Karczma "Znużony Wędrowiec"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W Tyrii można znaleźć wiele karczm i zajazdów, ale jeśli zależy ci na wygodzie za stosunkowo małe pieniądze, gospoda "Znużony Wędrowiec" jest spełnieniem twoich marzeń. Ten piętrowy budynek znajduje się we wschodniej części Queensdale. Można tam kupić ciepły posiłek, odświeżyć się po podróży oraz wynająć pokój na noc. I chociaż nie są to królewskie standardy, lokal ten oferuje bogaty asortyment dań i napojów, łazienkę, wygodne łóżka i czystą pościel. Wszystko w rozsądnych cenach. Właścicielem karczmy jest William Labak oraz jego dwaj synowie: Harry i Robert. Jednak oprócz zarządzania gospodą, cała trójka zajmuje się prowadzeniem winnicy, hodowlą bydła i trzody oraz wypiekaniem pieczywa. Wszystko to po to, aby gospoda była w miarę możliwości samowystarczalna. W karczmie pracę ma kilka innych osób. Kuchnią rządzi dwójka kucharzy : Norn Orbar Snaff oraz pani Maggie Gesst. Bar obsługuje Charrzyca Surra, a klientami zajmują się kelnerki Amanta i Kalia. Jest również charrski ochroniarz, ale przez swój wiek nie zajmuje się już krnąbrnymi klientami z takim zacięciem jak dawniej. Niedawno grono pracowników powiększyło się. Przyjęty został nowy wykidajło, znany niektórym jako Czarny Wicher.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W karczmie panowała spokojna atmosfera. Wewnątrz przybytku znajdowało się kilku gości, którzy zajęci byli swoimi posiłkami bądź trunkami. Sielankowy nastrój przerwał pewien pijany farmer, który zaczął wydzierać się na barmankę, za rzekomą sierść w jego piwie. Oczywiście zdarzenie to nie miało miejsca, a wszelkie próby uspokojenie pieniacza były nieskuteczne. Wieśniak zwyzywał charrzycę od najgorszych sierściuchów i gotowy był rzucić się na nią z pięściami za odmowę wydania mu nowego piwa. W końcu do akcji wkroczył Wicher, który złapał pieniacza za wsiarz i próbował wywlec z gospody. Tuż przed progiem pijak wyrwał się jednak z chwytu Norna, i ile sił w płucach zaczął lżyć ochroniarza. Wicher z wyjątkowym spokojem przyjął na siebie całą kanonadę. - Zobasysz ! To sze tak nie skończy.-powiedział pijaczek, wieńcząc swoje dzieło. W tym momencie Wicher dał upust swej wewnętrznej wściekłości.- Noo, i tu się z tobą zgodzę.-powiedział, po czym chwycił człowieczka za ramię, obrócił przodem do wyjścia i zasadził mu tęgiego kopa w tyłek. Pijaczek wyleciał jak wystrzelony z procy. Zadowolony z siebie Wicher wrócił do baru by porozmawiać z rozbawioną Surrą, jednak nie dane mu było zamienić z nią słowa. Ciszę przerwało donośne kwiczenie dobiegające od strony wejścia. - Ten zwiędnięty kutafon polazł straszyć nasze świnki ! Wicher, weź no zrób z nim porządek !- zawołał kucharz Snaff. Wichra nie trzeba było dwa razy prosić. Natychmiast pobiegł w stronę zagrody. W chwilę potem słychać było bardzo przykre dźwięki, żałosne biadolenie pijaczka oraz dziki ryk Norna. W chwilę później wszystko ucichło, a Wicher ponownie wkroczył do izby. - Coś ty mu zrobił ?-zapytała zatroskana Charrzyca, z trudem ukrywając rozbawienie.- "Wskazałem drogę do wyjścia."- odpowiedział lakonicznie Wicher.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do wnętrza weszła asurka, ubrana w czarno- białe szaty i z białymi włosami. Wyglądała bardzo zadbanie, a nawet stojąc obok niej można było odczuć lekki aromat wanilii. Jedynie co mogło niepokoić, w tej ślicznej, niepozornej istotce, to dwa pistolety u pasa. Jednak całość jak i lekki uśmiech na twarzy sugerowały, że nie przyszła tu robić żadnych problemów. Dwa razy też obejrzała się jeszcze przez ramie, w kierunku zagrody świń, ale potem wzruszyła ramionami i wkroczyła do karczmy.

