Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn szybko podeszła do jednego z kątów i zaczęła przysuwać jakiś większy stolik bardziej na środek, następnie podeszła do drzwi i zamknęła je, wcześniej przekręcając wywieszkę na "Zamknięte". Ponad to, aby nie było im dziwnie zasłoniła też wielkie okna, aby nie mieli nieproszonych podglądaczy. Dopiero wtedy odwróciła się reszty zacierając ręce zadowolona.
-To co? Siadajcie proszę. Zapomniałam Raviemu powiedzieć o cieście... eh - zaprosiła ich gestem i wskazała krzesła przy ścianach, następnie westchnęła po swoich ostatnich słowach i ruszyła w kierunku zaplecza.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani rozglądała się po zakładzie wielkimi oczami - chciała wszystkiego dotknąć, pomacać, sprawdzić czy w dotyku wszystko jest tak przyjemne jak wyglądało. Widziała już kilka rzeczy, które chciałaby mieć dla siebie, no ale to za chwilkę...
Zamrugała i uśmiechnęła się jak tylko usłyszała magiczne słowo "ciasto". Ścisnęła rękę Morena i ją puściła by usiąść na krześle.
- Tak tu ładnie, że się boję że coś popsuję samym siedzeniem w jednym miejscu. - rzuciła pogodnie. - Lyn chyba naprawdę się powodzi, no ale gdybym umiała robić takie ładne stroje też bym się tym zajęła. - spojrzała się ciekawie na rycerza. - A pan czego potrzebuje?
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Moren uśmiechnął się do popielca, bo ten wydawał się być całkiem w porządku. Zaraz potem skierował swój wzrok na Lyn, robiąc coraz to większe oczy, kiedy widział, co robiła. Chyba trochę się przeraził tym, po co tutaj przyszli i zaczął się zastanawiać czy to aby na pewno był dobry pomysł. Teraz na dodatek byli tu zamknięci i nie miał gdzie uciec. Gdy kobieta dodatkowo jeszcze zatarła ręce, zrobił głęboki wdech i wydech.
Usiadł zaraz obok Shani. Wydawało mu się, że tutaj będzie bezpieczny na razie.
- No cóż... - Zaczął, zerkając z ciekawością na jakąś błyszczącą błękitną i jakże krótką sukienkę. - Może zamówimy tutaj coś ładnego dla ciebie? - Mówił oczywiście do ukochanej, choć teraz na nią nie patrzył.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari i człowiek. Ciekawa to mieszanka, egzotyczna by powiedział. W myślach rzecz jasna, a stał teraz i przyglądał się nietypowej parze stwierdzając, że już chyba wszelkie dziwy na tym świecie widział. Teraz jeszcze uwięziony w tym przybytku, gdyż nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Lynerys już przy drzwiach była, zamykając je i przewieszkę zmieniając. Westchnął w takim razie i począł ruszać po krzesło. Może przynajmniej kompot będzie dobry, a towarzystwo okaże się znośne.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ostatnie sprawy męczyły ją, zwłaszcza te notarialne, dotyczące spadku jaki jej przypadł.
Nagle uświadomiła sobie, że z dnia na dzień, z człowieka ganiającego za każdym groszem stała się przedstawicielką klasy wysokiej. Nie musiała na siebie zarabiać, odziedziczyła dom, a wokół niej pojawiać się zaczęli słudzy.

Trilight nie mogła przywyknąć do tak nagłej zmiany jej statusu społecznego. Ash tłumaczyła jej wielokrotnie, że przywyknie, ale brązowowłosa nie mogła przywyknąć. Nie chciała takiego życia, owszem miało swoje plusy, ale niestety w oczach Trill takie życie było męczące i … nudne.
Powóz zajechał we wskazane miejsce, w końcu bo kobieta nie mogła znieść podróży tym ustrojstwem. Brązowowłosa czekała aż służący otworzy jej drzwiczki, podstawi specjalne schodki i … cóż zaniesie ją, bo chodzenie nadal sprawiało jej ból, mimo tego że zdjęto jej gips z nogi.

Norn niósł ją bez trudu w ramionach, co krępowało Trilight, przed nimi szedł kolejny sługa, który otworzył drzwi do zakładu krawieckiego i zapowiedział wszystkim znajdującym się pomieszczeniu, przybycie Trill:

