Czerwone Wino, Błękitna Krew

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Brązowowłosa skinęła głową hrabiemu Agenowi i uśmiechnęła się serdecznie w stronę przyjaciółki, zaś kelnerowi podała kielich, licząc w głębi ducha, iż nie jest to złe szło. Kompletnie nie znała się na bon tonie.

- Lyn, kochana znasz mnie od miesięcy, a nadal mnie tytułujesz, to trochę krępujące - zachichotała i ostrożnie odpięła chustę, tak by nie utrudniała jej jedzenia, ale jednocześnie by nie stanowić zagrożenia. Przysunęła na chwilę nos w stronę jedzenia i ucieszyła się, że podali jej ulubioną zupę z dyni, z migdałami i kolendrą.

Przeniosła wzrok na diuszesę, zaintrygował ją jej kolor włosów, już kiedyś w przeszłości widziała kobietę o tak płomiennych włosach.

- Proszę mi wybaczyć śmiałość pytania - zwróciła się do Lisy - Czy zna może pani Harralda Czarnobrodego?
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przeniósł wzrok na diuszesę, skoro zadała mu pytanie i czym prędzej pośpieszył z odpowiedzią:
- Hmm, miałem na myśli oczywiście sam fakt natrafienia na odpowiedniego zwierza. Być może ktoś ma zdolności do namierzania pięknych okazów, ale chyba nie słyszałem jeszcze o czymś takim. - Uśmiechnął się odrobinę do czerwonowłosej, po czym skinął uprzejmie głową nowo przybyłej.
- Lord Yves Ruthwen. - Przedstawił się ponownie, ale tak to już bywało na tych przyjęciach. - Pięknie się pani prezentuje. - Pozwolił sobie skomentować wygląd Lady Trilight a plotki o jej chorobie jeszcze do niego nie dotarły, toteż uznał jej chustę za elegancki dodatek. Skupił na niej swój uparty wzrok, popijając z wolna wino ze swego kielicha. Dopiero po dłuższej chwili spojrzał ukradkiem ponownie na Lynerys.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zmierzyła przez chwilę Lorda Ruthwena spojrzeniem.
- Dla doświadczonego łowcy znalezienie odpowiedniego zwierza nie jest kwestią szczęścia. Ale może wie Lord coś, o czym ja nie mam pojęcia. - odpowiedziała krótko.

Powróciła do jedzenia pieczeni, a kiedy Christof wstał, odwzajemniła jego spojrzenie, po czym odprowadziła go wzrokiem. Kiedy jednak Trill zadała jej pytanie, zwróciła się w jej stronę.

- Tak, znam Harralda. Byłam u niego parę razy w drobnych kowalskich sprawach, a także wyniósł mnie z ruin siedziby podczas kataklizmu. - wzięła kolejny kawałek pieczeni do ust. - Skąd to nagłe zainteresowanie? - zapytała Lady Trilight.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uprzejmie skinęła głową w stronę lorda Ruthwena. Wydawał się jej nad wyraz interesującą osobą, przynajmniej z wyglądu sprawiał takie wrażenie. Trilight dokończyła jedzenie zupy i zastanawiała się przez dłuższą chwilę co wybrać jako drugie danie, po chwili zdecydowała się jednak na to, co jadła większość gości.

- Hmm to by wszystko tłumaczyło - powiedziała najpierw jakby do siebie, po czym podniosła wzrok i spojrzała na Lisę - Cóż takiego koloru włosów jaki ma Pani się nie zapomina, pomagałam Harraldowi w opatrywaniu Pani, ale były to czasy, gdy jeszcze nie wiedziałam o swoich szlacheckich korzeniach i byłam zwykłą adeptką bractwa - powiedział spokojnie i rzeczowo, po czym sięgnęła po szklankę z wodą.

- Niewątpliwie kataklizm należy do jednych z gorszych wspomnień w moim życiu, mimo tego ciesze się, że widzę Panią całą i zdrową, niektórzy nie mieli tyle szczęścia - westchnęła.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Trillight wyciągnęła w stronę Kena rękę z kielichem ten nalał jej z karafki białego wina. Porozglądał się jeszcze na boki czy ktoś, aby przypadkiem nie potrzebuje dolewki. Widząc jednak, że wszyscy popijają wino. Ponownie zwrócił się do Lady Hagary.
- Czy mogę zabrać Pani talerz? - oczywiście chodziło mu o pusty głęboki talerz, w którym wcześniej znajdowała się owa zupa.
Jeśli kobieta pozwoliła na owe zabranie talerza, Kenjase pośpiesznie to wykonał i z owym talerzem skierował się z powrotem do kuchni.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Hrabia w tym czasie odwzajemnił jeszcze inne akty pożegnania względem swojej strony, a potem ruszył dalej, zmierzając powolnym krokiem w kierunku ogrodów. Po drodze nie zwracał jednak zbytnio uwagi na mijające go osobistości, w głębi ducha ciesząc się, że uwolnił się od tego gwaru i rozmów na tematy, które w większości go nie zadowalały. Bycie pokazowym szlachcicem czasem nazbyt mu doskwierało. Jeśli dotarł do ogrodów bez przeszkód, rozejrzałby się tam za jakimiś ciekawymi miejscami...
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa znowu lekko zakręciła kieliszkiem patrząc jak w środku przelewa się wino.

- Nie pamiętam wiele z tamtego dnia. Pamiętam tylko huk, po nim obudziłam się w domu Harralda. Wyjęłam wszystkim koce i zasnęłam. - spojrzała na Trill. - Każdego dnia zastanawiam się, co by się stało, gdyby mnie nie znaleźli wśród tych ruin. Pewnie na moim miejscu siedziałaby teraz Isabella. - uśmiechnęła się krzywo. - No ale nie ma co roztrząsać. Stało się i teraz analizowanie "co by było gdyby" nam w żaden sposób nie pomoże. Trzeba żyć dalej i cieszyć się życiem. -

Dopiła wino w swoim kieliszku i skończyła pieczeń.
- A teraz, jeżeli Państwo się nie obrażą, pójdę rozprostować trochę nogi. - Kobieta wstała i ruszyła poza namiot, by chwilę odpocząć od gwaru. Zerknęła przez chwilę w kierunku ogrodów, jakby walcząc z myślami, ale po chwili minęła je i ruszyła w kierunku miejsca, z którego przyszli.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na stwierdzenie Księżnej miał ochotę wzruszyć ramionami, ale byłoby to wielce nieeleganckie, toteż nic jej nie odpowiedział. Nie miał najmniejszej ochoty się z nią o to kłócić, bo też i wcale nie był specem od polowań.
Z ciekawością wysłuchał za to ich rozmowy o kataklizmie w starej siedzibie bractwa. Sam nie należał jeszcze wtedy do Leth mori Aiwe, choć obecnie nieszczególnie tego żałował. Znając jego fascynujące szczęście, pewnie by tutaj teraz nie siedział.
Z pewną zazdrością odprowadził Hrabiego Agena wzrokiem. Też miał ochotę się ulotnić, ale właściwie dopiero co tutaj przyszedł, więc raczej nie byłoby grzecznie tak od razu uciec. Jako, że diuszesa również postanowiła ich opuścić, skupił swe spojrzenie ponownie na Lady Trilight.
- Całkiem przyjemna atmosfera tutaj panuje, nie sądzi pani? - Zaczął jakiś przypadkowy temat, godny pytania o pogodę. - Nawet muzyka... niczego sobie. - Chciał powiedzieć, że "nie najgorsza", ale to mogłoby zabrzmieć, że jednak wcale nie tak dobra a nie to miał przecież na myśli. Choć akurat temat muzyki był dla niego dość bliski.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słońce chyliło się ku zachodowi, choć pora robiła się późna, to nadal było ciepło. Od strony pól wiał lekki wietrzyk, niosący przyjemny zapach zbóż. Część gości zaczęła zbierać się już do domu. (byli to głównie Ci, którzy mniej znaczyli w towarzystwie, lub musieli wracać do swoich rodzin lub obowiązków)

Przemierzając ogrody i labirynt z żywopłotu hrabia Agen dotarł do miejsca odosobnionego, z kamienną fontanną na środku i białymi, drewnianym ławkami po bokach. Miejsce to zachęcało do odpoczynku, swoją atmosferą ciszy i spokoju. Nadawało się w sam raz do kontemplacji. Co jakiś czas oprócz szmeru wody w fontannie, dało słyszeć się śpiew ptaków i cykanie świerszczy w trawach.

Również i diuszesa po jakimś czasie dotarła w to miłe i spokojne miejsce, skoro prócz niej w tym zakątku był tylko hrabia, to czerwonowłosa dostrzegła go bez trudu. Raczej nie zanosiło się na to, aby ktoś miał tej parze przeszkodzić w spotkaniu.

W namiocie zaś zaczął panować zgiełk spowodowany sporem o desery, nikt nie przypuszczał, że tak błaha sprawa jak jedzenie doprowadzi do jawnego konfliktu na stopie pan-służba. Kenjase miał po prostu urwanie głowy w kuchni, non stop ktoś prosił go o przynoszenie jakiś deserów, szampana, wina i innych alkoholi.