Asurka skierowała się w stronę baru, rozglądając po pomieszczeniu z lekkim uśmiechem. Niektóre zdobienia zasłużyły na jej dłuższe spojrzenie i poprawienie okularków na nosie. Przy bracie zaś wskoczyła zgrabnie na krzesełko i odczekała, aż ktoś ją obsłuży.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przy stoliku błyskawicznie pojawiła się kelnerka Amata.
-Witamy w "Znużonym Wędrowcu". Czy życzy pani sobie coś do jedzenia ? A może chciałaby się pani czegoś napić ? -zapytała. Tymczasem Wicher rozmawiał z barmanką. Po chwili dostrzegł znajomą twarz. Szepnął tylko coś do ucha kocicy i ruszył w stronę stolika przy którym siedziała Asura. - A kogoż to moje piękne oczy widzą ? Mam nadzieję, że przyszłaś sprawiać kłopotów ? Bo wiesz, od załatwiania skarg i zażaleń jestem tu ja i Rooks.-wskazał na stojącego pod ścianą Charra. Ten,jak na komendę, posłał Asurce ostrzegawcze spojrzenie, po czym puścił do niej oko. Wicher również, pomimo poważnego tonu z jakim wypowiadał swoje słowa, z trudem powstrzymywał wybuch śmiechu. W końcu jednak nie wytrzymał i roześmiał się na całego, zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych w izbie. - Bez obaw. Swoich nie będę lał po pyskach. A tak w ogóle, to co cię tu sprowadza. Jeśli oczywiście wolno wiedzieć ?-zapytał
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asurka zmierzyła bystrymi oczami norna i poprawiła okularki na nosie, uśmiechnęła się też lekko:
- To ty nie wiesz, że wszędzie gdzie pojawiają się asury już są jakieś kłopoty? - rzuciła zaczepnie. Potem zmierzyła jeszcze wzrokiem drugiego obrońce przyczółku i musiała przyznać, że razem sprawiają słuszne wrażenie, iż nie warto tu wpadać na rozróby - A tak przyszłam przetestować plotki. Chodzę po całej Krycie, od karczmy do karczmy i poluje na najlepszego Moa duszonego w piwie.- zwróciła główkę w stronę kelnerki - Do tego, by nie przesadzić, jakieś dobre wino.- wróciła wzrokiem do Wichra - A co ty tutaj porabiasz?
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kelnerka była lekko zszokowana takim zamówieniem. Udała się czym prędzej na zaplecze. Po chwili wróciła w towarzystwie niskiego Norna obdarzonego przez naturę olbrzymim brzuchalem. Był to kucharz Snaff. - Więc to pani zamawiała moa duszonego w piwie ?-zapytał gdy już zbliżył się do stolika Asury.- Pogratulować tak wyrafinowanego gustu. Musi jedna uzbroić się w cierpliwość, mięso moa nie lubi być przyrządzane w pośpiechu. Tymczasem Amata poda pani lampkę wina.- tu zwrócił się do kelnerki- Przynieś butelkę "Aksamitnej Bryzy". Jest słodka, więc idealnie podkreśli smak mięsa. Ja ruszam do swojego królestwa.-powiedział i powędrował do kuchni. Kelnerka udała się do baru po wspomniany trunek. Wicher mógł w końcu odpowiedzieć na zadane pytanie.
