Kataklizm

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kataklizm

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Aza wstała, Shirang spojrzał na nią, czy na pewno da radę iść - Dobra... lepiej stąd chodźmy. musimy znaleźć miejsce, gdzie zostaniemy opatrzeni. Dzięki za pomoc Harrald. - po tych słowach, Shirang skierował się, lekko kuśtykając, do miejsca, gdzie zmierzała większość ocalałych, by móc oddać się pod opiekę kogoś, kto wie cokolwiek o medycynie. Tak się złożyło, że była to kuźnia Harralda. Chciał zaprowadzić tam też Azę, o ile aktualnie nie miała czegoś innego w planach, co w dane sytuacji wydawało się raczej wątpliwe.
aiwe_database

Re: Kataklizm

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Potomek wielkiego Angu siedział właśnie w swoim gabinecie i wertował księgi, które polecił mu przeczytać jego ojciec. Nagu - bo tak się nazywał - dość prędko poznał brzemię zarządzania gildią. Nie miał łatwo, gdyż odziedziczył ją po ojcu, który włożył w to wszystko wiele. Musiał się w tym odnaleźć i sprostać wyzwaniom oraz oczekiwaniom innych. Wszyscy chcieli w nim widzieć jego ojca i liczyli, że będzie taki jak on, co dodatkowo wszystko utrudniało.

Z lektury najbardziej zapadły mu w pamięć dwa zdania, a były nimi "Handel ze wszystkimi gildiami, ale sojusz z żadną" oraz "Ten, kto ma sojuszników, nie jest całkiem niezależny." Wiedział, że to mu się przyda, ale nie był jeszcze pewien kiedy.

***

Ostatnie wydarzenia sprawiły, że Nagu przyćmił dokonania swego ojca. Bardzo długo zajęło mu wcielenie celów w życie, ale wreszcie to zrobił. Rozbudował struktury gildii, stworzył potężną armię, a i ekonomia miała się bardzo dobrze. Co najważniejsze, w końcu też przeprowadził sprytny plan wyeliminowania konkurencji, by to jego organizacja miała największe wpływy i budziła respekt wśród innych. Jego chęć podbojów była przeogromna.

Nagu wiedział, że Bele ninkwi Angu nie jest w stanie od tak postawić się Leth mori Aiwe, bo to gildia z długą tradycją, kiedyś zresztą był w niej nawet jego własny ojciec. Zdawał sobie sprawę z tego, że do eliminacji Leth mori Aiwe musi się zabrać z głową, a do tego postanowił wykorzystać między innymi swoją wiedzę o sojuszach, którą dawniej nabył. Gdyby powiedział ojcu, że planuje połączyć siły z innymi stowarzyszeniami, to ten dostałby ataku serca, ale Nagu wiedział co robi. Chciał pójść o krok dalej i wykorzystać inne gildie, w celu pokonania jednej, by następnie, po osiągnięciu tak dużego zwycięstwa obalić władzę w pomniejszych, sojuszniczych organizacjach. Robiąc dzięki temu Bele ninkwi Angu jeszcze mocniejszym. Jak zaplanował, tak właśnie czynił, chociaż pochłaniało to bardzo dużo jego czasu. Był jednak cierpliwy i systematycznie wdrażał w życie swój plan. I gdy zobaczył już ruiny siedziby Leth mori Aiwe oraz miał w rękach ich księgę, przerwał dalszy atak i skupił się na sprytnym "niszczeniu" sojuszniczych grup i wchłanianiu ich.

W ten sposób Bele ninkwi Angu urosło do niewyobrażalnych rozmiarów.

Obrazek

Bractwo Leth mori Aiwe otrzymało potężny cios. Stracili swój dom, księgę, według której prowadzili gildię oraz wielu członków. Czy uda im się po tym podnieść? A może to koniec?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 323 gości