Kryjówka Raviela

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Iris całą noc przespała spokojnie, a gdy rano lukson wszedł do pokoju zastał zefirytkę wtulająca się w futra. Gdy zaczął ją budzić przekręciła się na drugi boczek, jakby nie chcąc jeszcze wstawać. Otworzyła jednak oczy, podniosła się do pozycji siedzącej, po czym przeciągnęła się mocno. Przetarła oczy i rozejrzała się po pokoju, trochę zdziwiona. - Cześć... - powiedziała trochę zaspana. - To twój dom? Chyba wczoraj zasnęłam gdy trenowałeś... - Przejechała dłonią po grzywce, która spadła jej na twarz i odgarnęła do tyłu. - Z resztą, już nie mogę się doczekać dzisiejszego dnia. - Uśmiechnęła się szeroko i ściągnęła z siebie futra pod którymi spała.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc zaspanie Iris oraz słysząc zadane pytanie, ledwie powstrzymał się od śmiechu.
-Tak, może nie za bogaty ale da się w nim żyć - powiedział z uśmiechem na ustach, po czym jeszcze dodał - Póki co szykuj się. Przed zjedzeniem czeka cię mały wysiłek. Na zewnątrz czekają dwa małe wiaderka przyczepione do kija. Jakby co, wybieramy się do wodospadów. Zbierz się spokojnie, przebierz się, bo wątpię byś chciała chodzić, ćwiczyć i spać w jednej zbroi przez kilka tygodni - po tych słowach wstał i poszedł przygotować dla siebie większe wiadra, po czym wyszedł na zewnątrz, czekając na Iris. Widząc, że to trochę zajmie, położył się na trawie i zaczął patrzeć w niebo. Zastanawiał się głównie nad tym, czemu zdecydował o szkoleniu Iris, nie mogąc znaleźć sensownej odpowiedzi.Po chwili spojrzał na to, co przyprowadził pod domek.Sprzęt jaki był na zewnątrz to zestaw broni treningowych, jakiś drewniany słup z wieloma wgłębieniami od uderzeń, dwa wahadła oraz manekin. Idealny po to, by nauczyć kogoś jakiś podstaw i wymęczyć, jedynie czego może by brakowało to bardziej specjalistycznego sprzętu, ale jak się nie ma tego, co się lubi to się lubi to, co się ma...
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Zaraz będę gotowa, a to, że mieszkasz skromnie tylko dobrze świadczy. - Uśmiechnęła się i gdy Rav wyszedł wstała z łóżka. Cały czas miała na sobie swój strój zefirytów, w którym tak właściwie nie powinna była spać. Ale nie było to teraz ważne. Iris wyciągnęła z plecaka swój strój treningowy. Luźna koszula i spodnie zamiast spódnicy gwarantowały większą swobodę ruchów i zdecydowaną lekkość, która mogła jej się przydać, natomiast pantofelki zamiast butów pozwalały stopom odpocząć. Dziewczyna wyciągnęła jeszcze frotkę i związała włosy w kuca, aby nie musiała ich sobie odgarniać z twarzy po czym zostawiła wszystko inne w pokoju i wyszła przed domek.

Podeszła do Raviela i nachyliła się nad nim zasłaniając słońce. - Jestem. Co to za wylegiwanie? Przecież mieliśmy trenować. - Uśmiechnęła się lekko i odsunęła kroczek pomagając wstać luksonowi. Rozejrzała się jeszcze po tym całym sprzęcie uważnie. - Trochę tego tutaj masz... To, co gdzie te wiaderka? Szczerze mówiąc, zawsze myślałam, że mówiąc o nich chciałeś mnie tylko nastraszyć... - Powiedziała wesoło i rozejrzała się jeszcze raz.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc komentarze Iris jedynie się uśmiechnął, po czym ze spokojem powiedział - I tak leżę o wiele krócej niż ty śpiąca królewno. - po tych słowach szybko wstał i ruszył po dwa kije, na jednym były przyczepione dwa wiaderka, które chyba na oko mogły pomieścić tak z 4 litry wody jedno. Do drugiego kija były przyczepione o wiele większe. Początkowo podał jej właśnie ten drugi kij, chcąc zobaczyć grymas na jej twarzy. Nie zawiódł się. Zanim zdążyła chwycić kijek z większymi wiaderkami, szybko go cofnął i podał jej ten z mniejszymi. -Gdybyś wiedziała jak wyglądała twoja twarz w tym momencie - odparł jej z uśmiechem, po czym ruszył w stronę wodospadów wolnym krokiem.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Iris spojrzała na podane jej pierwsze wiadra, po czym przeniosła wzrok typu "Serio?!" na Raviela. Spodziewała się raczej tych mniejszych na początek i w zasadzie nie pomyliła się, bo zaraz je otrzymała. - Tak, tak... - Odpowiedziała chcąc trochę zbyć luksona i przyjęła kij. Założyła go sobie za kark, żeby móc go wygodnie nieść i także udała się w stronę wodospadu. - Ciągle tylko mnie wkręcasz, to faktycznie aż takie zabawne? - Zapytała jeszcze gdy zbliżali się na miejsce.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Jeżeli aż tak ci to przeszkadza, to mogę przestać - na twarzy luksona mimo wszystko widniał uśmiech. Ku zdziwieniu Iris nie nabrał od razu wody do wiaderek, lecz zostawił kij na ziemi, a sam ruszył w stronę wody, wpierw przemywając sobie twarz, po czym wskoczył na jedną skałek i usiadł na niej.
-Na razie odłóż te wiadra. Zanim zaczniemy jakiekolwiek cięższe ćwiczenia, muszę sprawdzić w jaki sposób cię ćwiczyć i czy jesteś na to całkowicie gotowa... - poczekał, aż Iris usiądzie na trawie lub gdziekolwiek, po czym rzucił nagłe pytanie -Za co chcesz walczyć?
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Iris przeszła w ciszy pod wodospad, gdzie odłożyła wiaderka na bok i usiadła przy brzegu jeziorka. Pytanie luksona trochę ją zaskoczyło, nigdy raczej się nad tym wcześniej nie zastanawiała. Po prostu walczyła, gdy była taka konieczność, a tu nagle takie pytanie. Zefirytka chwilę siedziała w milczeniu wyraźnie się zastanawiając. Starała sobie przypomnieć wszystko co przeżyła, co sprawiło jej radość, osoby które kochała... Próbowała sobie znaleźć jakiś cel, jakiś powód. W końcu przeniosła wzrok na Raviela. - Chcę walczyć za tych, na których mi zależy. Za gildię, za Kayalę, Deborah, Evviego, Gnomex i Ciebie... Tak, chcę walczyć i stawać się silniejsza właśnie dla was. - Powiedziała już pewniej. - Żebyście mogli być ze mnie dumni i żebym sama potrafiła sobie poradzić z przeciwnościami, które napotkam. - Po czym na chwile zamilkła spoglądając na wodospad.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Raviel cały czas wpatrywał się w reakcje Iris. Na jego twarzy nie było radości czy też złości, czysta neutralność. - A co jeśli ktoś z bliskich ci osób obróci się przeciw tobie. Co by się stało, gdyby dla przykładu ja stałbym się tym "złym", jak byś wtedy zareagowała? - W tym momencie Iris mogła dostrzec o co chodzi Ravowi, to był test! Chciał sprawdzić, jaka jest zefirytka naprawdę i chyba domaga się nie słyszeć to, co by chciał lecz prawdę płynącą z samego środka.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na pytanie Raviela wyraźnie się zawahała. Zacisnęła wargi i w zastanowieniu spoglądała na spadające wodne kaskady. Nie wiedziała za bardzo co powiedzieć. Kotłowały się w niej różne emocje uczucia, których nie była pewna, czy nawet które starała się odrzucić ze świadomości istnienia. Musiała coś jednak odpowiedzieć, spuściła głowę i w końcu odpowiedziała dość smutno. - Pewnie powinnam wtedy z Tobą walczyć... ale... - zawahała się ponownie nad dokończeniem zdania. - ...nie potrafiłabym. Po prostu nie dała bym rady. Starałabym się raczej w jakiś sposób dotrzeć do Ciebie. Przekonać, przypomnieć kim byłeś wcześniej... Nie wiem... nie potrafiłabym się z tym tak po prostu pogodzić. Zostawić tego za sobą... - Iris wolała nawet teraz nie patrzeń na luksona. Nie była pewna, czy właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał. Dla niej ważne jednak było to, że nie starała się go oszukać, mimo, że sama nie wiedziała jak wtedy by zareagowała.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc Iris, Raviel tylko się uśmiechnął dość ciepło, po czym zaczął mówić tonem, jakby chciał ją czegoś nauczyć - Widzisz Iris. Próba dotarcia do kogoś i przekonania go też jest pewnego rodzaju walką. Jednak są takie sytuacje, gdzie trzeba stawać naprzeciw osobą, które kiedyś się ceniło, kochało, szanowało. Nie chodzi tu o zabicie, lecz o powstrzymanie kogoś od czynienia zła. Czasem właśnie, żeby ocalić taką osobę, trzeba z nią walczyć. Zadałem ci to pytanie, ponieważ chciałem się dowiedzieć jaka jesteś naprawdę. Masz dobre serce, jednak często wątpisz i starasz się odrzucać wszelkie emocje. Gdy podczas walki to jest stosowna postawa w większości przypadków, nie możesz ich utracić na zawsze. To krótka lekcja na dziś, postaraj się wyciągnąć z niej wnioski - po tych słowach wstał i podniósł swój kij z wiadrami, po czym oba wiadra napełnił wodą. -I nie martw się, byłabyś zdolna walczyć ze mną lub z kim innym, jeśli by zaszła taka potrzeba. A teraz napełnij wiaderka i udajemy się w stronę domostwa. Jeszcze śniadanie na nas czeka - rzucił dość radośnie, po czym udał się w drogę powrotną.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Iris chwilę milczała, myślała nad tymi słowami, nie chcąc za bardzo ruszyć się z miejsca. Dopiero gdy Rav zaczął napełniać wiaderka sama również udała się do wody, aby wypełnić swoje. Chwilę się z tym męczyła, szczególnie starając się założyć kij na plecy nie rozlewając przy tym ani kropli. Niepowodzenie to jednak było zamierzone, po prostu chciała jeszcze chwilę w spokoju sobie pomyśleć. W końcu sobie poradziła. - Nie odrzucać emocji... - burknęła pod nosem, tak aby Raviel nie słyszał. Nie było to dla niej łatwe. Zefirytka słuchała słów luksona, jednak tym razem jakby nie chciała ich słyszeć. Otwarcie się na wszystkie uczucia, emocje, doznania pewnie byłoby dobrym wyjściem, jednak ona nie potrafiła, nawet nie zamierzała próbować. Jej wewnętrzna blokada okazała się zbyt silna. Po prostu z kijem na ramionach ruszyła w drogę powrotną.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Raviel spokojnie dotarł z Iris do domostwa. Na śniadanie przyniósł trochę chleba, parę warzyw, nóż, mięso i dwa drewniane talerze. Wszystko rozstawił na stole, po czym zaczął szykować kanapki. Dość szybko to mu szło, a gdy skończył spojrzał w stronę Iris
-Tylko mi się tu nie zapchaj. Od razu po śniadaniu będziemy ćwiczyć rytmiczne atakowanie oraz spróbujesz przejść wahadło. Następnie wykonywanie uderzeń, a pod koniec krótka walka ze mną. Tak mniej więcej będzie wyglądać twój dzień.

***

Dzień w dzień Iris trenowała pod okiem Raviela. Początkowo po każdym dniu była kompletnie wykończona, jednak wraz z upływającym czasem jej umiejętności dość szybko wzrastały. Co prawda dalej była adeptką, ale już nie tak całkowicie bezbronną. Schemat dnia powtarzał się dość często: pobudka, krótka lekcja przy wodospadach, posiłek, różne rodzaje treningów, kolejny posiłek, kolejne treningi i walka. Nadchodził dzień testu. Raviel stał na placu, uzbrojony w drewniany kostur i czekał spokojnie, aż Iris się pojawi, by sprawdzić swoje umiejętności po tym czasie
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nadszedł ten dzień. Ten cały czas spędzony w tym miejscu, nie mógł pójść na marne. Mimo, że Iris znajdowała się tak daleko od domu, od Beetletun, od siedziby, zdążyła przyzwyczaić się do tego miejsca, a nawet je polubiła. Surowy i pozbawione większości wygód miejsce przypominało jej czasy pobytu na Sanktuarium. Codzienny powiew wiatru na twarzy, poranna pobudka i praca na statku. Ciężkie treningi i nauki, a w wolnych chwilach także i zabawa, rysowanie, obserwacja chmur, czy też gwiazd... to było życie, bez zobowiązań, bez zmartwień. Tęskniła za tym wszystkim. Za trzepotem żagli, wieczornych opowieści, puszczaniem latawców, wspinaniem po linach i masztach. Zawsze myślała, że w Sanktuarium była zamknięta, nie mogła się rozwijać, a może było na odwrót? Może nie powinna była wtedy wychodzić na pokład i zostać z resztą? W końcu tego wszystkiego może już nigdy nie odzyskać...

Teraz jednak nie to było najważniejsze. Liczył się Rav i test z którym czekał na nią przed chatą. Musiała się postarać, pokazać czego się nauczyła. Dziewczyna wyszła na plac, w dłoniach trzymała swój kostur Bo. Jej twarz wyglądała na skupioną. Mimo, że w głębi siebie nie była do końca pewna, czy da sobie radę, nie chciała dać tego po sobie poznać. Spokojnym krokiem podeszła do luksona i skłoniła się.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Minęło dużo czasu odkąd Raviel był w tym miejscu. Wiele rzeczy się ostatnio wydarzyło i nie było zarówno czasu jak i potrzeby tutaj przychodzić. Po wyjściu z jaskini, białowłosy wziął głęboki oddech, po czym rzekł cicho do siebie
-No... Można powiedzieć, że wróciłem do domu... - ruszył od razu w stronę drewnianej chałupy, dziwiąc się, że wciąż pamięta do niej trasę. Ostatnim razem kiedy tu był, to chyba wtedy, gdy Iris przychodziła brać u niego lekcje walki kosturem. Na samą myśl o wspomnieniu uśmiechnął się lekko do siebie. Mimo, że wtedy było ciężko to jednak były to dobre wspomnienia. Teraz musi posiedzieć w swoim "azylu", by odpocząć trochę od problemów, które tylko narastały i przybywały. Miał nadzieję, że w międzyczasie nie wydarzą się kolejne tragedie, bowiem mimo że gildia strasznie niszczyła jego nerwy, zależało mu na tej bandzie. W końcu gdy dotarł do drewnianej chatki, odetchnął świeżym, czystym powietrzem, po czym zaczął oglądać czy nic nie będzie musiał naprawiać, bowiem "pomieszka" tu trochę dni.
aiwe_database

Re: Kryjówka Raviela

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podczas podróży w zaznaczone na mapie miejsce, Trill wielokrotnie zastanawiała się co tak właściwie podkusiło ją do tego, aby odwiedzić mężczyznę. Obowiązek ? Troska, a może w końcu to najważniejsze, kiełkujące w jej sercu uczucie. Brązowowłosa sama dziwiła się przypływowi pewności siebie jaki w ostatnich dniach dawał się u niej wyczuć. W ciągu trwania dość długiej wędrówki myślała nad wszystkim co ostatnio ją spotkało i doszła do wniosku, że mimo przeważającej ilości przykrych wydarzeń był też i dobre.

Liczyła też na zrozumienie ze strony starszej siostry, w momencie, gdy zostawiała kawałek pergaminu z informacją, gdzie będzie, świtało nad Queensdale. Chciała wyruszyć możliwie jak najwcześniej, aby mrok nie zastał jej w drodze, zwłaszcza, że w ciemności nie widziała już wcale, tym bardziej z bandażem na oku. Zabrała kilka niezbędnych rzeczy, trochę prowiantu i ciasto z wiśniami, które niedawno nauczyła się piec. Droga była męcząca i długa, kilkakrotnie dziewczyna wątpiła czy dotrze na miejsce, robiła wiele przerw, myślała też, że pobłądziła. Łatwo nie było się dostać do tego miejsca, czasem żałowała, że nie jest biegła w odczytywaniu map.

Zmierzchało, gdy dotarła na miejsce, cudem unikając niebezpieczeństw i innych dopustów ze strony szóstki. Liczyła na to, że białowłosy jeszcze nie śpi, miała też nadzieję, że się nie narzuca ze swoją obecnością. Bądź, co bądź mężczyzna potrzebował odpoczynku, a ona swoją osobą mogła ten odpoczynek zakłócić.

Zapukała w drewniane drzwi i cierpliwie poczekała na jakąś reakcję gospodarza, czując jednocześnie jak serce coraz mocniej zaczyna jej bić, a na twarzy mimowolnie pojawiają się rumieńce.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości