Gdy przyjdzie zima

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Troll oznajmi drużynie, ze będą mieli gości.
Widok przeciągającego się i gimnastykującego się Trolla był zaiste niecodzienny. Staruszek co chwila wykonywał jakiś skłon, to przysiad. Z daleka wyglądałby jak dwudziestolatek. Z bliska jego wiek zdradzały strzykania i trzeszczenie stawów za każdym mocniejszym skłonem. Lód niósł ten dźwięk w dal.

Warden podobnie był oazą spokoju. Gdy staruszek obok rozpoczął gimnastykę dumny strażnik sprawdzał stan swojego miecza. Raz po raz jego wzrok ślizgał się po ostrzu. Nie dostrzegł skazy na magicznej klindze. Jego oko wyłapało jakiś ruch. Otoczył siebie, Erel, oraz Kae Egidą.

Tuz obok Ereltana stworzyła swój mur wykonany z ciał poprzednich obrońców oraz lodu. Ruch martwych i zmrożonych ciał spotęgował pykanie stawów Trolla. Głośnych huk przetoczył się po lodzie, gdy uformowane zostały zapory. Zapory za którymi nekromantka usiadła i zaczęła wcinać kanapkę.

Obok Złata szykowała swoje zapalające strzały. Koszula sprawnie została podarta na pasy. Przygotowane pociski pewnie spoczęły w kołczanie. Ciepło latarni grzało przyjemnie, tak, ze druidka nie czuła chłodu okolicy.

Druga łowczyni sprawnie ustawiła swoje pułapki. Nagły ruch wśród obrońców latarni sprawił, ze atakujący nie starali się nawet ukryć swojej obecności. Ruszyli na wprost rozpalającego się ognia.
Zaraz za pułapkami niezbyt umiejętnie zakopały się chowańce Subortisa. Wyglądały jak kupki mięsa lezące na śniegu.

Ponownie w drużynie nastał spokój. A mianowicie posilający się Loxley. Nonszalancko podszedł nieco w przód i toporem naznaczył wielki X na lodzie. Poczuł, ze lód w tym miejscu jest wyraźnie słabszy a pułapki Joy jakby zaganiały całe towarzystwo własnie w to miejsce. Przeciwnik widząc totalna ignorancję przyspieszył. Czuć było jak skorupa lodowa drży pod jego ciężarem.

Ravael i Ravel padli opok latarni. Elementalistka zbierała siły i wyglądała jakby zemdlała. Revenant medytował. Spokojnie śledził oczami biegnącą po lodzie Joy.

Kaeiles nie była na siłach kontynuować walki. Ciepło latarni, oraz mur Erel dawały jej schronienie.

Ruch, który zauważył Warden było naciągnięcie przez dwójkę atakujących swoich łuków. Aktywowana Egida odbiła strzałę wymierzoną w strażnika. Druga strzała wbiła się w zmrożone cielsko Kodana. Uderzenie było an tyle niespodziewane, ze Erel upuściła resztki drugiej kanapki na przygotowane szczury.

Dwójka jak się okazało spaczonych Kodan sprintem ruszyła w stronę drużyny. Ich prędkość była tak wielka, że skrócili dzielący ich od celu dystans w mgnieniu oka. Jeden z nich w swoim biegu trafił na linkę rozciągniętą przez Joy. Stal owinęła się wokół nóg olbrzyma powalając go. Niemal od razu na przeciwnika wyskoczyły dwa chowańce Subortisa. Wskoczyły mu na twarz i zaczęły szarpać i bić.
Drugi natrafił na kolec skryty pod lodem. Pancerz złagodził silę działania pułapki, ale lekko zachwiał biegiem. Dodatkowo musiał skupić się na dwóch wyskakujących spod śniegu przywołańców. Te dwa skończyły przecięte w pół.
Kodan widząc wysuniętego na przód Loxleya ruszył do przodu po cienkim lodzie.

Popielce przyjał uderzenie dwuręcznego miecza na skrzyżowane razem styliska topora i buławy. Wyprowadził silne uderzenie ulubionej broni w bark przeciwnika . Jego ostrze ześlizgnęło się po przechylonym szybko ostrzu miecza. Sztych dwuręcznej lodowej broni zazgrzytał o kirys Loxleya, gdy Popielec odchylił się unikając ciosu. Buława i topór uderzyły na raz z dwóch stron. Kodan sparował topór ostrzem a cios buławy doszedł krusząc lekko lodowa zbroję.
Przeciwnik cofnął się o pół kroku i wyprowadził zamaszysty cios znad głowy. Loxley niespodziewanie skrócił dystans. Pozbawiona siły zastawa dwuręcznego miecza zazgrzytała o naramiennik Popielca. Pancerz wytrzymał cios a topór wojownika wbił się głęboko w hełm napastnika. Ten chciał uderzyć zaostrzonym pancerzem, w odsłoniętą pachę Loxleya. Masywna, niedźwiedzia łapa cofnęła się i zaczęła kreślić zabójczy łuk prosto do celu.
Odgłos jonizacji i metaliczny posmak na języku Loxleya pojawiły się, gdy Ravael pojawił się tuz przy wojowniku. Revenant odbił zmierzający w stronę Popielca Cios. Topór wbity w hełm i częściowo czaszkę uniemożliwił nieprzewrócenie się wroga.


Drugi z Kodan oswobodził się z linki i szarpnięciem łapy zdarł jednego z chowańców z twarzy. Uniósł miecz i zaszarżował wprost na Trolla. Staruszek zakończył jednak ćwiczenia i był zwarty i gotowy.

Łucznicy odrzucili łuki i sięgając po topory ruszyli biegiem po lodzie prosto przez oczyszczony przez poprzedników teren. Wbiegli na ładnie narysowany X. X który Ravella używając resztki sił osłabiła jeszcze sprawiając, że lód na chwilę zatrzeszczał. Magia sług lodowego smoka scaliła jednak pękającą powłokę.

Ostatni z napastników uniósł dłonie w górę. Tuż nad latarnia pojawił się wir chłodu. Czas wysysał energię magicznego ognia i kąsał jak pchły i narastał. Czar urwał się nagle, gdy na głowę szaman spadł Marius wybijając go z rytmu. Egzekutor ustawił się tak by być frontem do latarnii. Norn w mgnieniu oka przywołał lodowy młot i odwołując się do swego pana uderzył od góry. Lodowy młot napotkał uniesiona i nasączona magia tarczę wojownika. siła uderzenia podniosła tuman śniegu dookoła, gdy energia ciosu całkowicie rozproszyła się na zasłonie.

Nadszedł czas walki.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Chowańce nekromanty wskoczyły na twarz wroga, jeden z nich zrzucony przez szarpnięcie kodana, chwile poturbowal się po ziemi niczym jakiś szczur, po czym pobiegł pomiedzy nogami walczących niczym małe chytre i zwinne zwierzę wprost do miejsca gdzie walczył Marius wraz z uzdolnionym magicznie napastnikiem. Chowańce które były przymocowane na twarzach wroga wybuchły dzięki aktywacji przez nekromante. Tymczasem chowaniec który pobiegł w stronę Mariusa chciał skoczyć na jego wroga chcąc wspomóc egzekutora w walce, gdy przeciwnik był zajęty tworzeniem zaklęcia na Mariusa, a Marius bronieniem, stwór przymocuje się do jednej z jego nóg i również wybuchnie niczym automatyczna ruchoma bomba, które aktywuje nekromanta. Gdy chowańce robiły swoją akcję, subortis swoim okiem badał pole bitwy stojąc w dogodnej odległości by widzieć ruchy wszystkich a samemu widzieć ruchy wroga i stronić aktualnie od walki, patrzył na każdą rzecz na otoczeniu, każego wroga oceniał z osobna jak i jego położenie oraz styl walki, zarazem cały czas czuwając by nie został znienacka zaatakowany. Nie chciał zbytnio na siebie zwracać uwagi, na chwilę przekrzywił głowę czując na sobie energie z widmowego pancerza i po czynośći wybuchu zacznie w sobie gromadzić energie życiową z martwych wrogów jak i sojuszników którzy zaczną ginąć jeśli tacy wogóle nastąpią, głównie na tym się skupi na obecną chwilę, by nasycić wieczne uczucie czerpania mocy.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Delektowała się kanapką, drugą z kolei, gdy nagłe szturchnięcie wybiło jej ją z rąk, sprawiając, że niedoszły jej posiłek spadł na kupkę martwych szczurów. Wyznając zasadę „3 sekund” szybciutko podniosła ją i wpakowała w najbezpieczniejsze znane jej miejsce, napychając nią usta. Dopiero po tym wyjrzała zza swojej „nie-żywej” barykady. Policzyła wrogów, przyjrzała się ich działaniom, a także pozycji sojuszników.

Jej wzrok przykuł X, po którym przebiegło dwóch spaczonych Kodan. Jakże duże było jej rozczarowanie, gdy pułapka nie zadziałała. Energię tego uczucia skupiła na kosturze, by nakreślić nim tuż pod nogami biegnących Kodan „Znak Strachu” , a jednocześnie uważała na sojuszników, by nie znaleźli się w zasięgu działania zaklęcia, wliczając w to biegnące ożywieńce Subortisa. Miała nadzieję, że zmusi tym Kodan do odwrotu i powtórnego przejścia po osłabionym lodzie. Liczyła, iż trzykrotne przebiegnięcie po X zmusi lód by wreszcie ustąpił pod cięzarem tych wielkich bestii, a przynajmniej oczami wyobraźni widziała już jak się topią.

W najgorszym wypadku zyskają trochę więcej czasu.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trwała kilka uderzeń serca w bezruchu, oceniając sytuację. Postanowiła wziąć na cel tych, którzy odrzucili swoje łuki. Sięgnęła po strzałę i pozwoliła nałożonym na niej pasom tkaniny zająć się ogniem z latarni. Napięła cięciwę i czekała na odpowiedni moment, by zaatakować, a jej celem było miejsce między oczami jednego z nadbiegających wrogów. Gdyby udało im się podejść blisko latarni, była gotowa szybko przygotować gilf pływów, by odepchnąć spaczonych.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy uderzenie spadło na osłonę jej męża, czas jakby zatrzymał jej serce na kolka uderzeń. Wszystko w jej poczuciu na moment zwolniło, jak by utonęło w melasie. Każdy gest i krok, krzyk i uderzenie, czy świst mroźnego wiru było zwolnione.
Kątem oka widziała ruch atakujących pomocników Subortisa.

Przyzwany wir i jego moc sprawił jednak, że dźwięki i ruch w ułamku sekund odzyskały głos i impet.
Zgrzyt lodu, piski chowańców i warczenie kodan. Dotyk magii i jej zapach.
Warknęła odruchowo i uruchamiając pokłady furii wysłała bokiem towarzysza na jednego z Kodan by uniknął ataku innych. Użyła sygnetu łowów by posłać serię wzmocnionych ogniem strzał w tworzącego wir. Miała na uwadze by nikt nie stanął na drodze pędzących strzał. Była czujna i gotowa by bronić innych.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Bardzo nie lubię jak przerywa mi się gimnastykę, potem mam zakwasy! - wykrzyknął w stronę zbliżającego się kodana. Odpiął coś od pasa po czym... ruszył biegiem w drugą stronę, rozlewając za sobą jakąś mazistą, klejącą i śliską ciecz, prosto na linii biegu szarżującego przeciwnika. - Uwaga na smalec! - krzyknął za sobą, by towarzysze mieli baczenie na breję. Troll jednak ocenił gdzie wylać olej tak, by nie wpadł w niego żaden z gildiowiczów... na tyle, na ile mógł przewidzieć.
Następnie starał się ciskać, już mniejsze pułapki, prosto pod nogi przeciwników, by ci ślizgali się i padali jak dłudzy.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec nawet się nie wzdrygnął, gdy ostrza kodan raz za razem ześlizgiwały się z jego zbroi. Ufał swojemu rzemiosłu i doskonale wiedział, ile jest ono w stanie wytrzymać. Dopiero zbliżająca się łapa wycelowana prosto w pachę wojownika przyprawiła go o dreszcz. Nie był w stanie skontrować ciosu toporem wbitym w łeb przeciwnika. Na szczęście w tym czasie pojawił się Ravael, który ocalił go, jeśli nie od śmierci, to na pewno od poważnych obrażeń.
- Dzięki. - Zdążył rzucić do towarzysza, po czym silnym ciosem buławy robił czaszkę przeciwnika, aby móc wyszarpać z niej swój oręż. Błyskawicznie stanął na równe nogi i oceniał sytuację. Lód pokryty był różnego rodzaju symbolami i pułapkami, wokół szalały przywołańce nekromantów, a powietrze było przesiąknięte magią. Wpakowanie się w centrum tego bałaganu nie wydawało się najlepszym pomysłem. Loxley postanowił więc skierować się w pobliże latarni po jak najbezpieczniejszej ścieżce, aby w razie potrzeby obronić ogień i swoich towarzyszy.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wiedziała, że powinna odpocząć przez chwilę przed kolejnym "dużym" zaklęciem, więc postanowiła postawić na to, w czym była najlepsza, czyli w precyzji i szybkości. Ustawiając się niedaleko latarni... a dokładniej mając nadzieje na załapanie się na Wardenową egidę gdyby przyszła taka potrzeba, przyłożyła obie dłonie do pokrywy lodu i dokładnie obserwowała przebieg walki. Miała nadzieje, że pułapki Trolla poskutkują i bestia runie jak długa. Jeżeli tak by się stało, oceni uzbrojenie przeciwnika i stworzy, na tafli lodu, pojedyncze lodowe ostrze, które pod wpływem upadku ogromnego cielska, wbije się tam, gdzie zbroja chroni najsłabiej, a najlepiej wcale.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skinął szybko do Loxleya, który dokończył swojego dzieła. Ocenił błyskawicznie rozkład sił, po czym ruszył w stronę łuczników, mając nadzieje, że zdąży zanim wyjdą poza obszar X. Widząc, że Złata wypuściła w ich stronę salwę strzał, rozpędził się kawałek, po czym resztę drogi przebył ślizgiem, żeby strzały mogły przelecieć nad nim. Nie starał się uniknąć zaklęcia Ereltany, a wręcz celowo wszedł w jego obszar. Gdy klątwa zadziała na niego, to nakarmi nią Malyxa, a energię, którą w ten sposób pozyska będzie chciał przelać w cios, który wymierzy w przygotowany wcześniej lód, ale tylko jeżeli wrogowie nadal będą się na nim znajdowali, w przeciwnym razie zaatakuje jednego z Kodan.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości