Egzekucja

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zachował zimną krew i postępował zgodnie z poleceniami wyłączając i upuszczając piły. Następnie klęknał na bruku i posłał nienawistne spojrzenie w kierunku zamaskowanej kobiety.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nieznany mężczyzna, który przed przybyciem straży pomógł grupie w uwolnieniu więźniów starał się znaleźć dobrego miejsce, skąd nadal pod ukryciem w cieniu mógłby obserwować całe zajście. Za intrygująca go ilość straży, jaka w ogóle nadzorowała egzekucję trzech ludzi. Stał on za kręgiem, który otoczył Aleerę i starał się wymyślić jak tu mógłby pomóc, by się nie ujawniać straży. Mógł co prawda strzelać, ale wtedy liczyć musiałby się z konsekwencjami. Postanowił na razie jednak poczekać na decyzję ze strony dziewczyny, gdyż sam nie wiedział, co będzie chciała zrobić - poddać się, walczyć czy może uciec?
W kanale z kolei nie było aż tak przyjemnie, jak się wydawało. Otoczona trójka przez Seraph wydawała się zawiedziona, bowiem było już tak blisko, a jednak się nie udało. Dziewczyna na widok ilości broni wycelowanej w jej stronę padła na kolana, nie obchodziło ją w czym brodziła, by zakryć się trzęsącymi dłońmi. Widać bała się o swoje życie, które wisiało na włosku. Starała się także coś powiedzieć, ale w lęku tylko szczękała zębami i jąkała niezrozumiale i cicho. Co do Mery, stał dumnie w kręgu, zachodząc w głowie nad ilością ludzi, nad własnymi siłami. Powoli i spokojnie zdjął swój czarny płaszcz i narzucił go na barki Yukari, sądząc, że mogła się trząść także z zimna. Ponownie przywołał swoje wspomnienia z celi, gdy to bił się z własną podświadomością. Zacisnął pięść i wyszedł krok do przodu, zastanawiając się ile Seraph jest dookoła. Mruknął sam do siebie "Ostatni raz w życiu podnoszę dłoń na niewinne osoby". Zacisnął dłoń, która od niebieskiego ognia aż go zapiekła. A skoro to były kanały, musieli być ściśnięci w ciasnym korytarzu. Bez chwili wahania zrobił zamach płonącą dłonią ku ziemi, by posłać ogromną falę błękitnego ognia w stronę straży.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rurikton

Lunar został zakuty w kajdanki antymagiczne i odeskortowany do aresztu w kwaterach serafów. Aleera i Kenjase, którzy nie wykazali chęci współpracy, oberwali czymś w głowy i stracili przytomność.
Najgorzej jednak miała się sprawa przestępców w kanałach. Serafowie stali w szyku niewzruszeni tym, że w ich stronę pędzi błękitny ogień. Mera w tej chwili mógł stwierdzić, że popełnił ogromny błąd. Przed szykiem obrońców sprawiedliwości pojawiła się prześwitująca ściana, czasami połyskująca jasno-niebieskim światłem. Gdy ogień prawie dosięgł Serafów, został przejęty przez ich magię i z nowym celem powędrował w stronę swego stwórcy. Szybko go dopadł, paląc go i podpalając mu ciuchy. Na szczęście dookoła była woda, więc Mera mógł szybko się zanurzyć i uratować od większych oparzeń. - A czego on się spodziewał? - Zapytał dowódca oddziału, spoglądając w prawo na jakiegoś ze swych ludzi, na co tamten tylko wzruszył ramionami. - Dobra, zabrać ich do lochu. - Berni oraz Yukari zostali zaatakowani mentalnie, przez mesmerów znajdujących się w oddziale. Szybko zaczęli czuć bóle głowy i zawroty, aż w końcu pod naporem mocy stracili przytomność.

