Morze Smutków

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Morze Smutków

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta wyszedł po ataku z formy całunu by niepotrzebnie nie tracić energii. Widząc że Warden zajął się sterem a bestia znikła pod powierzchnią wody postanowił wyjrzeć w stronę "rozbitków". Skoro Warden widział coś co pozwoliłoby mu działać nie wypowiadał się uznał że chyba raczej nie musi tego mówić, a pomysł z golemem wydawał mu się w miarę dobry choć nie do końca pewny jednak musiał temu zaufać. Miał jednak świadomość tego że ustabilizowanie statku nic nie da dopóki bestia nie odpuści lub nie zginie. Wierzył że kompanom uda się zatamować przepływ jednak nic to nie da jeśli zaraz zostaną przewrócenie przez wielkiego stwora całym okrętem, myślał i próbował znaleźć sposób by temu zapobiec. Tamten moment na zabicie bestii był najlepszą okazją którą zaprzepaścili mało tego, nawet nie odniosła zbyt dużych obrażeń mimo że włożył w ten atak sporo swoich sił co wprowadziło go w dodatkowe zirytowanie. Wyjrzał na okręt na dwóch potrąconych ludzi by zobaczyć w jakiej są sytuacji i czy lina która usłużyła jako koło ratunkowe nadal się trzymała. Swoje ciało otoczył widmową skorupą na wypadek gdyby jednak tamtym dwóm nawet w takiej sytuacji odbiło coś głupiego, jeśli wspinają się już na okręt.
aiwe_database

Re: Morze Smutków

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wyglądało na to, że przed Aiwe pojawił się cień szansy na ratunek - szalupy znalezione przez Wardena mogły pomóc grupie wydostać się z tej jakże beznadziejnej sytuacji.

Jednak monstrum najwyraźniej nie miało zamiaru dłużej przebywać pod powierzchnią wody. Gdyż po chwili spokoju, pokazało się ponownie, w całej okazałości. I jakby bardziej wygłodniałe - rządne mordu. Z paszczy potwora wydobył się głośny ryk. Była to zapowiedź ataku. Ogromne macki zaczęły owijać statek.

Wtedy Veri coś wyczuła. Lekkie pulsowanie, które zaczęło być coraz mocniejsze - coś się zbliżało w ich kierunku, coś żywego... Wkrótce mogła nawet to zobaczyć...
W blasku jednego z piorunów pojawił się sterowiec mknący w ich stronę.

- Szefie. Nie żebym miał coś do pana decyzji, ale latanie przy takiej pogodzie może się skończyć tragicznie - Powiedział zadyszany mężczyzna do norna stojącego na dziobie sterowca - nie zwracającego uwagi na deszcz i chłód. Jego ciało zdawało się ignorować trudne warunki, zresztą jak się przyjrzeć, facetowi nie pozostało już wiele tego ciała... Brakowało mu nogi - jej miejsce zajmowała mechaniczna proteza. Zresztą nie miał też lewej ręki, a twarz liczyła tylko jedno oko. Blizn posiadał tyle, że trudno było znaleźć kawałek normalnej skóry - Jesteśmy na miejscu - Powiedział chłodno, oceniając dystans, jaki dzielił sterowiec od monstrum - Odpalić działa - Ryknął w kierunku załogi sterowca, a stojącego obok niego mężczyznę aż poderwało.

Bestia zaczęła krwawić... Leth mori Aiwe widząc, że nadszedł ratunek, dołączyli się do walki z potworem. Wtem jednak zobaczyli postać norna, który z młotem w dłoniach, skoczył ze sterowca, w kierunku potwora...
aiwe_database

Re: Morze Smutków

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Monstrum, które Was zaatakowało, tonęło właśnie w głębinach Morza Smutków. Ciało bestii już niedługo stanie się pożywieniem dla innych, jej podobnych, zamieszkujących tamtejsze rejony. Wy jednak oddalaliście się już od tego miejsca - lecieliście sterowcem, który przybył Wam na ratunek. Mimo zmęczenia, głodu i kilku siniaków, byliście cali. Niestety wyglądało na to, że nie wywiązaliście się z zadania, gdyż ładunek, który transportowaliście do Lwich Wrót, został na statku, a ten zatonął.

Załoga sterowca była pogrążona w smutku, w końcu jednak jeden z mężczyzn przerwał milczenie.
- Tym razem się doigrał... Nie ma opcji, żeby to przeżył - W jego głosie dało się wyczuć delikatny wyrzut - ewidentnie miał do norna żal
- Rzucił się tam na pewną śmierć - Na co dostał odpowiedź - Dobrze, że się to wreszcie skończyło. Ostatnie misje były coraz bardziej ryzykowne. Co tam, że sam chciał umrzeć. Ale czemu ryzykował też za nas - Grupa wyraźnie się otwierała i mówiła o tym, co ostatnio ją męczyło.
- No właśnie... - Zgodził się kolejny - Przecież to chore. Mogliśmy zginąć przez te jego wybryki - Inni ochoczo przytakiwali - Może teraz przydzielą nam kogoś normalnego - Ktoś powiedział rozentuzjazmowany - Nooo, oby. - Wtedy przemówił najstarszy mężczyzna z grupy - Thorkad nie zawsze był zły, pamiętam go jeszcze z czasów, kiedy działał pod dowództwem Masu Fesperman'a. To były czasu... - Wyraźnie się rozmarzył - Potem, kiedy Masu skończył służbę, Thorkad zaczął prowadzić własny oddział... Od tego czasu zaczęło mu odbijać. Wyraźnie igrał z życiem. Przestał się bać śmierci. Zresztą... Sami pamiętacie jak dostaliśmy zlecenie patrolowania tego statku płynącego do Southsun i trafiliśmy na Twardobrodego... -
Rozmowa zaczynała być coraz żywsza... Wy jednak cieszyliście się, że było już po wszystkim. I niebawem znajdziecie się we Lwich Wrotach.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 391 gości