Gdy przyjdzie zima

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Warden wykorzystując resztę świętych płomieni z "Pożaru Fanatyka" skupił się na: sobie, Kae i Erel, oraz ustawił mocne i grube bariery ochronne, które miały na celu pochłonięcie pocisków z zewnątrz negując je oraz odbijały każdą obcą istotę, którą porucznik uważa za wroga. Z wnętrza bariery można było wyprowadzać ataki pociskami, które przy kontakcie z błękitnym polem siłowym, wykorzystywały wchłoniętą magię z ataków przeciwnika oraz płomienie Wardena, które używał wcześniej; by wzmacniały działania ofensywne towarzyszek z pochodniami i strażnika. Gdy uczynił tą barierę, dobija wilka skupiając się na reszcie jego głowy i wznieca ogień, by wykończyć bestię. Gdyby lód się pod nim załamał jest w stanie wyteleportować się w bezpieczne miejsce. Jest mocno skupiony na walce, a obecność jego żony oraz chęć obrony towarzyszy, wzmacniają jego dary Strażnicze, czuje się mocno zaangażowany w bitwę.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy uporali się z jednym niebezpieczeństwem, pojawiło się drugie. Cicho przeklęła pod nosem szybko zlustrowała przyjaciół, posłała mężowi czułe spojrzenie i odetchnęła z ulgą widząc wyłaniającego się z wody Mariusa. Sforowała siebie w duchu, że to nie czas na rozczulanie się, teraz jest czas, by skupić się na niebezpiecznym przeciwniku. Spojrzała na Trolla, pomyślała, że jego strzały mogą sięgnąć celu, widząc jego przygotowanie i skupienie, lecz gdyby jednak coś poszło nie tak, bądź lodowych strzał przeciwnika byłoby za dużo pośle w stronę lecących strzał strumień ognia, który powinien skutecznie roztopić lód, chroniąc ogień przed ewentualnym zalaniem trzon pochodni zniżała prawie do samego lodu, a swoim ciałem zrobiła osłonę przed spadającą wodą.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podniosła głowę ku górze i oszacowała sytuacje. Grad lodowych odłamków osiągnął maksymalny pułap i zaczął niebezpiecznie zbliżać się w ich stronę. Przez chwile miała nadzieje, że kolos spudłuje tak dalekosiężnym atakiem... ale nic na to nie wskazywało. Wzięła głęboki wdech i znowu dostroiła się do powietrza. Skupiła się przez chwilę, żeby oszacować w jakim stanie jest teraz jej magia... Niestety łatanie lodu pod nimi kosztowało bardzo duże nakłady mocy, a ta która jej pozostała nie pozwoliłaby na nic co planowała zrobić... Jednak została jeszcze jedna opcja. - No i moją fryzurę szlag trafi. - Sięgnęła dłonią w stronę "włosów" i wyjęła z nich niewielką zapinkę, którą otrzymała kiedyś podczas równie niebezpiecznej wyprawy. Skrzywiła się lekko i dmuchnęła w listek, który bez zapinki zawinął się na jej twarz, chcąc go w ten sposób odgarnąć. Uniosła ręce w górę i czerpiąc magię z przedmiotu stworzyła nad awijczykami silny podmuch wiatru, który miał na celu zmienić trajektorie lotu lodowych pocisków kolosa. Kierunek wiatru stworzonego zaklęciem będzie się pokrywał z tym, który panuje tu naturalnie.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skinął do Joy, gdy ta zakończyła swoją salwę i odetchnął nieco z ulgą widząc jak Mario wynurza się z lodowatej toni. Zdawało się, że na tę chwilę będą bezpieczni... ale coś nie dawało mu spokoju, cały czas miał przeczucie, że to jeszcze nie będzie koniec.
Kolosalny wróg, który pojawił się w oddali rozwiał jego wątpliwości. Jego magia nadal się regenerowała, gdy Svanir wystrzelił lodową salwę. Nie zastanawiając się ruszył w stronę szerokiego ostrza jednego z poległych kodanów i chwycił je. Jeżeli któryś z awijczyków, którzy nie chronili się w żaden inny sposób, znajdzie się na trajektorii lotu jednego z odłamów lodowej nawałnicy, będzie się starał stanąć pomiędzy sojusznikiem, a lodową strzałą i zasłonić mieczem kodana, trzymając go jedną ręką za uchwyt, a drugą podpierając na wysokości pomiędzy mocą, a sztychem i ustawiając ostrze lekko pod kątem, żeby nie pękło od uderzenia.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stała dość biernie, trzymając w dłoni pochodnię, zamiast przydatnego kostura, uważnie obserwując sytuację. Odetchnęła z ulgą widząc wynurzajacego sie Mariusa. Gdy ostatni z atakujących poległ sprawdziła, czy pochodnia nadal tli się płomieniem.

Słysząc krzyk Joy, odwróciła głowę w kierunku nadciągających strzał. Szybkim ruchem, starając się chronić pochodnię przed spadającym śniegiem i lodem, kucnęla kulac się, tak by ochraniać płomień swoim ciałem. W tym momencie jej futro ożyło, jakby demontowało się z przodu, zwiększając swą warstwę na plecach, które były wystawione na ewentualny atak. Lisy, z których było zrobione, utworzyły pewien rodzaj osłony ze swych ciał, tak by to w nie wbiły się ewentualne spadające pociski.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta spojrzał w górę na lecący w ich strone pocisk, mimo ochraniającym go widmowym pancerzu który zawsze nakłądał na początku bitwy wiedział że uderzenie tak wielkiego kalibru może ich zabić a jeśli nie trafi na nowo zniszczy lód pod nimi. Subortis wiedizal że z aktualnym ograniczeniem mocy nie zniszczy pocisku, dlatego nekromanta wykorzystał to co robił najlepiej wyssał energie życiową ze wszystkich poległych oraz tych rannych których ból dodawał mu dodatkowej siły. Gdy wyssał moc z otoczenia wokół siebie skumulowana energia zaczęła się formować na jego dłoniach. Na obu było widać emanujące mroczne kule w których raz po raz było widać pojawiającą się czarną błyskawice. Po krótkiej chwili, gdy nekromanta wycelował i czekał aż pocisk będzie w idealnym miejscu na zniszczenie aby jak najmniej odłamków spadlo na drużyne, a trafienie miałoby być pewne złączyl obie kule w dłoniach które zaczęły łączyć się tworząc jedną większą. Od tej energii nawet lekko drżały ręce Subortisa, gdy wyprostował ręce ze skumulowanym mrokiem wystrzelił wielki promień negatywnej energii mający na celu przezwycieżyć z lecącym pociskiem. Warto też dodać że poprzedni twór nekromanty schował się pod najbliższą szczeliną
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Marius zmrożony niedawną kąpielą uderzył w lód koło przerębla. Osłabiona tafla pękła pod uderzeniem i dała się łatwo wyciągnąć z wody. Pocisk poszybował na spotkanie z lodowymi strzałami. Wzmocniony jeszcze resztkami magii Ravelii, błyszczał w porannym słońcu niczym kometa, pędząca na spotkanie swoich mniejszych braci. Wojownik złapał jeszcze swoja tarczę.



Po chwili do lecącego lodu dołączyły strzały wystrzeliwane przez małego Asura. Będące u szczytu paraboli strzały wystrzelone przez pomiot Jormaga były raz za razem trafiane przez małe kawałki drewna i metalu. W normalnych warunkach, ciężki lód strzaskałby małe pociski. Teraz jednak, ich lodowe groty jeszcze nie skierowały się ku ziemi. Stalowe groty uderzały w lodowe boki i łamały je z trzaskiem.
Za każdym trafieniem widać było jak drewno i lotki pokrywają się szronem.

Loxley po pokonaniu swojego przeciwnika w iście nonszalanckim geście zawiesił kapelusz Trolla na rogu ubitej bestii. Topór wbił się z chrupotem w ciało padłego wilka. Popielec rozstawił szeroko nogi i udźwignął swoja prowizoryczną tarczę nad głowę. Ruszył z nią w stronę głównej grupy.

Złata odesłała Szarego do domu. Wilk zastrzygł uszami, ale spuścił łeb gdy odchodził. Był przecież łowcą. Rany to nie pierwszyzna dla niego. Był jednak posłuszny i ruszył w stronę drogowskazu znajdującego się w sanktuarium.
Łowczyni sięgnęła po strzałę.
Po pewnym nałożeniu pocisku na cięciwę aktywowała runę na swoim łuku. Te rozbłysła lekkim błękitem, który otoczył gryfy oraz sama cięciwę. Blask przelał się na strzałę i zdawał się potęgować, gdy łowczyni naciągnęła cięciwę.

Gwizd Joy wskazał jej zwierzęcemu towarzyszowi nowi cel. Kot wbił pazury w lód i ruszył w stronę przewróconego lodowego wilka. Pomiot Jormaga próbował wstać na łapy, gdy jaguar spadł na jego grzbiet. Pazury wbiły się w lodowy pancerz wilka, a siła impetu przewróciła go do góry łapami. Kot zacisnął szczęki na gardle przeciwnika i zaczął go dusić. Po chwili wierzganie łapami ustało, gdy lodowy przeciwnik padł. Joy wzmocniona magią ruszyła wprost na przeciwnika.

Warden nie musiał dobijając przeciwnika. Za to jego bariery rozbłysły wokół Erel i Kae. Coś dawało mu siły. Z niewyjaśnionych przyczyn blask bariery niemal oślepiał, gdy strażnik pompował w nią coraz więcej mocy.

Kaeiles zza bariery męża posłała na spotkanie pocisków strumień ognia. Czwarta cześć pocisków została trafiona przez lodowy pocisk wyrzucony przez Mariusa. Kawał dołu pękł jednak i rozprysnął się w powietrzu. Troll uszkodził lub zestrzelił kilka sztuk. Do podniebnej bitwy dołączył strumień ognia. Żar topił pociski i kawałki lodu zamieniając je w wodę i parę. Elementalistka skuliła się by osłonić pochodnię swoim ciałem.

Ravela nie chciała odpuścić. Skorzystała z mocy przedmiotu i sięgnęła po zgromadzoną w nim moc. Wicher, który się zerwał rozproszył małe kawałki lodu i parę wodną. Odsłonił jednak spadające w dół trzy lodowe pociski, które przerwały i opadały na utworzona przez Wardena barierę. Podmuch dał jednak coś jeszcze. Wszystkie małe kawałki lodu, który opadłby chmurą spaczonego przez Jormaga podmuchu został oddalony bezpiecznie od członków Aiwe.

Ravael złapał za miecz Kodana. Ten ciążył radnemu niemiłosiernie. Podobnie jak Joy, ruszył do przodu by za pomocą ostrza osłaniać innych przed atakami nowego przeciwnika.

Ereltana stworzyła wokół pochodni kokon ze swojego ciała i swojego płaszcza. Posłuszne woli nekromantki listy nastroszyły swoje futro i otuliły ogień, który tlił się pewnie. Oczekiwała i ochraniała płomień.

Subortis skumulował swoja energię. Wykorzystywał do tego śmierć, której dookoła było sporo. Mając odpowiedni już jej zapas wystrzelił. Gdy negatywna energia zetknęła się się z nasączoną magią Jormaga strzałą doprowadziło to do wybuchu. Odłamki lodu zaczęły spadać we wszystkich kierunkach.

Największy odłamek wyłapał na swoja tarczę Loxley. Wielki jak przedramię Popielca kawał lodu uderzył w ciało lodowego wilka zamieniając je w krwawą miazgę. Tarcza spełniła swoje zadanie.

Przed drugim odłamkiem płynnie, niemal nie zmieniając toru ruchu uskoczyła Joy. Przeturlała się po śniegu i odbiła do dalszego biegu w stronę spaczonego Norna. Z jej lewej strony nadbiegał Ravael.

Sam przeciwnik nie próżnował. Wymierzył łuk prosto w kopułę i zaczął sięgać po lodowe strzały by posyłać je w stronę pochodni.



Trzy strzały pewnie ruszyły w stronę członków Aiwe.
Gdy sięgał po czwartą coś minęło Ravalela i Joy.
Niby niebieska błyskawica, która ciągnęła za sobą kondensacyjną smugę poleciała nasączona magią strzała Złatej. Fala uderzeniowa, która tworzyła się za pociskiem rozwiała włosy Joy i mocno poruszyła liśćmi Ravaela.
Pocisk uderzył prosto w oczodół Norna. Siła i impet oderwały głowę od tułowia. Niebieska posoka bryzgnęła dookoła zabawiając śnieg ekspresyjnym wzorem.

Ravael nastawił trzymany w dłoniach miecz i odchylił tor lotu pierwszej strzały. Siła trafienia wyrwała jednak ostrze z dłoni radnego i skrzywiła je. Na całe szczęście odchylony pocisk zrykoszetował w bezpieczne miejsce.

Joy nie będąc na linii strzału miała naszykowane wybuchowe strzały. Posłała je na spotkanie z pędzącymi pociskami. Miała trudne zadanie. Dwie pierwsze strzały musnęły tylko swój cel. Jeden z góry, drugi z dołu. Łowczyni pościła trzecią strzałę. Ta wybuchając zdezintegrowała pocisk. Teraz w stronę Aiwe leciały małe odłamki lodu. Odłamki, które za pomocą mocno nadwyrężonego truchła wyłapał Loxley.

Trzecia lodowa strzała natrafiła na przeszkodę w postaci lica prostokątnej tarczy Mariusa. Magiczna energia otaczająca osłonę przyjęła na siebie impet uderzenia. Lodowy wybuch otoczył wojownika chmurą lodowego pyłu. Pomimo raków na nogach siła uderzenia cofnęła egzekutora o dobre pięć metrów w tył.

Dwie opadające strzały trafiły niemal w tym samym czasie w ochronną barierę Wardena. Magia Jormaga i moc strażnika starły się w tytanicznej walce. Zmarszczki mocy spłynęły po kopule do ziemi. Lodowe odłamki wystrzeliły dookoła jakby trafiły na lita skałę.
Złata musiała uskoczyć przed dużym kawałkiem.
To ona pierwsza wyczuła, że siła uderzenia była potężna. Lód dookoła kopuły zmienił się w śnieg. Drganie wywołane uderzeniem wyrzuciły nagle lodowy pył w górę. Dookoła kopuły jak i w samej kopule lód zdawał się unosić wbrew grawitacji.
.Przytknięta niemal do śniegu pochodnia Kae zasyczała i zgasła jakby ktoś włożył ja do wody.

Płaszcze Ereltany ożył, gdy medyczka wyczuła nowe zagrożenie. Lisie futro stworzyło miękką osłonę przed lodowym pyłem. Ogony zwierząt nawykłych do śnieżyc w momencie największego wstrząsu otoczyły ciało kobiety oraz płomień pochodni futrzaną kulą. Gdy pył opadł płomień palił się normalnie.

Droga do latarni stałą teraz otworem.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trzymając w jednej ręce łuk, po uskoczeniu starała się złapać równowagę. Unosząc spojrzenie w górę dostrzegła jak niewiele brakowało, by strzały dotarły do celu. Kiedy największe uderzenie minęło, skontrolowała stan lodu pod stopami i stan towarzyszy. Prędko dostrzegła, że pilnowana przez Kae pochodnia zgasła, ale wciąż paliła się ta, którą opiekowała się Erel.
- Teraz za wszelką cenę musimy chronić Ereltanę. - Oddychając spokojnie, przełożyła łuk przez bark i dała odpocząć dłoniom.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rozejrzała się czujnie dookoła nasłuchując. Nadal trzymała łuk w jednej dłoni.
Czworonóg wykończył swoją ofiarę i przybiegł do niej, zwinnie przeskakując nad i między szczelinami w lodzie. Otarł lekko pyskiem o jej dłoń, a ona odruchowo pogłaskała go między uszami. Jednak uwagą była gdzie indziej.

Zerknęła na Ravelę z troską i spytała
- Trzymasz się? - po czym dodała z lekkim uśmiechem na nadal napiętej minionym starciem twarzy - Dzięki za wzmocnienie lodu.- nie musiała dodawać, iż dzięki tej magii było łatwiej wyjść jej mężowi z wody. Oczywiście pomijając fakt, że większość z nich zawdzięczała jej stabilny grunt do walki.

Minęła Rava i lekko, przelotnie dotknęła jego ramienia. Prosty gest "jest dobrze"

Skinęła głębiej głową Trollowi i uśmiechnęła się do Loxleya. Zlustrowała pozostałych i upewniwszy się wzrokowo, że żadne z nich nie ucierpiało, zerknęła na Złatą. Wzrokiem pokazała jej, że przykro jej z powodu Szarego. Wiedziała, że trudno jest rozstać się z towarzyszem, nawet dla jego dobra.

Podeszła do Mariusa.
- Wszystko w porządku? - spytała cicho przyglądają się mężowi w skupieniu obejmując go wzrokiem. - Wybacz, nie dałam rady tego przejąć - skinęła lekko głową w stronę resztek spaczeńca, mając na myśli jego pociski.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czekała skulona pod futrami osłaniając ogień, koncentrując się i nasłuchując. Gdy lodowa nawałnica minęła, a wokół nastała cisza przerywana głosami towarzyszy, powoli jej lisy wróciły na swoje miejsce kompletując ubranie.

Wyprostowała się, stawiając pionowo pochodnię. Jej twarz błyszczała od potu, chociaż wokół panowało przenikliwe zimno. Rozejrzała się wokół, a gdy zobaczyła wygaszoną pochodnię w dłoniach Kae - zbladła, lecz szybko odwróciła wzrok, sprawdzając czy nikt z członków drużyny dotkliwie nie ucierpiał i mógł podróżować dalej.

Zachowując zimną krew, skinęła zebranym z wdzięcznością wypisaną na twarzy. - Dobra robota. - bedąc osczędną w słowach, by nie tracić czasu, rzuciła szybko - Chyba mamy wolną drogę. Ogarniając jeszcze straty, które według niej, były bardzo niewielkie, zwróciła się do towarzyszy. - Zatem prowadzcie.


Po tych słowach, jeśli reszta się wyszykowała, ruszyła za nimi w stronę latarni, wciąż ostrożnie, utrzymujac taki szyk jak poprzednio, posłuszna wskazówkom Trolla.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Warden rozejrzał się po towarzyszach, łapie w płuca zimne powietrze i wydycha rozgrzane od bitwy strumienie, które zamieniały się w parę. Uniósł wzrok i uspokoił się widząc, że droga była już czysta, mimo to jednak jest wciąż przygotowany w razie czego.

Spojrzał na swoją żonę, widząc, że jej pochodnia zgasła nieco pobladł, wiedząc, że misja wisi na włosku, ale mimo to zdjął maskę na chwilkę i posłał jej ciepły uśmiech. Wzrokiem powędrował natomiast do Ereltany. Widząc, że jej pochodnia wciąż płonie był uradowany i zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba bronić jej i jest priorytetem misji. Założył ponownie maskę, uspokoił oddech i podszedł do Nekromantki, ostrożnie stąpając po lodzie oraz patrząc pod nogi i podąża nieopodal niej, skupiając się na obronie pochodni, jednak wciąż mając na uwadze bezpieczeństwo swojej żony.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podczas chwilowej, lodowej zamieci, Troll kucnął i opatulił się szczelniej futrzanym płaszczem, przez co wyglądał jak ośnieżony głaz.

