Egzekucja

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Wieści w Divinity's Reach roznosiły się błyskawicznie. W chwilę po wydaniu wyroku miasto krążyło wokół kilku tematów, jednym z nich była egzekucja. Nie często ktoś został skazywany na śmierć, do tego publiczną. Owa nowina wzbudziła kontrowersje, przez co plotka rozdmuchiwana była o wiele bardziej. Termin stracenia kilku więźniów, z czego jeden podobno nie tylko kooperował z Białymi Opończami jak donoszą ludzie, podobno podczas rozprawy wspominał coś o "Aiwe".


Stracenie odbyć się miało poprzez powieszenie w dzielnicy Rurikton, specjalnie na prośbę rodzin ofiar. Za kilka dni w samo południe. Nadzorujący strażnicy uporać się szybko z budową narzędzia egzekucji, bowiem w kilka godzin przed wydarzeniem skończyli oni budowę szubienicy.


Zegar prawie wybijał dwunastą. Tłumy ludzi przyszło na widowisko, wraz z Tobą. Czy to samemu się dowiedziałeś/aś o wydarzeniu, czy tylko przechodzisz przypadkiem. Coś jednak tchnęło Cię do zobaczenia widowiska.
Ostatnio zmieniony 17 paź 2021, 6:27 przez aiwe_database, łącznie zmieniany 1 raz.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ken od jakiegoś czasu wiedział, że Mera ma problemy i że został skazany na śmierć. Miał dużo czasu, aby zaplanować jak uratuje Mere wynajął wcześniej dom człowieka z Divinity's Reach, który był mu dłużny, postarał się także, aby ludzie mieszkający wokół poszli na egzekucje. Zadbał także o zmianę stroju, płaszcz zmienił na bardziej poszarpany koloru bardzo ciemnego brązu, na głowie miał kapelusz jak zwykle, od nosa w dół miał bandanę, a na oczach miał gogle z zoomem. Usadowił się przy oknie i zaczął patrzeć przez celownik snajperski wodził wzrokiem po tłumie szukając jakiś członków Aiwe. Po jakimś czasie nie udało mu się nikogo odnaleźć, więc zaczął rozglądać się po okolicznych budynkach. Udało mu się jedynie znaleźć wzrokiem Berneniona, ale dobrze wiedział, że jest więcej członków Aiwe wokół. Nie którzy są tylko po to, aby popatrzeć, a inni żeby pomóc Merze. Teraz czekał tylko, aż wyprowadzą więźniów i zaczną ogłaszać wyrok. Każdy kto ruszy Mere dostanie pociskiem, oczywiście nie śmiertelnie.
Drogę ucieczki Ken miał także dobrze zaplanowaną więc nie było problemu. Oprócz swojego zmodyfikowanego karabinu snajperskiego Ken miał przy sobie dwa pistolety, bomby dymne, mikstury zmniejszające, kilka granatów odłamkowych i rakietowe buty.
- Oni chyba nie myślą, że powiedzie im się egzekucja... *cichy śmiech*
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Aleera od pewnego czasu wiedziała, co się szykuje. Dzięki temu miała czas na przygotowanie sprzętu oraz by zadbać by bractwo nie było w to zamieszane. Zerknęła na swoje biurko, gdzie leżał już przygotowany ekwipunek: 5 kulek działających jako bomby dymne, siedem noży do rzucania, około dwadzieścia igieł ze środkiem usypiającym, swoje zmodyfikowane ruinmakery, sztylet, rapier, mikstura przemiany w kota... Większość z tych rzeczy dało się schować pod płaszczem, a twarz mogła zakryć kapturem i chustą. W końcu będzie tam spory tłum i zamieszanie więc nie powinno być aż takich problemu z ukryciem tożsamości, jednak...

Zawinęła sobie wokół palca garstkę swoich włosów rozmyślając lekko nad czymś rozmyślając. W końcu chwyciła ze stołu sztylet, a drugą ręką dość sporą garść włosów po czym zaczęła je ścinać. W takiej "walce" mogłyby przeszkadzać, a dodatkowo o straż nie będzie miała łatwości z rozpoznaniem jej.

Spokojnie zaczęła ubierać swoją zbroje, ekwipunek oraz płaszcz, następnie udając się na jeden z najbliższych miejscu egzekucji dachów czekała ukryta aż wprowadzą więźniów i zaczną publicznie odczytywać wyrok...