-Co tu robię ? Pracuję. To lepsze niż uganianie się od miasta do miasta i szukanie jakiejś roboty. Ile razy można uganiać się za jakimiś przeklętymi pająkami, grzebać się w łajnie ettina, rozwiązywać konflikty małżeńskie albo pomagać rolnikowi w szukaniu żony ? -zapytał.- Nie muszę już spać pod gołym niebem i kąpać się w rzece. Tutaj mogę skorzystać z łazienki, zawsze mam pełny brzuch, nocą mogę przytulić głowę do miękkiej poduszki i jeszcze dostaję pieniądze. Czegóż chcieć więcej ? No może tylko rozrywki. Strasznie tu nudno. Burdy zdarzają się rzadko, czasami kończą się zanim się porządnie zaczną. A gdy przychodzi co do czego, wystarczy raz chlasnąć w pysk i po problemie.-powiedział smętnie. Tymczasem przy stoliku pojawiła się kelnerka z zamówionym trunkiem.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Och, spokojnie. Mam czas i oczywiście odpowiednio wynagrodzę wysiłek. - Powiedziała zanim kucharz zniknął. Potem skierowała się wzrokiem do dużego - Wiem co masz na myśli. Zanim trafiłam do Paktu, byłam dzieckiem na ulicy. Dosłownie. Miałam też prosty wybór, albo wyjadanie ze śmietników i głodówka pod gołym niebem, albo sprzedawanie się jako jedna z najmłodszych dziwek w Metrice. Więc jak zaproponowali mi pracę, a jeszcze fakt, że będzie to dla dobra Tyrii... cóż, sam fakt karmienia tak naprawdę by mnie przekonał. Do dziś jednak pozostaje we mnie nuta niesmaku, że nie mogłam trafić na Orr i zapisać się jako jedna z tych, co położyli starożytnego smoka. A co do rozrywek... - asurka odczekała, aż kelnerka naleje jej wina i odejdzie, by rzucić ciszej konspiracyjnie do norna - ... chyba po prostu źle ich szukasz. - I tu jakoś tak na chwile zarzuciła oczami na kelnerkę dość wymownie.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kelnerka napełniła kieliszek i postawiła na stole razem z butelką. Następnie udała się w stronę innego stolika, by odebrać należność od gościa. Wicher chwilę myślał nad słowami swojej przyjaciółki. W końcu pochylił się nad nią.
- Zwariowałaś ? Nie potrzebuję kłopotów. Dobrze mi tu. Mam gdzie spać, co jeść, komu dać w mordę i jeszcze mi płacą. Tego tylko brakowało, żebym gździł się z kelnerkami. -syknął jej do ucha.- Nudzi mi się, zgoda. Ale nie aż tak.-dodał. - Mój szef i tak jest wyrozumiały. Po tym, jak przepędziłem trzech obsrajnogów sprawiających tu kłopoty, nawet mi nie potrącił z wypłaty za zniszczenia, których wtedy narobiłem. Poszły dwa okna, stół i drzwi wejściowe.-wymieniał. Jego wywód przerwoał ponowne pojawienie się kelnerki.
- Przepraszam panią. Pan Snaff pyta, czy w oczekiwaniu na swoje danie, nie skusiłaby się pani na przystawki ?-zapytała. -Mamy krabie nóżki w galarecie, pikantne szaszłyczki, krem grzybowy na słodko albo ozorki cielęce w chrupiącej panierce z miodu i orzechów. -zaproponowała dziewczyna.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Hmm... krabie nóżki brzmią zachęcająco. - skinęła głową kelnerce, po czym wróciła uwagą do towarzysza, rozbawiona lekko - Wiesz, nie koniecznie kelnerki. Ale na pewno są tu goście, bardziej lub mniej egzotyczni. I chyba masz czasem wolne, nie? Plus są festyny w mieście, gdzie można kogoś zaprosić. - rozejrzała się po karczmie - Ja sama, cóż... pewnie nie wybrałabym takiego życia. Nawet, jakbym była wielkim bysiorem. Zawsze jakoś bardziej wolałam ryzyko. Może też fakt, że mam spory dług w Pakcie sprawia, że dalej tam siedzę. Nawet, jak bywa bardzo ciężko.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kelnerka odnotowała zamówienie i ruszyła do kuchni. Wicher ponownie mógł porozmawiać z Asurką.
-Wolne ? Ha ! Ja praktycznie cały czas mam wolne. Oglądanie jak ktoś je i pije to żadna robota, a burdy zdarzają się zdecydowanie za rzadko. Nie jestem miłośnikiem festynów,a szef nie zgadza się na żaden hazard w lokalu, więc żadne walki na pięści ani siłowanie na rękę się tu nie odbywają. To nie "Złośliwy Wieprz".-powiedział.- A ja przez niemal całe życie walczyłem. Nie potrafię robić nic innego. Nic innego nie daje mi też takiej radości.Opowiadałem ci już jak kiedyś musiałem siedzieć w teatrze bo ochraniałem takiego jednego ? -zapytał- Jak mu tam było ? Aha, kretyna sztuki. Nie dość, że krzesła były za małe, ludu zwaliło się tam jakby ich matka kaszą dzieliła, to jeszcze jakaś parka przebierańców kłóciła się na scenie o zwykły bzdet.-powiedział rozgoryczony. - Ten chciał jakiś klucz, ta mu nie chciała dać. I tak w kółko. To w końcu ryknąłem, żeby dała mu ten cholerny klucz, ale wszyscy zaczęli na mnie syczeć. To myślałem że się chociaż zdrzemnę, ale gdzie tam. Co i rusz ktoś mnie dźgał w bok żebym nie chrapał. Groza, ani chybił. Jeszcze na koniec ten kretyn zwiał nie wypłacając mojej doli. - zakończył opowieść. W tym momencie kelnerka postawiła na stoliku tacę z czterema stożkowatymi, mięsnymi galaretkami. Zostawiła również sztućce oraz kilka pajd chleba.
