Sekrety

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słońce pochylało się coraz niżej nad horyzontem oświetlając wioskę ciepłym, uspokajającym światłem. Białe i kształtne chmury przemierzały leniwie błękitne niebo, które za moment miało wpaść w przejmującą, wieczorną czerwień. Nad rzeką przesiadywały kobiety piorące ubrania i wymieniające nieustannie poglądy na tematy ich lokalnej społeczności. Nieopodal tej grupy pojawiły się dwie postaci zmierzające w tym właśnie kierunku. Śnieżnobiała popielczyni, która niosła kosz pełen bielizny rozmawiała z lekko ubraną dziewczyną.
- No jakbyś zgadła moja Miła... nie ma tu zbyt wiele uciech. Wydaje mi się jednak - ciągnęła poprawiając opadający na policzki kosmyk włosów - że najprędzej każdego wędrowca znajdziesz w karczmie... o tam - wskazała ręką przeciwny do ich kierunek dotychczasowej drogi -Co do samego sylvari, który chwilę temu mnie opuścił... cóż, nie powiedział nic tylko wymachiwał na coś ręką, wskazał basztę i tyle go widziałam.
Mijając pokaźny młyn przy samej rzece, dziewczyna skinęła delikatnie w jego stronę wskazując mężczyznę, który właśnie wyszedł zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Tylko od tego jegomościa trzymaj się z dala, dobrze Ci radzę... - powiedziała półszeptem dziewczyna - lokalny sołtys... młynarz... zarządza tą społecznością... parszywy typek... jestem tu od zaledwie paru dni, a już się nasłuchałam tyle o nim od tutejszych... szczególnie przy rzece kobiety są baaaardzo wylewne - mówiąc to zerknęła z uśmiechem na strażniczkę.
Mężczyzna rozglądał się po okolicy stojąc na przylegającym do młynu balkoniku i nabijał spokojnymi ruchami fajkę. Kościste ręce robiły to z niebywałą precyzją i dbałością. Jego spojrzenie błądziło po okolicy, aż nagle zatrzymało się na postaci, której wcześniej tu nie widział. Iovina czuła na sobie jego spojrzenie. W swoim wyrazie twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Jego szare oczy śledziły dokładnie każdy ruch nieznajomej.


Obrazek


Subortis spokojnym krokiem wszedł do szopy, jego oczom ukazała się pusta przestrzeń, zupełnie zaniedbana. Deski były spróchniałe, ale dalej spełniały swoje zadanie. W rogu tej klaustrofobicznie małej szopy znajdował się taboret. Ściany blisko taboretu nosiły ślady zadrapań, a podłoże było dobrze ubite. W przeciwległym kącie znajdowała się spora plama, jakby leżał tu ktoś, kto dopiero wyszedł z rzeki, bądź zmókł. Mężczyzna w kapturze, stojący przed szopą nie mógł uwierzyć w arogancję szczupłego przybysza.
- Mów o co w tym wszystkim chodzi i nie mydl mi tu oczu, albo będę zmuszony zaprowadzić Cię do wioski i tam wytłumaczysz wszystko sołtysowi - mówiąc to sprawdzał czy przestraszonej dziewczynce nic nie dolega - Pierwszy raz Cię tu widzę, zjawiasz się we wiosce i prowadzisz TUTAJ dziecko z wioski...
- A...aa...ale Panie Ritto... to... to... - dukała dziewczynka do łowcy - to wszystko moja wina... ja chciałam zobaczyć przedstawienie...
Po tych słowach łowca otworzył szeroko oczy i patrzył to na dziewczynkę to na Subortisa. Bijąc się z myślami, po nieoczekiwanym obrocie sytuacji. Po chwili ciszy przemówił stonowanym głosem do nekromanty.
- Idziemy do wioski, to nie miejsce na takie rozmowy... i nie próbuj żadnych sztuczek... idziesz trzy metry przed nami... kierunek znasz... no dalej! - mówiąc to podniósł się i chwycił ręką ponownie łuk i strzały będąc w pełni gotowości na niekorzystny obrót sytuacji.
Wszystkiemu przysłuchiwał się stojący w ukryciu nieopodal Natty. Orzeł, który do tej pory zataczał szerokie okręgi nad lasem przysiadł nieopodal niego i zerkał na revenanta przekrzywiając swój majestatyczny dziób.


Karczmarz zerkał od dłuższego czasu na rozwój sytuacji przy narożnym stoliku. Gdy Varrus znajdował się przy samym wyjściu nie wytrzymał i podszedł do popielca mówiąc zirytowanym tonem.
- Wychodzicie Panie? Co z nim? - wskazał wymownie na siedzącego w rogu jegomościa, którego przed momentem opuścił Varrus - Mówiłem wam, że to gnida i tylko łypie na mnie cały czas... nie zostawiajcie go tu tak!
Wskazywany przez karczmarza stolik zalany został przed momentem resztką piwa z przewróconego przez Ashavari kufla. Krople złocistego trunku skapywały na spodnie mężczyzny, formując pokaźne plamy, zaraz obok innych zabrudzeń występujących na jego odzieniu. Spokojnym ruchem ręki mężczyzna strzepnął resztkę płynu z odzienia i wstał od stołu. Spoglądając na o cztery głowy wyższą od siebie nornkę skwitował po chwili.
-Nie... nie przypominam sobie, żeby była nagroda za Twoją głowę... - wskazując na kufel dodał sarkastycznie - Jak będziesz działała w takim tempie, to się szybko nie zmieni... a bez motywacji... cóż, po prostu szkoda mi czasu. - odchodząc od stolika posłał jej szarmancki uśmiech i ruszył po schodach do znajdujących się na piętrze pokoi zostawiając wojowniczkę samą przy stole.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari podążał za trójką pozostając w bezpiecznej odległości aby nie zostać zauważonym, bacznie przyglądał się każdemu ruchowi łowcy aby w razie konieczności wspomóc Nekromantę. Chociaż z drugiej strony był obserwowany przez wielkiego ptaka, który zapewne był towarzyszem łowcy, więc starał się również go obserwować przy okazji co jakiś czas spoglądając ku górze.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zatrzymał się przed drzwiami i odwrócił do karczmarza, który właśnie go zatrzymał. - Gnida, nie gnida, co mi do tego, to tylko słowa - powiedział wyraźnie podirytowany faktem, że podczas całego tego pobytu nie dowiedział się w sumie zupełnie niczego, co pomogłoby mu odnaleźć Lidię. - Masz jakichś świadków? Dowody? Wiesz, co zrobił? Konkrety, tylko konkrety mnie interesują. Jeśli nie, nie mamy o czym rozmawiać - warknął i czekał na jego reakcję.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielczyni poruszyła niespokojnie nosem i zawiesiła spojrzenie na kobietach przy rzece. Krótko spojrzała w stronę karczmy i skinęła głową. Będzie musiała się tam udać. Wyglądała na niespecjalnie skupioną na słowach dziewki. Dopiero, kiedy ta radziła jej na kogoś uważać, przekręciła łeb w stronę jegomościa.
- Sołtys, he? - Zmrużyła oczy i napotkała spojrzenie mężczyzny. Nie odwróciła wzroku. - To już chyba taka norma, że osoby u władzy muszą być krzywymi typami. I weź się nie dziw, że ktoś takiego wybiera. - Pokręciła głową, nie odrywając spojrzenia od mężczyzny. - Dobrze, niestety nie mam więcej czasu na pogawędki. Chętnie bym się czegoś o nim dowiedziała, ale obawiam się, że może mi się dostać za ociąganie. - Zostawiła kosz w pobliżu rzeki. - Dziękuję Ci za pomoc i uważaj na siebie. - Pożegnała się z kobietą lekkim ukłonem, po czym ruszyła w stronę karczmy. Mijając wpatrującego się w nią mężczyznę, przesunęła po nim chłodnym spojrzeniem i obnażyła kły. Sierść na karku Ioviny lekko się zjeżyła.
- I co się gapisz? - zapytała, mrużąc jasne ślepia, po czym ruszyła dalej, by dotrzeć do wskazanej przez dziewkę karczmy.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ashavari podniosła rozczarowana kołczan i broń. - Co za ***. mruknęła cicho, kręcąc z niedowierzaniem głową. Kolejny laluś w ładnej zbroi od rodziców, który mocny jest tylko w gębie. Stwierdziła w myślach i dołączyła do Varrusa mając nadzieje, że karczmarz udzieli jakiś informacji dających powód, by wejść na górę za tym gościem i go porządnie obić. Może jeszcze nie jest za późno.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy rozejrzał się po szopie uśmiechnął się do samego siebie. Nie wychodząc ze środka powiedział nie co głośniej do łowcy znajdującego się na zewnątrz, stanął tak aby móc swobodnie mówić oraz bez trudu zasłonić się ścianami stodoły przed ostrzałem. - Zanim jednak pójdziemy... Może powiesz mi co nie co o tym miejscu... Jego głos był lekko ochrypnięty a każdy wyraz wymawiał z nutką obojętności - Wygląda na to że jedno miejsce jest dokładnie umyte... Ciekawe dlaczego... Jeśli ktoś byłby mokry zostawiłby więcej śladów niż ten jeden... Jeśli chodzi o ściany, albo szaleniec albo ktoś torturowany mógłby je zrobić, wiem że nie jesteś tu pierwszy raz... Zaśmiał się cicho do samego siebie po czym nadgryzł swoje dwa kciuki i dotknął dłońmi ziemi wtem wyłoniły się z niej dwa małe bone fiendy, które na polecenie swojego Pana zaczęły kopać w miejscu bardziej ubitego podłoża. Sam Subortis w międzyczasie oczekuje odpowiedzi od łowcy nadal kryjąc się za ścianą uśmiechając się do samego siebie.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Łowca widząc, że Subortis nie daje za wygraną rozglądając się dookoła gwizdnął przeciągle. Po chwili przesiadujący obok Nattiego olbrzmymi ptak ruszył w kierunku mężczyzny. Ten z kolei szybkim ruchem odpiął jeden z pasów przytwierdzony do jego skórzanej zbroi i podszedł z nim do dziewczynki. Z uśmiechem otoczył jej maleńki tors pasem, sprawdził stabilność mocowania i rzekł do niej spokojnie.
- Byłaś dzielna... wiesz, jaka czeka Cie nagroda? - dziewczynka z otwartymi oczami i ustami nie wierzyła w to co się ma za moment stać. Po chwili pokiwała główką i wyczekiwała. Olbrzymi ptak zjawił się wzbijając tuman kurzu w okolicy, po czym chwycił za trzymany przez łowcę koniec pasa - Zabierz ją do wioski, ale pamiętaj Nikk! Tym razem bez popisów! Leć nisko i nie za szybko! - ptak jakby obrażony tym, że łowca musiał dać mu tak oczywiste wskazówki skubnął przyjacielsko za skórzany naramiennik swojego pana i ruszył w kierunku wioski trzymając pas z dziewczynką. W oddali słychać było dziewczęce okrzyki radości i euforii jakie towarzyszyły parze zbliżającej się do wioski. Łowca odprowadził ich jeszcze kawałek wzrokiem po czym zwrócił się w stronę nekromanty - Przechowujemy tu mięso zanim zostanie przyrządzone na ognisku - mówił spokojnym tonem chwytając łuk i napinając lekko cięciwę - Twoje chowańce nie wykopią nic ciekawszego niż ziemię zmieszaną z krwią - kontynuował zbliżając się do szopy - Teraz Twoja kolej... Kim jesteś i co Cię tu sprowadza, nie zmuszaj mnie żebym Cię zatargał do wioski siłą. Po chwili kopania bone fiendy wygrzebywały tylko kolejne pokłady ziemi przesiąkniętej zapachem krwi zwierzęcej.


- Panie Kochany... przecież widziałem, że Wy też z nim swadę mieliście, a przecież chwilę obok siedział tylko... toż nawet waszej kompance piwo wylał! Z resztą dowodów chcecie?! Lepiej przecież zbrodni zapobiegać! No i... - zasapał się mężczyzna czując, że kończą mu się argumenty - i tu takie zapobieganie by się przydało... - po chwili przetrzepał kieszenie, wyciągnął z jednej osiem złotych monet, po czym szybko schował większość i wyciągnął dwie w stronę Varrusa - Wynajmę was! Tylko proszę wywalcie go z mojej gospody... - na te słowa jeden z chłopów siedzących przy stole i przysłuchujący się całej rozmowie od początku rzekł rozbawiony - Twojej? - parsknął pod nosem - Gdyby Twój brat nie zemarł tak rychło i nagle... to byś dalyj jeno okna wycieroł i ciżmę zamiotoł... - karczmarz na te słowa poczerwieniał po twarzy, a złość gotowała się w nim coraz bardziej - Pijacki bełkot... szkoda nerwów... to jak będzie? - wychylił ponownie rękę z monetami w stronę Varrusa, gdy nagle drzwi do karczmy się otworzyły. Stała w nich znajoma postać, a za nią wlewało się do sieni światło zachodzącego powoli słońca.


Dziewczyna wesoło pomachała w stronę odchodzącej popielczyni. Sołtys nie robił sobie nic z zachowania popielczyni i nieustannie pykał fajkę odprowadzając ją wzrokiem. Iovina przemierzając ponownie całą wioskę czuła jak po sierści przemykają coraz to słabsze promienie zachodzącego słońca. Dzień miał się ku końcowi. Za godzinę bezchmurne niebo zaroi się od gwiazd, a słońce uda się na zasłużony odpoczynek zwalniając miejsce srebrnej tarczy, która tylko czeka aby obwieścić swą obecność światu. Gdy strażniczka weszła do karczmy jej oczom ukazał się stojący nieopodal wejścia dowódca rozmawiający z mężczyzną, który wyciągnął w jego stronę rękę z pieniędzmi. Po błagalnym spojrzeniu i lekkim zdenerwowaniu mężczyzny mogła wnioskować, że przerwała właśnie jakieś negocjacje. Głębiej w pomieszczeniu ujrzała Ashavari stojącą przy pustym stoliku, a przy barze siedział kompletnie pijany, bogato ubrany mężczyzna. Całości dopełniał długi stół zajęty przez kilku chłopów, a na piętrze przesiadywał chłopak przygrywający na skrzypcach.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nätty zauważył ptaka wzbijającego się w powietrze wraz z dziewczynką, odprowadził go wzrokiem do momentu kiedy zniknął sprzed oczu. - No to teraz szanse są wyrównane, mogę wracać do Seti... Postać, którą goniłem okazała być się tym łowcą... Nekromanta powinien sobie sam poradzić. Pomyślał głośno, machnął ręką, odwrócił się kopiąc prawą nogą piach wzbijając nieco pyłu w powietrze i podążył w kierunku rzeki wypatrując poznanej wcześniej kobiety, która trochę ale jednak zawróciła mu w głowie.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc monety ich blask odbił mu się w oczach powodując, że lekko się uśmiechnął. W momencie jednak na powrót przyjął poważną minę i powiedział ze spokojem w głosie - Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że chcesz zatrudnić profesjonalistów, hmm? - zerknął na jego kieszeń wyraźnie wskazując na chęć dalszych negocjacji.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

To, co zobaczyła w karczmie było dla niej dziwnie podejrzane i czuła, że naprawdę dużo ją ominęło, choć jej towarzyszy z pewnością również. Pociągając nosem i burcząc coś cicho, podeszła do Ashavari, którą dostrzegła przy jednym ze stolików. W międzyczasie rozejrzała się również za Varrusem.
- Ufam, że nie siedzicie tu tak długo dla relaksu. - Ton jej głosu wydawał się chłodny, odrobinę zmęczony. - Dowiedzieliście się czegoś?
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Chce połowę kocie. powiedziała szybko do Varrusa. Wojowniczce nie zależało na pieniądzach, a na powodzie by kogoś obić, jednak dodatkowy grosz zawsze się przydawał. Z przysłuchiwania się rozmowie Varrusa i karczmarza wyrwał ją znajomy głos. Nornka obróciła się i zobaczyła Iovine - Nawet nie myślisz, że coś Ci wpadnie z nagrody. wycelowała palcem w pierś Charrzycy z udawanym oburzeniem.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta zaśmiał się cicho - Ognisko powiadasz? Pewnie stąd ten dym...- Spojrzał na swoje chowańce lekko nie zadowolony że nic nie znalazły. Po chwili jednak przywołane istoty schowały się w ciemnych zakątkach szopy, a sam Subortis odpowiedział łowcy - Po prostu szukam pewnej dziewczyny, możesz mówić mi Karstan, nie chcę ci zrobić krzywdy... Ciekawi mnie jednak dlaczego to ukrywacie przed innymi... Twoja kolej na odpowiedź Powiedział bez emocji a on sam ukryty za ścianą czuwał aby nie zostać zaskoczony przez łowce, po chwili jednak sam wytworzył na dłoni kule ciemnej energii by w razie ataku móc się odwdzięczyć
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Łowca słuchał słów nekromanty analizując to co ma mu do powiedzenia, chowając powoli łuk zaczął zbliżać się do chatki. Stojąc przy samej ścianie chatki oparł się o nią i zerkał na otaczającą go polanę. Drzewa poruszały się rytmicznie, a słońce tworzyło na horyzoncie piekielny obraz rozlanej czerwieni. Mężczyzna na moment zamyślił się po czym rzekł.
- Przy okazji ognisk mamy tu narady wioski... - zawiesił głos na moment zerkając przez ramię, czy nekromanta obserwuje go, po czym podrapał się po karku - decyzje, które tu podejmujemy nie są łatwe, a obecność dzieci nie sprzyja skupieniu... chodźmy... - powiedział zdecydowanie - niedługo zmierzch, a pewnie wiesz co to oznacza w tych rejonach... lepiej nie snuć się po lesie z nowo poznaną osobą... - powiedział dość tajemniczo, nie wiadomo czy serwując Subortisowi tym samym ostrzeżenie, czy może informując go, że nie wierzy w ani jedno słowo wypowiedziane przez niego do tej pory.

W karczmie pojawiła się Iovina, widząc to karczmarz przeanalizował słowa Varrusa i wyciągnął jeszcze jedną monetę i rzekł.
- Widzę, że jest was trójka, w takim razie trzy monety będą jak znalazł... uśmiechnął się od ucha do ucha nerwowo wycierając drugą spoconą rękę w fartuch - We trójkę na jednego to już zupełnie nie problem z takim jednym zawadiaką... To jak? Rozumiem, że dogadaliśmy się?

Natty zdecydowanie nabiegał się dziś, a na domiar złego stał właśnie zupełnie sam nad rzeką, gdzie jakiś czas temu zostawił Seti. Aura wieczoru była za to wyjątkowo korzystna. Ciepłe podmuchy wiatru skłaniały chrabąszcze majowe do wzmożonej aktywności, co skutkowało co jakiś czas delikatnym bzyczeniem pojawiającym się nad rzeką. Skrzydlaci kompani sylvari co jakiś czas przysiadali mu na ramieniu i maszerowały w stronę liści znajdujących się na jego głowie. Gdy wydawało się, że cała podróż Nattiego na nic w oddali pojawiły się dwie osoby kierujące się w stronę rzei. Mężczyźni byli dobrze zbudowani i nieśli ze sobą narzędzia wykorzystywane najprawdopodobniej przy uprawie jednej z lokalnych roślin. Po ubiorze można było wnioskować, że wracają prosto z pola. Natty nie mógł dostrzec ich twarzy pod słomianymi kapeluszami. Rozsiedli się nad taflą wody i chłodzili swe karki chłodną wodą strumienia nie zamieniając ze sobą nawet słowa. Słońce przypominało, że lada moment opuści nieboskłon zabierając ze sobą ostatnie promienie dnia.
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

rychnął tylko słysząc jego propozycję i skierował się do wyjścia. - Chodźcie że mną - odparł do Ioviny i Ashavari. - Zaczekamy na tych bliźniaków, bo inaczej nigdy nie skończymy tej misji, a oni mogą coś wiedzieć..
aiwe_database

Re: Sekrety

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari spojrzał w stronę powoli zachodzącego słońca chcąc zażyć jeszcze krótkiej kąpieli w jego promieniach. Po czym przysiadł obok chłopów, którzy to zwrócili uwagę na jego korowate lico zaczynające się mienić od wyłaniającego się powoli światła księżyca towarzyszącego nadchodzącej nocy, jego włosy splecione z liści zaczęły oddawać ciepłe, jaskrawe swiatło, nad nimi powoli zaczynały unosić się chrabąszcze, które chwile wcześniej wędrowały jeszcze po jego ciele. Nätty spojrzał w stronę dwójki, uśmiechając się do nich westchnął... - Zapewne każdy wasz dzień wygląda tak samo, od rana do wieczora na polu, ciężko zarabiacie na chleb... Zagaił do chłopów, aby wzbudzić ich sympatię wypiął z pasa bukłak z winem, nabrał go nieco w usta po czym podsunął pod nos osobie, która siedziała najbliżej mysląc zarazem, iż może w ten sposób uda mu się wyciągnąć jakieś informacje, po które w sumie to pół dnia szedł w stronę rzeki. - Godne podziwu... Dodał krótko, zanurzył dłoń w rzece, nabrał wody i skropił nią swoją twarz. - Hmmm, cały dzień krążyłem po okolicy i szukałem Lidii... Nie widzieliście jej czasem? Ahh... Lekko ziewając zapytał Sylvari, po czym poległ na boku podperając głowę ręką i zaczął obserwować chłopów. Pomimo priorytetu jego myśli zaczęły krążyć również wokół Seti... -Hmmm...taaak... Poddając się na chwilę skromnej fantazji spojrzał w stronę tarczy księżyca...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 308 gości