Trilight spojrzała na Lorda i sięgnęła po kieliszek z winem, upiła kilka małych łyczków i uśmiechnęła się lekko.

- Cóż to prawda, choć całe przyjęcie nie jest moją zasługą, przyznam szczerze, że nie mam głowy do zarządzania i do tego typu imprez, zazwyczaj stronię od tłumów - odparła spokojnie i przeniosła wzrok na pierścionek na swoim wskazującym palcu.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna najpierw okrążył fontannę półkolem, podziwiając kunszt jej wykonania oraz wodę jaka ją przepełniała. Czynił to zaś nieśpiesznie i w pewnym momencie przysiadł sobie zamiast na ławce, tuż na skraju tego arcydzieła, przymykając powieki i zaciągając się czystym powietrzem, gdy miał świadomość iż znajdował się tutaj sam. Zatem gdy Lisa dostała się w ten sam odosobniony rejon, mogła zobaczyć hrabiego, który wyglądał jakby kontemplował właśnie na siedząco, z dłońmi osadzonymi na skraju konstrukcji.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy Lisa weszła w pobliże fontanny, zobaczyła Christofa. Przez chwilę stała zdziwiona - przecież ruszyła w zupełnie przeciwnym kierunku. Jednak po chwili odzyskała rezon i bezszelestnie przeszła na ławkę po drugiej stronie mężczyzny, względem fontanny. Rozsiadła się wygodnie i popatrzyła przez jakiś czas na fontannę. Moment później jednak zamknęła oczy, pozwalając by na twarz padały jej promienie zachodzącego słońca i zaczęła delektować się ciszą i spokojem, oddychając czystym powietrzem.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Doprawdy? - Zapytał, przyglądając się Lady Trillight dużo uważniej niż dotychczas. Na krótką chwilę jego wzrok powędrował w tym samym kierunku co jej, czyli na pierścionek zdobiący jej palec. Nie skupił jednak na nim dłuższej uwagi, gdyż widocznie takie rzeczy nie za bardzo go interesowały. - Za to pewnie tłumy uwielbiają panią. - Stwierdził po prostu, spoglądając na nią ponownie, niezwykle przenikliwie, jakby zamierzał pochłonąć jej duszę.
- Cóż, ja też nie przepadam za zbyt dużymi zgromadzeniami, ale jak mus to mus. - Dodał nieco ciszej, żeby wszyscy obecni tego nie słyszeli. Jeszcze ktoś gotów się o to obrazić a nie miał ochoty na takie dramaty.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Hrabia w pewnej chwili odgiął się nieco bardziej w tył, dając słońcu oświetlać swoją twarz, póki to jeszcze mogło mu to ofiarować tą późną porą. Gdy zaś wzniósł powieki, jeszcze jakiś czas przyglądał się niebu, by następnie zerknąć w bok, w prawo i dojrzeć tam niespodziewanie księżną. Uśmiechnął się więc lekko sam do siebie, wstał i ruszył z wolna w stronę rzeczonej, by następnie przy niej usiąść. Co prawda bez słowa, ale na tyle słyszalnie, że raczej bez problemu mogła to "dostrzec". Póki co również, ograniczył się do wpatrywania w kobietę.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa dalej rozkoszowała się ciepłem promieni słonecznych i szumem wody, jednak w momencie, w którym zbliżył się Christof, drgnęła lekko. Nie przerywała swojej czynności, ale powiedziała cichym głosem:
- Ładnie to tak podchodzić bez słowa do damy? - opuściła głowę i obróciła ją w jego stronę, po drodze otwierając oczy i mierząc go spojrzeniem niebieskich tęczówek, uśmiechając się lekko.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W tym czasie w innym rejonie regionu przyjęcia przechadzał się raczej niespodziewany w tym miejscu gość. Młody elończyk, którego oblicze było pokryte kilkudniowym zarostem, przemierzał tłumy gości rozglądając się ciekawsko swymi piwnymi oczyma na wszystkie strony, a w nich samych wydawało czaić się coś więcej. Coś bardziej złożonego.

- Nikt nie działa tak na mnie jak Juliet, Juliet...ona znów rani mnie -

Melodyjny głos mężczyzny wygłaszał pod nosem słowa cichej piosenki. A potem niespodziewanie gość minął blond włosom kobietę, którą znał pod mianem Catherine Rosach. Wnet posłał jej krótki, acz zachęcający uśmiech i udał się dalej, chcąc zniknąć za kilkoma innymi sylwetkami przechodniów w pobliżu. Kto wie gdzie się kierując...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 353 gości