-Smacznego.- powiedziała do Asury.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Dziękuję - odparła grzecznie. A kiedy kobieta znów się oddaliła, spojrzała na danie- Cóż... ta przekąska to tak wielka porcja, że nie zmieszczę moa jeżeli wszystko zjem - potem rozejrzała się dyskretnie na boki - Psst. A podjadać możesz? - uśmiechnęła się lekko i wskazała na połowę swojego dania.

Sama zaczęła zajadać, ale nie przegryzając chlebem, świadoma jak to się skończy. A naprawdę chciała zjeść porządnego Moa, w końcu poluje na najlepsze przepisy już tyle czasu. W międzyczasie:
- Wiesz, ja nie powiem bym całe życie była za wojaczką. Właściwie fakt, że jestem to czysty przypadek. Znaleziono mnie i odbito z laboratorium pewnego psychopaty, któremu nie podobał się kolor moich oczu, a potem zaczęto mnie szkolić. A że byłam sierotą i umierałam z głodu na ulicy, możesz łatwo się domyśleć, że za dach nad głową i miskę czegokolwiek dziennie oddałabym dusze. - wspomnienie tej przeszłości rozbawiło ją nieco - No ale... potem, poza objadaniem ich, zaczęłam słuchać i tak dalej. Pracować dla nich. A kiedy powstał Pakt, od razu zgłaszałam podanie na kampanie na Orr i na Silverweastes. Chociaż tej pierwszej nie przyjęli, na drugiej siedzę od początku.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Żartujesz ? Przecież to skromniutka porcyjka.- odpowiedział spoglądając na danie.- Wcinaj, bo straszna z ciebie chudzina. Ja i tak niedługo będę miał...- nim dokończył, zauważył że kucharka, pani Gest, wzywa do siebie drugiego ochroniarza. Charr ruszył w stronę kuchni. Tuż przed wejściem otrzymał od kucharki srebrny, zakryty półmisek. Kobieta wyszeptała mu jeszcze coś do ucha i Popielec udał się w stronę schodów prowadzących na piętro gospody.
W drodze porozumiewawczo kiwnął łbem do Wichra. Ten tylko przytaknął. Popielec udał się na piętro.
-"Czas karmienia".-zażartował. - O tej porze ruch tutaj trochę zamiera, dzięki temu Rooks może coś zjeść i się zdrzemnąć przed nocną wartą. Potem się zamieniamy.- wyjaśnił Asurze. - Niech staruszek podje i się prześpi. Dam sobie radę.-dodał. - A co do za psychol, do którego trafiłaś?-zapytał po chwili. - Mam nadzieję, że już mu się odwdzięczyłaś za "troskliwą opiekę"? Oczywiście jeśli nie chcesz, to nie musisz mówić.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przez chwilę, z naturalną dla siebie ciekawością, przyglądała się scenie. Potem, nie pytając za bardzo, skinęła mu głową i z uśmiechem powiedziała:
- A, to taka stara historia. Zanim miałam prace i tak dalej, żyłam na... w sumie, na ulicy to złe określenie, no ale kryłam się po dżungli w Metrice. Wyjadałam śmieci z koszy, kradłam owoce z drzew, takie tam. Co ciekawe, udawało mi się oszukiwać kolegium i cały czas chodzić na zajęcia. Raz czy dwa straciłam tylko z głodu przytomność, to wtedy profesorowie zaczęli się interesować, gdzie są moi rodzice. W każdym razie, jak wypatrzyłam pod Desider, że ktoś wywala prawie całego kurczaka, nie mogłam się nie skusić. No i wpadłam. - wzruszyła ramionami i zaczęła zajadać, robiąc dzięki temu przerwę, która ma podkreślić atmosferę i podkręcić ciekawość Wichra - Obudziłam się już w klatce, w jakimś laboratorium z innymi progeny. W klatce obok były też skritty, jakiś quaggan, młode hyleki. Doktorek, przyjmijmy roboczo tę nazwę, prowadził tam badania nad ulepszeniem wzroku. Chciał stworzyć zabieg dzięki któremu widziałoby się w nocy, jak kot. Albo i wyraźniej. No ale, potrzebował zwierzątek do testów. Spędziłam tam z... parę dni, zanim przyszła moja kolej. Do tego czasu widziałam, jak kolejne obiekty badań... - tu odetchnęła głęboko, a jej dłoń zacisnęła się mocniej na widelcu - W każdym razie, jak przyszła moja kolej, zdążył mi tylko wstrzyknąć jakieś świństwo w oczy, zanim wkroczył Zakon. Byłam zdziwiona, wtedy nawet nie wiedziałam, świat nie wiedział, że taka organizacja istnieje. Uratowali mnie, nakarmili i pozbierali do kupy. - potem rozluźniła się wyraźniej i już z lekkim uśmiechem - Na pamiątkę już zawsze będę miała ten kolor oczu. Wcześniej były białe.
