Bestia Cienia

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Dzięki Nestrella, już wyjątkowo mi pomogłaś, jakoś sobie dam radę. - Odpowiedział spokojnie Rav. Wiedział, że bez pomocy może być usmażony, jednak nie chciał spowalniać reszty. *Niech to! Muszę zapamiętać, że nigdy nie należy mówić gorzej już być nie może.*. Szybko podniósł swój worek i udał się do miejsca ewakuacji, które wskazał Nycklar. -A jeżeli którekolwiek z was usmaży się, ponieważ szło równo ze mną lub wolniej to przysięgam, że nawet sam Grenth wam nie pomoże kiedy was znajdę! - Po tych słowach miał zamiar udać się dalej, jednak ból w nodze, mimo tego, że mniejszy, strasznie spowalniał jego ruchy.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nestrella nie zważając na słowa Raviela, chwyciła go, pod ramię przeciwne do obolałej nogi. - Najwyżej się usmażę.- Uśmiechnęła się szeroko. Powoli zaczęła prowadzić rannego kolegę w kierunku, w którym szła reszta. - I nawet nie myśl sobie, że będe uciekać jak owieczka, zostawiając Cię tutaj.. Nie namówisz mnie, żebym Cię tu zostawiła na pewną śmierć. mrugnęła do wojownika, nadal, uparcie go podtrzymując i prowadząc.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lava dogonił resztę drużyny. Zgubił gdzieś kaptur, a spod strzaskanego naramiennika łowcy sączyła się krew.
- Za wolno idziecie! Mam nadzieję... - z grymasem bólu na twarzy chwycił się za bark - Argh... mam nadzieję, że Aelo zdąży. -
Gdzieś obok nich zwaliło się stare spróchniałe drzewo. Po chwili na obalony konar wskoczył niedźwiedź. Chwilę po nim nadleciał orzeł. Okrążył wszystkich, po czym wylądował na ręce swego pana.
- Dobrze się spisałeś, Aelo. - łowca pogłaskał orła po łebku - Posadźcie go na miśka. - Wskazał ręką na Rava. - Tylko nie ciągnij go za uszy, bardzo tego nie lubi.
Niedźwiedź tylko prychnął i przychylił się, aby człowiek mógł się na niego wdrapać.
- No nie stój tak! Chyba, że wolisz poczekać na niego! - wskazał kciukiem nadciągającą bestię.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tymczasem w bombie przesuwały się kolejne przekładnie, mechanizm odliczał czas do detonacji. Z boku urządzenia zapaliła się pierwsza z pięciu lampek.
Tymczasem na uszkodzonym detonatorze, zaczęła mrugać jeden z kryształów. Koledzy!-zwołała asura-Dobra wiadomość! Działa wskaźnik detonatora, zła, że za cztery minuty ten las zniknie z powierzchni ziemi!
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie to nie. - Stwierdziła wzruszając ramionami. Zwróciła uwagę na Lavę który zaczął się wspinać po murze zawalonej wieży. Nagle ten zaczął nawoływać wściekłą Bestię. - Lava! Co ty do jasnej cholery wyprawiasz?! - Zawołała. Zdziwiło ją pojawienie się niedźwiedzia Lavy i pomysł zrobienia z niego wierzchowca dla Raviela. Jednak wprawnym okiem oceniła, że niedźwiedź spokojnie podoła ciężarowi człowieka i jego pancerza. - Piękne zwierze. - Przyznała całkiem szczerze zachwycając się zwierzęciem. Rikki zawarczał. - Ej, nie wściekaj się. - Powiedziała do Rysia nerwowo się uśmiechając. - Przecież wiesz, że jesteś niezastąpiony. - Ryś po tej deklaracji wyraźnie się uspokoił. - Cztery minuty?! - Zapytała zaskoczona. - Ravielu, nie żebym Cię ponaglała, ale czy możesz pospieszyć się z wsiadaniem na tego niedźwiedzia? - Spytała Raviela. - Nie chcę wylecieć w powietrze a samych was tutaj nie zostawię.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ravielowi, mimo że nie podobał się pomysł z "wierzchowcem", nie trzeba było powtarzać polecenia "szybszego dosiadania". Jednak wykonując to czuł, jak czerwieni się ze wstydu.*Niech to! Ledwo co dołączam do bractwa, a teraz ze złamaną nogą muszę dosiadać niedźwiedzia, co za wstyd!* Raviel dla pewności rozglądał się jeszcze, czy z żadnej strony nie nadbiegają inne stwory między wymiarowe - Dobra, wynośmy się stąd, póki mamy jeszcze na to czas!
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tymczasem na wskutek wstrząsów terenu w bombie zasuwka przeskoczyła o dwa miejsca, a nie o jedno. W wyniku tego zdarzenia zamiast drugiej lampki zapaliła się trzecia.
Na detonatorze zajaśniał trzeci kryształ-O cholera!-wrzasnęła Risktie-Coś się skopało, W NOGI! mamy mniej czasu niż przewidywałam!
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie mam zamiaru zdechnąć na tym bagnisku! - warknął.
Klepnął lekko miśka w zadek i wskazał mu ręką kierunek. Misiek ruszył przed siebie rzucając na boki "jeźdźcem", ale starając się go nie zrzucić.
- Biegnijcie i nie zatrzymujcie się, jakby was goniła bestia z dna piekieł... - odwrócił się na chwilę - W sumie to nas goni, więc jazda! -
Zachwiał się lekko chwytając się za ramię. Szybko jednak otrząsnął się i pognał przed siebie.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Raviel zanim pojechał na niedźwiedziu podniósł Risktie i posadził przed sobą -Słuchaj, może i nie lube was Asur ale raz sama będziesz biegać wolniej, a dwa swoim nie da się umrzeć! - po tych słowach Ravi spojrzał na niedźwiedzia, jakby chciał mu powiedzieć "Wybacz za to dodatkowe obciążenie". -Dalej, póki mamy czas każdy przed siebie! Nie wiem jak wy ale ja tak samo nie zamierzam kończyć swojej przygody na tych bagnach!. Po tych słowach jedynie czego już pilnował, to tego żeby nie spaść z niedźwiedzia oraz utrzymać dodatkowego "pasażera".
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Monstrum szalało z wściekłości, a z jego paszczy wydobywały się przeraźliwe, mrożące krew w żyłach dźwięki. Mimo tego, iż do usiłującej walczyć grupy dołączyło więcej osób, to było to wciąż za mało - Xar ze wszystkich sił starał się zmotywować walczących, co nie było łatwe, gdyż jeden nieostrożny ruch mógł zakończyć się ostatecznym ciosem i śmiercią - a i wiedział niestety, że tak naprawdę nie mają szans. Sylvari nie mógł uwierzyć, że to wszystko miałoby skończyć się właśnie tutaj, w tym bagnie, że ta oto bestia miałaby zadać ostateczny cios jego bractwu i zniszczyć je - przenieść do historii, a jedni mówiliby o dzielnej organizacji, która poległa, za to inni szydziliby i śmiali się, gdyż Ci nie podołali...

Grupa jednak zaczęła się rozdzielać - część walczyła z bestią i unikała jej ataków, część rozbiegła się w innym kierunku - Xar pomyślał, że Ci wystraszeni uciekają gdzie pieprz rośnie, a nie mógł słyszeć co mówią - Cholera...- Powiedział i zabrał się za tworzenie pułapek i dezorientowania bestii, atakując ją z dystansu z różnych miejsc - sylvari pomykał między drzewami i atakował z daleka ze swojego łuku.

***

Stało się jednak tak, iż członkowie gildii wpadli na pewien pomysł, a chodziło o zwabienie bestii cienia i wysadzenie jej w powietrze - cały plan miał wiele luk, acz nie zapowiadało się na to, by Leth mori Aiwe wpadli na coś lepszego - sytuacja zresztą nie sprzyjała myśleniu. Walczący zajęli się materiałami wybuchowymi, zwabianiem bestii i uciekaniem przed nią - wielu z naszych ludzi otarło się o śmierć, acz ostatecznie stało się... Uszu wszystkich zebranych na południu Queensdale dobiegł wielki huk, a wybuch dało się dostrzec aż z Boskiej Przestrzeni... Ci, którzy byli najbliżej zdarzenia zostali ogłuszeni - ich twarze padły na ziemię w zimne błoto, gdzie leżeli przez kilka minut.

Deszcz kapał na ich ciała, było już po wszystkim - Bestia Cienia nie żyła, a Leth mori Aiwe oprzytomniali i starali się wstać na równe nogi. Na miejsce zdarzenia powoli zbierali się ludzie, którzy dziwnym wzrokiem wpatrywali się w poranioną grupę, która skończyła właśnie bój o śmierć i życie. Nie było wiwatów, nie było radości, byli tylko członkowie Leth mori Aiwe i ciągle rosnąca grupa tych, którzy zobaczyli wybuch i zaczęli zbierać się na miejscu zdarzenia. Gdzieś w tłumie dało się słyszeć głos mężczyzny -Kim wy do licha jesteście?- W jego głosie dało się słyszeć mieszankę przerażenia i niepewności.

***

Obudziliście się w lecznicy Boskiej Przestrzeni - doszliście już do siebie, mogliście opuścić już to miejsce.
Wychodząc jednak na miasto nie spotykaliście się z wiwatami na waszą cześć, czy świętowaniem z powodu zabicia Bestii Cienia. O waszym czynie wiedziało już całe miasto, acz ewidentnie mieli o was jakieś dziwne zdanie. Z okien wychylały się ciekawskie oczy, pokazywano sobie was palcami i szeptano na wasz temat.
Kiedy szliście ulicami, jakieś dzieci zaczęły biegać naokoło was krzycząc -Demony, Demony!-

Wyglądało na to, iż miastowi posądzają was o nieludzkie zdolności i obawiają się was, a kiedy chcieliście wejść do jednej z karczm, zobaczyliście jak drzwi zamykają się na cztery spusty, a zza nich wydobywa się wystraszony głos -I-idzcie, p-proszę! Zostawcie mnie w spokoju...-
A zza waszych pleców usłyszeliście krzyk -Wynocha! Wynocha z naszego miasta! Wasze umiejętności są nieuczciwe! Oszuści! Demony! Samoluby!-

***

Xar za to przebywał właśnie w gospodzie Lwich Wrót - tymczasowo głównym miejscu spotkań organizacji i jadł śniadanie, po czym do jego stolika podeszła barmanka i podała mu list, przy czym dodała -Mizernie wyglądasz.-
Sylvari otworzył kopertę i zaczął czytać - w liście znajdowało się zaproszenie dla organizacji Leth mori Aiwe na bankiet organizowany przez królową, który odbędzie się w następnych tygodniach. Xar zaczął zastanawiać się, czy królowa chce ich wynagrodzić, czy może raczej wtykać nos w nie swoje sprawy i wypytywać o ich bractwo...
Wiedział, że taki obrót spraw nie byłby najlepszy - wolał jednak pozostawać w cieniu i robić swoje, a teraz byli na językach całej Tyrii...
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

