Śpiew Zza Drzew - Przygoda by Rey
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Dea była oburzona faktem, iż Ci dwaj ją zignorowali i zostawili samej sobie. Przez chwilę z niedowierzaniem spoglądała za nimi, jakby czekając, aż Ci dwaj się zatrzymają i zaproponują jej wspólną podróż. Jednak gdy nic takiego się nie stało, zaczęła za nimi biec. Tak po prostu. Jak na Elfkę była nadspodziewanie szybka więc z łatwością ich dogoniła.
- No wiecie?! Jesteście bez serca! - krzyknęła gdy ich dogoniła. - Chcę iść z wami!
- No wiecie?! Jesteście bez serca! - krzyknęła gdy ich dogoniła. - Chcę iść z wami!
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Wspólna podróż... Nasi dwaj dzielni bohaterowie nie byli do końca przekonani, lecz elfka ochoczo dreptała za nimi i nie dawała im wyboru innego niż akceptacja jej towarzystwa. Tak więc trójka podróżnych zmierzała w stronę doliny, przy której obozowali. Upał znowu dawał się we znaki, więc rozglądanie się za czymś tajemniczym w cieniu drzew miało swój urok. Po pewnym jednak czasie gdy na nic ciekawego nasza drużyna się nie natknęła poszukiwania te zaczęły ich nużyć, a towarzysząca im elfka zdawała się nie do końca rozumieć cel wyprawy...
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Elfka ochoczo dreptała za dwójką nowych towarzyszy. Nudziło jej się odrobinę dlatego zaczęła sobie cichutko nucić. Po pewnym czasie nucenie przerodziło się w czysty i delikatny śpiew...
"Miliony gwiazd wisi na niebie
jak latarnie zagubionych dusz
jakby czekały podróżniku na Ciebie
byś dotrzeć do samego siebie mógł"
Po pewnym czasie postanowiła w końcu zadać to jakże nurtujące ją pytanie:
- Dokąd tak właściwie zmierzamy?
"Miliony gwiazd wisi na niebie
jak latarnie zagubionych dusz
jakby czekały podróżniku na Ciebie
byś dotrzeć do samego siebie mógł"
Po pewnym czasie postanowiła w końcu zadać to jakże nurtujące ją pytanie:
- Dokąd tak właściwie zmierzamy?
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Rycerz myslami byl daleko. W koncu jednak odezwal sie. Zmierzamy do srodka doliny. Cos tu jest... Cos sie tu dzieje... Slyszalem opowiesc o wydarzeniach zwiazanych z dolina. Juz raz mnie omamila. powiedzial nieobecnym glosem. W pewnym momecie zatrzymal sie jak i tygrysa. Nie ma sensu cierpíec w tym upale. Chodzmy pod jakiekolwiek drzewo i usiadzmy. Jednak zachowajmy czujnosc. Co wy na to?
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
- Masz racje jest już późne południe. Zróbmy sobie mały postój. Szaman skierował się w stronę cienia. Gdy już wszyscy troje znaleźli się pod konarami drzew. Troll spojrzał na swych towarzyszy. - Według informacji jakie zdobyłem wynika że są tu jakieś ruiny. Niestety nie znalazłem dokładnego ich opusu. Zrobił chwilę przerwy aby napić się wody z bukłaka, który podał dalej.- Przypuszczam że owe ruiny są pozostałością jakiegoś zamku lub klasztoru ale jak wspomniałem wcześniej nigdzie nie było to dokładniej sprecyzowane. Wyciągnął za pazuchy pergamin i rozłożył na ziemi tak aby pozostała dwójka go widziała. Pergamin okazał się mało dokładnym szkicem mapy okolicy. - Tutaj. Wskazał palcem jedną z niewyraźnych kreseczek. - Powinna byś jakaś droga jeśli dalej będziemy iść w tym kierunku powinniśmy na nią wejść przed zmrokiem. Jeśli się nie mylę powinna nas zaprowadzić do serca doliny. Spojrzał z uśmiechem na oba elfy.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Podróżnicy znów rozpoczęli poszukiwania. Po pewnym czasie zrezygnowani zebrali się przed ostatnią kępą drzew. Z powątpiewaniem wpatrywali się w gęstwinę. Czyżby dostrzegli między roślinami białą ścianę? Z niedowierzaniem podeszli bliżej i... rzeczywiście zobaczyli dziwny kształt budynku, zbudowanego z białego kamienia. Do niewielkiej polanki prowadziła znakomicie zamaskowana przez roślinność ścieżka. Potężne, łukowato sklepione drzwi były zamknięte...
