Lodowe Pustkowie
Lodowe Pustkowie
Rozpoczęło się nadzwyczaj spokojnie. Ot, małe spotkanie w hotelu „Cztery strony Vabbi”, nowy eloński przysmak, nazywany kebebem. Dalej było picie, mniej czy więcej? Wino w moim przypadku, a Cathowl z Ravillem droczyli się dogrywką w konkursie. Czas mijał spokojnie, na śmiechu i alkoholu. Gdyby tylko Lyssa była łaskaw udzielić wiedzy o przyszłości, nigdy bym nie dopuścił do tego małego „wypadku”.
Rastin był w rzeczy samej ciekawą osobowością. Jedną z jego tajemnic jest kilkanaście skrytek rozsianych po całej Tyrii. I czy to piękna plaża z widokiem na Główne laboratorium Inquest, zrujnowana wieża o nadzwyczaj chwiejnych fundamentach, czy może nadzwyczaj piekna, niemal baśniowa kryształowa grota? Miejsc jest z tuzin, a swoim charakterem zaskarbiły sobie podziw pewnego Mesmera. I czy to do medytacji mantr, wyciszenia, ucieczki, rozładowania furii, czy jeszcze innych czynności, są nadzwyczajnym skarbem Rastina. Jednak, gdy sezam się zamknął, Rastin wolałby napis „Wstęp wzbroniony”, aniżeli „Wyjścia nie ma”
Rastin był w rzeczy samej ciekawą osobowością. Jedną z jego tajemnic jest kilkanaście skrytek rozsianych po całej Tyrii. I czy to piękna plaża z widokiem na Główne laboratorium Inquest, zrujnowana wieża o nadzwyczaj chwiejnych fundamentach, czy może nadzwyczaj piekna, niemal baśniowa kryształowa grota? Miejsc jest z tuzin, a swoim charakterem zaskarbiły sobie podziw pewnego Mesmera. I czy to do medytacji mantr, wyciszenia, ucieczki, rozładowania furii, czy jeszcze innych czynności, są nadzwyczajnym skarbem Rastina. Jednak, gdy sezam się zamknął, Rastin wolałby napis „Wstęp wzbroniony”, aniżeli „Wyjścia nie ma”
Re: Lodowe Pustkowie
Wieczór zbliżał się nieubłaganie. Cath siedziała opatulona szczelnie szatami, nie wiedząc, czy powinna schować się w jakiejś lodowej szczelinie, czy raczej trzymać się od lodu z dala. Co chwilę chuchała w dłonie i rozcierała je, próbując wytworzyć jakiekolwiek ciepło. Zęby jej szczękały, a do tego czuła jak bierze ją przeziębienie. Z nadzieją spoglądała na Rastina.
Re: Lodowe Pustkowie
Raviel bezradnie patrzył na gołe niebo, obserwując gwiazdy. Nie przewidział takiego przebiegu sytuacji. Siedząc w zimnym metalowym pancerzu, przeziębiony bo rywalizacji z Cath patrzy się, jak radzi sobie reszta drużyny. Widząc trzęsącą się z zimna towarzyszkę zerwał ze swojego pancerza płótno i starannie obwiązał jej szyje. Po tej czynności spojrzał na Rastina i zapytał -Masz może jakieś pomysły, wykluczając przebijanie się przez te potwory?
Re: Lodowe Pustkowie
Ustal, Skup się, Skoncentruj. Ustal, Skup się, Skoncentruj! Stojąc, nakreślając dłońmi w powietrzu skomplikowane faerie barw, Rastin powtarzał mantrę swej mantry koncentracji. Przez chwile powietrze zadrżało, po czym z dłoni Mesmera potoczyły się fioletowe opary zwiastujące magiczne przejście. Dłuższą chwile kłęby opadały na śnieg, kreując okrąg. Gdy portal wydał się stabilny, a na twarzach zagościł uśmiech, dało się słyszeć donośne „Aaaaa, Psik!”. Esencja fioletowych kłębuszków opadła, rozpływając się na bieli.
Rastin złapał się za głowę, a z jego jeszcze mokrych włosów niczym perełki ściekały niekiedy krople nadzwyczaj przejrzystej wody.
Rastin złapał się za głowę, a z jego jeszcze mokrych włosów niczym perełki ściekały niekiedy krople nadzwyczaj przejrzystej wody.
Re: Lodowe Pustkowie
Z coraz większą goryczą Cath obserwowała wysiłki Rastina. Z wdzięcznością przyjęła materiał od Ravilla, jako, że miał on na sobie więcej warstw, niż ona. Kichnęła i poczuła dreszcze.
- Czzass na deccyzjję - wymamrotała z trudem. - Zosstajjemy tu nna nocc, czy russzamy...? - spojrzała na miejsce, w którym przez krótką chwilę dało się dostrzec zarysy portalu.
Po chwili rozejrzała się dookoła. Siedzieli na malutkiej plaży, z każdej strony otoczonej lodowymi ścianami. Oprócz jednego możliwego kierunku - rozciągającej się aż po horyzont lodowatej wody - nie było innej drogi.
- Czzass na deccyzjję - wymamrotała z trudem. - Zosstajjemy tu nna nocc, czy russzamy...? - spojrzała na miejsce, w którym przez krótką chwilę dało się dostrzec zarysy portalu.
Po chwili rozejrzała się dookoła. Siedzieli na malutkiej plaży, z każdej strony otoczonej lodowymi ścianami. Oprócz jednego możliwego kierunku - rozciągającej się aż po horyzont lodowatej wody - nie było innej drogi.
Re: Lodowe Pustkowie
Patrząc się na nieudane wysiłki Rastina Raviel westchnął. Spojrzał na jedyne przejście. -Jeżeli tu zostaniemy, to pewnie nie przetrwamy zbyt długo, jednak jeżeli będziemy próbować płynąć przez tą zimną wodę to albo umrzemy z wycieńczenia organizmu, albo dopadną nas te przeklęte lodowe potwory. Tak czy owak, jesteśmy w marnej pozycji, jeżeli nikt nas nie znajdzie.- Po tych słowach Raviel westchnął i zdał sobie sprawę, że sam zaczął trząść się z zimna. Myślał długo nad rozwiązaniem z tej ciężkiej sytuacji, jednak nic w tej chwili mu nie przychodziło do głowy. -I kto by pomyślał, że przeżyłem tylko po to, by teraz zginąć tutaj na lodowym pustkowiu.- Rzekł sam do siebie i położył się na plecach na śniegu.
Re: Lodowe Pustkowie
Ostatnie słowa mantr niedawno odbiły się echem po zmrożonych soplach lodowej krainy. I tak stał, Rastin, wpatrując się w przestrzeń. Kolejne krople zlatywały z końcówek włosów wprost na atłasowy wams Mesmera. Nastała cisza, martwa cisza. Nawet wiatr nie gościł w te rejony, co nadawało nowy wymiar mrozu. Niczym nieskończenie ostre szpileczki powoli wchodzące w ciało. Mesmer otrzepał głowę, Pogrzebał w niewidzialnej torbie przy pasie, po czym wyjął pochodnie. Nie była to typowa pochodnia, zbitek drewna i szmat. Mały prostopadłościenny marmurowy blok, ze złotymi zdobieniami. Na jednym końcu widać było małą jadeitową piramidkę, oraz napis:
Za zasługi dla całego Durmand Priory- Gixx.
Rastin usiadł z pochodnią w jednej dłoni. Pstryknął palcami powołując fioletowe iskry, oraz motyla, który wlatując w czerń lufy pochodni, rozbudziły prawdziwy, gorący ogień. Przyjemny blask rzucił na twarze towarzyszy blask ciepła.
Za zasługi dla całego Durmand Priory- Gixx.
Rastin usiadł z pochodnią w jednej dłoni. Pstryknął palcami powołując fioletowe iskry, oraz motyla, który wlatując w czerń lufy pochodni, rozbudziły prawdziwy, gorący ogień. Przyjemny blask rzucił na twarze towarzyszy blask ciepła.
Re: Lodowe Pustkowie
Cath przysunęła się do Rastina, łapczywie wyciągając zmarznięte dłonie ku pochodni. Błogie ciepło powoli rozlewało się po jej ciele - a przynajmniej mimowolnie tak sobie to wyobrażała.
Rozkoszując się chwilą ciepła spojrzała po towarzyszach. - Wwątpię, by nass ktoś tu znalazzł. - pokręciła głową. Odetchnęła głęboko i powtórzyła pytanie - Zosstajemy tu na noc, czy ruszzamy? Ta pochhodnia - zwróciła się do Rastina - ile wytttrzyma?
Na samą myśl o ruszeniu się choćby o centymetr od ognia zdało jej się, że jej ciało wręcz odmówi posłuszeństwa, lecz umysł miała wciąż jasny i wiedziała, że należy podjąć jakąś decyzję.
Rozkoszując się chwilą ciepła spojrzała po towarzyszach. - Wwątpię, by nass ktoś tu znalazzł. - pokręciła głową. Odetchnęła głęboko i powtórzyła pytanie - Zosstajemy tu na noc, czy ruszzamy? Ta pochhodnia - zwróciła się do Rastina - ile wytttrzyma?
Na samą myśl o ruszeniu się choćby o centymetr od ognia zdało jej się, że jej ciało wręcz odmówi posłuszeństwa, lecz umysł miała wciąż jasny i wiedziała, że należy podjąć jakąś decyzję.
Re: Lodowe Pustkowie
-Nie mam pojęcia Cath. Noce są zawsze o wiele zimniejsze, więc moim zdaniem jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie jakoś tutaj przenocować i przetrwać. - Mówiąc to Raviel dalej leżał na plecach. Nie chciało mu się nawet ruszyć do zapalonej przez Rastina pochodni. Cały czas tępo się patrzył na niebo pokryte gwiazdami. *Przetrwać noc, ciekawe jak chcesz to zrobić geniuszu! Nie mamy żadnych śpiworów, żadnego większego ogniska, marna sytuacja...* pomyślał sobie.
Re: Lodowe Pustkowie
Ehhh. Rastin cicho westchnął wypuszczając spory obłoczek pary. Wręczył Cat pochodnie, wstając i przeciągając się w chłodnym spazmie. Zrobił kilka kroków, mijając Rava i idąc w stronę wody. Miliony gwiazd odbijały się echem w krystalicznej wodzie. Spokojnej, niczym tafla lustra. Niczym nie zakłócona. Lodowe bestie, przemienione ryby ukryte w głębinach czuwały niczym małe figurki prezentując swe zabójcze piękno.
Re: Lodowe Pustkowie
Ostatnimi czasy, Nestrella stwierdziła, że zbyt wiele czasu przesiedziała w mieście. Wędrowała co najwyżej, używając Bram Asur, między stolicami. Postanowiła udać się w mroźne krainy, gdzie żyją Kodanie, Frostgorge Sound. Słyszała w karczmie plotki, o miejscu zwanym Ostrogami Drakkara, na krańcu Morza Rozpaczy. Ponoć, znajduje się tam piękna jaskinia, mroźna i niebezpieczna, lecz całkiem pusta. Tak więc jak zawsze, ciekawość tej różowej sylvari, wzięła górę. Gdy tylko zebrała ekwipunek i uszyła ciepłe odzienie z kilku warstw materiału, wyruszyła w podróż. Wiedziała, że na "Wodach Głębokich i Niespokojnych", jest osada Kodan. Nes polubiła ten lud, był potężny ale i przyjazny. Pożyczyła od jednego z "misio-ludzi", niewielką łódkę i wyruszyła w morze. Płynęła niemal cały dzień, gdy już zapadł zmrok, dotarła do brzegu lodowej groty. Pomimo ciepłego ubrania, trzęsła się z zimna. Wyprawa przez morze Rozpaczy, była naprawdę wyczerpująca. Gdy tylko wyciągnęła łódkę na ląd, zdumiał ją widok. Zaniemówiła, gdy w lodowej grocie, która czarowała swym pięknem, spostrzegła grupkę znajomych postaci. Co Oni tu robią o tej porze ? Pomyślała.
