Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy Lyn go zawołała wyłonił się zza zaplecza trzymając w łapie sporą miarę krawiecką. Zauważył nowego człowieka i poznał w nim narzeczonego Lyn. -Cześć. Mruknął z uśmiechem i doczłapał się stanąwszy obok parawanu i wolną łapą wskazał mu aby popielec ruszył się w tym kierunku. -Chodź Groźny, zobaczymy czyś w mięśnie bogaty czy w tłuszczyk. Powiedział do niego i czekał.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Boeniath wydęła lekko policzki na odpowiedź Lyn, jednak zaraz na jej twarzy powrócił usmiech.

- Ach. No trudno. W końcu to twój sklep. - Rozsiadła się wygodniej na krześle. - Z resztą myślę że widok dwóch popielców z taśmą krawiecką też będzie ciekawy. - Zaśmiała się wdzięcznie i popiła kompotu. Pomachała też wchodzącemu Kennethowi na przywitanie.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus miał ochotę wyjąć miecz i skrócić drugiego popielca o głowę. On i "tłuszczyk"?! Codziennie starał się utłuc conajmniej pięć duchów i minotaura! A ten tu to niby co? Jakieś szmaty nosi i ciastem może się obżerać kiedy tylko chce. Aż dziw, że w drzwiach się mieści. Młodziak, na oko trzy lub cztery lata młodszy a się rządzi jakby był samym Rytlockiem Brimstonem!
- Też mi coś, ważniak się znalazł... - Oceanus poszedł w stronę parawanu rzucając Ravegowi spojrzenia spod zmrużonych powiek. Wygląda na takiego, co będzie próbował sztyletem zadźgać kiedy tylko się pójdzie do odosobnionego miejsca. Nawet jego niegroźne oblicze wydawało się coś ukrywać. Trzeba będzie się mieć na baczności...
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc, że nagle wszyscy rwali się do pomocy roześmiała się cicho i podążyła wzrokiem za oddalającymi się popielcami, kiedy Boeniath przemówiła.
-Coś w tym jest, to będzie ciekawe. - stwierdziła tylko i znów przeniosła wzrok na Kennetha.-Cóż było ich więcej, teraz muszę tylko zająć się zamówieniami. Jak sądzę wszyscy tu chcą stroje na bal, więc będę musiała was zmierzyć. Z Aendorem będzie problem i to zostawie pewnie Raviemu, ale mogę za to zmierzyć naszą wspaniałą Cytrynkę, tylko... - spojrzała z niepokojem na pnącza na plecach sylvari. -Byłabym wdzięczna jakbyś zdołała unieruchomić swoją Paszczusię.
-Chyba, że ty wolisz to zrobić Kenny, wtedy ja zajmę się Gabrielem. - stwierdziła po chwili namysłu zerkając na ukochanego. Wizja bycia uduszoną przez fioletowe macki zdecydowanie nie była jej na rękę.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie ma problemu!~ - Sylvari wyskoczyła z siedzenia, uradowana że już zaczyna się wstęp do pracy nad jej strojem. Wyciągnęła ręce do przodu i przeciągnęła się. Ruch ten spowodował, że ruchliwa macka schowała się do formy małego fioletowego pączka na jej plecach. - Tylko bądź grzeczna. - Powiedziała głaszcząc schowaną Paszczusię, po czym raźnym krokiem podeszła do Lyn.
- To gdzie będzie mierzenie? - Zapytała podekscytowana. - Bo tak jakby parawan jest obecnie zajęty przez futrzaki. Chyba że masz jakieś zapasowe miejsce.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zarzucił głową do tyłu aby jego wzrok mógł spocząć na Kennethcie któremu luźnym gestem zasalutował, po czym wrócił do swego sielankowego siedzenia na podłodze.
- Bez różnicy czy na krześle czy na ziemi, ważne abym niczego nie popsuł. - Zaśmiał się gardłowo, rozglądając po przybytku.
Pogładził się nieco po swej "dziecinnej" facjacie, próbując wyczuć pod palcami jakiekolwiek zalążki zarostu. Wypuścił powietrze przez nos, wykrzywiając usta w drobnym grymasie.
Uniósł oczy na Lynerys i odparł. - Ja nie po strój na bal, potrzebuję jednak kaptura... - po kilku sekundach dodał. - ... z zaklętymi inskrypcjami czy runami o ile się da.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zatem Ravi nie bardzo przejmując się, że narusza przestrzeń prywatną dużego, zaczął mierzyć jego obwód w pasie, klatce piersiowej jak i w ramionach. -Tak jak myślałem. Schudłbyś trochę grubasie. Pieprznął Ravi tak aby wszyscy słyszeli , zwinął miare. Jak zwykle szczerzył się, bo i ubaw miał niesamowity. Popielec raczej nic mu nie zrobi, nie jest to wszakże cytadela, zatem mógł sobie pozwolić na takie żarciki względem innego popielca. Ruszył do kontuaru i odkładając na nim miarę sięgnął po notes i większy długopis, zapisał co trzeba i zamknął kajecik zostawiając go na miejscu. Oparł się o ową część drewna i popatrzył się na Oceanusa. -Zostałeś bezwzględnie zmierzony, mozesz wyjść. Powiedział wesoło i przeniósł wzrok na Lyn. -Wszystko masz w kajeciku Kruszyno.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 267 gości