Mordremoth - Leże Smoka!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zdyszany ogrodnik dotarł na polanę, gdzie przez kilka chwil oparty o laskę oddychał głęboko, choć dym stawał się coraz dokuczliwszy. Po chwili, stojąc wśród innych członków bractwa którzy tu dotarli, złapał drewnianą broń w obie ręce i jej końcem zaczął rysować na ziemi sporych rozmiarów symbol.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy wbiegł na polanę rozejrzał się, aby upewnić się, że Kae nie stało się nic złego. Gdy jednak tylko usłyszał, jak Marius krzyczy - Rav załatw łuczników! - szybko wyciągnął pistolety i odwrócił się za siebie, aby upewnić się, że od strony ognia nic już im nie zagraża.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inferno skupił się całkowicie na tworzonych przez siebie płomieniach. Mesmer był pochłonięty zadaniem starał się wzmocnić jeszcze iluzje pożaru, mając nadzieje, że wywoła nią więcej chaosu. W końcu oderwał się od tego zajęcia, gdy zaczął czuć wzmagające się ciepło. Popielec zaklną i rzucił się za resztą wspomagając się krótkim teleportem. Przerwanie tkania magii i skupieniu się na ucieczce od szalejącego żywiołu zaowocowało rozpadem iluzji ognia.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy jej własna magia opadła na nią niczym lek na uspokojenie, ruszyła za elementalistką na wolną od ognia polanę. Skupiła się ponownie na tym, by utkane w myślach mantry miały odpowiednią moc, jeśli trzeba by było ich użyć. Te paręnaście sekund w drodze na polanę starczyło, by zupełnie się ogarnęła.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromantka widziała kątem oka jak na polanę do niej i do Reda zbliżają się kolejne osoby z Aiwe. Dostrzegła jak Złata używa magii druidów w celu ogłuszenia bestii. Wiedziała, że to może dać im szansę na pewny atak. Wysłała swego mięsnego golema i już rozpoczynała przyzywanie kolejnych pomiotów. Małe i niegramotne poczwary wypełzały z ziemi ruszając kolejno na unieruchomioną i ogłuszoną bestię.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wraz z Azarą dotarła na polanę, od razu poszukała wzrokiem Varra by uspokoić niespokojne myśli, widząc, że nic mu nie jest odetchnęła z ulgą i usiadła na chwilę na ziemi, postawienie i przytrzymanie wielkiej ściany ognia trochę ją zmęczyło. Zamknęła na chwilę oczy, by wczuć się w otaczające ją żywioły i pozbyć się zmęczenia, dotknęła ręką ziemi czułą każdy ruch, każde stąpnięcie, podniosła głowę, wiatr przyniósł jej zapach palącego się lasu i kojący szum jeziora, wzięła głęboki oddech i wstała, podeszła do strumienia i obmyła twarz, za chwilę znów będzie mogła w pełni użyć magii.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zrobiło się dla niej za ciepło... stanowczo za ciepło. Gdy upewniła się, że wszyscy ruszyli ona sama też postanowiła się jak najszybciej wycofać. Zrobiła kilka szybkich kroków, po czym skumulowała w sobie magię i zmieniając się w błyskawicę popędziła w stronę miejsca zbiórki. Przybrała normalna formę niedaleko strumienia, nie zwalniając ani na chwile podbiegła do źródła wody i zaraz koło Złatej padła na kolana i wsadziła głowę do strumyka. Gdy wynurzyła się, nabrała jeszcze trochę wody w ręce i chlapnęła na siebie. Przez chwilę odetchnęła z ulgą. Gdy Złata użyła glifa na bestii Ravela stanęła za nią plecy w plecy starając się dojrzeć, co dzieje się po drugiej stronie opadającej już iluzji ognia.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rav szybko ocenił sytuacje. Policzył wrogów i zapamiętał położenie łuczników. Zauważył, że jeden z mordremów nagle zmienia cel i mierzy prosto w niego. Usłyszał jeszcze jak Marius coś krzyczy, ale nie było na to czasu. Bez chwili zwłoki sięgnął lewą ręką po sztylet przy pasie, a prawą po krótki miecz, który miał na plechach. Rzucił sztyletem we wroga kontrolującego pnącza po prawej stronie i natychmiast, w tym samym momencie kiedy cięciwa smoczego pomiotu została zwolniona, wykonał krok cienia za środkowego łucznika, który w niego strzelał. Krótki miecz w prawej dłoni ciął mordrema głęboko na wysokości karku, gdzie korowa zbroja była cieńsza. Jednocześnie wolna już lewa ręka sięgnęła po pistolet i natychmiast wystrzeliła prosto w głowę pomiotu kontrolującego pnącza z lewej strony. Wszystko działo się zanim sztylet dosięgnął łucznika stojącego po prawej stronie więzionych. Gdy ostrze było już tuż przed swoim celem Sylvari, zostawiając miecz wbity w kark łucznika, doskoczył do swojego marku, którym sztylet był naznaczony. Chwycił broń w powietrzu, zrobił piruet pod ręką zaskoczonego wroga i przechodząc za niego wbił mu sztylet w plecy aż całe ostrze schowało się między płyty z utwardzanego drewna.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czuł energie otaczającą jego ciało, widocznie nie przeszkadzało mu to dlatego pragnął naładować całun do maksimum, karmił się bólem, cierpieniem i śmiercią istot znajdujących się na polu walki, uśmiechnął się spod mroku obejmującego jego posturę gdy zauważył nacierających na nich lansjerów z drugiego brzegu strumienia, miał nadzieję że ci nie zawrócą by odciąć drogę i otoczyć osoby po drugiej stronie wody, jednak jeśli wszystko pójdzie dobrze towarzysze mogą uderzyć na tyły wroga, tworzył możliwości przebiegu potyczki w swojej głowie. Po czym postanowił umocnić pozycje grupy przy jego boku tworząc oddalone kilka niewidocznych znaków działających niczym miny dla wrogów, uważnie obserwuje ich kroki by uaktywnić wybuchy negatywnej energii w odpowiednim momencie by rozproszyć oraz wprowadzić przeciwnika w panikę i nakarmić się do syta ich bólem.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Red mruknął do Vaeczki coś w stylu
- Dzięki rybciu - zatarł dłoni i otrząsnął się z przyjemnym chłodem po kościach dzięki muśnięciu trucizny.
Zerknął czy na bestii aplikacja do wewnątrz tejże narobiła spodziewanych szkód po czym zerknął za siebie.
Reszta ekipy dołączała do nich. Z niejaką ulgą stwierdził, że są cali.
Napotkał wzrok Joy.
- No siostra, bliznowaty się wyrwał bez nas. Nie ładnie się bawi. - lekkość słów przeczyła oczom i skrytej tam powadze oraz zrozumieniu jej uczuć.
Zerknął na Robaczka i podążył wzrokiem za jego ukierunkowanym entuzjazmem, lecz jego wzrok uciekł w stronę właśnie powalanego drugiego behemota. Spiął się w sobie i warknął.
- Tamci teraz ruszą na nas. Joy! Wracaj! - krzyknął widząc ze zamierza przejść strumień.
Sam naszykował broń i gotowy posłać deszcz kul wybuchających we wrogą grupę która zabiła behemota jeśli się zbliżą.
Jeżeli nie. Pośle te kule w lansjerów gotowy by osłonić innych lub zabrać z pola ewentualnych strzałów.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dobiegły do wody ze Zlata i obie kucnęły przy wodzie lecz Joy nie napiła się tylko otarła kark zimną wodą i również zmoczyła sobie włosy. Spojrzała na Reda marszcząc brwi.
Robaczek kierował się ku jego bokowi, i dalej lekko wysunięty rwał się ku lansjerom, obecnie bez wierzchowców. Z zadowoleniem przeprawił się w płytkim brodzie, chlapiąc i schładzając odnóża. Cofnął się na wyraźne polecenie Joy i trwał w pogotowiu by razić ich siecią.
Joy zamierzyła się by przejść na drugi brzeg. Patrzyła na bestię i kalkulowała.
Vidziała jak Zlata uruchamia Glif i zamyśliła się nad tym przez chwilę. Do jej spostrzeżenia dołączyło też tworzenie kolejnych sług przez Vaeczke.
Widząc, że bestia będzie miała zajęcie, skupiła się na czterech przeciwnikach za zasłoną ognia, która częściowo iluzyjna nie mogła ich długo odgradzać od nich.
Skierowała na moment swe spojrzenie ku miejscu gdzie jak wiedziała musieli się udać Marius, Isabel i Ravael. Serce jej wyrywało się ku tamtemu miejscu i widać było cień bólu przemykający jej twarz, cień który szybko ustąpił chłodnemu skupieniu.
Cofnęła się na słowa Reda.
Zmrużyła oczy. Ogień nie przerażał jej. Wręcz podkręcał, dodawał zwinności, wymuszał szybkie reakcje.
Zacisnęła palce na Sygnecie Łowów i aktywowała jego działanie. Przyklękając wycelowała w stronę czwórki pieszych i czekała na właściwy moment, by posłać im serię strzał.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zltata podbiegła do strumienia. Pierwsze łyki chłodnej, źródlanej wody wydawały się jej czymś nienaturalnym. Woda chłodziła i orzeźwiała. Gdy ochlapała sobie twarz poczuła wielką ulgę w całym ciele. Nawet nadpalone włosy nie przeszkadzały już tak bardzo. Pomimo uczucia gorąca na twarzy wiedziała, ze płomienie w tym miejscu im nie zagrażają.
Rozeznała się w terenie i ruszyła. Dym jakby on niechcenia omijał jej ciało i splatał się z włosami.
Obecnie obok widzieli jak wokół jej dłoni gromadzi się moc. Jak płynie posłusznie w stronę jej ciała i owija się pomiędzy palcami. Szary kroczył tuż przy nodze swej pani i czując jak Zlata splata magię wyprostował się, uniósł uszy i z dumnie wyprostowaną postawą szedł obok. Jak obstawa honorowa.
łowczyni uwolniła energię. Ta jak dziki zwierz spuszczony ze smyczy uderzyła w cel i sprawiła, ze pod masywnym cielskiem ugięły się nogi.

Owial był teraz czymś innym. Skupiony na rysowaniu swojego znaku nie przypominał już strachliwego ogrodnika. W tym momencie, gdy wiązał i splatał ze sobą skrawki magii wydawał się o wiele silniejszy. Po pierwszych ruchach niektóre niby przypadkowe linie zaczęły jarzyć się delikatnym blaskiem dodatkowo podświetlając ogrodnika. Blask rzucał cień ogrodnika na dym na polanie.

Varrus dobiegł do grupy krztusząc się. Jego węch raz po raz drażnił dym. Wiedząc, ze ten zmysł na niewiele mu się przyda nastawił uszy i raz po praz kręcił łbem zabezpieczając tyły. Pistolety w jego dłoniach przesuwały sie razem ze wzrokiem. Popielec kroczył powoli wokół tyłów grupy. Jego pistolety milczały a bystry wzrok nie wyłapał zagrożenia. Uszy słyszały tylko trzask ognia.

Inferno podtrzymywał iluzje do samego końca. Popielec na tle płonącego lasu i dymiącym futrem zaczął przypominać żadnego zemsty demona. Nagle zniknął pozostawiając przez chwilę w dymie swój kształt. Gdy pojawił się za plecami Varrusa oblał pysk chłodna wodą. Iluzja ognia zniknęła...

Jednak ściana ognia wywołana przez Kaeiles podpaliła częśc trawy. Wraz z utratą sił przez elementalistkę magiczny płomień zgasł, ale ten zwykły już zaczynał się podnosić. Woda tak samo jak w przypadku Zlatej przyniosła jej ulgę.
Brak iluzji i magicznego płomienia spowodował, ze srzuceni jeźdźcy podnieśli sie z ziemi i unosząc broń w górę ruszyli biegiem w stronę zmęczonej grupy LmA.
Sama elementalistka powoli odzyskiwała siły...

Ravaela z dymiącymi jeszcze liśćmi na głowie wsadziła ją do strumienia. W paru miejscach jej korzasta skóra była zwęglona i teraz poczuła jak te miejsca ją bolą. Woda zalewała jej oczy i czując jak Zlata splata magie przystawiła się plecami do niej. Zauważyła czterech pędzących na nich Mordremów. Ci przeskoczyli płonąca trawę i..

... Zostali osadzeni w miejscu przez grad strzał. Raz za razem groty wbijały się w każdego z nicy, gdy Joy szyła do nich zza brzegu strumienia. Jej dłoń raz po raz sięgała do kołczanu i nakładała strzałę na cięciwę. Lewa dłoń trzymająca łuk zdawała się nie odczuwać siły z jaką zmagazynowane napięcie wysyła pociski raz za razem. Zdawała się przesuwać zaledwie o ułamek cala, gdy kolejne strzały miały atakować inny cel.
Jeden padł po dwóch krokach gdy dwie strzały oderwały spory kawał ciała na szyi. Drugi zatoczył się i upadł ze strzała w oku. Dwóch pozostałych padło plackiem na ziemie nie mogąc wytrzymać ostrzału...

Jakby kumulacji energii w tym miejscu było mało Vaeczka i Subrortis dali popis swoich umiejętności. Nekromantka została nagle otoczona szeregiem pomniejszych ciemnych kręgów, które nagle zajarzyły sie zielonym ogniem. Z ich wnętrza wyłoniły się małe pokręcone przyzywańce. Stworzone ze wszystkiego co tylko kiedykolwiek umarło bestyjki na początku nieporadnie a potem coraz szybciej ruszyło w stronę ogłuszonego i związanego magią celu. Celu w którego w tej własnie chwili uderzył mięsny golem Vaeczki. Pierwszy cios naruszył grubą skore zwierzęcia. Drugi przebił ja a trzeci zadała ranę.

Subortis karmił swój całun każdym odebranym życiem. Czuł jednak, ze dłuższe podtrzymywanie tego stanu zmęczy go psychicznie. Z każdym zastrzykiem energii posyłał w stronę drugiego powalonego zwierzęcia wybuchające kule energii. Jego całun na tle palącego się lasu wyglądał jak ciemny dym, który kumuluje ciemność i zalewa nią wrogów. Gdy jednak stracił nieco sił i przeciwnicy na nowo zaczęli się organizować. widząc, kto ich zaatakował ruszyli w stronę Subortisa..

.. Nagle musieli się kryć za ciałem zabitej przez siebie bestii, oraz już zabitych kamratów gdy zamiast wybuchów magii koło nich zaczęły wybuchać pociski posyłane raz za razem prze Reda. Ten jakby od niechcenia pociągał za spusty i pozwalał pociskom spadać swobodnie na terenie działań przeciwnika. Stojąc niedaleko Subortisa wyglądał wprost nienaturalnie. Bez okalającego ciała mroku czy falujących włosów strzelał niczym jedyny ostry punkt w tej całej zgrai...

Aksunamun dochodziła do siebie kryjąc się we wnętrzu całej grupy. Jej pozory spokój kontrastował nad całym polem bitwy. Jej jasna skora i czarne włosy były kontrastem samym w sobie. Szybka zmiana jaka w niech zachodziła była jeszcze bardziej oszałamiająca. Po dwóch uderzeniach serca twarz jej przybrała wyraz jakby była na pikniku. Jakby z ociąganiem spojrzała na drugi koniec polany...

Nad polem bitwy przeszedł głośny wrzask wściekłości. Po chwili do niego dołączyły okrzyki pragnące zemsty....
Ravael wykonał swój taniec śmierci. łucznicy raz za razem próbowali zestrzelić go w trakcie wykonywania akrobacji. On jednak drobnym skrętem ciała sprawiał, ze strzały mijały go o włos. Gdy kolejna leciał w stronę jego głowy to jakby od niechcenia uderzył sztyletem przy samym grocie zmieniając jej tor ruchu. Gdy ostatni z łuczników drgał jeszcze z wbitym w plecy sztyletem i magia pnączy opadała Ravael zobaczył...

Jak Marius z gorejącymi oczyma wyprowadzając kolejny cios wysuwa prawa stope do przodu i trzyma dwuręczne ostrze tylko prawa dłonią. Dostrzegł kolisty ruch bioder, który jak zmarszczka na wodzie doszła do ramion. Lewe zaczęła się cofać a prawe idąc w lekkim opóźnieniu za prawa nogą wysunęło się do przodu. Trzymany przy ziemi miecz wystrzelił jeszcze szybciej w bok chroniony przez pancerna korę. Ta nie wytrzymała. Wzmocnione magia ciało i szereg ruchów nadających ostrzu olbrzymie przyspieszenie ostrzu wystarczyło, by płonący miecz przeciął na pół przeciwnika, który wrzasnął w agonii.

Zobaczył tez jak spętani do tej pory Sylvari, którzy klęczeli bez ruchu krzyknęli raz. Pragnęli zemsty. Potem zamilkli.
Rzucili się w stronę krzaków gdzie leżał ich ekwipunek i po chwili każdy z nich uzbrojony był w karabin.

W kompletnej ciszy wyszli na polanie i zaczęli strzelać w stronę kryjących się za powalonym olbrzymem Mordremów. Pierwsi padli lansjerzy. Nie było widać czy ktoś jeszcze zginał bo dwunastu strzelców raz za razem strzelało jakby z każda kulą odpłacali się swoim kuzynom za upokorzenie.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przetarł twarz dłonią a gdy zobaczył, ze krwi nie ma za dużo podszedł tylko by sprawdzić czy jego przeciwnika pewno już odszedł z tego padołu.
Następnie podszedł do skraju polany i uśmiechnął się na widok tego co widzi.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari wiedział że nie ma czasu do stracenia. Drużyna była gotowa zadać decydujący cios i musiał być on miażdżący by pokazać samemu smokowi z kim zadarł. Postąpił na środek wyrysowanego symbolu i silnym ruchem wbił weń swój kostur. Wyryte w ziemi bruzdy rozjarzyły się niebieskawym blaskiem, a sam ogrodnik uklęknął przy wbitej lasce i z zamkniętymi chabrowymi oczyma zaczął mamrotać coś niezrozumiale. Skoncentrowany odnajdywał umysłem na polu bitwy swych sprzymierzeńców. Ich chęci pokonania zła jaśniały niczym małe płomyki pośród mroku. Skierował nagromadzone siły do wszystkich swych walecznych braci i sióstr, aby ich uderzenia były precyzyjne i śmiercionośne, aby ich ręka nie zawahała się, a zło poznało prawdziwą moc walki o wszystko co żyje.

Znak pobladł, a wyczerpany Owial usiadł na ziemi, mając nadzieję że sił sojusznikom już nie zabraknie.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie zmieniła swojej pozycji. Skupiła się na tym, by w dalszym ciagu chronić Owiala i Bliźniaki przed wpływem Smoka. Stała i wpatrywała się w miejsce, gdzie powinien znajdować się Marius i skąd dobiegała obecnie kakofoniczna symfonia wystrzałów. Rozejrzała się po obecnych. Magia Owiala dodała jej niespodziewanych sił. Okręciła się, szukając wzrokiem ich Ogrodnika. Chciała mu posłać nieme "dziękuje". Chwilkę po tym wyciągnęła oba miecze i bacznie obserwowała poczynania wrogich jednostek.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 382 gości