- Lady Trilight Hagara

Dziewczyna pacnęła się w twarz, teraz na pewno żenującym sytuacjom nie będzie końca. Skinęła na sługę, aby postawił ją na miejscu, poprawiła włosy i odetchnęła głęboko. Zaś herolda najchętniej posłałaby w ogień Balthazara. Spławiła ich skinieniem zdrowej ręki i rozejrzała się po wnętrzu zakładu.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nagle drzwi otworzyły się, mimo iż zmieniła wywieszkę na "Zamknięte". Już chciała posłać kogoś do stu Abaddonów, ale widząc Trill totalnie zamarła, zwłaszcza kiedy została przedstawiona jako Lady. Czy tylko ona zrezygnowała z życia szlacheckiego, a wszyscy inni pchali się tam na siłę? Mimo wszystko cieszyła się tą wizytą.
-A już myślałam, że to jakiś nieumiejący czytać idiota. Trill, dobrze cię widzieć. Dołączysz do nas? Zaraz podamy kompot i ciasto. - powiedziała uznając, że nie ma sensu bawić się w ceregiele typu "Witaj Lady Trillight". Sama tego nie znosiła i znając już nieco nowo przybyłą sądziła, że w tym się zgadzały.
-No właśnie! Co z tym kompotem Ravi!? Znowu zaplątałeś się we włóczkę?! I przynieś jeszcze ciasto! - wydarła się nagle w stronę zaplecza za którym zniknął popielec.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Zależy, jak bardzo cenisz sobie te wszystkie szmaty! Nie chce nic rozlać! Doszedł wszystkich ryk gdzież z dala budynku. Mruknął coś pod nosem czego na pewno nie mogli usłyszeć i dopiero po chwili powrócił z wielkim dzbanem kompotu oraz..całą blachą ciasta. Popielec nadal nie bardzo pamiętał, że nie wszystko je się łapami i pija z gwinta. Postawił wszystko na stole i wyszczerzył się widząc kolejną osobę która zawitała do przybytku. -Coraz was więcej. A mówią, ze to popielce się chędożą jak króliki. Cześć i witam. Rzucił popielec wesoło i podszedł do lady opierając się o nią nieco niezdarnie.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zdecydowanie ostatnią rzeczą jakiej pragnęła Trilight był rozgłos tego, że teraz ma tytuł Lady. Nigdy nie pragnęła bogactwa i sławy, chciała być jedynie szczęśliwa wśród rodziny i przyjaciół. A ta cała otoczka bogactwa nie tylko irytowała ją, ale przede wszystkim męczyła. Uśmiechnęła się szczerze, gdy dostrzegła Lyn.

- Widzę, że przybywam nie w porę – powiedziała cicho i zdjęła kolczyki z uszu, które denerwowały ją, wplątując się w kosmyki włosów, po czym wrzuciła je do małej torebki.

Brązowowłosa, fakt dostrzegła informację o zamkniętym zakładzie, ale nie zrobił tego ten tępy odźwierny. Jak tylko wróci do domu to mu nagada. Łapała się na tym, że od kilku dni stała się mocno poirytowana, zwłaszcza jeśli chodziło o tak błahe sprawy. Ona przede wszystkim chciała spotkać się z przyjaciółką i może przy okazji poprosić ją o uszycie jakieś ładnej kreacji.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak tylko otworzyły się drzwi, Shani zerknęła kto tam przyszedł i wyraźnie się rozpromieniła. - Tril! - nie robiła sobie nic z tego, że młoda kobieta to w sumie teraz wielka dama. Dla niej to nadal Tril, z którą się poznała tuż po tym jak dołączyła do bractwa.
- Jak się masz? Wyglądasz już lepiej! - skomentowała wesoło i wtedy wrócił pan popielec. Z całą blachą ciasta. Sylvari zaświeciły się oczy na ten widok, no ale kultura wymaga żeby nie jeść łapkami, nawet jeśli Shani nie widziała w tym nic złego. Zaśmiała się cicho i pokręciła głową. - I no co ty... Tylko chyba wszyscy wpadliśmy na ten sam pomysł.
Zwróciła się do Lyn. - Właściwie to nie przyszliśmy tylko zamawiać ubrań, mamy też inną sprawę, ale może poczekamy aż najpierw... - wzruszyła ramionami, urywając i uśmiechnęła się jakoś dziwnie. - Nooo i chciałam z tobą porozmawiać też tak... prywatnie.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Radar w głowie Morena dał mu do zrozumienia, że ktoś się patrzy i odruchowo zerknął również w stronę Gabriela. Nie miał jednak za bardzo czasu, żeby zastanowić się, o co mogło chodzić mężczyźnie (no oczywiście, że to pewnie ten wspaniały, przyciągający oko fioletowy strój!), gdyż do sklepu wparowały kolejne osoby. A właściwie jedna, bo norn okazał się być tylko służącym. Uśmiechnął się lekko na widok kobiety, także zauważając jej poprawę zdrowia.
- Witaj Tril. Dobrze cię widzieć. - Powiedział, ale już po chwili zdał sobie sprawę, że to kolejna osoba więcej w tym miejscu. Zaczął się zastanawiać, czy aby nie skorzystać z faktu otwartych drzwi, ale Shani chyba byłaby na niego zła, gdyby teraz czmychnął. Spojrzał na popielca, wnoszącego ciasto i kompot i uśmiechnął się krzywo na ten jakże uroczy żart.
Usłyszawszy, że sylvari chciała widocznie przekazać Lyn, po co właściwie tutaj przyszli, przeszły go ciarki po plecach. Odetchnął jednak nieco, kiedy dodała, żeby poczekać. Na ostatnie jej zdanie, zerknął na Shani, mrugając powoli oczami. Nie miał pojęcia o czym mówiła, ale udało jej się zainteresować go tym.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dostrzegając znajome twarze, kobieta od razu rozpromieniła się, miło było spotkać znajomych, ucieszyła się nawet na widok Gabriela. Kiedy była w towarzystwie jakoś udawało jej się zapominać na chwilę o tym, co zrobił jej Rory. Chciała definitywnie wymazać sobie pamięć z tamtych momentów, ale widziała, że nie jest to możliwe. Ostatnio budziła się w nocy z krzykiem, w każdą noc i ciągle o tej samej porze, to było jak koszmar, jednakże mimo tych przykrych zdarzeń cieszyła się tym, że żyje, że ma przyjaciół i mężczyznę, którego kocha. Uśmiechnęła się do własnych myśli o Ravielu.

