiem wpadł między towarzyszy. Tharnal od początku wyczuwał tu jakieś niezgodności, więc z łatwością ukrył i tak zaledwie małe zdziwienie, gdy troll przeszkodził mu w drzemce. W głowie burzyło mu się wiele intensywnych myśli, wyjaśnień na to, co teraz widzi, choć na zewnątrz nie chciał tego ukazać. Wstał powoli i zwrócił się w kierunku tych, którzy byli w jednej chwili gotowi, by odprawić egzekucję na - być może - niewinnej istocie. - Zachowajcie spokój i odrzućcie to bojowe nastawienie, proszę. - Postąpił kilka kroków w kierunku trolla, który chyba coraz bardziej się czegoś obawiał. Nie mówił nic, czekał tylko na kolejny krok, z pozoru nieostrożnego taurena, by zadać mu śmiertelny cios. Tharnal przypatrywał mu się na tyle uważnie, by w odpowiedniej chwili uniknąć cięcia i wyprowadzić potężny kontratak. Ponownie huk wypełnił pomieszczenie, a troll już zwijał się z bólu po uderzeniu w drewnianą ścianę statku. - Myślałem, że będziesz bardziej rozsądny... - Podniósł stalowy sztylet trolla i przyjrzał mu się uważnie. - Nie widzę w nim nic nadzwyczajnego, no.. może poza tym, że wygląda na dość nowy. Myślę, że powinieneś pomówić ze swoim przyjacielem, Xarze.. bo chyba każdy widzi, że nie wszystko trzyma się tu logiki. - Tauren widząc, że troll na razie nie jest w stanie nawet nic powiedzieć, wydobył z jednego z kufrów mocną linę, po czym zaczął go wiązać. Ponieważ tajemnicze, trollowe ostrze wydało mu się nadzwyczaj godnie wykonane, postanowił je na razie zatrzymać. Z wyraźnym zamyśleniem na twarzy, usiadł dość blisko związanego, by mieć na niego oko.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Głupio postąpiłeś, trollu. Twój ruch nie był mądry i zapewne wcale nie przemyślany- Przyjrzał się związanemu z troską na twarzy. -Jestem Xar, przyjaciel Mitena. Nasza drużyna zwie się Leth mori Aiwe, a twój pan użyczył nam tej łodzi i obiecał dostarczyć na miejsce.- Spojrzał na Tharnala siedzącego przy trollu, następnie jego wzrok zatrzymał się na reszcie towarzyszy -Dobra robota, wasza reakcja była natychmiastowa. Kto wie, co przyszłoby mu... - po tych słowach wzrok wędrowcy padł na związanego trolla-... do głowy, gdybyście go w porę nie pochwycili. Zostaniesz tutaj z nami do końca podróży, niech to będzie karą za twoje zachowanie.- Z ogromnego plecaka wyjął drewniany kubek, do którego przelał małą część zawartości swojego bukłaka przywieszonego przy jego pasie. Do napoju dosypał jakiegoś proszku. Podszedł do trolla, otworzył mu usta i już po chwili płyn znalazł się w jego żołądku.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Reakcja trolla była gwałtowna. Trzonek sztyletu był już zaciskany przez jego długie palce, zanim zdążył się nad czymkolwiek zastanowić. Obserwował całe to zamieszanie wokół swojej osoby, nie mając pojęcia dlaczego grupa jest aż tak wrogo do niego nastawiona. W jednej chwili zauważył nóż w swojej ręce. Nie świadom tego, kiedy właściwie go wyjął popatrzył przerażony po sporej grupie osób. Wiedział, że sytuacja w której się znalazł nie działa na jego korzyść, dlatego postanowił się nie odzywać. Czekał na rozwój wydarzeń i już po chwili został związany. Poinformowany, że zostanie tutaj do końca podróży potraktował to jako znak, że wyjdzie z tego wszystko bez uszczerbku na zdrowiu. Wypił napój podany przez nieumarłego nie stawiając oporu. Zasnął.

Po całym tym zdarzeniu czas strasznie się dłużył, podróż była naprawdę nudna. Drużyna nie mogła się doczekać chwili, w której zacumują już w porcie Ratchet. Związany i uśpiony troll leżał oddychając głośno, co utrzymywało resztę w przekonaniu, że środek podany mu przez Xara działał jedynie usypiająco.
Nagle z góry doszedł ich śpiew zadowolonego trolla, którego głos niósł się po całym statku

Heej, Heej!
Wyprawy nadszedł wreszcie kres,
Niech ten prze długi rejs nie zrazi Cie
O nie! nie zrazi nie!
Nadejdzie jeszcze taki dzień
Połączysz los swój z niebieskim okiem jej!

