Zlodziej

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Opierając się tak o drzewo wciąż przyglądał się w milczeniu zagłębiony w myślach - Niepokojące, bardzo niepokojące - myślał intensywnie lekko potrząsając głową - Ten świat to nagięte i powykręcane wyobrażenie prawdziwego, a istoty, które tu żyją są czymś więcej... może to po prostu wynaturzone odbicia ich własnych dusz... a może się mylę. - spojrzał w niebo szukając podpowiedzi - Tyle pytań i tak mało odpowiedzi....
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przez ten cały czas nie odezwał się ani razu, ale już miał dość. Wydarł się zatem na cały głos "CZY WY NIE WIDZICIE ŻE PRZEMOCĄ TU NIC NIE ZDZIAŁACIE?" po czym odetchnął na głos i zmieszał się po nagłym wybuchu. "Przepraszam was za to, ale musimy zacząć działać konstruktywnie. Nie mam zbyt wielkiego wyboru więc równie dobrze możemy za nim podążyć. Co jeszcze może się nam stać?" Po tych słowach skierował wzrok na nieumarłego Sylvari i rzekł "Nie wiem w co pogrywasz z nami, ale jeśli ci zależy żebyśmy poszli za tobą, to lepiej wytłumacz nam dlaczego ci zależy żebyśmy opuścili tą krainę?" Podszedł bliżej oczekując odpowiedzi.
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari obrócił głowe w strone Nycklara i wyszczerzyl sie jak, by uslyszal to co on mysli. Gdy uslyszal Stara odpowiedzial.
- Bym mogl wyjsc z tej krainy, musi wyjsc z niej ktos żywy. Wy i ja mamy ten sam cel. Chcemy opuścić tą kraine. To jest proste. Nawet jak bym chcial nie moge wam nic zrobic...
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ryuben założył łapy i pokręcił głową po czym podszedł do Sylvari. - Jeżeli po wyjściu zechcesz wyrządzić komukolwiek to połamię Ci każdą kość po kolei. Warknął po czym spojrzał na Harvena. - Ten tu na pewno nie będzie miał nic przeciwko i mi pomoże.
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nes spoglądała badawczo na nieznajomego Sylvari. Dobrze... zatem ruszajmy i miejmy już to z głowy.. Im dłużej tu stoimy, tym mniejsze mamy szanse na ucieczkę. Prowadź dziwaku. Ruszyła powolnym krokiem na przód, tak aby pozostali mogli ją łatwo dogonić, oraz by móc obserwować sługę z zamku.
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc, że drużyna zaczyna się zbierać, Nycklar przeciągnął się i wyprostował - Jeszcze długo tu posiedzimy - pomyślał i już miał zrobić pierwszy krok, ale w ostatniej chwili zauważył pod swoim butem żuka. Robak tak jakby spojrzał na niego i szybko uciekł spod podeszwy Sylvari - Pewnie i on nie był prawdziwy - pokręcił lekko głową i ruszył za Nes
aiwe_database

Re: Zlodziej

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Drużyna zgodnie ruszyła za dziwnym Sylvari, który prowadzil do zamku. Po krótkim czasie doszli do otwartej bramy zamkowej. Po wejściu na plac otoczyła ich gromada sług zamkowych. Byli tam przedstawiciele wielu ras. Sylvari, Ludzie, Charrowie i inni mieli wypisane przerażenie na twarzy. "Przewodnik" nie zatrzymal sie, a druzyna niepewnie ruszyla za nim. Gromada slug rozeszla sie pośpiesznie dając naszym wolną droge do głównej siedziby. W pałacu nie bylo żywej duszy. Zaraz po wejsciu zaatakowal ich okropny smród. W "palacu" wszedzie lezaly zmasakrowane ciala. Prowadzacy ich Sylvari ruszyl bez cienia niepewności dalej. Pałac okazal sie wielki, pusty. Nie bylo okien, a jedyne zrodlo swiatla to pochodnie. Co chwile gdzies skrecali, przechodzili przez "tajemne" korytarze. Po okropnie dlugim czasie dotarli przed ogromne dzwi. "Sluga" zatrzymal sie i powiedzial cicho.
- To tutaj... Tutaj sa Jego komnaty...
Sylvari otworzyl ostoznie dzwi. Sala byla prawie pusta... Prawie... Na srodku sali na tronie siedzial wysoki czlowiek. Postac byla ubrana w czarne spodnie, czerwony dlugi plaszcz a na glowie mial duzy czerwony kapelusz. Wyszczerzyl sie do druzyny i powiedzial.
- Nigdy sie nie nauczycie! Wasze pragnienie ucieczki jest ogromne. Jestescie brutalni. Zabiliscie niewinne zycie czlowieka, by dojsc do wlasnego celu. Wypuszcze was! Jednak to nie koniec!

~~~~~~~~

Druzyna obudzila sie na polanie. Powoli wstawal dzien. Nikt sie nie cieszyl, nie smial, nie mowil. Gromada spakowala sie i wrocila do Lion Arch opowiedziec co sie stalo...

~~~~~~~

Jednego wieczoru, w gospodzie siedzial Inferno wraz z towarzyszami broni. Z braku rozrywki opowiadali sobie przy piwie rozne przygody, ktore ktos przezyl czy uslyszal. Nieważne czy były prawdziwe czy zmyslone, wazne, ze zabijaly nudę. Tak czy inaczej dosyc szybko Inferno zorientowal sie, ze jako jedyny nic nie opowiedzial. Gdy przyszła kolej na popielca ten upil troche napoju z butelki i zaczal:
- Ta przygoda jest zaslyszana od naszych towarzyszy. Historia ta wydarzyła sie niedawno, a zaczela sie przy tym stoliku..._
Kilkuosobowa grupa naszych znajomych upijala sie za ostatnie pieniadze. Zlecenia nie pojawialy sie od jakiegos czasu, a kasa sie konczyla. Jednak tego dnia los byl dla nich laskawy. Mianowicie do naszej gospody wpadl bogaty ludzki kupiec z ochrona. Usiadl naprzeciw barmanki i począł wypytywac o najemnikow przyjmujących zlecenia. Nie musial pytac dlugo, bo odrazu zostal skierowany do drużyny. Zadowolony bez pytania przysiadl sie do czlonkow Leth mori Aiwe, postawil wszystkim po kuflu piwa i bez ogródek zaczął mówić o drogim naszyjniku, ktory zostal ukradziony. Druzyna podjela sie_ zadania. Nestrella, Ryuuben, Nycklar, Harven i Starprowler ruszyli w droge... Nie dojechali do Ebon Hawke. Rozwieje wasze przypuszczenia, ze dorwali zlodzieja w drodze. Nigdy go nie spotkali. Nasi przyjaciele rozbili obóz na pewnej lace, by odpoczac przez noc. To co dalej mi opowiedzieli jest trudne do uwierzenia. Obudzili sie w dziwnej pustej krainie. Nim zdazyli sie zapoznac z nowa sytuacja, jakis ludzki, ubrany na czerwono "szaleniec" pokaleczyl ich i wrzucił do lochu. Nasi szybko sie wydostali prawie zabijajac jakiegos sluge. Uciekajac przez zamek nagle pojawili sie w lesie, gdzie mieli dokonac egzekucji na rozkaz tego czerwonrgo szalenca. Zrobili to zabijajac przy okazji szalenca. Po chwili spotkali sluge, ktorego prawie wczesniej zabili. Ten za pozwoleniem zaprowadzil ich do zamku prosto w szpony "szalenca", ktorego jednak nie zabili. Ten ich bez problemu wypuscil z tej strasznej krainy. Mozecie dlugo szukac sensu w tej krótkiej opowiesci. Zupelnie pusta kraina z zamkiem? Srodek zamku okazuje sie lasem? Zabity szaleniec czuje sie tak wspaniale, ze ich wypuszcza? Powiem wam tyle: Ostatnio slychac glosno o dziwnych ziolach wywołujących halucynacje po zaciągnięciu sie ich dymem. Co jak co, ale nasz klan sie stacza. Nasza gromada miala odbic bogato zdobiony naszyjnik, a skończyli paląc halucynogenne zioła...

~~~~~~~~

Zakapturzony Sylvari spoglądał z wysokiej góry na oświetlone Lion Arch. Pod jego stopami swiecil sie czerwony trójkąt.
Postać wysyczala do siebie.
- Tak Leth mori Aiwe! Wypuściliście pierwszego demona z uwięzi. To nie koniec! To dopiero początek!!
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości