Twierdza na szlaku

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Tyriańskie szlaki nigdy nie były bezpieczne. Bandyci, niebezpieczne stworzenia, dzikie zwierzęta: wszystko tylko czyhało na nieuważnego, samotnego podróżnika. Stąd na głównych szlakach do Lwich Wrót pobudowano strażnice, gdzie wśród grubych murów można było przeczekać noc, dostać ciepłą strawę i naostrzyć broń. Tutaj kupcy rozkładali swoje stragany, handlarze artefaktami zbierali drużyny na wyprawy, wędrowcy rekrutowali ochronę. Miejsca te były szczególnie narażone na ataki, dlatego strażnicy zawsze szukali chętnych do wzmocnienia obrony lub akcji odwetowej. Każdy z żądnych przygód śmiałków łatwo znajdował tutaj zajęcie. A i chętnych nie brakowało: prawdziwi podróżnicy wiedzą jak ważna jest bezpieczna przystań na szlaku.

W obecnej chwili na dziedzińcu wewnętrznym panowała gorączkowa bieganina. Strażnicy okrzykami wzywali każdą zdolną osobę do chwycenia za oręż. Zwiadowcy donieśli o zbliżającym się oddziale Hyleków, żabopodobnych istot z zamiłowaniem do trucizny. Przez bramę wpadł zdyszany, lekko ranny asurański kupiec, ostatnia ofiara stworów. Jego lamenty nad utraconym dobytkiem i błagania o pomoc w jego odzyskaniu zmieszały się z ogólną wrzawą zbierających się wojowników. Dowódca straży pobladł. Raport zwiadowcy mówił o kilkudziesięciu Hylekach, gdy on do dyspozycji miał dziesięciu żółtodziobów z Lwich Wrót i ledwie czterech weteranów. Bardziej doświadczoną część swojego oddziału wysłał na patrole, z którymi nie miał możliwości się skontaktować. W jego oczach szanse na utrzymanie twierdzy malały z każdą chwilą...
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nieopodal twierdzy uciekał mały asura. Znalazł się na tych terenach w celu uzyskania eliksiru leczącego większość rodzajów trucizn, a więc szukał u źródła - na bagnach zamieszkanych przez różnego rodzaju węże, osy, jadowite jaszczury i oczywiście Hyleków. Właśnie w tej chwili był on ścigany przez przedstawicieli tej rasy z powodu wkroczenia na ich teren przy poszukiwaniu owego antidotum. Z twierdzy dochodziły krzyki ludzi oraz pośpieszne zamykanie wszelkich bram, okien i drzwi. Nympho dysząc podbiegł do wejścia i cudem wcisnął się przez pośpiesznie zamykane wrota do twierdzy. Jestem Nympho, inżynier i alchemik! - krzyknął asura do nikogo konkretnego. Nikt nie zwrócił na niego specjalnie uwagi dlatego Nympho podszedł do najbliższej osoby jaką zauważył i spytał się o powód tej bieganiny. Dowiedziawszy się o zbliżającym się zagrożeniu, asura nerwowo zaczął myśleć nad strategią jaką powinien przyjąć...
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnica praktycznie zewsząd była otoczona lasami i mokradłami. W dżungli Caledon trudno było o inny krajobraz. Wilgotne powietrze i częste opady deszczu sprzyjały rozwojowi flory różnej maści, oraz zwierząt zamieszkujących te połacie lasu. W koronie drzewa, rosnącego wśród innych drzew, dość blisko twierdzy, znajdowała się Kagamishi przyglądająca się z bezpiecznej odległości bałaganowi, który panował wewnątrz murów fortu. Dżunglę Caledon, można powiedzieć, znała jak własną kieszeń i dobrze wiedziała co się święci. Zdecydowała się pomóc w obronie, jednak zamykająca się brama główna w pewnym stopniu to uniemożliwiła.
Sylvari postanowiła więc, że nie opuści kryjówki czekając na rozwój wydarzeń. Korzystając z ostatnich chwil spokoju, wysłała wiadomość przyczepioną do nogi jakiegoś ptaka, by ten dostarczył ją wprost do siedziby bractwa. Zawierała ona prośbę o pomoc, ogólny stan rzeczy jaki zaobserwowała Kashi, oraz położenie strażnicy.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ivar stał na murach twierdzy oparty o drewnianą barierę. Latające komary wielkości kciuka doprowadzały go do załamania nerwowego, a i duszno wilgotne powietrze nie poprawiało mu samopoczucia.
Fortuna Obserwował cały ten chaos który przypominał raczej mrowisko do którego wsadzony został kij niż jakąkolwiek zorganizowaną obronę.
Łowcę głów interesował jeden Hylek - Gawron Czerwony, na którego Ivar miał wypisaną "głowę" (slang zawodowy). Gawron przyczynił się do licznych kradzieży i gwałtów, dlatego też Lions Arch wystawiło na niego kwit na ładną sumę. Zdemoralizowana żaba z pewnością będzie brała fizyczny udział przy ataku Twierdzy. Taka chodząca gnida nie odpuści szansy na splądrowanie jedynej Twierdzy na Szlaku w Caledon Forest
Ivar wśród całego zamieszania rozpoznał znane mu twarze z Leth Mori Aiwe. Obecność Kagamishi i Nymph'a rozluźniła trochę jego obawy i rozwiało wizję stojącej "twierdzy w płomieniach". Teraz pozostało tylko usiąść wygodnie, odpalić fajkę i czekać...
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kłopoty na twierdzy w lesie Celadon były prawie codziennością. Czy to drobne ataki Hylków, czy obrona cywili przed pułapkami nieumarłych lub dworu koszmaru, zawsze coś się działo. Jednak obecna sytuacja nieco przerosła straż i podróżników. Wojownik o czarnym pancerzu właśnie zbierał ostatnie zapasy do dalszej podróży i poszukiwania zleceń na potwory. Jego spokój zakłóciły paniczne krzyki, oraz bieganina strażników w różne strony.-Ciekawe co się znowu stało... Czyżby znowu napadli kupców czy co? - powiedział do samego siebie. Poprawił ułożenie oręża, sprawdził czy muszkiet jest nabity, a następnie udał się spytać strażników, o co im w ogóle chodzi. Kiedy dotarł do jednego z nich, zobaczył u Lwiego Gwardzisty strach w oczach, jakby miało nadejść coś o wiele gorszego. -Żołnierzu, co tu do cholery się dzieje!? Skąd u was ta panika?
-Panie, nie słyszał pan!? Chwytaj za broń i zgłoś się do dowódcy, teraz każdy kto potrafi walczyć jest potrzebny!
-Potrzebny do czego do cholery!?
-Żaboludzie panie! Cała armia tu nadciąga! Chwytaj za broń!
Wojownik w czarnym pancerzu jedynie zaklnął pod nosem i udał się do kapitana straży.
-Słuchaj, nie wiem co te żaboludy znowu tu u was szukają, ale chętnie wam pomogę, oczywiście jeśli nagroda będzie czegoś warta...
-Nam wszystkim grozi śmierć, a ty gadasz o nagrodzie!? Gdzie twój honor!
-Ech...Nawet nie powiedziałem jaka... Chce mieć u was zniżki u tego norna kowala oraz od kucharza...Nic więcej, żadnego złota - Mówiąc to zachowywał dziwny spokój. Kapitan straży spojrzał na wojownika jak na wariata. Tuż nie spodziewał się, że najemnik będzie żądać tak mało. -Dobrze, umowa stoi panie?
-Nazywają mnie Raviel Shaen. To skoro mamy to za sobą, idę zająć pozycje na murze - Raviel uśmiechnął się serdecznie do kapitana i uczynił jak powiedział. Obserwując póki co jeszcze puste pole bitwy zaczął szacować, jakie będą ofiary w tej bitwie.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rondear wędrował właśnie szlakiem zmierzającym do siedziby gildii, gdy nagle po prawej stronie od traktu, lekko na uboczu, dostrzegł cienie kilkudziesięciu, wielkich żaboopodobnych istot, spotykał już takie na swojej drodze, jednak nie wiedział, lub raczej nie mógł sobie przypomnieć, jaką nazwę nadali im ludzie.
Istoty poruszały się w podejrzanie dużej grupie, widać było jednak, że nie były przyzwyczajone do takiego marszu, toteż potykały się o siebie i przewracały. Po chwili dla Rondeara oczywiste było, że te dziwne stwory zmierzają do pobliskiej w twierdzy, w której on sam planował spędzić noc, gdy już zrozumiał zagrożenie natychmiast postanowił wyprzedzić dziwny pochód i dostać się do, być może niczego nieświadomej, twierdzy. Wkrótce wyminął niezdarną grupę i jego oczom ukazały się mury fortu, z daleka widać było, że wewnątrz panuje wielkie poruszenie.
Rondear przez nikogo nie zatrzymywany przeszedł przez bramę i natychmiast podszedł do strażnika stojącego w centrum twierdzy.
-Wiecie już o tych żabich stworach, które tu zmierzają?
-Żartujesz sobie? Myślisz, że dlaczego w całej okolicy panuje taki rozgardiasz? Dowódca kazał nam zebrać wszystkie zdolne do walki osoby, więc jeśli chcesz pomóc to lepiej po prostu udaj się na mury i wypatruj wroga, zamiast zawracać mi głowę tak głupimi pytaniami.
-Widziałem je po drodze, sami nie macie żadnej szansy, by się obronić, przybyłem tu, by wam pomóc, więc lepiej to doceń i zamiast narzekać na wszystko szykuj się do prawdopodobnie, największej bitwy w twoim prostym życiu.
-Ta i może jeszcze mi powiesz, że zrobisz to za darmo? Nie wyglądasz na kogoś kto oferował by swoją broń za darmo. Właśnie przez takich jak ty nie stać nas na utrzymanie większej ilości żołnierzy, pieniądze marnują się na wypłaty dla najemników, ot co.
-Ech, widzę, że piękna rasa, jaką byli ludzie, powoli upada i nie potrafi docenić bezinteresownej pomocy. Chcesz mojej pomocy czy nie, nie pozwolę tym ludziom zginąć tylko dla tego, że ktoś mnie obraża zresztą na murach widzę parę osób w emblematach mojej gildii, więc chyba twój głos nie jest zbyt wiele wart wśród twoich towarzyszy-to mówiąc odwrócił się i stanął pod bramą szykując swój młot do walki.
aiwe_database

Re: Twierdza na szlaku

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czas mijał, najemnicy oraz znajomi z gildii coraz liczniej zjawiali się w twierdzy, jednak wroga nigdzie nie było widać. Czyżby atak miał się jednak nie wydarzyć? A może jednak żaboludy celowo chcą uśpić czujność obrońców? Lukson coraz bardziej wpatrywał się w lasy. Raviel dostrzegł zbierające się tam grupy Hylków, jednak dalej stoją i nie atakują, ani nie budują swoich dział, więc na co mogą czekać?

Nie czekając na żadne wytyczne, nakazał paru najemnikom na ustawienie się po lewej i prawej stronie muru. Widząc znajomego Asurę z gildii od razu zawołał -Nympho! Pozwól na moment!

Czekając aż Nympho podejdzie, lukson dalej starał się dokładnie obserwować ruchy wojsk Hylków.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 216 gości