Heej, Heej!
Załogo widzisz lądu cień?
Znów będziem bawić jak we śnie!
O tak! będziemy bawić się!
Niech smutek trzyma się nas z dala!
Bo wierni wrócimy na pokład już z samego rana!

Heej, Heej!
Poniosą fale nas co świt!
I porzucimy troski w mig!


To kapitan okrętu wołał ile sił w płucach, a zadowolona załoga podśpiewywała razem z nim. Już nikt nie pamiętał tych dni, w których walczyli przeciw sobie, teraz byli drużyną.
Miten zszedł pod pokład z uśmiechem na ustach, a gdy zauważył związanego towarzysza wybuchnął śmiechem. -Dopłynęliśmy. Jesteśmy w Ratchet. To zaszczyt dla mnie, że mogłem pomóc Leth mori Aiwe. Na dworze już wieczór, radziłbym wam czym prędzej wybrać się do jakiejś gospody. Nie są to tereny mimo wszystko zbyt bezpieczne.-
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Tak zrobimy, Mitenie. Tak zrobimy- Powiedział nieumarły, poklepując trolla czule po ramieniu.
-Wiesz, że jestem Ci bardzo wdzięczny, nie chcę nawet myśleć o tym, co musielibyśmy zrobić, żeby się tutaj dostać, gdyby nie ty.- Popatrzył po zadowolonej załodze statku i z uśmiechem na ustach dodał - Cieszę się, że tobie także coś się podczas tej podróży udało. Na nas już pora, żegnaj. Przyjacielu...-


Gospoda znajdowała się bardzo blisko portu, to też drużyna znalazła się w niej raz dwa. Z zadowoleniem na ustach przekroczyli jej próg, gdyż na zewnątrz wiatr zaczynał przybierać na sile. Dało się także wyczuć pierwsze krople spadającego z nieba deszczu.

Xar zdjął kapelusz, uwalniając tym samym swe długie włosy. Podciągnął swoje rękawy do góry i oznajmił:
-Hm, zanim znajdziemy się już w łóżkach, dobrze byłoby coś zjeść - umieram z głodu. Mam nadzieję, że zastaniemy jakiś wolny pokój. Tę noc wolałbym jeszcze spędzić pod bezpiecznym dachem.-
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Falric mial juz dość. Przed chwilą przegrał pojedynek na ilość wypitych ale z miejscowym goblinem i musial odetchnąć swieżym powietrzem. Ale coby nie stać samotnie zabrał ze sobą kufel pelny zlocistego trunku.

Jednak ilosć wypitego alkoholu dała po sobie znać gdy idąc do drzwi potknął się o stojący mu na drodze taboret. Zdołał zachować równowagę lecz nie można było tego powiedzieć o kuflu, który wypadł mu z ręki oblewając doszczętnie twarz nieumarłego jegomościa, który właśnie to przekroczył progi gospody.

