Twierdza na szlaku

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dokan dalej strzelał z łuku do nieprzyjaciół dalej przechodzących przez bramę. Do czasu, gdy jeden z nich spadł mu na głowę. Sylvari prawie przewrócił się pod ciężarem żabowatego stwora, zrzucił go z siebie i szybko wyciągnął strzałę z kołczanu i strzelił hylekowi prosto w nieosłoniętą pierś. Stwór upadł w drgawkach na ziemię, a Dokan wyciągnął miecz i ruszył do kłębowiska na dziedzińcu. Nagle zabrzmiał ostrzegawczy krzyk strażnika, a po nim głośny huk. Sylvari zaklął słysząc wzmiankę o maszynach wojennych. -Musimy stąd wyjść, przecież rozwalą nas tymi pociskami z katapult! -
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Na mury i strzelać do mniejszych maszyn! Większych nie rozstawią przed świtem! -
Lava spojrzał na niebo. Słońce powoli kryło się za horyzontem. Ciemność coraz bardziej skrywała osamotnioną twierdzę. Jedynie płonące gdzieniegdzie obwarowania dawały ponure światło. Lava chwycił stojącego nieopodal strażnika i potrząsając nim solidnie krzyknął:
- Obudź się do cholery! Każdy kto nie walczy ma mieć w łapach wiadro wody! Natychmiast!-
Wspiął się na pobliską wieżę i obserwował przez chwilę to, co działo się w obozie wroga.
- Tej nocy czeka nas wycieczka za mury...-
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ogłuszona w pierwszym momencie pędem rozwoju sytuacji ocknęła się w końcu. Przełożyła laskę z jednej reki do drugiej, bezradnie. Dookoła był okropny hałas, ogień, Lava coś krzyczał o wiadrach... Właśnie, wiadra! Pobiegła zygzakiem między walczącymi w stronę studni, przy której tłoczyło się już kilkoro ludzi. Przełożyła laskę na plecy, strzeliły iskry, na Eir, co za niewygodne ustrojstwo, kto to wymyślił w ogóle, taki drąg? Odczekała chwilę i już z wolnymi rękami zaczęła napełniać wiaderko. Ludzie podzielili się, każdy w inne miejsce i pobiegli gasić, ona też.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak się okazało cięciwa łuku nie nadawała się do niczego i zanim założyła nową minęło sporo czasu. Siedziała oparta plecami o mur. Wtem usłyszała krzyczącego Lavę nawołującego do strzelania do maszyn za murami. Ostrożnie wyjrzała zza blanków. Maszyny wystrzeliwały w stronę twierdzy hylekowy ogień a strzelające z łuków i strzelb Hyleki nie dawały możliwości dłuższego wychylenia się zza muru. Było źle, nawet bardzo. Wyjęła z torby przezroczystą ampułkę wypełnioną ciemnym pyłem i przywiązała ją mocno do strzały. Założyła szyp na cięciwę i odetchnęła głęboko. - Zobaczymy czy nie przepłaciłam. - Mruknęła do siebie po czym wstała i wystrzeliła strzałę prosto w najbliższą machinę wroga. Schowała się z powrotem za murem i po chwili usłyszała satysfakcjonujący wybuch i żabie krzyki.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mając dość spore doświadczenie w walce z tymi stworami Kagamishi wiedziała, że Hyleki są podatne między innymi na ogień. Dziwiła ją jednak jedna rzecz. Niebieskie Hyleki były zawsze przyjaźnie nastawione, więc dlaczego takowy dowodził czerwonymi. W tej chwili jednak odpowiedź nie miała znaczenia.
Stojąca dotychczas na tyłach fortu zaczęła biegać dookoła szukając Firuen, która okiełznała żywioł ognia. Przebijając się przez kolejnych wrogów w końcu ją odnalazła. Podbiegła do Śnieżynki zajętej gaszeniem pożaru, po czym rzekła: -Hej! S..słuchaj.- Odparła -Hyleki nie lubią ognia, a ty z tego co wiem wręcz przeciwnie. Ja i mój chowaniec zajmiemy się gaszeniem- Wskazała palcem na golema -A ty.. a ty zrób rzeź.- Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lava wyszperał z plecaka kilka butelek dziwnego płynu. Upił troszkę z jednej butelki, po czym stwierdził:
- Cholerne żabska... eh... to był doskonały rocznik...-
Kątem oka dojrzał kulącego się pod ścianą żołnierza.
- Ej, ty tam, przynieś mi tu beczkę z oliwą! Tak, ty! Rusz zad z łaski swojej!-
Po chwili tamten wrócił z niewielką beczułką oleju. Lava otworzył wieko i dolał zawartość jednej z butelek do środka, po czym zamknął beczułkę. Wszedł na mury, gdzie wojskowi ustawiali małą katapultę.
- Działa to?-
- T-tak, ale...-
- Posuń się!-
Lava przepchnął żołnierzy i zajął się ustawianiem katapulty.
- Firuen! Dasz radę zestrzelić tą beczułkę w locie? Nad katapultami.-
Wskazał gestem głowy miejsce, w którym hyleki podnosiły ciężkie katapulty.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Mm... - mruknęła tylko.
Zestrzelić beczułkę w locie? Znaczy podpalić? Mogłaby z lekkością stwierdzić, że żaden problem, ale cóż... To nie było takie proste. Trzeba strzelić odpowiednio naprzód i w dodatku nie spudłować...
Może wystarczy draśnięcie.
- Mogę spróbować - powiedziała półgłosem.
Odstawiła wiadro i sięgnęła po laskę.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Harven cały czas majstrował coś przy baliście. Nie był zainteresowany walką, która toczyła się już od długiego czasu. - No dalej! - siłował się z maszyną. W akcie desperacji gruchnął tarczą w urządzenie, a natychmiast po tym w kierunku przeciwników wyleciała strzała. W konsekwencji wyrzucenia pocisku, siła działająca na balistę złamała belkę, na której opierała się cała konstrukcja urządzenia. Stało się jasne, że z tego miejsca nie zostanie wystrzelona już żadna strzała. - K***a! - Sfrustrowany strażnik nie mógł pogodzić się z porażką.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lava dłuższą chwilę ustawiał kąt katapulty. Patrząc przez mały wizjer wystrzelił beczułkę w stronę machin przeciwnika. Obserwował jej lot mrucząc pod nosem:
- Nawet jeśli Firuen nie trafi przynajmniej ktoś dostanie beczułką w żabi pysk.-
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Płomienie wewnątrz strażnicy powoli przestawały być problemem, a wrogie jednostki żab, które wdarły się do środka bardzo zmalały. Największy problem stanowiła zbliżająca się noc co skutkowało coraz to gorszą widocznością. Ataki Hyleków wyraźnie osłabły, większość z nich zajęła się budową cięższych maszyn oblężniczych i obozu w którym przeczekały by noc, by rano uderzyć z pełną mocą.

Niebieski Hylek zarządził odwrót jednostkom znajdującym się wewnątrz fortu i wyskakując wysoko w górę zniknął poza murami. Reszta żab momentalnie rzuciła się do ucieczki, jedynie czerwony potwór kontynuował walkę z Fae. Widząc, że towarzyszka ma kłopoty, Kagamishi rzuciła wiadra na ziemie, chwyciła w dłoń kostur i ruszyła jej z pomocą.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Fae poruszała się jak we śnie. Jej ruchom brakowało dynamiki, ciosom siły, całości brakowało przekonania. Hylek szybko przyparł ją do muru. Wtem liściasta się ocknęła, na sekundę przed ciężkim uderzeniem uchyliła się na bok. Na jej plecach wykwitł złoty kwiat, a oczy zasnute mgłą spoglądały na plac z trzeźwością i chłodem. Dłonie zacisnęły się mocniej na rękojeściach. Z narastającą furią zaatakowała stwora, którego zaskoczyła zaciętość ataków. Lecz nadal czegoś im brakowało. Bestia szybko odzyskała rezon i Fae znalazła się ponownie w opałach. Wsparcie od Kagamishi było bardzo mile widziane.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kashi dobiegłszy do towarzyszki stanęła w bezpiecznej odległości od stwora. Wykonała kilka magicznych ataków za pomocą kostura, które praktycznie nic mu nie zrobiły. Wystarczyły jednak by odwrócić jego uwagę od Fae. Zdenerwowany Hylek odwróciwszy się plecami do Wan, zaczął biec w kierunku nekromantki. Ta jednak stała twardo, szarżujący potwór nie robił na niej wielkiego wrażenia. Wyciągnęła lewą rękę przed siebie w stronę wroga i zamknęła oczy. Rękę Kagamishi objęło zielone światło i w chwili zaciśnięcia pięści z ziemi zaczęły wyrastać korzenie, które owinąwszy potwora unieruchomiły go. Było jednak widać, że nie powstrzymają silnego Hyleka da długo. Zauważywszy to Kashi krzyknęła do Fae troszkę zdyszanym głosem: -Teraz masz szansę! Celuj w kark-
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc unieruchomionego stwora, Fae odrzuciła mały toporek trzymany w lewej ręce i chwyciła oburącz swój miecz. Rozpędziła się i skoczyła na Hyleka wkładając całą siłę w cios i wbiła mu ostrze między pancerz, a hełm. Stwór drgnął i jęknął. Liściasta przekręciła jeszcze ostrze. Żabostwór machnął łapami i ściągnął sylvari z pleców. Cisnął nią jak kukiełką o ścianę, Fae jęknęła, sam z kolei opadł na kolano. Miecz tkwił mu w kręgosłupie. Istota próbowała go wyszarpnąć, lecz nie mogła sięgnąć. Powoli traciła siły.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stworów ciągle przybywało, a obrońców było coraz mniej. Nycklar położył właśnie żabę, która próbowała wysadzić mury i zwinnie wspiął się na najbliższy dach, obserwując sytuację. Przeciwnicy atakowali w jednej grupie, bez organizacji ani taktyki, można było to wykorzystać. Po chwili Nycklar zauważył na ziemi kostur. Nigdy go nie widział, broń nie należała do nikogo z Leth mori Aiwe. Zeskoczył z dachu na najbliższą żabę, wbijając jej sztylety w oczy. Hylek zaczął się wydzierać i kwiczeć, więc Sylvari dobił go dwoma ciosami w serce. Szybko wstał i pobiegł w stronę kostura. Złapał go w biegu i przez chwilę zastanawiał się, co on może zrobić - Nie jestem magiem, co ja mam z tym zrobić? - pomyślał. Nie było czasu, musiał improwizować. Podskoczył i z całej siły uderzył czubkiem kostura w ziemię. Wszystkie stwory w forcie wyleciały na zewnątrz, a cały dziedziniec został otoczony dziwną barierą, przez którą przeciwnicy nie mogli przejść - ]Co do... - nieco zaskoczony Nycklar spojrzał na magiczny kostur i rozejrzał się dookoła. W kilku miejscach, można było dostrzec spłaszczonych na miazgę Hyleków, ale nikt z obrońców nie ucierpiał. Jeszcze raz popatrzył na broń, nie dowierzając w to, co się stało
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Hyleki nie odpuszczały. Kiedy tylko nadarzyła się okazja Rozczos pruła szypami zza blanków. Kilka razy kula lub strzała świsnęły jej koło ucha. Ostatni pocisk wystrzelony przez Żabę trafił w policzek Sylvari zostawiając na nim płytką ranę. - Szlag! - Syknęła przez zęby i natychmiast schowała się za murem. Dotknęła dłonią zranionej twarzy. Z rozcięcia wypływała strużka złocistej krwi. - Mam szczęście. - Westchnęła. - Parę centymetrów wyżej i straciłabym oko. - Stwierdziła patrząc na siedzącego obok Rysia. - Co do?! - Krzyknęła zaskoczona widząc jakąś magiczną barierę okalającą dziedziniec. Sam fakt pojawienia się bariery jej nie zaskoczył. Zaskoczył ją efekt jej przywołania. Wiele zgniecionych efektów. Wzrok Sylvari skierował się ku Nycklarowi ściskającego kurczowo kostur. Jego mina sugerowała, że był nie mniej zaskoczony niż ona sama. - Nycklar! - Krzyknęła wymachując drobną dłonią. - Coś Ty przed chwilą zrobił?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 184 gości