To był już koniec. Bestia padła, zadanie wykonane. Jednak reakcja ludzi nie była taka, jakiej Nycklar się spodziewał. Na ulicy każdy, który zobaczył kogoś z gildii, od razu uciekał i chował się w najciemniejszym kącie. Sylvari ukryty w cieniu bocznej uliczki obserwował tłum ludzi na targu. Patrzył, jak cieszą się życiem mimo codziennych problemów i trudności - Strach pomyśleć, że zaczęliby uciekać, gdybym się tam pojawił. - westchnął i wyciągnął z kieszeni mały pakunek - Muszę się do tego przyzwyczaić - postawił pakunek na ziemi i spojrzał w niebo - Czy to koniec? Czy kiedyś skończy się ta tułaczka? - zastanowił się chwilę - Nie, ta odyseja nigdy się nie skończy - odwrócił się i zniknął za rogiem sklepu.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rozczos oprzytomniała kompletnie w szpitalu w Boskiej Przestrzeni. Ciągle dzwoniło jej w uszach od przeraźliwego huku wybuchu i fali uderzeniowej. Ryś miał się znacznie lepiej. Przywarł do ziemi i tym samym oberwał znacznie słabiej od fali. Szła jedną z głównych alei Boskiej Przestrzeni. Ludzi widzący emblemat Leth mori Aiwe na jej ramieniu chowali się i szeptali coś między sobą. - Demony... Ki czart ich tu przysłał... Oni podobno... - Sylvari szła wśród tych szeptów trzymając się za ranę na boku. Okazało się również, że oberwała jakimś odłamkiem który mimo, że nie wbił się głęboko to zostawił bolącą ranę. - A żeby was szlag wszystkich trafił! - Mruczała pod nosem do tłumu. Kilku ludzi ją zaczepiło otwarcie szydząc z niej i z Bractwa. W odwecie zostali poczęstowani bogatą wiązanką i kilkoma bardzo konkretnymi groźbami, które poskutkowały na tyle, że dali sobie spokój. Jednak nie to ją niepokoiło. Bardziej martwiła się faktem czy podczas opatrywania rany żaden członek Bractwa nie zauważył na jej plecach ciemnogranatowych plam - pamiątce po jej niechlubnej przeszłości, które nazywa Bliznami. - Niech to... Jeśli ktoś z Bractwa widział moje Blizny to... Szlag by to... - Szła mówiąc do siebie. Niebawem przeszli przez bramę Ogrodów. Plotka szybko się niosła po mieście i nawet tutaj ludzie schodzili jej z drogi i szeptali między sobą. - Wiesz co... Atmosfera w tym mieście dużo gorsza niż sam Koszmar. - Stwierdzila mówiąc do idącego obok Rysia. - Zwijajmy się stąd. Jak najszybciej. Wykurujemy się w Caledon. - Powiedziała stając przed Asuriańską Bramą.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dokan obudził się w szpitalu i ze złością zauważył, że na głowie ma bandaże. Zerwał je szybko i ruszył do wyjścia. - Do zobaczenia!- Zawołał do tych którzy leżeli wciąż w łóżkach i ruszył do wyjścia. Na ulicy słyszał jak ludzie szepcą za jego plecami, najczęściej chyba powtarzali jedno słowo "demony". Sylvari uśmiechnął się pod nosem nie obchodziło go co o nim mówią. A z resztą, reputacja demona nie jest taka zła.- Pomyślał wychodząc z miasta i ruszając w stronę Lwich Wrót.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Nestrella doszła już do siebie, z wielką chęcią opuściła szpital. Udała się do ogrodów, gdzie lubiła czasem posiedzieć w ciszy. Jednak co jakiś czas, słyszała komentarze przechodniów. Nawet jakieś dziecko, które szło trzymając mamę za rękę, wyrwało się z uścisku mamy krzycząc. - Nie ja tamtędy nie przejdę mamo ! Tam siedzi demon ! - Nes spojrzała smutno, obserwując jak dziecko ucieka. Ono uciekało przede mną... Uratowaliśmy tych ludzi.. A oni ? Traktują nas jak potwory... To niesprawiedliwe... Na twarzy sylvari było widać smutek i ból, że właśnie tak ludzie zaczęli ich postrzegać. W ciszy, ignorując przechodniów, Nestrella udała się do domu, który wynajmowała. W progu czekał na nią właściciel. - Przykro mi Pani Nestrello, ale nie mogę dłużej wynajmować tego domu, komuś kto... Sama Pani wie.. - Mężczyzna był zmieszany ale i wystraszony. Zerkał niepewnie, wyczekując reakcji tej drobnej sylvari. - Jesteście niesprawiedliwi ! - Odpowiedziała, głośniej niż miała w zamiarze. - Oddaj mi moje rzeczy i więcej mnie nie zobaczysz. Ale nie licz na to, że zapłacę Ci choćby miedziaka za ten miesiąc ! - Nie czekając na pozwolenie, weszła do budynku i zaczęła pakować swoje nieliczne rzeczy. Właściciel, przerażony tonem liściastej, postanowił stanąć z boku i czekać, aż ta niebezpieczna kobieta sobie wreszcie pójdzie.
aiwe_database

Re: Bestia Cienia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wychodząc ze szpitala wojownik pragnął udać się do jakiejś najbliższej karczmy, by wynająć mieszkanie i czegoś porządnie się napić. Zdziwiła go reakcja karczmarza, który nagle zamknął mu drzwi przed nosem wrzeszcząc -Demonów tu nie obsługujemy! Proszę się wynieść jak najszybciej!. Raviel jedynie rzucił parę wulgarnych słów wobec karczmarza i udał się do kolejnych, lecz sytuacja była ciągle ta sama. -Co do licha z tymi, ja nadstawiam karku, by żyli sobie spokojnie, a oni tak dziękują?. W końcu postanowił udać się do ogrodów, jednak i tam nie zaznał spokoju. -Demon! Demon! A kysz stąd, a kysz! - Słychać było wołanie, a następnie z innej strony -Wynoś się z naszego miasta plugawcze! - Raviel już nie mógł tego zdzierżyć. Pełen furii wrzasnął -Dobrze! Jednak jeżeli to miasto będzie miało problemy, bądź pojawi się inna bestia, sami sobie radzcie! - Widząc strach w oczach ludzi, jedynie pogardliwie się uśmiechnął i udał się w stronę bram miasta.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 318 gości