Gdy wszystko ucichło, wstał, otrzepał się, poprawił plecak i rozgrzał łapki. - No! To przełamaliśmy pierwsze lody. - zarechotał, po czym rozejrzał się, a jego spojrzenie utknęło na kapeluszu, który dyndał smętnie na rogu truchła, które wciąż dzierżył Loxley. Asur prychnął, podszedł do charra i bez ceregieli wspiął się po jego plecach na bestię i złapał kapelusz. Nie omieszkał przy tym nadepnąć Loxleyowi na ucho.
Zeskoczył i ocenił jego stan. - Niedługo będziesz jedną, wielką łatą. - powiedział pod nosem, odrzucając kawałek wnętrzności potwora, która leżała na rondzie kapelusza.

- To co, ruszamy dalej? - zapytał retorycznie, po czym ruszył przed siebie, wchodząc na powrót w rolę zwiadowcy.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skulona nad pochodnią usłyszała cichy syk, wiedziała co to oznacza, jej pochodnia zgasła. Przeklęła pod nosem podnosząc się, na szybko w myślach przeanalizowała wykonane przez siebie działania szukając ewentualnego błędu, westchnęła ciężko nie znajdując innego wyjścia z sytuacji w której się znalazła. Uniosła po chwili głowę i zaniepokojona zerknęła na Erel, widząc jednak, że jej pochodnia nadal płonie wydala z siebie westchnienie ulgi. Spojrzała na męża, widząc jego uśmiech posłała mu czułe spojrzenie, podeszła do Erel i rozglądnęła się czujnie po okolicy szukając zagrożenia. Jej pochodnia nie była już do niczego potrzebna, jednak dalej trzymała ją mocno w ręce i szła obok dziewczyny gotowa bronic ostatniego płomienia.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mimo że nawałnica lodu minęła, a wrzawa ucichła, Loxley jeszcze przez pewien czas utrzymywał swoją prowizoryczną tarczę w górze. Po chwili poczuł jak stary asur wspina mu się po nodze. Nie chciał ryzykować upuszczenia truchła na Trolla, musiał więc wytrzymać jeszcze trochę.
- Aua! - Wrzasnął, czując stopę przygniatającą mu ucho. - Złaź ty stary... - nie zdążył skończyć zdania, gdy natręt wylądował na ziemi. Chwilę potem popielec warknął z wysiłku i zrzucił wilka ze swoich barków.
- Wszyscy cali? - Rozejrzał się po towarzyszach, w myślach licząc stan grupy. Westchnął z ulgą widząc wszystkich całych i zdrowych. Szczególnie uspokoił go widok Mariusa i płonącej pochodni w rękach Ereltany. Wypalony kij, trzymany przez Kae, lekko przygasił jednak jego optymizm.
Podszedł do Mariusa i szturchnął go łokciem. - Ej, a gdzie moja buława? - zapytał z uśmiechem na pysku.
aiwe_database

Re: Gdy przyjdzie zima

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta rozejrzał się, jedna z pochodni zgasła dlatego skupił wzrok na Ereltanie, pochodnia wciąż płonęłą, jako że jest bardzo ostrożnym typem skupił się i chciał wyczuć czy wokoło nie ma jeszcze jakiejś wrogiej energii życiowej która z zaskoczenia będzie w stanie utrudnić wyprawe, dopóki nie będzie pewny że wszystko jest takie jak trzeba czyli "martwe", będzie gotowy na wystrzelenie negatywnej energii w przeciwnika który się może pojawić, mając na uwadzę położenie każdego z członków wyprawy aby przypadkiem nie wystrzelić mając kogoś na linii ognia.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 6 gości