-Nie pozwolę wam... - powtarzała sobie w myślach, nerwowo zaciskając dłoń w pięść.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Cath już bardzo dawno nie była w Divinity's Reach. Przyjechała jednak "w interesach" parę dni temu i postanowiła rozejrzeć się przy okazji po mieście.

Przechodząc jedną z uliczek usłyszała podniesione głosy dochodzące zza budynku. "Gdzie dużo głosów... tam dużo kieszeni..." pomyślała i uśmiechnęła się lekko pod nosem. Wolnym krokiem podeszła na miejsce egzekucji.
Przystanęła i rozejrzała się uważnie. Omiotła wzrokiem szubienicę, okoliczne budynki i w końcu jej wzrok spoczął na sporym już tłumie gapiów. Oblizała usta. "Cudowna wręcz premia" pomyślała, rozprostowała palce, wyszeptała kilka słów i skryła się w cieniu.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion stał na balkonie jednej z karczm z widokiem na plac, dokładnie przyglądał się rozkładowi ulic chcąc rozpracować jak najbardziej dogodną drogę działania, był bez swoich zwierząt, nie chciał ich w to mieszać.
Ubrany był w skórzany płaszcz z jedwabną chustą zakrywającą jego twarz, zamienił swoją chustę z liściastej na jedwabną specjalnie pod to żeby uniknąć rozpoznania, przy pasie miał przypięty miecz i topór a po drugiej stronie dwie bomby dymny.
Obserwował dokładnie plac opierając się o balkon, bijąc się z myślami czemu to robi.
- Ehh..Puszko, coś ty zrobił. Rzucił zniechęcony - Shae by mi nie wybaczyła gdybym nie próbował ci jakoś pomóc. Poklepał bomby dymne. - Ciekawe czemu Dir dał mi te bomby?
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zjawiskowa blondyna w zwiewnym szmaragdowym płaszczu obserwowała podest opierając się o kamienną ścianę. Bawiła się końcówką warkocza zebranego pierścieniem z kamieniem szlachetnym. U jej kształtnych boków wisiały dwie srogie bronie, bliźniacze skrzyżowania piły łańcuchowej z mieczem. Mały orichalcumowy dzwoneczek drzwonił cichutko przy każdym poruszeniem głowy.
Zakon potrzebował obserwatora, rozkazy przyszły i trza było ruszyć do Divinity's Reach.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tłum przy wybiciu czegoś, co zabrzmiało jak dzwon nagle zaczął się ściskać i szaleć, gdyż oznaczało to nadejście momentu, na który wszyscy czekali. Przedstawiciele różnych ras teraz zmieszani w jedną całość przenieśli swój wzrok w stronę podestu. Straże pilnujące w kręgu platformy do wieszania musieli się sporo natrudzić, by utrzymać oglądających na przodzie, by nie przeszkadzali w pokazie. Od strony bramy ruszył konwój Seraph, chroniący skutych razem ze sobą jednym łańcuchem więźniów. Nie było jeszcze widać ilu dokładnie ich było, gdyż rozszalały tłum przeszkadzał w zobaczeniu czegoś i to z dużym sukcesem.

W końcu z drugim wybiciem wszystko ucichło. Konwój dotarł pod platformę, by powoli przekazać obiekty egzekucji na widok. Trojga więźniów weszło powoli i niechętnie na platformę, by ustawić się tak, by mogli stać w szeregu wprost naprzeciw widowni. Zakuty więzień na lewo wyglądał na typowego rzezimieszka. Wysoki, strasznie kościsty. Był łysy, a jego twarz wypowiadała nic tylko wrodzoną niechęć do ludzi, bowiem na sam ich widok aż przymrużył oczy. Na prawo skulona i trzęsąca się stała niska kobieta. Była odziana w podarte łachmany, więc nie trzeba było się nawet zastanawiać, co jej się stało. Przez zeszklone oczy spoglądała na miasto, wiedząc, że jest to dla niej ostatni w życiu widok. Na środku, w pokrytym piachem czarnym płaszczu stał dumnie Mera. Jako jedyny z trojga widać nie był ruszony faktem gdzie i w jakiej sytuacji się znajdował. Zauważyć można było, że pobyt w więzieniu chyba za dobrze mu nie służył. Był on strasznie blady, a jego twarz pokryta była w masie zadrapań oraz ran, a wszystko kąpało się w brudzie oraz zaschniętej krwi. Zaraz za nimi wszedł odziany w ciężki pancerz Seraph. Spojrzał się po zebranych i zaraz potem głośno rozpoczął wprowadzający monolog.
- Drogi ludu Tyrii! W imieniu Krytańskiego prawa oraz jej najwyższej mości królowej Jennah zebraliśmy się tutaj, by móc obejrzeć wykonanie wyroku, jakim jest śmierć. - Kat obrócił się tak, by przed sobą mieć winowajców, a po swojej prawej z kolei tłumy, czekające na kulminacyjny punkt. - Collin Willig, za masowe zbezczeszczenie grobów oraz leżących tam ciał, gwałty,ataki na ludność miasta oraz brutalne morderstwa, zostałeś skazany na śmierć. Mercifal Arteu.Pod zarzutami dezercji podczas wojny z centaurami, ataki oraz morderstwa na ludność miasta, arystokracji a nawet Seraph i dowódców, współpracę z Białymi Opończami, a także spiskowanie i próbę zamachu na królową, skazany zostałeś na śmierć przez powieszenie. Yukari Kuramoto. Pod zarzutem okultyzmu, morderstwa dokładnie stu dwudziestu czterech ludzi oraz kanibalizmu także zostałaś skazana na śmierć przez powieszenie. - Zaraz po wygłoszeniu owej i jakże krótkiej wypowiedzi zbrojny odstąpił, by nie przeszkadzać w robocie katowi oraz by nie zasłaniał spektaklu.

- Aleera -
Z Twojej perspektywy nie było trudno wszystko widzieć. Miałaś czystą linię jeżeli chodziło o pozycję. Mogłaś z łatwością dostrzec więźniów, lecz tłum był w tym momencie największym problemem. Poprzez ściśnięcie się odebrało Ci przez chwilę tchu, bowiem otoczenie pchało się tak, by móc samemu coś zauważyć.

- Bernenion -
Wraz z odorem chmielu i innych alkoholowych mieszanek na balkonie nie było trudno o dostrzeżenie wszystkiego. Problemem mógł jednak być dystans, gdyż karczma stała nieco daleko od miejsca egzekucji. Ponadto ubiór jak i pozycja nie zadziałały na Twoją korzyść, gdyż troje Seraph nieufnie spoglądało w Twoją stronę i wytykało palcami.

- Kenjase -
W przeciwieństwie do Berniego, dystans oraz pozycja były perfekcyjne. Bez problemu przez gogle widziałeś całe widowisko jak na ręce. Pod sobą miałeś tylko dwóch strażników, którzy mruczeli pod nosem jak to bardzo denerwował ich fakt, że nie mogą być właśnie przydzieleni do stojących przy szubienicy. Stali oni plecami do budynku, w którym się znajdowałeś, więc nie mogli Cię zauważyć.

- Cathowl -
Z miejsca, gdzie aktualnie wyszłaś kończyły się granice tłumu. Jak mogłaś zauważyć po grubości sakiewek nie byli to arystokraci, wręcz przeciwnie. Ostatnie miejsca były zajęte przez najbiedniejszych. Idąc ukryta pod całunem cienia niepostrzeżenie mogłaś się przemykać na obrzeżach zbiegowiska, lecz nie w środku. Chyba, że chce się być mocno stratowanym bądź poturbowanym.

- ??? (Lunar) -
Broń w pierwszej sekundzie zwrócił uwagę straży, którzy bez wahania podeszli w Twoim kierunku. Było ich dwóch i neutralnie skracając dystans między nimi a Tobą, w końcu raczyli się odezwać. "Przepraszam bardzo, ale wzbudza Pani obawy wśród ludności. Chodzi tu o bezpieczeństwo, a ta oręż, cóż... Nie za bardzo pomaga nam w utrzymaniu tej opinii. "
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Blondyna westchnęła i wydobyła z rękawa dwa przedmioty. Jednym z nich był amulet Bractwa a drugą emblemat Szeptów.
-Jestem tu służbowo. Moi pracodawcy chcą się upewnić, że nie będzie zbędnego zamieszania. Bardzo możliwe, że choć jeden ze skazanych ma przyjaciół. Proszę się skupić na egzekucji. Jeżeli coś się stanie to nie moja płaca zostanie obcięta jako pierwsza.
Jednocześnie spojrzała na podest. Nie obchodzili ją pechowcy a największe zagrożenie dzisiejszego dnia - Mercifal.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Jak nie w Ebonhawke to tutaj mnie wytykają palcami, świat schodzi na Koszmarytów. Rzucił w myślach Bernenion czując na sobie wzrok strażników, przez chwilę wpatrywał się jeszcze w plac i wiedział że mając wzrok strażników na plecach mało zdziała.
Odbił się balkoniku po czym przechadzał się po karczmie wpatrując się w popijających ludzi, po jakimś czasie przysiadł się obok jednego człowieka od którego mógł wyczuć że wypił zdecydowanie za dużo, postawił mu piwo i zaczął z nim rozmawiać na temat kobiet i innych ludzi, po czym wskazał na osobę siedzącą w kącie i powiedział. - Wiesz stary...Ja cię na serio lubię, Ba! Szanuje i muszę ci to powiedzieć... Bern postawił dłoń na ramieniu faceta - Słyszałem jak ten no..ten dupek... Wskazał na mężczyznę siedzącego w kącie - Ciągle mówił żeś miękka fajka i że by tobie wpierdolił z łatwością. Po czym poklepał go po ramieniu - Pozwolisz że takie coś mówiło coś takiego o tobie? Ja bym mu wpierdolił. Rzucił licząc że jego ofiara wywoła awanturę w karczmie i zajmie Strażników którzy go obserwują.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Przeklęty tłum... Jeżeli zbyt wcześnie wyrzucę bombę dymną, to przy panice jaka będzie nie zdołam podejść bliżej... - rzuciła sobie w myślach. Najważniejsze to było dostać się teraz jak najbliżej stryczka, stąd starała się jak najbardziej przecisnąć przez tłum jak tylko się dało. Ułatwieniem mogło być to, że jest dość drobną osobą. Do wykonania skoku cienia najlepsza byłaby odległość około dziesięciu metrów. Przeciskając się przez tłum starała się przede wszystkim nie zwracać na siebie uwagi strażników. Ot ci sprawić wrażenie "ciekawskiej" kobiety, która chciałaby zobaczyć spektakl z bliska.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kobieta krążyła wokół tłumu, jednak w zasięgu jej wzroku byli tylko biedni. - Cholerna gawiedź... - mruknęła, próbując znaleźć jakiś przesmyk w tłumie, żeby móc się zbliżyć do grupki bogatszych mieszczan, jednocześnie nie wzbudzając zainteresowania i cały czas pozostając w cieniu. Spacerowała wokół całego tłumu, od prawej do lewej (w zależności jaki kształt miało zbiorowisko), starając okrążyć je całe i znaleźć dobre miejsce, by wygodnie wbić się w tłum.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kat słonie ręki nakazał więźniom podejść bliżej przygotowanych pętli. Widać żaden z nich prócz Mery nie zrobił tego z jakąś ogromną chęcią. W końcu komu spieszno do swojej śmierci? Gdy już stanęli przy wiszących linach, dwóch Seraph szybko wskoczyło na podest, by podłożyć kryminalistom pod nogi skrzynki, by ich szyja była na dobrym poziomie. W tym momencie widać było, że skazańca po środku coś teraz tknęło. Jego wyraz twarzy sugerował wytężone myślenie, gdyż spuszczonym wzrokiem spoglądał gdzieś w tłum a jego mina była strasznie poważna. Poza tym przy zakładaniu pętli na szyję nagle z chętnego do egzekucji jego podejście momentalnie się zmieniło. Nawet stawiał opór, ale tak czy siak lina skończyła owinięta dookoła jego szyi. To samo tyczyło się ludzi obok niego. Zaraz miał nastąpić moment, na jaki inni czekali...

Aleera: Co prawda było trudno, lecz udało się. Powoli przedzierałaś się przez tłum, co jednak skończyło się na groźbach skierowanych w Twoją stronę. Stałaś teraz jako jedna z najbliższych widzów, a jedyne, co Cię dzieliło od szubienicy to straż. Ponadto widzieć mogłaś, jak czyjś wzrok powędrował na Ciebie. Widać było w tych oczach na podeście strach z nutką nadziei. Mera nic nie mówił, tylko bezradnie spoglądał na Aleerę w ciszy.

Bernenion: Nie trzeba było nawet wywoływać bójki w karczmie, by zająć się uwagą obserwatorów. Wytykający palcami strażnicy ruszyli za podejrzanym w stronę tawerny, by zastać? Małe kółko nieco podchmielonych gapiów obserwujących walkę dwóch ludzi, którym chyba do wypicia dano o wiele za dużo. Widząc to niestety zmuszeni zostali do zareagowania i rozdzielenia walczących, lecz oboje byli uparci niczym osły.

Cathowl: Jeżeli szukałaś dobrego miejsca na prześlizgnięcie się bliżej nieco ciekawszych ludzi, przez środek zauważyć mogłaś, że nie dało rady - tłum był za bardzo ściśnięty. Jednakże boczne uliczki jak dało się dostrzec mogły nieco posłużyć za skróty i obejście tłumu na lewe skrzydło. Może tam dałoby się łatwiej przejść do bogatszych? Z drugiej strony można także przejść przez rubieże tłumu...

Ken: Twoja tura jest nadal taka sama.

???: Straże mruknęły coś pod nosem, by wrócić na swoje stanowiska, lecz nadal ich spojrzenie nieufnie wbite było w Twój oręż. Patrząc na to kim był jeden z kryminalistów, pokazanie pieczęci bractwa nie było dobrym posunięciem. Wzbudziło to tylko większe podejrzenia wśród pilnujących.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ken spoglądając przez lunetę widział wchodzących więźniów na miejsce egzekucji, wtedy właśnie usłyszał rozmowę strażników. Wycofał swój karabin z okna i lekko wyglądnął, aby ujrzeć stojących pod jego oknem strażników. Ci na szczęście nie widzieli go, Ken oparł karabin o ścianę i wyciągnął dwa pistolety, sprawdził czy tłumiki leżą dobrze i wychylił się lekko z okna. Wycelował jeden pistolet w głowę strażnika, a drugi w drugą głowę i strzelił, wystrzał został natychmiastowo stłumiony, a strażnicy upadli na ziemię.
- Przykro mi panowie, ale nie było innego wyjścia... *powiedział cicho*
Kenjase schował pistolety do kabur i złapał z powrotem karabin snajperski, oparł go o okno i zaczął celować z powrotem w stronę szubienicy. Przez lunetę człowiek zauważył, że dwóch lub trzech strażników zwróciło lekko głowę w stronę kogoś z widowni, gdy Ken przesunął tam celownik dostrzegł jakąś kobietę, ale nie wiedział kim ona jest. Z powrotem zwrócił wzrok na szubienicę, na której każdy miał już pętlę na szyi. Strażnicy teraz czekali na znak, aby pchnąć skrzynkę pod ich nogami. Drakkainen dobrze wiedział, że ten znak w końcu nadejdzie, a osoba, która spróbuje popchnąć byle, która skrzynkę skończy z kulką w głowie. Kenjase przyjął dobrą pozycję do strzału wiedział, że jego karabin jest bardzo potężny, a sam tłumik nie wytłumi całego dźwięku, ale na pewno go przy ciszy.
Teraz był gotów zastrzelić każdego strażnika, który zacznie zbliżać się pod stołek Mery lub tej kobiety.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spokojnie spojrzała Merze prosto w oczy, po czym poprawiła chustę na twarzy. Wypuściła z rękawa dwie bomby dymne, po czym nim one upadną i zadziałają, powiedziała w myślach -No to teraz bez odwrotu.. Szybko chciała wykonać skok cienia za plecy strażników stojących na podeście po to, by zrzucić ich dość porządnym kopnięciem. Jeżeli się uda i zanim się pozbierają będzie próbowała szybko wyciągnąć jednego ruinmakera i oddać trzy z czterech możliwych strzałów w sznury zanim ktokolwiek by kopnął podstawione skrzynie.
aiwe_database

Re: Egzekucja

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Prościzna. Rzucił w myślach Berni po czym ruszył w stronę balkonu i zszedł z niego na dach, używał swojego toporka jako czekana żeby utrzymywać równowagę, przechodził po dachach starając się utrzymać równowagę i znaleźć się bliżej Mery, ciągle ukrywał się w przyciemnionych miejscach licząc że kolor jego skóry nie będzie kontrastował z dachem, ani żeby naglę nie zacząłby się świecić. - Na wszystkie zasady Ventariego, nie świeć się...ani nie spadnij. Bił się z myślami po czym dalej kontynuował marsz żeby znaleźć się bliżej szubienicy.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 118 gości