- Witajcie, mam nadzieję, że nie przerwałam wam jakieś ważnej rozmowy, bądź co bądź jestem niezapowiedzianym gościem - powiedziała spokojnie.

Wyraźnie było widać jak z trudem przemieszcza się, utykając na jedną nogę, z ulgą usiadła na jakimś wolnym krześle. Spojrzała to na Shani, to na Morena, troszkę zazdrościła im, że ciągle są razem.

- Oj tak jest już lepiej, przynajmniej pozbyłam się jednego gipsu – zwróciła się do Shani, po czym zdrową dłonią wskazała na nogę. Odetchnęła głęboko i podjęła temat:

– Chociaż z ręką już tak słodko nie jest, potrzeba czasu i wiary w to, że uda mi się odzyskać choć część sprawności … w końcu planuje otworzyć mały warsztat – ostatnie zdanie powiedziała nieco ciszej, jakby bała się własnych planów.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn spojrzała ze zdziwieniem na Shani, potem powoli przeniosła wzrok na Morena i uniosła brwi. Chyba zaczynała się domyślać, w jakiej sprawie tu są, ale dlaczego sylvari chciała rozmawiać z nią na osobności? Wzruszyła ramionami.
-W porządku omówimy wszystko po poczęstunku. - stwierdziła w końcu i przeniosła wzrok na Trill posyłając jej promienny uśmiech.
-Możesz wpadać tu kiedy chcesz i o której chcesz. Co najwyżej w nocy to będę marudzić, ale i tak wysłucham i przyjmę z otwartymi ramionami... - zamyśliła się. -Warsztat? Brzmi świetnie! Pewnie tam zajrzę. - po tych słowach ruszyła na zaplecze aby przynieść sztućce, ponieważ oczywiście Ravi o nich zapomniał. Jak to popielec...
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kolejna osoba zawitała w jakże skromne progi tegoż zakładu. Prawie jak zjazd rodzinny, których Gabriel nigdy nie lubił. Jeno westchnął i głową na powitanie skinął, zaraz po tym, jak norn kolejnego gościa przedstawił.
- Pani. - jeno rzekł, jeszcze raz głowę pochylając, tym razem niżej. Lecz zaraz po tym począł ponownie po krzesło iść. Może jednak to nieoczekiwane spotkanie będzie przyjemniejsze niż wcześniej sądził. W tym jednak momencie na popielca spojrzał i głową pokręcił. Tylko żeby futrzak wszystkiego nie zepsuł. Zwierz to w końcu, nieokrzesany zapewne, a ta sztuczna "powłoka" jaką przywdział prędzej czy później opadnie i obnaży prawdziwe oblicze.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ravi jak to Ravi, jeśli nic od niego nie potrzebowano, stał sobie z boku, oparty tym razem o ladę i kontemplował coś w ciszy. Kiedy Lyn go minęła, musnął Jej końcówką ogona nos. Lubił Ją tak zaczepiać.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Oh, warsztat? - zamrugała i spróbowała to sobie wyobrazić. No, może to będzie dobry pomysł żeby Trill nie myślała o przykrych rzeczach, zawsze miałaby coś do roboty. Uśmiechnęła się zatem szeroko. - Świetny pomysł! Co zamierzasz tam robić? - zapytała ciekawie.
Rozsiadła się nieco wygodniej na krześle i zachichotała cicho, widząc jak popielec zaczepiał kobietę. Odrobinę kojarzył się jej z popielką z którą mieszkała. Z tym, że Morena była o wiele bardziej urocza.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości