*Alfrun przechadzała się po Ogrodach Boskiej Przestrzeni, w wyjątkowo dobrym nastroju. Co chwila witał ją jakiś szlachcic i gratulował jej wspaniałej prezentacji na zaprzysiężeniu, a spacerującym damom zapierała dech w piersiach kreacja Akisdottir, jaką na siebie włożyła. Mewa cieszyła wzrok pięknem Ogrodów, lecz nie oddalała się zbytnio od tymczasowej siedziby gildii Złotych Róż. Po pewnym czasie podbiegł do niej jeden z jej pracowników*
- Lady Akisdottir! Mój gabinet pochłaniają coraz to nowsze aplikacje o członkostwo w gildii. Jak najszybciej musisz podjąć decyzję w sprawie części z nich...
- Oczywiście zrobię to niezwłocznie.
*To powiedziawszy, Alfrun wróciła do siedziby*
Ogrody Boskiej Przestrzeni
Re: Ogrody Boskiej Przestrzeni
Wczesny ranek. Ogrody były niemal puste. Tylko czasem jakiś rumor przy as uriańskiej bramie zakłócał ciszę. Było rześko. Lekki wiaterek niósł zapach lasów, a chłód od kamiennych posadzek i marmurowych kolumn pobudzał umysł skuteczniej, niźli asuriańskie napoje energetyczne.
Tym też porankiem spacerował sobie Rastin. Wybrał tą część ogrodów, które stanowiły istny labirynt. Schodki, mostki, zawiłe zakręty i figury z żywopłotów dawały pewne poczucie odosobnienia. Jednakowoż punkty widokowe zapewniały te minimum poczucia należenia do społeczeństwa.
Przystanął, oparł się o bladożółtą balustradę mostku. Głębokie westchnięcie. Oczy schowane za maską miał matowe, nieobecne. W przeciwności do złotych naramienników, które błyszczały. Podobnie, jak dwuręczny miecz, lewitujący stagnacyjnie za plecami.
Kolejny głęboki wydech.
Tym też porankiem spacerował sobie Rastin. Wybrał tą część ogrodów, które stanowiły istny labirynt. Schodki, mostki, zawiłe zakręty i figury z żywopłotów dawały pewne poczucie odosobnienia. Jednakowoż punkty widokowe zapewniały te minimum poczucia należenia do społeczeństwa.
Przystanął, oparł się o bladożółtą balustradę mostku. Głębokie westchnięcie. Oczy schowane za maską miał matowe, nieobecne. W przeciwności do złotych naramienników, które błyszczały. Podobnie, jak dwuręczny miecz, lewitujący stagnacyjnie za plecami.
Kolejny głęboki wydech.
Re: Ogrody Boskiej Przestrzeni
Środek nocy, miasto niemal martwe. A mimo to mężczyzna o orientalnych rysach przechadza się ogrodami oświetlanymi blaskiem księżyca. Nie spieszył się. Zwiedzał, podziwiał, komentował pod nosem z wyraźnym kintajskim akcentem, o ile ktoś w ogóle mógł go słuchać i zrozumieć. Zwiedzanie zajęło mu kilka godzin. Tuż nad ranem opuścił ogrody i ruszył w nieznanym kierunku. Przy wychodzeniu dodał jedynie:
-Galev miał racje, zróżnicowane miejsca czekają w tej krainie...
-Galev miał racje, zróżnicowane miejsca czekają w tej krainie...
Re: Ogrody Boskiej Przestrzeni
Dziewczyna tuż po przeprowadzce do stolicy i ogarnięciu spraw z tym związanych, postanowiła się udać na spacer w celu zwiedzenia swojego nowego miejsca zamieszkania. Spacerowała po większości głównych uliczek. Tak naprawdę już miała udać się do domu gdy przez przypadek wiedziona jakimś przeczuciem trafiła w to magiczne miejsce, które nazywane jest Ogrodami Boskiej Przestrzeni.
Czytała o nim wielokrotnie w książkach lecz nigdy go nie widziała na własne oczy. Mimowolnie zwolniła kroku i napawając się pięknem tego miejsca oddała się swobodnym myślą.
Jak byś stał z boku nigdy byś nie pomyślał, że w tym momencie dziewczyna porusza się w jej odczuciu dość swobodnie. Raczej zobaczył byś osobę wyprostowaną z dumą stawiającą kroki. Miała lekko zadarty podbródek do góry co na pierwszy rzut oka wyglądało jak by patrzyła na wszystko z góry a ona jedynie podziwiała wspaniałą kondygnację zdobiącą to miejsce.
W końcu nogi odmówiły jej posłuszeństwa i gdy zauważyła ławeczkę przysiadła na niej dając sobie chwilę odpoczynku.
Wzięła głębszy oddech wchłaniając zapachy świeżości które tu panowały. Nawet pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia odchylając się nieco do tyłu i zadzierając głowę do góry przymknęła oczy odlatując do krainy marzeń.
Czytała o nim wielokrotnie w książkach lecz nigdy go nie widziała na własne oczy. Mimowolnie zwolniła kroku i napawając się pięknem tego miejsca oddała się swobodnym myślą.
Jak byś stał z boku nigdy byś nie pomyślał, że w tym momencie dziewczyna porusza się w jej odczuciu dość swobodnie. Raczej zobaczył byś osobę wyprostowaną z dumą stawiającą kroki. Miała lekko zadarty podbródek do góry co na pierwszy rzut oka wyglądało jak by patrzyła na wszystko z góry a ona jedynie podziwiała wspaniałą kondygnację zdobiącą to miejsce.
W końcu nogi odmówiły jej posłuszeństwa i gdy zauważyła ławeczkę przysiadła na niej dając sobie chwilę odpoczynku.
Wzięła głębszy oddech wchłaniając zapachy świeżości które tu panowały. Nawet pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia odchylając się nieco do tyłu i zadzierając głowę do góry przymknęła oczy odlatując do krainy marzeń.
Re: Ogrody Boskiej Przestrzeni
Cała stolica aż wrzała od nowinek związanych z otwarciem ZOO. Ci, którzy byli na tyle bogaci by otrzymać zaproszenie z ogromną satysfakcją odsprzedawali informacje niższym szczeblom szlachty, ta zaś przekazywaniem informacji dalej. Pomimo nadal trwających uroczystości otwarciowych co bardziej spostrzegawcze plotkary w stolicy mogły dostrzec egzotycznego szlachcica z Kintaju, o którym głośno od miesięcy wśród zamkowej społeczności i Lady Menolly Bayonettę Pink. Nie wiadomo o czym rozprawiali podczas powolnej i nad wyraz długiej przechadzki. Żeńską częścią szlachty wstrząsnął jednakże fakt pocałunku pomiędzy tą parą. Niby krótki, niby niezobowiązujący, ale jednak wywołał burze wśród adoratorek młodego Lorda, znanego z licznych kontaktów z pannami z zamku.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 248 gości