Ups...kłopoty...hic! - zdołał jeszcze wymruczeć Falric.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Serafina weszła do gospody, miała na sobie długą ciągnącą po ziemi pelerynę z dużym kapturem zaciągniętym na głowy, tak że cień padał jej na pół twarzy. Spojrzała obojętnie na ociekającego trunkiem nieumarłego, który nie był zadowolony. Szybkim wzrokiem rozejrzała się po całej gospodzie w poszukiwaniu gospodarza. Podeszła do niewielkiego baru, za którym stał umięśnionej postury niski goblin.
– Gdzie spotkam gospodarza? Powiedziała z powaga.
– To ja jestem gospodarzem. Powiedział goblin patrząc niepewnym wzrokiem na elfkę.
– Gdzie znajduje się salon Czarnych Zastępów, w którym mogłabym odpocząć wraz ze swoim tygrysem? Wskazała na stojące obok potężnego tygrysa. Goblin spojrzał na tygrysa i dodał:
– Schodami na górę i drugie drzwi po lewej. Serafina szybkim ruchem sięgnęła do skórzanej sakiewki przypiętej do paska i wyciągnęła trzy złote monety. Położyła na barze, wzięła klucz i poszła w stronę schodów. Za nią posłusznie podążał tygrys. Otworzyła drzwi wskazanego jej pokoju, powoli weszła i rozejrzała się po nim.
– Ale tu cuchnie… Podeszła do okna i otworzyła je.
– Czego tu się spodziewać po goblinach. Na pewno nie pięciogwiazdkowego hotelu… Powiedziała do siebie. Otrzepała lekko z kurzu znajdujące się pod ścianą łóżko. Zdjęła pelerynę, położyła się na twardym i skrzypiącym łóżku. Zatraciła się w swoich myślach…
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Demonolog niezbyt chętnie wszedł do karczmy . Rozejrzał się po pomieszczeniu <hmm nic nadzwyczajnego może chociaż mają dobre sake>Po kilku głębszych (nawet o pare za dużo) Konizkan postanowił wyjść na dwór "odświeżyć umysł".
Wracając do gospody w drzwiach został oblany piwem , otumaniony trunkiem nie spojrzał nawet na twarz "agresora" , od razu przeszedł do działania . Pijany jak bela przeobraził się w demona w samych drzwiach co niestety spowodowało ich zniszczenie , a nastepnie ogarnięty furią zaczął "strzelać" we wszystkie strony płomieniami .Trwało to dosłownie 30 sekund po których padł i zasnął tam gdzie stał .
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lard patrząc ma "Xara" po chwili ujrzał przed sobą demona. Przetarł oczy spojrzał jeszcze raz i jego wyraz twarzy z uśmiechu przemienił się w zadziwienie. Nigdy więcej nie będę pił w gospodach goblinów. Po tych słowach wyszedł z karczmy.

Szedł ciemną uliczką w końcu doszedł do kowala. Spojrzał na budynek i zaczął przypominać sobie rodzinę i jak z bratem przychodzili tu kiedy odwiedzali krewnych. Po policzku orka spłynęła łza po chwili zaczął padać deszcz i w oddali było widać zbliżającą się burzę. -Ehh nie ma co płakać było minęło...- przetarł mokrą twarz i założył swój kapelusz i ruszył w kierunku gospody.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Juvenile uchylił skrzypiące drzwi gospody i zajrzał do środka.

- Aha! a więc to tu wszyscy siedzą! - rzekł po czym wszedł pewnie i stanął przy ladzie.

Szukał wzrokiem po półkach swojego ulubionego trunku.

- O nie wierze - rzekl zdumiony - Poproszę 2 butelki tego ciemnego krasnoludzkiego piwa. Nie sądziłem że to cholerstwo gdzieś jeszcze dostane!

Zaśmiał się do barmana, który z równie szerokim uśmiechem podał butelkę i wyciągnął łapę po zapłatę. Następnie Juve usiadł przy oddalonym stoliku i zaczął przypatrywać się obecnym popijając piwo...
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W karczmie aż kipiało od rozmów i śpiewów. W powietrzu unosił się zapach piwa. Bar był wypełniony po brzegi nieumarłymi, orkami i innymi stworzeniami. W ciemnym kącie gospody przy stole siedział sam jeden ork ubrany w czarny płaszcz i kaptur. Twarz pokrywał całun ciemności. Wokół niego unosił się dym wytaczający się leniwie z fajki przybysza. Bacznie obserwował on grupę wojowników z Leth Mori Aiwe. Niektórzy z nich odczuwali przenikliwe spojrzenie nieznajomego i od czasu do czasu zerkali w jego stronę. Gdy drużyna Czarnych Zastępów zabrała kufle i przeniosła się do pokoju gościnnego Rengh- bo tak nazywał się owy przybysz - wstał z miejsca i podszedł do baru i zamówił swój ulubiony trunek. Kiedy z gospody zniknął ostatni ork Rengh poszedł do swojego pokoju i zaczekał aż karczma zostanie zamknięta na noc. Gdy właściciel zniknął z pola widzenia przybysz wślizgnął się do salonu Czarnych Zastępów. W pokoju panował półmrok, jedyne światło stanowiło dogasający ogień w kominku. W powietrzu unosił się dym i czuć było zapach piwa. Rengh popatrzył po członkach drużyny, gdy upewnił się że śpią złapał torbę chrapiącego elfa i zaczął ja pieczołowicie przeszukiwać. Podczas poszukiwań ork potknął się o torbę leżącą na ziemi i strącił jeden z kufli stojących na stole. Kufel spadł na podłogę i z trzaskiem rozprysnął się na milion kawałków. Trzask był na tyle głośny, że obudził część członków ekipy, którzy w mgnieniu oka złapali leżące przy łóżkach bronie i gotowi do ataku wycelowali je w Rengh'a. Po krótkiej chwili jeden z nieumarłych wyglądający na przywódce zaczął : ,, Ktoś ty, i czego tu szukasz?'' ,, Jestem Rengh, Panie szukam drużyny Leth Mori Aiwe, znanych też jako Czarne Zastępy.''. Nieumarły słysząc to opuścił broń podobnie jak wszyscy, po czym się uśmiechnął i odpowiedział : ,, Czuj się jak u swoich''.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xar budził się. W pokoju czuć było woń alkoholu, a roztrzaskany kufel na ziemi w dalszym ciągu leżał czekając aż ktokolwiek raczy się nim zainteresować. Wstał cicho, nie chciał budzić drużyny, w końcu mieli jeszcze trochę czasu. Już świtało, wędrowiec otworzył cicho okna, wpuszczając do środka świeże powietrze dobrze zapowiadającego się poranka. Trzeba wspomnieć, że pogoda sprzyjała wędrówce, już o tak wczesnej porze słońce świeciło aż milo.
Przypomniał sobie zdarzenie z poprzedniej nocy, kiedy to w nocy do ich salonu wtargnął Ork. Wyglądało to jakby nieprzyjaciel zaszedł ich podczas snu, jednak było to bardzo podejrzane - przecież jaki z nieprzyjaciół byłby tak nieostrożny przy całym tym przeszukiwaniu. Xar już po chwili na twarzy Orka dostrzegł, że jest to jeden z nich, mimo, że widział go po raz pierwszy - z jego zielonej skóry bił niewidoczny dla zwykłego oka blask przynależności do Leth mori Aiwe.
Wygląda na to, że dobrym pomysłem było nocowanie w tej gospodzie- pomyślał.
Poza wojem Renghem, przybył także elf Falric, który po drobnym incydencie oblania Konizkana alkoholem zaraz po tym został do salonu Czarnych Zastępów zaproszony. Bez wątpienia mamy szczęście, ci dwaj musieli dołączyć do bractwa podczas, gdy my rozpoczęliśmy wędrówkę.
Xar opuścił pomieszczenie taszcząc ze sobą ogromny bagaż i powitał gospodarza, umięśnionego goblina.
-Dzień dobry. Kiedy zejdą na dół przywitaj ich śniadaniem, Weritenie. Przygotuj nam także konie, niebawem ruszamy.-
Karczmarz słysząc te słowa gwizdnął trzy razy i już po chwili w pomieszczeniu pojawił się zadyszany chłopiec, który nie wysłuchawszy nawet goblina do końca wybiegł z gospody.
-Ach, tak- Wymówił wędrowiec nakładając ogromny kapelusz na głowę. Wyjął malutki woreczek i położył na ladzie. -To za szkody wyrządzone wczorajszego dnia. Powinno wystarczyć.- Weriten uśmiechnął się blado i zaskrzeczał -Mam nadzieję, już twoja w tym głowa, żeby wystarczyło.-
Nie odpowiadając ruszył do wyjścia, przysiadł na schodku i zaczął ćmić fajkę.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dziwnym trafem Lardagom wstał pierwszy. Wstał i podszedł do jednego z okien - Ahh jaka piękna pogoda. Skoro wszyscy śpią to mam czas na mały poranny trening.- Ork w bardzo cichy sposób wyszedł z pokoju. Gdy był już był na zewnątrz postanowił pobiegać do o koła Ratchet.

Po kilku minutach zobaczył Xara który siedział z fajką. - Ooo jestem głodny szkoda że w tej karczmie nie serwują bażantów.-

Podszedł do nieumarłego i powiedział -Witaj Xarze widzę że szybko dzisiaj wstałeś.- Po tych słowach Lard wszedł do karczmy i ku swego zaskoczenia czekało tam śniadanie. Siadł na jednym stołku i zaczął jeść w spokoju.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nagle z ciemnosci pojawił sie cienki błysk światła... Nagle juz widział drewniany sufit komnaty... Sweex otwierając do konca oczy rozejrzał sie uwaznie i bedac bardzo wyspanym wstał i ubrał sie. Popatrzył przez okno myślac Ciekawe co dziś się wydarzy.... Zszedł na dół i widząc Xara oraz Larda zatrzymał sie, wyjął swoją sakiewke i wyciagnął z niej jedna fajke. Witam przyjaciele! cos czuje, że dzisiejszy dzien bedzie wyjatkowy... - rzekł wypuszczając dym przez nos. Nie ma to jak odprezajaca fajka tuż przed sniadaniem... Hehe - zachichotał, zaciągając sie solidnie...
Modyfikuj wiadomość
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Falric otworzył rano oczy, przetarł je i zdał sobie sprawę, że nie przypomina sobie by wchodził do tej akurat komnaty. Pamietał przebłyski, jak został zaproszony na zebranie pewnej kompanii, zaraz po dziwnym incydencie którego nie rozumiał. Znaczy się domyślał się co zaszło. Miał doświadczenia z magią demoniczną, ale nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś tak. Czuł się źle. Miało to zapewne związek z ilością ale wypitą wczorajszej nocy.

Falric zgramolił się z...podłogi? Wstał i wciąż chwiejnym krokiem zszedł na dól gospody. Nie miał ochoty nic jeść, musiał się przewietrzyć. Wyszedł z gospody i ruszył w kierunku morza. Podszedł nad taflę po czym wskoczył do wody. Ahhh tego mu było trzeba. To zanurzenie się momentalnie przywróciło mu zmysły i wymyło z niego resztki alkoholu ktore gdzieś po jego umysle pływały.

Wyszedł z wody, ale wczesniej ściągnał koszulę wymył ją, i powiesił na rei okrętu. Oby tylko zabrał ja zanim łajba wypłynie. Tak schnący, zauważył grupkę ludzi? których pamiętał z przebłysków z poprzedniej nocy. Nie namyślając się długo podszedł do nich i przystanął obok.

Witajcie, szlachetni panowie - skłonił się, i sciagnał by kapelusz, gdyby go miał - Wczoraj...wspominaliście coś o jakiejś podróży. Chętnie posłucham więcej, w stanie pozwalającym mi na...zapamiętanie i zrozumienie tego.

Rzekł po czym przysiadł się do trwającej rozmowy.
aiwe_database

Re: Wyprawa na okręt

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Khilaya przeciągnęła się rozkosznie w łóżku, trwając nadal w boskim półśnie, który powoli zaczynał odpływać. Zdążyła się już przyzwyczaić do niewygodnego i skrzypiącego łóżka oraz huku, który towarzyszył jej nieprzerwanie od kilku tygodni. A dokładniej od momentu w którym przybyła na naukę kowalstwa do Ratchet i zamieszkała w małym pokoiku nad kuźnią. Po kolejnym, wyjątkowo głośnym uderzeniu młota, postanowiła wstać. Zrzuciła z siebie koszulę, w której zwykła sypiać i zaczęła przywdziewać zbroję. W międzyczasie otwarła szeroko okiennice, aby troszkę ogrzać się ciepłem porannego słońca. Ze swojego pokoju miała idealny widok na prawie całe miasteczko. Już miała zejść na dół, znaleźć sobie coś do roboty, gdy kątem oka zauważyła coś, co przyciągnęło jej uwagę na dłużej. Przy karczmie zgromadziła się mała grupka osób. Niby nic niezwykłego w mieście portowym, jednakże ta grupa wzbudziła jej zainteresowanie. Po chwili z radosnym okrzykiem zbiegła na dół, w pędzie podziękowała goblinowi-kowalowi za pomoc, złapała kilka rodzajów broni, które zdążyła stworzyć i zniknęła między budynkami. Już po chwili szła spokojnie w stronę gospody, upewniając się, że miecz jest dobrze przypasany, a tarcza jest wygodnie przypięta do pleców. Wiedziała, że pojawienie się właśnie tej grupy przybyszów zapowiada kłopoty... Spokojnie oparła się o ścianę gospody i przyjrzała im dokładnie. Nie potrafiła ukryć szerokiego uśmiechu na widok składu tej kompanii.
- Leth mori Aiwe w Ratchet. A czymże sobie zawdzięczamy ten zaszczyt?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 299 gości