Cele

Lunar trafił do celi jako pierwszy. Znajdowało się tam pięć łóżek oraz wiadro, nic więcej. Chwile potem do celi zostali wrzuceni Aleera oraz Kenjase, oboje nieprzytomni i z rozwaloną głową. We włosach mieli trochę zaschniętej krwi. Po kilku minutach, do celi wrzucono także śmierdzących kanałami Berniego oraz Yukari. Nigdzie jednak nie było widać Mery. Cała czwórka zaczęła się powoli przebudzać. Wszystkich bolały głowy, oraz wiele innych dziwnych części ciała gdyż zostali dogłębnie przeszukani. Przed celą stało oczywiście dwóch strażników. Ze schodów, które znajdowały się kilka metrów dalej dało się słyszeć jakąś rozmowę i kroki. Po chwili więźniowie mogli zobaczyć Gnarla oraz mężczyznę w zbroi Serafa z długimi brązowymi włosami. - Tak jak mówiłem, są tutaj. Niektórzy w lepszym stanie, inni w gorszym. Ale dostali tylko to, na co zasłużyli. A teraz, razem z Panem wziąłbym ich na przesłuchania. Preferuje pan kogoś jako pierwszego? - Człowiek podszedł bliżej celi, przyglądając się więźniom.

Skrzydło medyczne

Ból. To było pierwsze co Meramisci poczuł po obudzeniu się. Następnie poczuł, że ma przypięta ręce i nogi do łóżka, tak aby nie mógł nimi prawie wcale ruszać. - Spokojnie. Masz oparzenia na górnej powierzchni ciała. Opatrzyłam Cię, ale nie wygląda to zbyt dobrze. - Usłyszał miły głos lekarki, która musiała się nim zająć. W tej chwili do nozdrzy człowieka doszedł zapach jego ciała. Gdy by chciał się spojrzeć po sobie, zauważyłby że jest cały w bandażach. Pani doktor podeszła bliżej i przysiadła się obok łóżka. Była to starsza kobieta w okularach. Miała siwe włosy krótko obcięte i zielone oczy. Uśmiechała się. - Jak się czujesz? -
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy wrzucono Aleerę i Kenjasa, mesmer wybrał sobie łóżko pod ścianą na którym to wygodnie się rozsiadł. Obserwował jak do celi są wrzucane kolejne osoby. Słyszać słowa strażnika zerknął w tamtym kierunku. Gdy dostrzegł kto został wysłany z Bractwa, chcąc nie chcąc odetchnął. Gnarl nie należał do osób skażonych ludzką polityką, choć podejrzewał, że łapy go będą po tym numerze boleć. Z drugiej strony spojrzał na znajomą resztę i Yukari, a maska rozściągnęła się w uśmiechu przesyconym schadenfreude.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec po raz kolejny tego dnia wypuścił nosem głośno powietrze i przejechał łapą po twarzy. Widział w gildii już wiele kabał, w kilku nawet sam uczestniczył, ale nadal nie docierało do niego jak tyle osób świadomie mogło się wpakować w to szambo, próbując uratować wariata któremu przypadkowego zarzynania nigdy nie było dość. W końcu wskazał Aleerę. -Najlepiej jak najpierw wyjaśnimy jej sprawę.- powiedział ponuro.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Aleera do końca nie wiedziała co się dzieje. Pierwsze co odczuła to potężny ból w głowie, który nieco nie pozwalał jej trzeźwo myśleć. Przez jakiś czas leżała spokojnie na podłodze spokojnie dochodząc do siebie. Gdy ból był już dość znośny, spokojnie rozejrzała się, po czym dotarło do niej gdzie się znajdowała. W dodatku zdawała się słyszeć głos Gnarla, chociaż nie była tego pewna. -Nie dość, że pewnie mnie zamkną na długi czas, to jeszcze chyba wyrzucą mnie z bractwa... - rzuciła sobie w myślach, po czym przez chwile nad czymś się zastanawiała. Wzięła głęboki oddech, cały czas leżąc plecami na ziemi, skierowała swój wzrok na sufit -Zresztą, czego się spodziewałam. Plan od początku nie wypalił... Zabici strażnicy, wszyscy wsadzeni do celi i... Nie ma tutaj Mery. Oby chociaż jemu udało się uciec. - przymknęła na chwile oczy, próbując wyłączyć wszelkie myśli i uspokoić większość emocji nie zwracając uwagi i nie słuchając co się dzieje dookoła niej.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ken po oberwaniu w głowę i obudzeniu się spostrzegł, że znajduje się w celi. Obolały porozglądał się po celi i szybko spostrzegł, że nie jest sam w celi. Oprócz niego w celi był Berni, Aleera i jakiś człowiek. Ken wstał, podszedł do łóżka i przysiadł na nim. Popatrzył po reszcie i przemówił.
- W końcu mogę zobaczyć resztę, którzy byli na egzekucji. Szkoda tylko, że spotykamy się w takim miejscu. *zaśmiał się lekko* Cóż nie jest źle przynajmniej nie zabrali nam ciuchów. Nie zdziwiło mnie, że nas złapali w końcu było ich za mało na egzekucji od razu wiadome było, że mają gdzieś posiłki. Jestem ciekaw kim był tajemniczy człowiek co mnie pojmał i gdzie do diabła wzięli Mere...
Do ucha Kenjase dotarł znajomy głos, po chwili przy celi pojawił się Gnarl i jakiś rycerzyk. Ken popatrzył się na popielca i przestał mówić. Machnął ręką w stronę popielca.
- Witaj Gnarl! Ty pewnie nie jesteś tutaj, aby do nas dołączyć? *zaśmiał się* Dobra koniec żartów nie chciałbym się tobie narazić.
Kenjase oparł się o ścianę i siedział sobie dalej, zorientował się, że strażnicy zostawili mu buty!
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Odziany w pełną płytową zbroję mundurową, z hełmem na głowie, Vanthel czuwał na jednym z korytarzy kompleksu lochów przystani, oczekując na zawezwanie ze strony Gnarla. W swych dłoniach dzierżył obecnie swój ulubiony miecz, coś co uważał za zbyt wartościowe, by to często ze sobą targać na byle rozróbę, ale dziś chodziło o sprawiedliwość i ocalenie tych, których można było jeszcze ocalić...przed nimi samymi. Zaciskał więc czasem na zmianę lżej bądź mocniej palce płytowych rękawic na rękojmi oręża i rozmyślał na temat osób, które znał już trochę w większości, podziwiając przy tym swój nieważny już od wielu lat herb, osadzony w trzpieniu. Tak to było idealne nawiązanie do tego dnia, pytanie tylko czy tak jak on wówczas, oni także zrozumieją swoje błędy w porę.

Najgorsze w tym wszystkim jednak było to, że znał dwójkę z martwych strażników, którzy oddali życie podczas egzekucji. Znał też ich rodziny i po części miał okazję poznać ich niespełnione ambicje oraz marzenia. To smutne, że czasem ktoś od tak odbiera innym życie nie zastanawiając się przy tym, jaką straszną krzywdę wyrządza tym innych. Tym smutniejsze, że tym kimś były osoby z herbem Aiwe, który także wiele dla niego znaczył i symbolizował całkiem odwrotne podejście do świata. Dziś jednak miała nadejść sprawiedliwość, a jej ostrze jak Vincent nieraz przekonał się już na własnej skórze, zostało odpowiednio do tego naostrzone. Spojrzał więc tylko na swojego adiutanta, który pisał coś obecnie zapalczywie w swoim dzienniku, siedząc na jakimś krześle przy ścianie, a potem na Trevora, szeregowca, którego do niedawna jeszcze szkolił, a który teraz stawiał pierwsze kroki w szeregach serafów, mimowolnie uśmiechnął się też na ten widok lekko pod swym hełmem. To było miłe, że jego czas przynajmniej w tym wypadku nie został zmarnowany.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna otworzył oczy spokojnie, bez żadnych większych emocji. Nie zadawał raczej zbędnych pytań, bo wiedział, gdzie się znajduje. Lata bycia Seraphem zapewniły mu dobre zapoznanie się z tym miejscem. W końcu zdarzały się momenty, gdy trafiał do tego szpitala przynajmniej raz w tygodniu. Skrępowane kończyny także nie robiły na nim większego wrażenia, a co dopiero poparzenia. Może by mogło to boleć, gdyby nie fakt, że gdy był zdany na siebie, jedyną formą opieki lekarskiej, jaką sobie Mera fundował, było przypalanie ran, więc zdołał już utworzyć pewnego rodzaju odporność na ten rodzaj bólu. Nie odzywał się także, gdy usłyszał raczej znajomy mu głos pani doktor, z którą już także nie raz miał przyjemność rozmawiać, m. in. podczas wojny z centaurami pod Beetletun. - A jakoś się trzymam. Już się boję zapytać o koszt tej rehabilitacji, tak naprawdę, ale chyba nie będzie tak źle... Prawda? -

Do pomieszczenia nagle weszło dwóch mężczyzn, odzianych w ciężkie płytowe zbroje, które Mera rozpoznał niemalże od razu. Z odwiedzinami widać przybyli jego kompanie spod ziemi. Od wejścia słychać było dźwięczny głos Heliona ~ Słoooońceeee ~ oraz idącego w ciszy Archa. Widząc, w jakim to stanie przyszło teraz leżeć towarzyszowi, Arch pokręcił głową, przechodząc w stronę okna. Jasny blask wypełnił pomieszczenie, sprawiając, że Helion stanął w postaci ludzkiego 'Y'.
- W niezłe się szambo wpakowałeś, Mer. Coś ty zrobił, że chcieli Cię widzieć zdobiącego szubienicę, hę? -
- Długa historia. Chyba podpadłem jednemu kapitanowi... -
Arch zdjął swój hełm, ukazując swoje oblicze po raz pierwszy. Był to nieco opalony mężczyzna z krótkimi, potarganymi blond włosami oraz krystalicznie niebieskimi oczami. Podłużna twarz ozdobiona była gładko ogolonym zarostem oraz ranami gdzieniegdzie. Hełm umieścił pod pachą, spoglądając na Mercifala poważnym wzrokiem.
- Chyba nawet za bardzo. Słyszeliśmy zarzuty wyprowadzone na Ciebie, i cóż... Mamy dobrą oraz złą wiadomość. Od której zaczniesz? -
- Na początek wolę poznać skutek, a potem haczyk. - Burknął Mera, starając się podnieść jak najmocniej mógł, przy czym musiała pomagać mu pielęgniarka, która czuwała nad jego ranami.
- Shining Blades niechętnie spoglądało na kilka zarzutów, przez co postanowili wszcząć w tej sprawie śledztwo, czy naprawdę chciałeś przeprowadzić zamach i czy naprawdę należałeś do Opończ. No, a idąc dalej jednak i nie chcąc budzić nadmiernego entuzjazmu - Nie oznacza to, że będziesz wolny. Na ten czas rozkazano straży Cię pilnować w tym miejscu, a przy dobrych wiatrach jedynie, co Cię czeka to więzienie albo kamieniołomy, z tego, co mi wiadomo. - Arch wzruszył ramionami zaraz po tym, jak skrzyżował ręce na swojej piersi. Westchnął neutralnie, dodając po chwili - Lepsze to niż śmierć. -
- A skąd to w ogóle wiesz? Znaczy, nie wyglądasz mi na królewską straż czy coś w ten deseń... -
Arch uśmiechnął się dumnie, spoglądając to na Merę, to na Heliona, który tylko przysłuchiwał się rozmowie, bo sam nie wiedział, co za bardzo powiedzieć.
- Ja może nie, ale to nie oznacza, że nie mogę mieć brata, który w Ostrzach robi... No nic, wolałem, byś wiedział o tym, ale teraz to lepiej Ci zrobi odpoczynek. I lepiej módl się o dobre zakończenie tego wszystkiego. -
Mężczyzna opuścił pomieszczenie powoli, zostawiając Heliona, który zanim spostrzegł, że jego wojennego partnera już nie ma stał i skupiał swoją uwagę na niebieskich migdałach. Dopiero widząc, że stał tam samemu, w pośpiechu rzucił - Miło Cię znowu widzieć, doktorze. - i wybiegł za Archibaldem, pozostawiając Merę i panią doktor samemu.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Cele
Strażnicy spojrzeli się pytająco na Kapitana Cohena. Ten im tylko skinął głową, a Ci otworzyli cele i zabrali z niej Aleerę, prowadząc ją do sali przesłuchań. Gdy piątka wyszła z lochów, zaraz weszli nowi strażnicy zastępujący starych.

Sala przesłuchań
Aleera została zaprowadzona do pomieszczenia, w którym znajdowały się cztery krzesła i stół. Jedno krzesło znajdowało się naprzeciw trzech, a oddzielał je właśnie stół. Pomieszczenia nie było zbyt duże. Po chwili do pomieszczenia weszli kolejno Kapitan Cohen, Gnarl i Vincent. Seraph usadowił się w środkowym krześle na tyle wygodnie, na ile mu zbroja pozwalała. - Możecie zaczynać Panowie. -
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Położył się na łózku i wbił wzrok w sufit. Po chwili rozejrzał się po ścianach. Ciekawiło go czy został tutaj napis, który tu zostawił parę lat temu.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spojrzał na ludzkich rozmiarów krzesło i bez słowa stanął za nim, opierając się rękoma na oparciu mebelka. Spojrzał Aleerze prosto w oczy. -No to pierw małe wyjaśnienie, czemu idziesz na pierwszy ogień... Zdajesz sobie z tego sprawę i zdawałaś sobie z tego sprawę, gdy pisałaś tamtą wiadomość którą zostawiłaś z odznaką gildii, że przez to bractwo ci teraz nie pomoże?-
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Vanthel gdy tylko wszedł do pomieszczenia, odczekał chwilę by dać Cohenowi ukraść najwygodniejsze z krzeseł, jak i reszcie okazję do zajęcia najlepszych dla siebie miejsc oraz wymiany pierwszych spojrzeń. Tuż po tym zbliżył się sam do jednej ze ścian i w miejscu przy niej, jakieś trzy metry od wspomnianego mebla, skrzyżował ręce i posłał Aleerze taksujące spojrzenie. Ciekawiło go jak Ona na to wszystko zareaguje i jakie będzie miała podejście do sprawy
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc słowa Gnarla wzięła głęboki oddech -Czyli jednak odwracają się ode mnie... - rzuciła sobie w myśli, po czym przez chwile patrzyła w stronę egzekutorów. Po chwili wzięła kartkę i coś do pisania i zaczęła na niej mazać wiadomość
-Robiąc to zakładałam, że nikt z bractwa się nie pokaże w tamtym miejscu, a ja chciałam by nasza rodzina nie ucierpiała na reputacji gdybym została złapana sama... Jednak widząc, że jednak parę osób też ruszyło, miałam nadzieje że... - nie dokończyła pisać zdania, jakby nad czymś rozmyślając. Widać było, że jakby walczy sama ze sobą, po czym po chwili bezradnie opuściła głowę i napisała nowe zdanie - Co ze mną teraz będzie?
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- A jak Ci się wydaje Aleero? - Odezwał się w końcu Vanthel i skierował swoje oblicze w kierunku stołu przed którym zasiadała kobieta - Jak uważasz, co może grozić za coś, czego się dopuściłaś? - Najgorsze w tym wszystkim mogło być to, że niewiasta znając Vincenta mogła być zaskoczona tym, że strażnik wcale nie zerka na nią karcąco, ani jego ton głosu nie wydaje się przy tym tętnić do niej żadnymi namacalnymi negatywnymi emocjami, będąc obecnie dosłownie pustym. Vincent z kolei po swoich słowach zamilkł na chwilę i uniósł swoją dłoń by otrzeć nią swoją twarz, a potem kontynuował - Powiedz Nam, czy choć przez chwile gdy to wszystko się działo, pomyślałaś o tym, jakim echem odbije się to na osobach postronnych - seraf zrobił krótką pauzę - to miłe, że pomyślałaś o bractwie, ale czy pomyślałaś o strażnikach, którzy wykonywali tylko swój obowiązek? Czy pomyślałaś o ich żonach, mężach i dzieciach? Wiesz wbrew pozorom oni też je mają i gdy nie wrócą dziś do domu, te osoby przepełni mieszanka nienawiści do was, smutku i cierpienia...-

Mężczyzna oderwał w końcu plecy od ściany, opuścił ręce i udał się z wolna w stronę stołu, by nachylić się potem nad nim, wsparłszy się przy tym dłońmi. Jego oblicze było harde, ale spojrzenie wydawało się dla odmiany odznaczać jakby swego rodzaju smutkiem - Aleera, którą znałem nie złożyłaby nigdy takiej ofiary...proszę więc powiedz nam, co się stało, że jednak do tego doszło...i błagam nie tłumacz się tym, że Meramisci jest niewinny i nikogo by nie zabił...bo gdy uciekaliście, to chciał ukatrupić dość potężnym zaklęciem obszarowym sporą grupę strażników w podziemiach i nie wahał się przy tym, mimo iż oni dla odmiany chcieli go tylko zatrzymać, a nie zgładzić...oszczędź więc nam zatem chociaż zbędnego oblekania go w płaszcz niewinności i powiedz...dlaczego? -
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 307 gości