Po opowieści asurka wróciła do jedzenia. Mała porcyjka kazała jej się zastanowić, czy daniem głównym nie będzie cały Moa, z nogami i dziobem.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Dlatego nigdy nie chodzę do Asurskich medyków. Raz użarł mnie bagienny drakon i musiałem czymś odkazić ranę. Poszedłem więc do takiego jednego, dla którego kiedyś wykonywałem robotę. Pomógł mi, nie powiem, nawet nie chciał zapłaty, tylko małą "pomoc w badaniach". W ostatniej chwili zorientowałem się, że chciał mi wsadzić jakąś świecącą rurę w...-przerwał. Nie chciał psuć Asurze apetytu. Zaczął za to wiercić się na krześle, by dać jej do zrozumienia, gdzie owo urządzenie miało się znaleźć. - Ale i tak możesz mówić o wielkim szczęściu. Przynajmniej jesteś teraz ładna. To znaczy, nie żebyś wcześniej była brzydka, czy coś.- powiedział zakłopotany swoim "komplementem". Postanowił szybko zmienić temat.
-Kiedyś, gdy walczyłem jeszcze w Zgubie, musiałem zmierzyć się z charrskim superżołnierzem. Podobno już od małego pompowali go jakimś eliksirem bo był wielki jak stodoła. Pary też mu nie brakowało. Dość powiedzieć, że bez problemu złapał mnie, faceta konkretnego gabarytu, i rzucił jak szmacianą lalką. Oj, miałem wtedy cykora. Moje topory ledwie go raniły. Wygrałem przez zwykłe szczęście. Ten wielkolud nie mógł się męczyć. Jego ciało było olbrzymie, ale serce i płuca nie nadążały się rozwijać w tak samo szybkim tempie. Dowiedziałem się tego wszystkiego od ekipy Asurskich techników, którzy dbali o swojego zawodnika. Po prostu zamęczyłem tego kocura, zmuszając do ganiania mnie po arenie i przestawiając się na unikanie jego ataków i prowokację. Gdy już padł przede mną na pysk, zostało mi go dobić. Przyzna, że przez chwilę było mi go nawet szkoda.- zakończył opowieść. Oszczędził Asurze co krwawszych szczegółów, by nie obrzydzać jej posiłku. - I tera wyobraź sobie, że ciebie spotyka taki los. Z małej ślicznotki stajesz się potworem o posturze ettina. Masz farta, dziewczyno. Zupełnie jak ja tamtego dnia.- w tym momencie kucharz Snaff dał z kuchni znak, że za parę chwil moa będzie gotowy.
aiwe_database

Re: Karczma "Znużony Wędrowiec"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do Karczmy wszedł mężczyzna o dość luźnym czarnym ubraniu oraz długich lekko zniszczonych brązowych włosach, rozejrzał się po Karczmie po czym usiadł przy barze, rozejrzał się dokładnie po otoczeniu po czym drapiąc się po dość nieogarniętym zaroście rzucił. - Poproszę... Zrobił w tej chwili pauzę zastanawiając się co dokładnie chce, w tej samej chwili porządnie zaburczało mu w brzuchu. - Piwo oraz porządnie upieczonego kurczaka! Rzucił dość głośno, przy okazji poprawił materiał zwisający mu z ubrania.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości