Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kolejny gość, tym razem dość nietypowy. Trill nie przepadała za popielcami, wzbudzali w niej strach i odrazę, i tak naprawdę rzadko, któremu udawało się zdobyć jej zaufanie bądź sympatię. Wstała, nie przepadała za takim zachowaniem, zaczęła zbierać się do wyjścia.

- Cóż na mnie chyba już pora, nie zbyt dobrze się czuję, Lynn przyjdę do Ciebie innym razem - powiedziała spokojnie i spojrzała na zebranych. W sumie czekała na jakąś reakcję lub przyjście swojego sługi.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po pewnym czasie zza zaplecza wyszedł Ravi. Jedyną zmianą jaką można było zauważyć był zgrabny miecz dwuręczny na jego plecach. Kiedy wyszedł zza zaplecza strzelił knykciami łap i zbliżył się do popielca który sprawiał problemy. Stanął zdecydowanie za blisko. Uśmiechał się. Uniósł oskarżycielko pazur i lekko stuknął nim pierś popielca. -Nie podoba mi się pańskie zachowanie, Panie Chamie. Rzucił przyjaźnie Ravi i pomimo uśmiechu zawarczał ostrzegawczo. -Nie chciałbym Pana wywlekać za fraki na ulicę i dawać powód ludziom w Przystani do myślenia, jak bardzo niecywilizowani jesteśmy, zatem proszę o odzyskanie taktu i wyzbycie się ironi z głosu. Zrobił krok do tyłu. -Jest pan przecież w miejscu publicznym. Oczywiście jego głos był pełny ironii papugując zachowanie obcego.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spojrzał się na Lynerys, która wreszcie po rozum do głowy poszła i zgodziła się z nim. Gabriel kiwnął głową na jej słowa, by znów surowy swój wzrok przenieść na popielca.
- Nie wiem kto tu niecywilizowany bardziej. - rzekł zaskakująco spokojnie, lecz niech to nie zwiedzie naszych rozmówców, gdyż dało się w głosie jego wyczuć nutę powagi i stanowczości. Zmrużył oczy, przyglądając się z uwagą popielcowi, a i nie umknął mu miecz jego, który widać reagował na nastrój zwierzaka. - Chyba nie zamierzasz tego używać... - znów słowa wypowiedział, wzrok ponownie ku pysku zwracając i już chciał coś dopowiedzieć, gdy kolejny zwierzak się w izbie zjawił i to z mieczem dwuręcznym na plecach. Dobrze, że przynajmniej nie zdoła go wyciągnąć, gdyż kto na bogów dwuręczaki na plecach nosi i chce je używać w takim pomieszczeniu. Pokiwał jeno głową z politowaniem, by znów do nowego gościa wzrokiem wrócić. Czekał teraz na jego odpowiedź, będąc gotowym zareagować na każdy jego ruch.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus szybko ocenił wzrokiem sytuację: inny popielec z mieczem dwuręcznym którego nie zdążyłby wyjąć. Człowiek, który jest pewnie groźniejszy niż wygląda i grupa innych istot. W tym momencie postanowił że trzeba przestać grać twardziela a zachowywać się normalnie:
- Przepraszam, nie wiem, co mnie poniosło... - wymamrotał, wkładając hełm i lekko kładąc po sobie uszy.
- Chyba nie będziemy walczyć, prawda? Brzydko by było, gdyby takie ładne ściany i podłoga stały się czerwone. - można to było odebrać jako groźbę, ale popielec powiedział to w miarę ugodowym tonem. Raczej nie miał ochoty do bitki, zwłaszcza, że nie chciał pójść do jakiegoś lochu lub umrzeć. Oparł się o ścianę z dziwnym grymasem na pysku i przedstawił:
- Oceanus Chainspire. Przeciętny kucharz, dobry obrońca.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zerkała nerwowo to na dwa popielce, to na Gabriela i odchrząknęła, wiercąc się nieco na swoim krześle. Nagle zaczęła podzielać zdanie Morena, że może wrócą innym razem bo sytuacja dziwnie się zapowiadała.
Odetchnęła dopiero gdy nowy popielec odpuścił, ale nadal czuła się nieswojo. Zerknęła na blondyna z jakąś dziwną miną i westchnęła cicho. Coś ostatnio gdzie nie poszli to się działy dziwne rzeczy.
- Um... Miło poznać. - przeniosła wzrok na Oceanusa i spróbowała się uśmiechnąć, chociaż wyszło jakoś krzywo.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Moren przewrócił oczami na cały ten cyrk. Na szczęście popielec, przedstawiający się jako Oceanus, widocznie dał sobie spokój z groźbami. Były więc nadzieje, że wszystko jakoś ruszy wreszcie do przodu. Już miał rozsiąść się wygodnie i dzielnie czekać na rozwój sytuacji, kiedy zauważył spojrzenie Shani. Zdawało mu się, że chyba i ona wreszcie miała dość.
- Hmm, co, ulatniamy się? - Zapytał cicho, tak żeby nikt więcej go nie słyszał.
Oczekując na odpowiedź, sięgnął po szklankę i jak gdyby nigdy nic, napił się kompociku.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Boeniath przez cały ten czas siedziała na podłodze przy stoliku i obserwowała co się dzieje, jednocześnie racząc się ciastem. Nie zareagowała jakoś szczególnie na Oceanusa. Widziała już wiele podobnych zachowań wśród popielców. O ile nie zanosiło się na ścinanie głów nie zamierzała się wtrącać. Normalnie by to zrobiła, ale obecnie była zbyt zajęta wpychaniem kawałków ciasta do ust.

- Ahrahte ah a ihie oheaho? - Powiedziała do nowoprzybyłego popielca. Nie mogła jednak powiedzieć nic wyraźnie przez pełne usta. Rozejrzała się po stoliku i chwyciła pierwszą z brzegu szklankę z kompotem żeby się napić. Do kogo należała ona wcześniej? Nie miała pojęcia.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Brązowowłosa nie zamierzała pojawić się na balu bractwa, a jej zamówienie i tak pewnie jeszcze poczeka z realizacji marzenia na realne plany. Westchnęła cicho i powoli zapinając guziki płaszcza, po prostu ruszyła do wyjścia, przed którym czekał jeden z jej służących. Nie wiedziała czy sprawia nietakt swoim zachowaniem, czy brak jej manier. W końcu nie wychowała się na dworze, toteż wsiadła do powozu, który chwilę później ruszył poza granice miasta.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kątem oka Lynerys zauważyła, że Trill wyszła, a dwaj popielcy skakali sobie do gardeł. Tego było już za wiele, miało być miło i przyjemnie a tymczasem...
-Wynocha! Precz ty omierzły, przebrzydły popielcu i żebym cię tu więcej nie widziała! Klientów mi straszysz! Chcesz coś zamówić?! To nie w moim zakładzie! Precz albo wezwę straż. Trzeba było od razu pomyśleć nad swoim bezczelnym zachowaniem. - straciła cierpliwość i po ostatnich słowach ruszyła w kierunku drzwi aby uczynić to co powiedziała. Żarty się skończyły, przez takich kretynów jak ten tutaj potem nie miała ruchu w zakładzie.
-A ty Ravi schowaj to cholerstwo! Za drogie było abyś tym wymachiwał od tak! - rzuciła jeszcze rozgniewana do "swojego" popielca i stanęła w drzwiach zerkając jeszcze na Oceanusa, gotowa iść po straż jeżeli ten będzie stawiał opór.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

A i Sir Gabriel nie omieszkał Trill zauważyć, choć jeno wzrokiem ją odprowadził, nic nie mówiąc. Jednak trwało to chwilę, by znów wzrok na popielcu zawiesić. Gdy jednak skruchę okazał, to i mężczyzna łagodniejszym okiem nań spojrzał. Westchnął jeno i rozluźnił się, wszakże do walki nie dojdzie lub innych przykrych ekscesów, lecz gdy wszystko się uspokoiło, Lynerys wybuchła, niszcząc chwilowy spokój. Temperament kobiet przeklęty! Czemuż bogowie tak mężczyzn pokarali! Teraz to i Gabriel na Lyn spojrzał, wzrokiem zdziwionym.
- Lynerys spokojnie. - tu znów na popielca spojrzał. - Coś o balu mówił, może i z bractwa jest, a ty tak się unosisz. Jak to będzie wyglądało... jeszcze cię o rasizm posądzą. - mówił głosem łagodnym, lecz i z tonem stanowczym. - Wszakże skruchę okazał, to i wypadałoby winy odpuścić. Najlepiej jakbyśmy od początku wszystko zaczęli, tak dla oczyszczenia atmosfery.- to rzekł już do wszystkich obecnych, kierując wzrok również na siedzących.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pomachał ręką do Lyn w geście uspokojenia, jednocześnie lekko się uśmiechając. - Spokojnie, spokojnie... skoro ten popielec twierdzi, że jest członkiem bractwa, to nie ma potrzeby plątać w to ludzkich żołnierzy. - Zerknął na Oceanusa, mierząc go wzrokiem. - Niestety to nie jest Czarna Cytadela, bezpiecznie by było abyś opuścił zakład. - Pomasował się po karku i rzekł z tym samym ciepłym wyrazem twarzy. - Chyba, że mam Cię zabrać ze sobą do siedziby... no ale! Wybór należy do Ciebie i naszej krawcowej. - Zasiadł tym samym na podłodze z obawy przed załamaniem krzesła, wszak był odziany w pełen rynsztunek. Klepnął rytmicznie po kolanach, opierając się o nie rękoma.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus rozejrzał się po osobach w zakładzie, szukając wsparcia. Po chwili wyprostował się i zgromił wzrokiem Lynerys.
- Nie chcemy w to mieszać straźy, prawda? Jeszcze mogliby zakład zamknąć. Zachowujmy się rozważnie. - popielec następnie odwrócił się do Boeniath:
- Trochę trudno zrozumieć, co mówisz, jeśli masz usta pełne ciasta. Po za tym, to bardzo niekulturalne, czyż nie? - Oceanus spojrzał wymownie na krawcową.
- A do siedziby na razie mi się nie śpieszy, zbieram pieniądze na większy interes. Już niedługo będzie tam restauracja, niewiele mniej wykwintna od tej naprzeciwko. - obrońca pokazał w kierunku drzwi. Wyglądało na to, że na bal pójdzie w pełnej zbroi.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ravi tylko wyszczerzył się i nic nie powiedział. Schował się idąc swoim powolnym, ociężałym krokiem na nowo na zaplecze coś mrucząc pod nosem.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Boeniath popiła kompotem i zdołała przełknąć ciasto.
- Pytałam czy naprawdę masz na imię Oceanos. Jest dość dziwne imię. Ma coś wspólnego z oceanem? Czy to znaczy że lubisz pływać? - Zapytała sięgając o po następny kawałek ciacha.
aiwe_database

Re: Zakład krawiecki "Wojny stylu"

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus uśmiechnął się, w jego oku widać było łobuzerski błysk.
- Mi tam się moje imię podoba. I nie, nie jest związane z oceanem, tylko z kolorem moich oczu. - popielec czekał na wybuch śmiechu, ale nic takiego nie usłyszał.
- Pływać lubię, ale nie lubię walczyć pod wodą. Zbroja rdzewieje i schnie miliony lat.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 243 gości