Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bystre oczy Futrzaczka poprawnie przewidziały nadchodzący atak. Dzięki temu popielczyca zdążyła na czas schronić się pod stołem, w ostatniej chwili zgarniając również swój puszysty ogon, nim ten zajął się ogniem. Małżeństwo Valtheron wraz z Eylanem, wspólnymi wysiłkami zdołali ugasić ubrania sylvariego, nim ten doznał poważniejszych poparzeń. Plan małego mesmera zadziałał, połowicznie. Iluzoryczny miecz, podobnie jak lodowy pocisk Zynestera wykonały dość niezwykle widowiskową kombinację. Zdezorientowany potwór, ziejąc ogniem obrócił się pierw w prawo, by następnie spojrzeć w lewo. Tym samym pokrywając statek morzem ognia i niszcząc drogę ucieczki Owika.

Boeniath dopadła do działka. Obróciła działko w stronę potwora i strzeliła. Pocisk pomknął gdzieś w przestworza, uprzykrzając komuś ten piękny poranek. Co innego wystrzał małżonki Bennetha. Pani Lacroix wycelowała w latającą wiwernę i posłała w nią pocisk. Ten trafił latające monstrum w lewy bark, odrywając część łusek i zagłębiając się w nim. Zaskoczony saurian opadł na burdę statku, wstrząsając nim. Stół, na którym znajdowały się jeszcze resztki jedzenia, przewrócił się, odsłaniając tym samym skrywającą się pod nim i będącą w zasięgu monstrualnych szponów popielczycę. Świeżutkie klony Bennetta odciągnęły jednak wzrok bestii od Futrzaczka, same dając się rozszarpać. Migg i Cayi podbiegli do Bennetta, chowając się za jego nogami. W tym właśnie czasie pojawili się Sigyn wraz z Eko, niosąc łącznie pięć karabinów.
- Zestrzelcie to! Zestrzelcie i zabijcie! - Darł się z wnętrza pokładu Profesor, chowając się za skrzyniami.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy udało im się ugasić Eylana, kobieta odetchnęła z ulgą, która jednak nie trwała zbyt długo. Dość blisko nich właśnie trafiony stwór rozbił się o burtę, a Lyn pisnęła mimowolnie i cofnęła się do tyłu, prawie się przewracając. Sytuacja była co najmniej zła i kobieta już zaczęła żałować że wybrała się na wyprawę. Nie było jednak czasu aby się nad tym zastanawiać. Dostrzegła nabiegających z bronią, która na pewno będzie skuteczniejsza niż jej durne pistolety, dlatego szybko podbiegła do Eko i wzięła jeden z karabinów. Następnie skierowała wzrok na straszliwą bestię zionącą ogniem, a potem wyraźnie przerażona spojrzała na Kennetha. Nie było jednak czasu na jakiekolwiek słowa, a na działanie, dlatego na zrozpaczonej minie się skończyło.
Szybko przeładowała broń, robiąc to co prawda nieco nieudolnie. Nie często zdarzało jej się trzymać coś takiego w ręku, ale skoro z pistoletów strzelała, to dlaczego nie z tego. Chcąc się ukryć wskazała Kennethowi skrzynki z za których będzie można strzelać.
-Kenny... stamtąd będzie lepiej oddać strzał. Chodźmy. - rzuciła tylko i pognała w stronę skrzynek aby się za nimi schować, po czym wycelowała w lewe skrzydło Sauriana. Zerknęła krótko na Valtherona, a potem na latającą paskudę i wystrzeliła. Niech ta bestia w końcu zdechnie!
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Ah. No tak. Tak to się kończy jeśli strzela się z tego drugi raz w życiu. - westchnęła i odskoczyła od działa. Teraz nie było czasu na rozmyślania. Jeśli wiwerna zdąży się otrząsnąć, to bezpośrednie trafienie ogniem może zakończyć ich podróż zdecydowanie za wcześnie. Dalsze strzały z działa również odpadały. Strzelać w cel na pokładzie było samobójstwem.
Sylvari postanowiła wykorzystać chwilę, w której potwór zajęty był mesmerskimi klonami i był wystawiony na atak. Kątem oka zauważyła Eko z naręczem karabinów, lecz z miejsca odrzuciła te opcję. Nigdy nie była dobra w używaniu broni zasięgowej. Zamiast tego, stanęła w szerokim rozkroku, i przyjęła pozycję jak do rzutu oszczepem. Na wyciągniętej do tyłu ręce pojawiły się błękitne płomienie. Po krótkiej chwili utworzyły one święcącą włócznie. Sylvari wstrzymała oddech i zamierzyła się. Jej celem był łeb wiwerny, najlepiej oczy lub pysk. Po sekundzie wykonała krok do przodu i rzuciła Włócznią Sprawiedliwości najsilniej jak umiała. Płonący pocisk poleciał w stronę monstrum, ciągnąc za sobą eteryczny łańcuch.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przewrócony stół odsłonił skrywającego się pod nim Futrzaczka, która leżąc plackiem na pokładzie zakrywała swoje oczka łapkami, myśląc że w ten sposób będzie bardziej niewidzialna. Odsłaniając pazurkami jedno z oczu zauważyła że bezpieczny stół został zmieciony gdzieś na bok. Czym prędzej poderwała się na równe nogi i odskoczyła od znajdujących się nieopodal szponów wiwerny.
Z podłogi zaczęła zbierać resztki z walającej się zastawy stołowej, takiej jak talerze, kubki, łyżki, widelce, albo nawet kawałki jedzenia. Co tylko wpadło jej w łapki, od razu lądowało na gumie procy i było wystrzelone w paszczę sauriana. -A masz! I to! I jeszcze to! Też to! To też! No i to! A to za gruszkę!- Popielka krzyczała złowrogo.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kennethowi pomysł strzelania z karabinów do gigantycznej "jaszczurki" wcale nie przypadł do gustu. Postanowił więc oddalić się i schować wstępnie za skrzyniami wraz z Lynerys. Co prawda niezbyt wierzył w efektywność wyczynów swojej lubej, która dziwnym trafem jeszcze sama się nie postrzeliła używając nieudolnie karabinu, ale to było na pewno lepsze niż zniknięcie od tak bez słowa. Valtheron postarał się więc czuwać obok Lyn i póki co ograniczyć się jedynie do obserwacji otoczenia za dobrą drogą ucieczki oraz wyczynów "smoczydła", by w razie potrzeby o ile będzie to konieczne, przeskoczyć z nią do dalej umiejscowionego cienia.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy wiwerna zaczęła spowijać statek w morzu ognia, Zynester postanowił się wycofać. Tutaj, w powietrzu bez wody ani piasku nie jest w stanie wykonać za wiele. Z tego też powodu, zejdzie na niższe poziomy sterowca w poszukiwaniu wody do ugaszenia pożaru panującego na pokładzie.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sigyn przykucnęła i oparła sobie karabin na barku. Dawno już nie strzelała z karabinu, zdecydowanie wolała łuk. Jednak pewnych rzeczy się nie zapomina. Przymknęła jedno oko, wycelowała w zranioną część potwora i oddała w nią serię strzałów.
aiwe_database

Re: Zielona Buda: Wędrówki z Saurianami

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mały mesmer widząc odciętą przez morze ognia drogę ucieczki, zatrzymał się jedynie na sekundę. Zmrużył kaprawe oczka, skoncentrował i w biegu postanowił przeteleportować się w bezpieczne miejsce. W chmurce różowawych motylków wylądował nieopodal Kennetha, za jakimiś skrzyniami.
- Latanie jest dla ptaków, nie Asur.- Wyjąkał zdyszany i siadł ciężko na zadku, chwytając się za żołądek, z którego dobiegały niepokojące burczenia.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 383 gości