Wiśniowy Ogród

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

(jeżeli sówka dała się wziąć na ręce) Ambicja uważnie przyglądała się jej, głównie skrzydłu. Czy nie jest złamane, zwichnięte i nie wymaga nastawienia:
- Wiesz, kiedyś tam miałam kruka. Właściwie długi czas. Ale najpierw zobaczmy, czy nic poważniejszego jej nie jest. Wiesz, nie krwawienie to jedno, a latanie po tym to drugie.- uśmiechnęła się pod nosem na jedno wspomnienie- Moje Oczko... mój kruk kiedyś wybił sobie staw, jak w jaskini Zacka trzepnął o ścianę. Dwa tygodnie rehabilitacji skrzydła. Kto by pomyślał, że to aż tyle roboty. Heh...- trochę jakby posmutniała, gdy na koniec wspomnień o wspaniałym towarzyszu przyszło jej do głowy jedno, to z jego końcem. Westchnęła.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Teraz możesz zając się tym maluchem. Wygląda na to, że znasz się na ptakach lepiej ode mnie. Chodźmy stąd. Mam złe przeczucia - Alice ścisnęła mocniej w ręce laskę i rozkazała jej dać więcej światła.
Nie obawiała się jeżeli dostrzeże wroga, tylko tego, że dadzą się zaskoczyć jakiemuś drapieżnikowi.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sowa była podrośniętym pisklęciem. Jej skrzydło sprawiało wrażenie lekko nadłamanego i poobtłukiwanego. Nóżka zaś bardziej zwichnięta.
Stworzenie patrzyło na podnoszący się świat wystraszonymi oczkami, oddychało niespokojnie.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kobieta widząc to westchnęła głęboko. Mruknęła pod nosem:- Melinda zdecydowanie mnie zabije.- po namyśle- Chociaż... może jak obiecam, że Grenth już nie będzie spał na łóżku, a nawet w siedzibie, może mnie nie udusi za małą sowę.

Następnie zwróciła się do Alice:
- Masz jakąś sztuczkę żeby ją uśpić? Nastawianie skrzydła nie jest przyjemne.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Alice skinęła głową. Wyciągnęła przed siebie laskę i splotła niedużą klątwę Snu na ptaka.
- To powinno go wyłączyć na parę godzin - oczy ptaka zamknęły się gdy sówka zapadła w sen. - A teraz opuśćmy to miejsce.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- A co, boisz się duchów?
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie duchów. Czasami cmentarze przyciągają gorsze rzeczy niż cienie zmarłych - skrzywiła się i ponownie rozejrzała się po nocy.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Tak. - westchnęła. Ten wezwał mnie- pomyślała.

Ruszyła niosąc ostrożnie zwierzątko do siedziby. Przyglądała mu się uważnie, teraz chcąc oszacować co mogło zadać mu rany. Po trzech krokach zatrzymała się i odwróciła, aby spojrzeć na drzewo. Może w koronie pół-łysego drzewa jest jakaś dziupla lub gniazdo? A jak nic nie dostrzegła, poszła dalej. Pierwsze kroki- kuchnia. Nie planuje krzątać się po pokoju, kiedy Melinda śpi. Po drodze rzuciła tylko:
- Dobrej nocy Alice. Dziś nastawie jej skrzydło, a jutro będę chciała cie poprosić o leczenie. Szybciej się zrośnie. I pewnie będzie latać jak dorośnie.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy doszły do Siedziby skinęła głową Ambicji.
- Znajdziemy się jutro. Śpij spokojnie - ruszyła na górę do swojego pokoju.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Prokurator Johan von Kaede jechał powoli w stronę siedziby bractwa LmA, a przy każdym podskoku powozu na wyboju krzywił się, czując przejmujący ból w kilku pękniętych żebrach i ranach na klatce piersiowej, zastanawiając się dlaczego świat potrafi być tak nieprzyjaznym miejscem i co już zrobi gdy dopadnie tamtego człowieka, który go tak urządził.
Ale to nie było głównym celem, który sprowadził go pod tą siedzibę... zasadniczo było to wiele różnych spraw. Na wszelki wypadek jechała z nim czwórka osobistych strażników jakiegoś buca z centrali oraz sam buc. Zwykle Johan miał dosyć dobre zdanie na temat swoich "kolegów po fachu", ale ten był bardzo gorliwy jeśli chodziło o tą sprawę. Praktycznie następnego dnia po zajściu przyjechał do garnizonu ze swoimi gwardzistami i uparł się, żeby rozpocząć śledztwo w siedzibie LmA nie bacząć i mimo, że prokurator powinien teraz spędzać dużo czasu wypoczywając to ten palant uparł się, żeby zabrać go ze sobą.
Minęło jeszcze trochę czasu, aż w końcu wyprawa zatrzymała się przed wrotami siedziby. Prokurator zgramolił się z powozu, wygładził płaszcz i ruszył do bramy w którą już łomotali gwardziści.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Para strażników przed bramą patrzyła się dziwnie na obcych, grzmocących we wrota Siedziby.
-...O co chodzi? - zapytał w końcu jeden z nich
-O cokolwiek by nie chodziło, nasza dwójka to tutaj za mało... Lepiej pójdę po Marco.
Strażnik uchylił wrota Siedziby i czmychnął przez nie, by po chwili powrócić ze wsparciem.
Przed prokuratorem i jego oprychami stanęło czterech strażników i ich kapitan.
-Jestem Marco Lightwood, kapitan straży Siedziby Bractwa Leth mori Aiwe - zasalutował chłopak, po czym zmierzył podejrzliwym wzrokiem nieznajomych - A kim wy jesteście i czego tu szukacie?
Zacieniony Szczyt Aiwe piętrzył się nad tą sceną, niczym milczący, lecz groźny obserwator.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Johan poprawił czapkę, rzucił spojrzenie temu bucowi z centrali; *co za dupek, nie dość, że tak się pcha to jeszcze ja mam załatwiać całą brudną robotę*
-Jestem prokurator Johan von Kaede - wskazał na buca - To kapitan Werhner Hasfield oraz jego gwardziści-wskazując na czwórkę żołnierzy.
Odkaszlnął, krzywiąc się czując ból w klatce piersiowej, popatrzył uważnie na Marco i strażników.
-Jesteśmy tutaj w sprawię ostatnich wydarzeń, które zdarzyły się przedwczoraj w garnizonie na północ od was, wiem, że to niedawno, ale wydaje mi się, że informacje o całym zajściu już do was dotarły.
Przerwał na chwilę starając się wyczytać z twarzy Marco czy kojarzą o czym mówi.
-Poza tym mamy pewne niepokojące zeznania, które pochodzą od waszego członka. - skinął głową Werhnerowi, ten podał prokuratorowi teczkę z dokumentami. - Ale, może wejdziemy bo nie chcę załatwiać tych spraw tutaj - postukał laską w ziemię - Ostatecznie, chyba nie macie nic do ukrycia, a już na pewno nie ukrywacie poszukiwanych zbiegów z garnizonu, prawda? - i kiedy Johan to powiedział, Werhner szeroko się uśmiechnął.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Marco spoglądał na wiele gadającego mężczyznę. Typ "sprytnego", umiejącego zagadać. Dobrze pamiętał, jak sobie z takimi radzić. Nie dawać się wplątać w ich gadki, dzięki którym potrafią sobie okręcić innych w okół palca. O nie, z takimi trzeba postępować krótko i konkretnie.
-Siedziba Bractwa jest JEGO Siedzibą, i bez względu na to, czy mamy coś do ukrycia, czy nie, nikt obcy nie będzie nam mówił, kogo mamy do niej wpuszczać.
Popatrzył jeszcze chwilę na gwardzistów, po czym zdecydował:
-Pan, prokuratorze, i pański kapitan, możecie wejść, jeśli oddacie bronie. Zwrócimy je Wam, gdy będziecie opuszczać Siedzibę. Reszta - zerknął na gwardzistów - ...niech zostanie tutaj.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Johan na słowa Marco skinął głową, podobnie zrobił Werhner. Kapitan wydał jakieś rozkazy gwardzistom, którzy ustawili się pilnować powozu, koni oraz mieć oko na przyjeżdżających i wyjeżdżających.
Prokurator wchodząc przez bramę zostawił swój rewolwer w depozycie, jego towarzysz podobnie jak on także zostawił broń.
Wchodząc jeszcze powiedział do Marco -Mam nadzieję, że szybko, sprawnie rozwiążemy tę sprawę i nie będziemy musieli was już niepokoić.
aiwe_database

Re: Wiśniowy Ogród

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Miz pojawia się pierwszy raz w Ogrodzie, rozgląda się uważnie próbując zapamiętać każdy szczegół lokacji, stara się wędrować cicho. Mija trochę czasu i staje przy karmniku wspomnianym w ogłoszeniu, postanawia usiąść koło niego i obserwować przez jakiś czas, jednocześnie w jej ręce pojawia się mały płomyk, unosi się nad dłonią i spogląda raz na ogień, a raz na karmnik.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości