Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Moren uśmiechnął się nieco głupawo, kiedy Lyn tak na nich zerkała, po czym ledwo zauważalnie odetchnął z ulgą, kiedy powiedziała, że porozmawiają o tym później. Zaraz potem spojrzał na Tril, zamierzając zadać to samo pytanie co Shani, ale sylvari go ubiegła. Oczekiwał więc tylko na odpowiedź, również będąc ciekawym, co kobieta zamierzała tworzyć w swoim warsztacie.
Trzeba przyznać, że intrygowało go te ciasto, ale głupio mu było rzucić się na nie jako pierwszy, więc grzecznie czekał, aż zrobią to inni.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zmarszczyła nos, kiedy ogon popielca się przy nim znalazł i posłała mu tylko przelotne spojrzenie, a następnie zniknęła na zapleczu, by po chwili wrócić wraz ze sztućcami w rękach i położyła je na stoliku.
-No dobrze, to siadajcie proszę i pogawędzimy przy kompocie i cieście, wybaczcie że tak skromnie, ale nie spodziewałam się gości. - przemówiła uprzejmie i patrząc po twarzach wszystkich zgromadzonych usiadła na jednym z krzeseł, które sobie przysunęła.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Postanowiła jako pierwsza zająć się ciastem, miała ostatnio za mało słodkich chwil w swoim życiu, toteż odrobina słodyczy jej się przyda. Sięgnęła najpierw po widelczyk i talerzyk, a potem ostrożnie zsunęła ciasto. Nie było to proste, by robić to jedną ręką, ale jakoś dawała radę.

- Cóż, póki co warsztat to tylko plany, szukam dogodnego miejsca do wykupienia, a nie chciałabym też komuś robić konkurencji – postawiła sobie talerzyk na kolanach i uśmiechnęła się lekko.
Miała kolejne małe marzenie do zrealizowania, brakowało jej właśnie tylko materiału i kilku osób do dostarczania odpowiednich materiałów.

- W sumie ten pomysł podsunął mi pewien magister z Durmanda, po tym jak porzuciłam kształcenie się w dziedzinie konstrukcji dronów – podjęła temat, a widząc, że większość jej rozmówców przypatruje się jej uważnie postanowiła uchylić rąbka tajemnicy – Chce zająć się tym, co umiałam od dawna, czyli konstrukcją broni palnej, wiecie pistolety, karabinki … może mogłabym też robić proste eliksiry i mieszanki prochu, no i o ile się jeszcze dokształcę to naboje o specjalnych właściwościach.

Powoli nabrała kęs ciasta na widelczyk i zaczęła je jeść, przymknęła powieki. Tak naprawdę dawno nie jadła słodyczy.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Młody Norn kręcił się po Divinity's Reach, co chwilę zerkając na wizytówkę którą udało mu się zdobyć w karczmie w siedzibie. Chodził tu i tam, przerzucając swój oręż z jednego ramienia na drugie. Na szczęście przechodni nie obawiali się tak bardzo strażnika który miłym tonem głosu zwracał się do mieszkańców ludzkiej stolicy.

W końcu natrafił na zakład, uniósł wyżej głowę aby przez szparę hełmu móc zobaczyć lepiej jak to wygląda. Zauważył jednak, że sklep jest nieczynny. Westchnął ciężko, zrzucając młot z ramienia na chodnik powodując tępy acz donośny huk uderzania metalu o podłoże. Próbował ściągnąć przyłbicę aby na chwilę odetchnąć nim odejdzie, jednakże miał z tym problem... znowu kilka wgnieceń na ów uzbrojeniu przez co nie dawał rady go zdjąć bez powodowania uszkodzeń.
Hrnrgnnn... męczy mnie to już... Stęknął siłując się z hełmem.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gabrielowi powtarzać nie było potrzeba, gdyż jeno krzesło pochwycił, a już w oka mgnieniu przy stoliku siedział, obdarzając obecnie współbiesiadników spojrzeniem. Gdy ciasto na stole zagościło, a mężczyzna od razu rozpoznał zapach, oblizał się dyskretnie, by zgorszenia nie szerzyć, by następnie począć jeść. A trzeba rzec, że widelczykiem władał niczym mieczem z równym wyczuciem i wdziękiem. Wszakże szermierzem był wyśmienitym, a zastanawiał się wręcz, czy by i innych w bractwie nie podszkolić, gdyż niektórzy widać było, że miecz z pałą pomylili. Rozważał tak czas jakiś, skupiając się na cieście, a gdy ono zniknęło z jego talerzyka, tak samo uczyniła myśl. Zerknął teraz na popielca, czy przypadkiem nie knuje czegoś niegodziwego, by zaraz spojrzeniem Trill obdarzyć i uśmiechem lekko zabawić.
- Widzę, że szlachetnie urodzonych przybywa z każdym dniem. - rzekł głosem miłym i łagodnym. Wszakże wiedział, przez co kobieta przeszła. Chwycił szklankę z kompotem, mocząc w nim usta i napawając się smakiem, czekając na odpowiedź kobiety.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani nie trzeba było dwa razy powtarzać, żeby się częstowała toteż z wdzięcznym uśmiechem złapała widelczyk i zsunęła kawałek na talerzyk. Pomyślała sobie, że Moren pewnie też będzie chciał, wzięła więc drugi talerzy i zrobiła dokładnie to samo. Jeśli odmówi, to też nie ma problemu, Shani z radością pochłonie drugi kawałek. W końcu ciasto.
- Konstrukcja broni palnej ci pasje! - uśmiechnęła się do Trill i wróciła na swoje miejsce, wyciągając ku Morenowi drugi talerzyk. - Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Co prawda nie używam takiej broni, ale z radością odwiedzę twój warsztat.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słuchał z ciekawością o planach Tril. W sumie raczej też chyba nie miałby czego szukać w jej warsztacie, ale zawsze można odwiedzić po prostu. Obserwował co robiła Shani i zrobiło mu się trochę głupio, że to ona jemu podała talerzyk. No to pewnie Gabriel sobie pomyśli... No, ale cóż było teraz zrobić? Wziął więc ciasto i uśmiechnął się do niej jak gdyby nigdy nic i kiwnął głową w podzięce. Zaraz potem zwrócił się do Lyn, w sumie po części po to, by nie skupiać za bardzo uwagi na sobie, tylko na kimś innym.
- A więc interes chyba dobrze idzie? A przynajmniej wszystko tutaj nieźle się prezentuje. - To powiedziawszy spróbował kawałek ciasta. Było całkiem smaczne. - Hmm, kto robił ciasto?
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ravi po dłuższej chwili gapienia się na towarzystwo odbił się od lady. -Jak coś to wołaj Kruszyno. Powiedział do Lyn i zniknął gdzieś na zapleczu. Tłumy źle na niego działały.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Drzwi otworzyły się na oścież, i do środka śmiałym krokiem weszła Boeniath. Nie wyglądała na przejętą z powodu zignorowania tabliczki 'zamknięte'. Rozejrzała się z uśmiechem po sklepie. Jej wzrok przepłynął po wspaniałych kreacjach powystawianych tu i ówdzie, by w końcu spocząć na milutkim spotkaniu przy cieście. Widząc tyle znajomych twarzy, rozpromieniła się wyraźnie.
- Witam wszystkich! Jak się macie w tym cudownym dniu? - posłała całusa w powietrze, po czym w podskokach zbliżyła się do reszty.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Najwidoczniej Boeniath nie rozpoznała Norna który był wtedy odwrócony plecami, warcząc pod nosem podczas wojowania się z hełmem który jakoś puścił i dał się ściągnąć. Cały "zburaczły" na twarzy zaczął cicho acz ciężko oddychać.
- Na Duchy, machanie młotem mnie tak nie wykańcza co ta przyłbica. -
Szepnął sam do siebie, po czym do jego uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi i melodyjny głos pewnej Sylvari. Odwrócił się i zbliżył się do wejścia po czym wychylił głowę, zerkając ciekawskim spojrzeniem do środka sklepu, jednakże nie będąc jakoś pewnym czy powinien wejść.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zajadając się ciastem wsłuchiwała się w rozmowy w stole, a Raviemu tylko machnęła niedbale ręką, wiedziała że nie lubił tłumów, a to wstydliwa bestia. Następnie skierowała wzrok na Morena.
-W sumie nie narzekam. Udało mi się już nieco wyrobić na rynku, ale przyznam że opinia o naszej gildii staje się powszechnie coraz gorsza i obawiam się, że wpłynie to na ilość moich klientów. Większość z nich wie, że jestem z Leth mori Aiwe. - stwierdziła gestykulując widelczykiem i nagle zamarła widząc, że drzwi się otwierają i stanął w nich nie kto innych jak...
-Cytrynko?! No kogo jak kogo, ale ciebie bym się nie spodziewała. Oh i... - zamrugała. -Aendor?! O rany ale tłumy! Rozumiem, że wszyscy są w sprawie jakiś zamówień. Jak się nie spieszycie to dołączcie do poczęstunku, jeżeli to pilne to możecie złożyć zamówienie od razu. - wstała oczywiście, w końcu była tu gospodarzem, więc gestem zaprosiła ich do środka.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Boeniath uniosła ręce w wyrazie szczęścia.

- Lyn! Całe wieki cię nie widziałam! - Krzyknęła ze szczęścia i skoczyła na Lynerys. Przytuliła się do niej i pomiziała jej policzek własnym. - Tak naprawdę były to tylko dwa dni, ale takimi szczegółami się nie przejmuj. - Jedną ręką powstrzymywała Paszczusię od uduszenia kobiety kiedy drugą ją obejmowała. - W każdym razie, czy słyszałaś o balu organizowanym wkrótce w gildii?
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zatem młodzieniec wszedł do środka, trzymając hełm pod ręką. - Bal? - Zerknął krótko na Boeniath stukając się palcem po brodzie.
- Ah! Ten bal... - Teraz jego wzrok powędrował na właścicielkę zakładu. - ...ja akurat nie po to. Zanim jednak przejdę do sedna, chciałbym wiedzieć, czy potrafisz szyć magiczne części garderoby. Coś jakby bardziej skomplikowanego niż Twoje rękawiczki... z użyciem run lub inskrypcji. - Opuścił głowę nieco niżej i uniósł brew w zastygniętym, pytającym wyrazie twarzy. Co prawda spostrzegł ciasto ale jednak spasował, nie brało go tego dnia do słodkiego.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nim jednak Trill zdążyła choć dźwięk wydać z wilgotnych ust swoich, a jej widelczyk dotknąć ponownie talerzyka, Gabriel gwałtownie wstał, widząc któż to nowy zawitał do zakładu. A był to gość zgoła niespodziewany, jak i nieproszony. Na norna nawet nie spojrzał, skupiając teraz wzrok na Boeniath. Oczy które zmrużone bacznie obserwowały sylvari, jak i jej obrzydliwą mackę, a trzeba wiedzieć, że była to obraza dla samego dzieła stworzenia jak i wszelkich bogów. Smocze plugastwo! Winno być zgładzone z tego świata!
- Lyn, mogę straże przywołać jeśli taka jest potrzeba. - rzucił szybko i pewnie, wychodząc na przeciw. Nawet odruchowo dłonią powędrował do pasa, lecz tym razem nie było tam rękojeści za którą mógłby złapać i miecza który mógłby wyciągnąć by wymierzyć sprawiedliwość. Przeklął cicho, by oczywiście nie gorszyć towarzystwa i stanął blisko Lyn, mierząc chłodnym wzrokiem Boeniath.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani zamarła z widelczykiem przy ustach na widok dwóch nowych gości, ale zaraz szybko doszła do siebie. Co za tłumy! I to wszystko przypadkowe spotkania, jednak świat jest mały. - Aendor! Boeniath! Miło was widzieć. - przyjrzała się nornowi z zaciekawieniem. - Wyglądasz na zmęczonego.
Obserwowała jak druga sylvari przytula się do Lyn i uśmiechnęła się nieco - Boeniath też sporo przeszła, a była taka wesoła. Zdziwiła ją więc mocno reakcja Gabriela i aż wyprostowała się na krześle.
- Zaraz, zaraz, panie rycerzu... Jesteśmy z jednego bractwa, nie nasyłamy na siebie straży. - zaprotestowała. Widząc, że chyba szukał miecza zdziwiła się jeszcze bardziej i spojrzała się na Morena z lekko zmartwioną miną.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 233 gości