Sekrety

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak się można było spodziewać jedynym właściwym wyjściem było zniszczenie wroga najbliżej nekromanty. Ręka nekromanty zaczęła owijać niczym gady mroczna energia, energia zmierzała wprost na otwartą dłoń gdzie zaczęła formować się niebezpieczna w odczuciu energia. Negatywna aura była wręcz wyczuwalna w pobliżu Subortisa, w czasie gdy sokół kupił trochę czasu nekromanta wystawił rękę z której wystrzelił promień z szybkością niczym bełt z kuszy. Dzięki bliskości położenia wroga był w stanie idealnie trafić w stojącego napastnika.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ashavari nim zdążyła pomyśleć, jej ciało zareagowało same. Nie skoczyła jednak jakby rozsądek nakazywał do tyłu, tylko skoczyła do przodu chcąc wskoczyć na bestie i zatopić ostrza w jej cielsku. Było to pokierowane niechęcią do przechodzenia do defensywy oraz faktem bliskości obcego o którym wcale nie zdążyła jeszcze zapomnieć.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dwa miecze wtopiły się w ciało elementala, który momentalnie przestał stawiać opór i rozłożył swe błyszczące cielsko pod nogami Ashavari. Po chwili jego ciało zaczęło błyszczeć białym światłem, a błękitne łuski zaczęły pulsować magią. Wybuch był gwałtowny i nieoczekiwany. Kilka jasnych odłamków raniło wojowniczkę głęboko wbijając się w jej ciało. Jednak przeszywający ból i zimno z ran zaczęło po chwili ustępować. To nieznajomy zaczynał przepełniać wojowniczkę swą magią uzdrawiającą kierując teraz w nią całą swoją moc. Odłamki wysunęły się bezboleśnie z ciała, a rany zaczynały zasklepiać. Mężczyzna wymownym gestem wskazał na wieśniaków walczących z dwoma pozostałymi wijami i posłał kobiecie zawadiacki uśmiech. Po czym sam ruszył w kierunku sąsiedniej chaty, z której właśnie wybiegły trzy postaci.

Nektomanta wyeliminował swojego przeciwnika pociskiem negatywnej energii. Łowca również uporał się ze swoją częścią i krzyknął teraz w kierunku nekromanty. - Dobra robota, kierujmy się w stronę karczmy. Tam chyba zabawa się jeszcze nie skończyła... - mężczyzna przerwał widząc Nattyego opadającego z sił. Podbiegłszy do niego chwycił ranną i zwrócił się do revenanta - Ja się nią zajmę... - nadciągające od strony karczmy krzyki dobiegły osoby stojące na pobojowisku. W oddali dostrzec można było bliźniaków i karczmarza biegnących w ich stronę. Ścigani byli przez dwa wije, które jeszcze przed chwilą otaczały chatę, do której zaprowadził część oddziału Varrus. Dowódcy nigdzie nie było widać.

Ciało popielczyni zareagowało jak sprężyna. Iovina przeniosła całą energię upadku i oddała ją w postaci soczystego gruchnięcia tarczą w łeb elementala. Paszcza potwora została zmiażdżona po ciosie, a truchło odleciało na sporą odległość niesione pędem uderzenia. Gdy potwór opadał z sił dało się zauważyć jak oczy maga rozbłyskały w wściekłości. Wyglądało na to, że jego poddani byli coraz częściej dziesiątkowani w całej wiosce ponieważ co jakiś czas popielczyni dostrzegała ten blask przepełniający jego wizerunek. Pozostały naprzeciwko strażniczki wij uniósł swoje majestatyczne cielsko, by po chwili wysłać ze swojej paszczy grad pocisków w jej stronę. Powietrze świszczało od wystrzelonych odłamków lodu, a na twarzy maga pojawiło się niekryte zadowolenie.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari odetchnął z ulgą, oparł dłonie na kolanach pochylając się wziął głęboki oddech. Po czym wyprostował się, spokojnie zaczął oddychać aby uspokoić serce, spojrzał w kierunku zbliżających się wijów, sięgnął do pasa po miecz, drugą ręką chwycił za tarczę. - Na Białe Drzewo! Obejrzał się za Siebie w stronę oddalajacej się Seti, następnie wziął na cel zbliżające się monstra, wyzwalając legendę Heralda z okrzykiem bojowym ruszył w ich stronę.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tuż przed tym jak aktak żmija miał dosięgnąć Iovine, powietrze przed białą popielką zdawało się zafalować. Lodowe odłamki mknące w jej stronę napotkały na silny wybuch skompresowanego powietrza, który miał na celu porozrzucanie ich tak, żeby nie doleciały do walczącej strażniczki.

- Houuu... Wygąda na to, że całkiem nieźle się tu bawicie.

Zza lewego ramienia popielki dobiegł znajomy głos.

Sylvari dobyła swoich sztyletów i rozglądając się po okolicy powoli zmierzała w stronę Ioviny i wrogiego maga. Miała na sobie ciemny ocieplany płaszcz z drobnymi zbrojeniami z ciemnego mithrilu. Kilka niewielkich ostrz poukrywanych w ubiorze znajdowało się w łatwodostępnych miejscach. Szaro biały gruby szalik owinięty dookoła szyi zdawał się zakrywać większość twarzy.

Obrazek

Wzięła głęboki wydech, który pozostawił w powietrzu spory obłok pary i znowu skupiła swoją magię, żeby być w gotowości do odparcia kolejnych ataków.

- Zdaje się, że będe miała kilka pytań, ale to chyba nie najlepszy moment... - Rzuciła do popielki z zawadiackim uśmiechem na twarzy i całkowicie skupiła swoją uwagę na wrogim magu.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Iovina zasłoniła się tarczą. Kiedy się zorientowała, że mknące ku niej sople nie odbijają się od powierzchni uzbrojenia, a później usłyszała znajomy głos, wyszczerzyła się i zaśmiała.
- W samą porę, Kociaku. - Poprawiła swoją pozycję. - Dowiesz się czego tylko chcesz jak tylko uporamy się z tym. - Kiwnęła głową w stronę, gdzie znajdował się mag. - To źródło tego, co się tutaj dzieje. - Kończąc mówić, doskoczyła do wija, który się podniósł i z rozmachem cięła jego ciało po ukosie, od góry w dół, po czym kopnęła w sam środek sylwetki elementala z zamiarem rozbicia jego ciała na kawałki.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ashavari zakrzyknela cicho, bardziej z zaskoczenia wybuchem niż otrzymanych obrażeń. Kolejnym zaskoczeniem było nagłe zniknięcie bólu. Wojowniczka rozglądnęła się i syknęła, krzywiąc się, gdy zobaczyła kto jej pomógł. Posłusznie jednak ruszyła biegiem w wskazaną stronę, by wspomóc wieśniaków. Ashavari poprawiła chwyt mieczy, w trakcie zbliżania się do kolejnych wijów. Tym razem postanowiła jednak skorzystać lekko z magii po wyprowadzonym ataku, by uchronić się przed niebezpiecznym wybuchem. Nawet przez chwilę się nie zastanowiła co może się stać z chłopami w chwili wybuchu. Zamiast tego krzyknęła głośno i doskoczyła do wija chcąc go kopnąć i potem pchnąć mieczem.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Westchnął widząc kolejne wije które przez swoje działanie wywoływały panikę oraz głośny hałas w wiosce, widocznie go to drażniło. Zobaczywszy kolejne dwa stwory i pędzącego w ich stronę sylvariego, który dopełniał denerwującą głośność swoim okrzykiem bojowym. Powiedział cicho do siebie - Czy on musi się tak drzeć? - Sam jednak po chwili również przystąpił do ataku by dzielny sylvari nie musiał samemu ścierać się z dwoma wrogami. W czasie gdy tamten biegł zorganizował w swojej dłoni kolejny pocisk mrocznej energii i cisnął nim z odległości jednak tak by ten z prawej strony ominął Nattiego i uderzył w przeciwnika znajdującego się również bardziej z tamtej strony i po zderzeniu z nim wybuchnąć mroczną energią. Widział że ataki z daleka są najbardziej skuteczne i bezpieczne więc nie pchał się do przodu.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dwa wije zmierzające w stronę Subortisa i Nattiego zasyczały złowrogo. Słysząc okrzyk revenanta potwory skupiły swoją uwagę na nim i ruszyły w jego stronę. Sylvari poczuł jak promień negatywnej energi przeleciał blisko jego głowy. Niestety pocisk chybił swego celu, ponieważ potwory ruszyły bezpośrednio na Nattiego i znajdowały się tuż przed nim. Jeden z nich uderzył swym masywnym cielskiem w nogi nadbiegającego, a ponieważ ten, nie chronił się w żaden sposób, ani nie wyprowadzał ataku, z łatwością pozbawił go gruntu pod nogami. Korzystając z zaistniałej sytuacji drugi potwór dopadł leżącego i zaczął owijać swe krystaliczne ciało wokół niego. Przesuwające się ostre łuski wija raniły z każdą chwilą coraz bardziej leżącego i szamoczącego się revenanta. Jego ostrze i tarcza leżały niedaleko niego, ale ze względu na ciasny uścisk monstra nie był w stanie po nie sięgnąć.