Re: Lodowe Pustkowie
Cath przysypiała, zmierzch zbliżał się wielkimi krokami. Była przemarznięta na kość, a pochodnia Rastina jakby trochę przygasała. Miała zamiar zapytać go, czy mógłby zapalić ją na nowo, lecz zobaczyła, że nie ma go w pobliżu.
Rozglądając się dookoła pustym wzrokiem spostrzegła jakąś postać, którą z pewnością nie był Rastin, na plaży. "Majaki" pomyślała w pierwszej chwili "cholera, zdaje się, że źle ze mną". Pomrugała mocno kilka razy oczami i spojrzała ponownie. Postać zbliżała się od strony wody.
Szturchnęła Ravilla - Rav? Spójrz tam. - szepnęła i wyciągnęła cicho zimne sztylety.
Rozglądając się dookoła pustym wzrokiem spostrzegła jakąś postać, którą z pewnością nie był Rastin, na plaży. "Majaki" pomyślała w pierwszej chwili "cholera, zdaje się, że źle ze mną". Pomrugała mocno kilka razy oczami i spojrzała ponownie. Postać zbliżała się od strony wody.
Szturchnęła Ravilla - Rav? Spójrz tam. - szepnęła i wyciągnęła cicho zimne sztylety.
Re: Lodowe Pustkowie
Raviel także już przysypiał, nie wiedział czy od zimna, czy od wycieńczenia. Obudziło go lekkie szturchanie Cath. Spojrzał w kierunku wyznaczonym przez towarzyszkę i zobaczył widok, który nieźle go zaskoczył. Nadpływająca łódź zmusiła go do myślenia, czy do wytwór jego wyobraźni, czy też ktoś napływa, a jeżeli ktoś to czy to przyjaciel, czy wróg. Szybko podbiegł sprawdzić kto to. Nes!? A co ty tu... - Nie dokończył, upadł ze zmęczenia i zasnął. Po tym czasie przemieniona przez moc Jormaga dość sporych rozmiarów ryba zaatakowała łódź Nes.
Re: Lodowe Pustkowie
- Przypłynęłam tutaj żeby... - Zaczęła mówić, lecz przerwała, słysząc hałasy od strony łodzi. - Nie ! Tylko nie łódka ! Zostaw ją ty głupia rybo ! - Wyjęła miecz z pobliskich zakamarków łodzi i rzuciła czar odpychającej fali. Ryba jednak ani drgnęła, nadal atakując łódź. Nes przyzwała swoje klony do pomocy. Wraz z nimi zaczęła ciągnąć, mocno już zniszczoną łódkę, z dala od wody. - Pomóżcie mi, bo ten stwór zje całe moje zapasy ! -
Re: Lodowe Pustkowie
Nes! Rastin ucieszył się, widząc różową Sylvari, a nie majaki. Wpierwej pomagając jej wejść na ląd, następnie przytulając ją w bezgranicznym uśmiechu. I gdy już z gardła Rastina miały wywiązać się jakieś słowa radości, spojrzał w rozpaczy na pływające zgliszcza.
Szybko dobył swoją Wzje Mgieł, po czym uparcie cisnął fioletową smugą w rybi pomiot, spokojnie konsumujący ostatnie kawałeczki drewna, wspomnienie niegdyś pięknej i wypakowanej zapasami oraz ekwipunkiem łódki.…
Szybko dobył swoją Wzje Mgieł, po czym uparcie cisnął fioletową smugą w rybi pomiot, spokojnie konsumujący ostatnie kawałeczki drewna, wspomnienie niegdyś pięknej i wypakowanej zapasami oraz ekwipunkiem łódki.…
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 255 gości