Z głębokiej zadumy wyrywał ich ryk dzikiego zwierzęcia. Przerażeni wpatruwali się w krzaki po przeciwnej stronie polany. Nagle z trzaskiem łamanej roślinności, na środek polany wypadł ogromny niedźwiedź, po czym tocząc pianę z pyska rzucił się w kierunku trójki śmiałków...
Z głębokiej zadumy wyrywał ich ryk dzikiego zwierzęcia. Przerażeni wpatruwali się w krzaki po przeciwnej stronie polany. Nagle z trzaskiem łamanej roślinności, na środek polany wypadł ogromny niedźwiedź, po czym tocząc pianę z pyska rzucił się w kierunku trójki śmiałków...
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Dea wyrwała się z zamyślenia dopiero wtedy gdy usłyszała ryk wściekłego niedźwiedzia. Nie namyślając się długo krzyknęła:
- Biegiem! Zostawmy go! - i już jej nie było. Gnała przed siebie do białego budynku, który zauważyli chwilę wcześniej. Jej miecz latał na lewo i prawo torując najbardziej zarośnięte miejsca. Nie chciała zabijać niedźwiedzia bez potrzeby.
- Biegiem! Zostawmy go! - i już jej nie było. Gnała przed siebie do białego budynku, który zauważyli chwilę wcześniej. Jej miecz latał na lewo i prawo torując najbardziej zarośnięte miejsca. Nie chciała zabijać niedźwiedzia bez potrzeby.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Gdy wielki niedźwiedź wypadł z rykiem na polanę szaman spojrzał w jego stronę. - Osz kur... Szepnął do siebie. W tym samym momencie usłyszał krzyk Dei i po ułamku sekundy widział już tylko jej plecy oddalające się w stronę budynku. - No...uciekać to ona potrafi. Pomyślał troll i zwrócił się ku szarżującemu zwierzęciu. Rzucił na siebie zaklęcie ochronne, a następnie skumulował w sobie moc czterech żywiołów i czekał gotowy do ataku.
Niedźwiedź może instynktownie wyczuł gromadzoną moc żywiołów i ominą Spirrola kierując się w stronę biegnącej i wrzeszczącej elfki.
Niedźwiedź może instynktownie wyczuł gromadzoną moc żywiołów i ominą Spirrola kierując się w stronę biegnącej i wrzeszczącej elfki.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Rycerz widzac co sie dzieje pobiegl za "misiem". Misio polecial za Dea. Swoja droga był szybszy od Forsetiego. Biegnac z mieczem w reku ryknal do elfki UWAZAJ!
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Zacznijmy od tego, że Troll dostał chyba jakiegoś udaru słonecznego, ponieważ Elfka nic nie krzyczała. Chcąc uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi przedzierała się przez gąszcz. Misiek miał nikłe szanse aby ją dogonić. Była bardzo szybka. Wrzasnęła do kompanów:
- Niech go tylko, któryś tknie! - po czym z impetem kopnęła w drzwi, które się otworzyły i weszła do środka.
- Niech go tylko, któryś tknie! - po czym z impetem kopnęła w drzwi, które się otworzyły i weszła do środka.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Gdy Dea "delikatnie" otworzyła drzwi do budowli i wdarła się do środka, znalazła się na parterze budowli. Parter był jednym, wielkim pokojem, przedzielonym po prawej stronie od wejścia zasłoną. Jej wzrok jednak przyciągnął środek pomieszczenia. Na środku widocznej części, w wielkiej donicy znajdowała się przedziwna roślina. Jej długie gałęzie przypominały ramiona ośmiornicy, a kwiaty wyglądały jak wydłużone lubieżnie kobiece usta. Zawinięte w „macki” rośliny wisiało truchło mężczyzny, ubranego w kolorowe, wręcz festyniarskie odzienie...
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
- Ojej! - wykrzyknęła Dea widząc martwego mężczyznę, ubranego dosyć zabawnie, owiniętego mackami bardzo interesującej rośliny. Odruchowo zrobiła krok do tyłu, lecz przypomniała sobie o grasującym tam miśku, dlatego też zamknęła drzwi. Powoli zbliżyła się do rośliny na bezpieczną odległość i spoglądała na nią zafascynowana.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Rycerz wykorzystał moment gdy misiek dobijał sie do miejsca gdzie znikneła elfka i wbił głęboko miecz w plecy stwora. Misio gwałtownie zareagował wyrzucajac elfa w powietrze. W locie zdażył krzyknąc "POMOZ". Gdy zderzył sie z ziemia zamroczyło go.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
Spirrol ucieszył się że misiek go miną. Jednak po chwili ujrzał wznoszącego się i uderzającego o ziemię elfa. Jego zadowolenie momentalnie zniknęło. Misiek dźgnięty mieczem wpadł jeszcze w większą furię niż był przedtem. W całej swej wściekłości ruszył na zamroczonego elfa.
Szaman nie miał wiele czasu. Wyciągną jeden ze swych totemów i wbił go w ziemię wypowiadając zaklęcie. Niedźwiedź zatrzymał się kilka metrów od elfa jakby zamroczony, jednak po chwili ze zdwojona wściekłością ruszył w stronę trolla. - Dobrze. Chodzi do mnie. Mrukną do siebie i odskoczył do tyłu oddalając się od totemu. Gdy tylko jego nogi dotknęły ziemi zaczął inkantacje zaklęcia. Tatuaże na jego ciele zaczęły świecić dziwnym blaskiem, a po chwili po jego ciele zaczęły pełzać małe łuki błyskawic.
Gdy szarżujący niedźwiedź wpadł na totem Spirrol wyciągną przed siebie ręce, z których popłynęły wiązki błyskawic. Jednak te niewiele zrobiły grubej skórze zwierzęcia, które dalej parło do przodu. Wtem szaman skierował błyskawice na miecz tkwiący w ciele bestii. To poskutkowało. Niedźwiedź wygiął się w agonalnych spazmach przeszyty błyskawicami od środka. Jednak było już za późno, bestia całym impetem swego wielkiego cielska wpadła na trolla posyłając go w powietrze. - O Kur... Nie skończył myśli gdy uderzył o ziemię tracąc przytomność.
Szaman nie miał wiele czasu. Wyciągną jeden ze swych totemów i wbił go w ziemię wypowiadając zaklęcie. Niedźwiedź zatrzymał się kilka metrów od elfa jakby zamroczony, jednak po chwili ze zdwojona wściekłością ruszył w stronę trolla. - Dobrze. Chodzi do mnie. Mrukną do siebie i odskoczył do tyłu oddalając się od totemu. Gdy tylko jego nogi dotknęły ziemi zaczął inkantacje zaklęcia. Tatuaże na jego ciele zaczęły świecić dziwnym blaskiem, a po chwili po jego ciele zaczęły pełzać małe łuki błyskawic.
Gdy szarżujący niedźwiedź wpadł na totem Spirrol wyciągną przed siebie ręce, z których popłynęły wiązki błyskawic. Jednak te niewiele zrobiły grubej skórze zwierzęcia, które dalej parło do przodu. Wtem szaman skierował błyskawice na miecz tkwiący w ciele bestii. To poskutkowało. Niedźwiedź wygiął się w agonalnych spazmach przeszyty błyskawicami od środka. Jednak było już za późno, bestia całym impetem swego wielkiego cielska wpadła na trolla posyłając go w powietrze. - O Kur... Nie skończył myśli gdy uderzył o ziemię tracąc przytomność.
Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey
- Co za idioci! Mówiłam im żeby go zostawili! - Elfka powoli zaczęła się wycofywać, nie odwracając się tyłem do dziwnej rośliny. Gdy była już za drzwiami z trudem ułożyła ciała obok siebie i przyglądała im się nie bardzo wiedząc co ma zrobić. Pod głowy położyła im swoją zwiniętą pelerynę, a ich twarze skropiła odrobiną wody. Zaczęła cichutko szeptać zaklęcie wzmacniające, a zaraz po nim uzdrawiające. Nie była w magii leczenia biegła, jednak jakieś tam podstawy opanowała. Teraz pozostało już tylko czekać, aż obu wróci świadomość. Paladynka jednak nie chciała siedzieć bezczynnie i wróciła do wieży stojącej tuż obok. Weszła i powoli zbliżała się do rośliny. Z bezpiecznej odległości rzuciła w jej "kwiaty" jedną ze złotych monet ze swojej sakiewki, ciekawa co się stanie...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 281 gości