Na spotkanie wijom walczącym z wieśniakami ruszyła Ashavari. Niczego nie podejrzewającego wija poczęstowała potężnym kopnięciem i cięła go gdy ten był w powietrzu. Głowa wija została odłączona od reszty ciała, które właśnie bezwładnie powędrowało kilka metrów dalej. Ostatni wij znajdujący się pośród wieśniaków lada moment miał zatopić swój spiczasty pysk w szyi leżącego na ziemi wieśniaka. Krzyk ofiary rozległ się po okolicy. W tej samej chwili znikąd pojawił się nieznajomy z karczmy. Trzymał w ręce broń, którą wcześniej skradł mu Varrus. Trzymając ją oburącz uderzył w potwora płazem miecza. W momencie zetknięcia z mieczem ciało potwora ogarnął niebieski płomień wywołując spazmatyczne ruchy u wija. Po chwili leżący na ziemi wieśniak oblany został parującą wodą, która pozostała z elementala. - To już wszystkie? - rzekł rozglądając się po pobojowisku - Zajmijcie się nimi, bo niektórym można jeszcze pomóc - wskazał od niechcenia w stronę ciężko rannych wieśniaków - Nie podoba mi się tylko ta łuna... czuję jak bije od niej magia... nie wiem czego się po tym spodziewać... - po czym ruszył w stronę budynku, gdzie jeszcze przed momentem schronił się Varrus. Czując na sobie wzrok Ashavari rzucił w jej stronę- No co? Idę zobaczyć co z tym pyskatym popielcem, jak zabierałem miecz jeszcze dychał...

Mag widząc kopniak wyprowadzany przez strażniczkę wykonał gest jaśniejącym mieczem. W tej samej chwili tułów ciętego wcześniej wija został rozdarty jakby niewidocznymi rękoma i zamknął się gwałtownie gdy noga Ioviny wylądowała w jego wnętrzu. Chłód zaczął przenikać ciało popielki. Unieruchomiona widziała jak lód zaczyna rozprzestrzeniać się coraz dalej po całej nodze. - Nie mam z wami swady... nie znam was - rozbrzmiał niski gardłowy głos maga - Przyszedłem dosięgnąć ręką sprawiedliwości tych co jej zawsze umykali. Tych co kierują się tylko swymi potrzebami i nie wiedzą co to współczucie. Teraz mój umysł został otwarty. Całe życie chowałem się za procedurami i zasadami. Teraz już wiem... wiem, że ktoś musi zaczerpnąć z kielicha, który pozostali odrzucają dla większego dobra! - mówiąc to zacisnął obie dłonie na mieczach i zerknął na nowo przybyłą postać - Nie zmuszajcie mnie bym przebijał się przez was... oni nie zasługują na to by się za nimi wstawiać - postać wymownie wskazała ledwie widoczną z daleka wioskę cały czas obserwując reakcję Raveli i Ioviny na wypowiedziane słowa.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bezradny Sylvari próbując się uwolnić z uścisku myśląc jaki błąd popełnił, spojrzał wymownie na Subortisa ledwo wydobywając z Siebie głos próbował krzyknąć... - Pomocyyy... Ale ranny Revenant powoli tracił resztki sił, wypowiedziane słowo kosztowało go dużo wysiłku, głos poniósł sie lekko w stronę nekromanty po czym zanikł...
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czując jak mroźne szpony zamykają się na jej nodze, a chłód przenika przez futro i szczypie w skórę, warknęła z niezadowolenia.
- Co żeś brał? - Warknęła, starając się "strzepnąć" z nogi lód, a później uderzyć w niego trzonem miecza z nadzieją, że ten pęknie i puści jej kończynę. Miała serdecznie dość mówiących w dziwny sposób osób. Najpierw szamanka, teraz Seraph, który uznał, że będzie Panem sytuacji i ukaże kogoś za... właśnie, właściwie to za co?
- No to skoro już tyle się nagadałeś, masz ostatnie kilka sekund, by podać w końcu dobry powód, byśmy nie uczynili z Ciebie mazgi. - Jej głos był na granicy zwierzęcego warkotu.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przewróciła oczyma słuchając Serapha i wzięła wdech. Nie przerywała mu... im nigdy nie ma co przerywać, chyba że już raz na zawsze. Gdy człowiek skończył swoją przemowę pokiwała głową i wyciągnęła w stronę Ioviny rękę, żeby ją nieco uspokoić.
-Mam dobry humor, więc zrobimy tak... Powiesz nam W Skrócie - Zaakcentowała ostatnie słowa - Co Ci po tym zamrożonym czerepie chodzi i CO według Ciebie takiego robili akurat Ci ludzie... Bo serio... Jak wyjedziesz z czymś w stylu "byli niemili dla mnie za dzieciaka"...to chyba jednak będziesz musiał się trochę przez nas poprzebijać..- Wzruszyła ramionami i spojrzała na Iovinę.

W tym samym czasie powoli, jak najbardziej po kryjomu zaczęła zbierać ciśnienie powietrza około 2 metry za głową Serapha.
Trzymała zaklęcie w ryzach, w każdej chwili gotowa na uwolnienie wybuchu sprężonego powietrza... gdy to się już zbierze oczywiście.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ashavari schowała z namysłem broń i odetchnęła parę razy. Obrzuciła podejrzliwym spojrzeniem mężczyznę i na jego słowa prychnęła. Gdy ten ruszył, ruszała za nim trzymając się parę kroków z tyłu. Dalej nie ufała gościowi i nie miała zamiar pozwalać mu zostać samemu z kimś z jej drużyny.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta obserwował całą akcję sylvariego zobaczył jak żmije uniknęły jego poprzedniego ataku co lekko go zaskoczyło zwykle nie nie oddawał strzału gdy nie był pewny tego że trafi. Jego bursztynowe oczy z nienaturalnymi źrenicami spoglądały na nieuruchomionego wojownika, a jego słuch wyłapał być może ostatnie słowa sylvariego. Sytuacja w jakiej znalazł się Natty była beznadziejna z punktu widzenia Subortisa był on już po prostu martwy albo już ledwo żywy. Jednakże to nie miało żadnego znaczenia. Blada twarz nekromanty skupiła się idealna na swoim celu, jakby nie patrzeć było to idealne położenie do zlikwidowania wroga, bez zastanowienia wycelował dłonią i wystrzelił. Kula negatywnej energii uformowała się w locie by po zderzeniu wybuchnąć przy oplecionych żmijach na sylvarim. "Przynajmniej zginie szybko" - pomyślał. Totalna zlikwidowanie to był wybór Subortisa, podczas gdy inni byli zajęci innymi kreaturami on zrobił to co uważał za słuszne.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna szedł pewnym krokiem w stronę chaty. W ścianach widniały dwie solidne wyrwy wywołane nacieraniem wijii. Przeszedł przez uchylone drzwi i spoglądał na leżacego i ciężko rannego popielca. - Tchórz... taki los spotyka tchórzy... dowódca oddziału... - prychnął - Jedyne co potrafił to kłapać gębą, a w momencie, kiedy go najbardziej potrzebowaliście uciekł... jak szczur - zwrócił się do kroczącej za sobą Ashavari - Przy młynie, gdzie zbierały się kobiety z dziećmi pewnie utworzą punkt opieki nad rannymi. Jeżeli chcesz możesz go tam odstawić. Nie przyda wam się zbytnio w takim stanie. - rzekł w stronę wojowniczki. Minął ją i wyszedł z pomieszczenia zarzucając miecz na plecy.

Sylvari widział jak negatywna energia zbiera się w dłoni nekromanty. Pocisk wycelowany był wprost w niego. Ciemność zbliżała się w mgnieniu oka. Nie było mowy o pudle. Uderzenie nastąpiło na wysokości klatki piersiowej Natty'ego. Revenant poczuł jak negatywna energia z impetem próbuje się wryć jak najgłębiej w ciało przeciwnika. Nacisk na ciało wija oplatającego go pozostawił Sylvariego bez tchu. Po chwili poczuł jak uchwyt potwora ustaje. Sylvari leżał na ziemi w otoczeniu odłamków lodu pokrytych jeszcze jątrzącą się negatywną energią. Dostrzegł również, że w jego ciele znajduje się klika z tych odłamków, Nie były to głębokie rany ale, zaniedbane mogły dać katastrofalny w skutkach efekt. Korzystając z zamieszania drugi wij wyskoczył w stronę osłabionego Natty'ego z rozdziabionym pyskiem. Wtedy blask księżyca zasłoniły potężne skrzydła. Olbrzymi ptak chwycił w locie potwora i poszybował z nim kilkanaście metrów w górę, po czym spuścił go na dół. Elemental rozbił się na setki małych fragmentów uderzając o podłoże niedaleko. Cisza na pobojowisku, aż kuła w uszy. Necromanta stał cały czas z podniesioną ręką wycelowaną w swego kompana. Ich spojrzenia wreszcie się spotkały.

Mag spoglądał na stojącą przed nim parę. Jego oczy zajaśniały raz jeszcze. Poczuł właśnie, że stracił wszystkich swych podwładnych w wiosce. Sytuacja była coraz bardziej skomplikowana, a miało pójść bez problemu. - Nie tak miało być... mówiłeś... - po czym urwał orientując się, że mówi te słowa na głos. Poprawił swą szatę i spoglądał to na sylvari to na popielkę - Gdy do wioski przybywa gość... najczęściej majętny - mówił bez emocji - każdy chce oddać przybyszowi co najlepsze... - po chwili zamilkł i po kolejnej chwili ciszy powiedział - w każdej z wiosek wieśniacy cieszą się z narodzin chłopca. Jest szansa, że przejmie obowiązki, pomoże w polu... tu... przy szlaku kupieckim... gdy na świat przychodzi piękne dziewczę pieniądze są już liczone... bo gdy strudzony handlarz przyjedzie się zabawić wszyscy prześcigają się w oferowaniu swych córek. - nagle po policzku mężczyzny popłynęła łza - Nie ważne, że dziewczę ma trzynaście lat, a grubas jest pijany i problemy rozwiązuje ukrytym w bucie sztyletem. - łza płynąca po policzku zamarzła, a mag strzepnął pozostałość z twarzy widocznie poirytowany tym, że sytuacja nie przebiega wedle planu. - Mój ojciec tam gdzieś jest... dopadnę go za wszelką cenę... jego życie albo to co pozostało z mojego... wasza decyzja.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości