Szczyt Aiwe

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Wysoki szczyt i masyw, górujący nad Siedzibą i widoczny z połowy Snowden Drifts. Jego nazwa znana jest tylko Bractwu. Inni nazywają go inaczej. Dla centaurów i nornów jest on Górą Ptaków, gdyż na nim i w jego okolicy można znaleźć przeróżne skupiska ptactwa, od sów po sokołów, orłów, a nawet gryfów różnego rodzaju. Quaggany nazywają go Górą Cudów, gdyż wg ich najdawniejszych legend, szczyt ten był miejscem wielu cudownych wydarzeń i uzdrowień.
Szczyt Aiwe podobno istniał już nawet w bardzo zamierzchłych czasach, gdy w okół rozpościerała się jeszcze malownicza puszcza. U podnóża góry, na zboczach Ossencrest, w miejscu obecnej Siedziby, musiała znajdować się też starożytna forteca. Do dzisiejszych czasów pozostały jej tylko ruiny, które znalazł i przebadał Klasztor Durmanda. Na jej fundamentach wzniósł swoją placówkę, którą wykupiło bractwo Leth mori Aiwe i do dziś służy ona za jego główną siedzibę. Szczyt Aiwe osłania ją od północy i wschodu.
W jaskini u wschodniego podnóża góry znajduje się przedziwna grota pełna kolorowych kryształów. Znajduje się w niej potężne źródło mocy. Dziś jaskinia ta jest domem dla nawiedzonej i obłąkanej nornki, szamanki zabijającej dzieci. Plotki mówią, że oszalała ona, gdyż źródło mocy nie było wcale mocą Kruka, jak błędnie sądziła...
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do jaskini z wyciem zimnego wichru, wtoczył się Rastin. „Wtoczył się” można by z powodzeniem zastąpić słowami takimi jak: wturlał się, wpełzł. Gdyż wejściem tego nie można było nazwać. Nie można by też było nazwać zduszonego jęku, jaki wydał z siebie. Dźwięk, wzmocniony echem magicznym przeciął stagnacyjne powietrze.

Sam arystokrata lezał na plecach, przysłaniając reką całą twarz. Tylko opoka hebanowych włosów roztaczała się z wdziękiem na kamiennym podłożu. Resztki śniegu topniały, zostając tylko na zimnym złocie. Gdzieś jeszcze wyleciał z impetem iluzoryczny kawałek obrazu. Po policzku spłynął refleks złudnej łzy, która zostawiając mokry ślad, parowała etherem koloru fioletu we wszystkich odcieniach.

Rany, rany, rany… I na co to wszystko?
Ręka, jak u martwego pajacyka, runęła na bok. Ostatni rys zagoił się, nie pozostawiając blizny. Nadzwyczajnym jest magia, która coś kreując, potrafi to wyniszczyć. Powołując nieistnienie, tak samo je do siebie zabiera. Przykładem mogą być te ulotne złudy. Jednak czasem impet wody potrafi zanadto wyżłobić koryto rzeki. Inni mogą to opisywać jako zmęczenie materiału. Nieistniejący fakt, który się teraz dokonywał w głowie pewnego Mesmera, był jakże przełomowy dla jego młodej duszy. Innym oksymoronem można uznać fakt spokojnego ciała do kontrastu dla w pełni pracującego umysłu.

Tylko oczy matowymi źrenicami tępo wpatrywały się w okruchy kryształowego sklepienia. Aż można by pomyśleć, że on myśli!
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jaskinia była kryjówką Kashi już od bardzo dawna. Sylvari przesiadywała w niej nawet całymi dniami, również w celach treningowych. Przychodziła tu jednak tylko wtedy, gdy odwiedzała siedzibę, nawet spędzała tu całe noce. Ostatnio przybyło jej obowiązków, więc nie mogła sobie pozwolić na długie wędrówki do Lasu Caledon.

W chwili gdy Mesmer zawitał do groty, Kagamishi przeglądała jakieś papiery w głębi jaskini. Nie była w stanie dostrzec przybysza ze względu na kręte korytarze, jednak usłyszała śnieg, którego skrzypienie obiło się o ściany. Dźwięk ten był krótki, lecz to wystarczyło by wzbudzić jej ciekawość. Zeskoczyła z półki skalnej na której siedziała, chwyciła swoją kosę i ruszyła w stronę wyjścia skąd dobiegł ów dźwięk.
Po chwili znalazła się już przy ostatnim winklu. Przytuliła się do jednej ze skał i ostrożnie wychyliła się zza niej, wtem ujrzała leżącą postać tuż przy wyjściu z groty. Bez chwili namysłu zerwała się w te pędy i podbiegła do leżącego. Ku jej zdziwieniu okazało się, że tą osobą był Rastin. Schowała kosę zza plecy, przykucnęła przy jego głowie i zaczęła go szarpać za ramiona(?). Myślała że jest nieprzytomny. Na twarzy można było dostrzec przerażenie.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rastin był spokojny. Zbierając umysł w jedną całość, zaczął coraz bardziej myśleć logicznie. I tak tą piękną ucztę monumentalnych kryształów przerwało nagłe trzęsienie ziemi. Sekunda zastanowienia i zobaczył dwa czarne chude kły, które wbijały mu się w ramiona.

Oby nie było jadu, oby nie było jadu! Myśli uderzyła z impetem pierwszej sztormowej fali.
To, co się stało myśl później było wprawnym prologiem do walki z pająkiem jaskiniowym. Oczy zamknął, spiął wszystkie mięśnie w ciele. Mesmer leżąc sztywno, złączył nogi. Z rąk stworzył dźwignie, podpierając się dłońmi o równe podłoże. Wprawnym wygięciem ciała przerzucił nogi nad torsem i głową, a złączone stopy stały się taranem, mającym uderzyć w cel za arystokratą z siłą, wystarczającą na odepchnięcie. (?)
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kaga nie spodziewała się ataku ze strony przyjaciela, tym bardziej, że początkowa diagnoza wykazała to, że jest w najlepszym wypadku nieprzytomny. Mimo to zdążyła uchylić głowę, w kierunku której zmierzały nogi mesmera. Nie zdołała jednak całkowicie uniknąć ciosu, nogi wparowały wprost w jej ramię, przez co straciła równowagę i uroczo jęknąwszy, upadła na skalistą posadzkę. Pozbierała się możliwie szybko i gdy stanęła na równe nogi, cofnęła się kilka kroków w tył. -Rastin!- wykrzyczała Kag swym chwiejnym głosem, sięgając ręką po kosę na wypadek jakby miał nadejść kolejny atak.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uderzenie, mimo iż niecelne, dało zamierzony efekt. Mesmer rychlej przeturlał się w bok, a słychać było brzękadło złota przy tym. Pewnie stanął na nogi, wyważając ciężar ciała. A zamaszysty ruch prawą ręką wydobył z pleców niewidoczny miecz. Ether buchnął jak para, a dwuręczne, proste ostrze zamigotało tak niepewnie, jak niepewne jest odróżnienie snu od jawy.
Ka… *Dalsze słowa utknęły zdziwieniem w gardle.* Kagamishi? Co ty tu robisz? Gdzie jesteśmy? Czy ktoś tu jeszcze jest?!

Arystokrata niepewnie się rozejrzał po kryształowych formacjach. Po Skalnych półkach, wyglądających jak schody. I po ostrzu kosy rozmówczyni, które błysnęło śmiertelną precyzją.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari stała bez ruchu wciąż trzymając kosę skierowaną grzbietem w stronę człowieka. Jego pytania i reakcja na jej obecność spowodowały zmieszanie u Kagi, dostrzegła wtedy u mesmera zakłopotanie. Opuściła broń aż do samej skalnej posadzki haratając ją przy tym, co wywołało specyficzny dźwięk i iskry.
Wzrok, który dotychczas miała wlepiony w Rastina, odwróciła w kierunku wyjścia z jaskini. Na zewnątrz hulała zamieć w najlepsze, dość silny wiatr uderzał w skalisty otwór tworząc hałaśliwy szum.
Po chwili jej oczy znów powędrowały ku przyjacielowi, czekając aż wiatr ucichnie na parę sekund. Gdy ten moment nadszedł odrzekła nieco głośniej -Choć.- Nie chowając z powrotem broni zza plecy, ruszyła w głąb ciemnej jaskini usianej kryształami, czasem tylko odwracała się sprawdzając, czy arystokrata idzie za nią.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ale... Urwał, zdezorientowanym wzrokiem błądząc po mieniących się kryształowych formacjach. Mocniej ścisnął klingę swej magicznej broni. Poczuł przyjemne mrowienie magicznej energii. I zgrzytanie metalu o skałę. Kakofonia, pomyślał. Zgrzytnął zębami, słysząc odbijające się echem kroki. Nie ma na co czekać. Lyssa zawsze czuwa. Zgrzyt zębów zamienił się w kapryśny uśmiech.

Rastin przeciągle machnął nogą w teatralnym geście kroku. Widząc oczy Kag, uniósł pytająco brwi.
Mogłabyś być bardziej rozmowna... Kroki dwójki były coraz cichsze i cichsze...
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ciemny korytarz groty był nieznacznie oświetlany przez usadowione w skałach kryształy, które odbijały światło z pulsującego na krwiście czerwony kolor ciała Kagi. Światło to jednak było wystarczająco mocne by dostrzec drogę w nieznacznej odległości. Bezkresna ciemność przed i za Rastinem oraz Kagą, głucha cisza przerywana tylko krokami i mieniące się kryształy tworzyły zarówno dość upiorną jak i piękną atmosferę. -To jaskinia.. - Powiedziała nagle nie odwracając się do rozmówcy. -W górze.. niedaleko wasze....- Przerwała, zamyślając się na kilka sekund. -...naszego domu.- Po paru chwilach odwróciła głowę w kierunku towarzysza. -Już niedaleko.-
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uniesione brwi mogły oznaczać tyleż zdziwienie i szok, co i stoicki spokój przykryty nutą ciekawości. Pokiwał twierdząco, a usta zacisnął w wąską kreskę ciszy. Szli, tworząc harmonijne dźwięki odbijanych kroków. Mesmer lekko rozmasował skronie, dziwiąc się intensywności i równie szybkiego ustępstwa ostatnich wydarzeń z Cmentarza. Porzucił jednak te myśli, odkładając je w szuflady niedalekich tajemnic godnych rozwiązania.

Znał rytm kroków. Powoli wychylił cały tułów do przodu, udając, że wszystko jest w najnormalniejszym porządku. Spojrzał z bliska w plecy Kag. W jej szyję. Cieszył oczy misternymi szczegółami faktury kory. Chłonął ku twarzy karminowe światło. Chciał wyczuć jakiś zapach, dźwięk. Uchwycić te misterium jej profesji, spotęgowane nadzwyczajnym aromatem roślinnej rasy.

Rastin czuł się jak najsprawniejszy perfumiarz, który operował orkiestrą najbardziej unikalnych zapachów. Tyle że dzieło zostało zapisane w formie chodzącej, tuż przed nim.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari i jej gość doszli do rozwidlenia dróg. Na prawo ciągnął się dalej główny korytarz, na lewo od niego zaś znajdowała się niewielka szczelina, przez którą niejeden norn lub charr miałby problem się przecisnąć. Korytarz w szczelinie, do której weszli towarzysze, był wystarczająco krótki by dostrzec na jego końcu światło. Po pokonaniu ostatniej przeszkody Rastinowi ukazała się większa komora usiana różnokolorowymi kryształami rozmaitej wielkości. Niektóre z nich były oplecione przez pnącza wyrastające wprost ze skalnej posadzki, których kwiaty świeciły łagodnym, białym widzianym wcześniej światłem, przez co cała komora wyglądała jakby zaczarowana. Poza pnączami, z posadzki wyrastały też korzenie.

-To... mój dom..- Odparła cicho opierając kosę o korzeń. Nie okazywała tego, lecz była trochę zmartwiona możliwą reakcją Rastina. Był pierwszą osobą, której pokazała to miejsce i nie wiedziała czego może się spodziewać. Standardy życia ludzkiego arystokraty z pewnością przerastały jej możliwości.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kroki coraz bardziej niepewne i chwiejne, osnuwały tajemnicą cel podróży. Aż, do teraz, gdy w pełni okazałości wyłoniła się komnata. Podziw i zdziwienie, zalało Rastina. Uderzyło go, jak można być tak szczerym, miłym i prostym. Ten prosty gest wywarł na nim większe wrażenie, niźli wszystkie olbrzymie wynalazki Asur, budzące szacunek zdobycze polowań, czy inne, nieliczące się teraz aspiracje istot na zewnątrz. Stał tak, w stagnacyjnym podziwie, nie chcąc aby ta chwila przepadła. Przelała się między palcami, zagubiła w czarnych odmętach czasu. Żadne płótna, żadne pieniądze, historie czy przechwałki. Tutaj było prawdziwe piękno, w tym geście.

Stał dłuższą chwilę, zagubionymi oczami patrząc. Jego ramie przeszyła krótka konwulsja, uwalniając w złocie pusty brzdęk. Odgarnął krnąbrny kosmyk włosów, który przysłonił oko skryte pod maską. I powiedział, z płucami pełnymi podziwu.

Dziękuje. T-tu jest naprawdę pięknie. *Jak nie nagły wiatr powiódł złapany zapach, Mesmer przymknął oczy i zadumał się, delektując aromatem.*

Pięknie tu… Dziękuje.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zdumienie człowieka wywołało u Kagi lekkie zakłopotanie. Początkowo nie mogła odgadnąć myśli mesmera. Rozejrzała się dookoła czy przypadkiem nie zostawiła na wylocie czegoś niestosownego. W tym momencie przypomniała sobie o papierach, które zostawiła na jednej z półek skalnych bliżej wyjścia. Westchnęła głęboko i lekko zmartwiła. Wtem usłyszała słowa Rastina, co wyrwało ją z zadumy. Spojrzała na niego zdziwiona swymi błyszczącymi oczami i zaczęła badać każdy jego gest, nawet podeszła nieco bliżej masując jedną ręką przedramię drugiej. Na jej twarzy zawitał niewielki uśmiech, ledwo zauważalny. Zrozumiała, że jej skromna jama naprawdę mu się spodobała, że to nie byle puste słowa. Uradowana w głębi duszy już miała zamiar ugościć przyjaciela gdy nagle zamarła w połowie obrotu. Pytanie, które ją naszło sprawiło, że jej niewielki uśmiech znikł. Ustawiona bokiem do Rastina znowuż spojrzała na niego tym razem wzrokiem dość obojętnym.
-Czemu trafiłeś do jaskini?- spytała, jak na nią dość bezpośrednio.
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jeśli by twarz Rastina przyrównać do płótna, to zachwyt i podziw płynnie zniknął pod warstwą nowych farb, wyrażających zakłopotanie i zdumienie. Coś nagle zadrapało w gardle, otworzył szerzej oczy i uśmiechnął się dość obcesowo na myśli, jakie zdołał nagromadzić pod wpływem słów Kag.

Ja po prostu musiałem się przejść, jakieś młodziki brednie prawiły na wiśniowym cmentarzu. Zapewne ta sprawa szybko odejdzie w zapomnienie, a mnie złapała burza śnieżna. I tak oślepiony bielą wturlałem się do tamtej jamy…

Widać, że Rastin ma już wyćwiczony język do takich wytłumaczeń. Rauty, bale i Maskarady były dla niego tym, czym może być dla wojownika arena treningowa. I chociaż nie powiedział ani grama kłamstwa, miał nadzieję, że Sylvari starczy brak większej części prawdy. Niektórym starczała…

W głębi jego duszy, gdzieś na jej obrzeżasz z nieskończonością, tam jak powstaje bieżący rachunek sumienia, wypisało się złotymi literami: „Żałosne”. Skwitował to niemrawy uśmiech powstały z zakłopotania. To Kag mogła dostrzec najbardziej…
aiwe_database

Re: Szczyt Aiwe

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kagamishi wysłuchała uważnie wyjaśnień Rastina. Podejrzliwym wzrokiem zbadała najgłębsze zakamarki jego spojrzenia, szukając prawdy w tym co mówi. Zaniechała jednak dalszych pytań i ostatecznie bez słowa, ze swoim obojętnym wyrazem twarzy odwróciła się i udała w stronę największego korzenia, za którym można było dostrzec kilka pączków z liści wielkości asury. Sylvari wyciągnęła rękę w stronę jednego z nich, ten zaś zaczął powoli się otwierać wypuszczając przy tym aromatyczny kwiatowy zapach. Podeszła do niego i z wolna wyciągnęła coś wyglądającego jak miseczka wypełniona zieloną substancją. Pąk zaraz po tym się zamknął, a Kagamishi ruszyła wolnym krokiem by nie wylać zawartości liściastego naczynia, które trzymała oburącz przed sobą. Omijając z pewną gracją wszystkie przeszkody w postaci korzeni czy kamieni, zatrzymała się w końcu przy dość sporej płaskiej skale wyrastającej wprost ze ściany, na której leżały duże liście. Wzrok zwróciła w kierunku Rastina wyciągając przy tym ręce z naczyniem również w jego stronę. -Proszę...- rzekła lekko się uśmiechając.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości