Kosturownia

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tymczasem Baqari radośnie buszowała po swojej przytulnej kuchni. Początkowo zmarszczyła czoło, słysząc nieco niepokojący szmer rozmowy na parterze, ale od razu wypogodziła się, gdy cisnęła niewielką kulą ognia prosto w palenisko. Suche drewno momentalnie zajęło się płomieniami, szybko podgrzewając wodę w zawieszonym nad nim metalowym dzbanku. Od razu zaczęła przeszukiwać szafki. Mimo wszystko nie chciała zostawiać asury i popielca samych na dłużej, niż było to konieczne. Ostatecznie machnie im przed nosami ogniem, to rzeczywiście dobrze działało na niespokojną klientelę. Ale mimo to...
Wreszcie wydobyła odpowiednie zawiniątko. Przyłożyła je na moment do twarzy; tak, pachniało migdałami. Przez moment zastanawiała się, jakie naczynie przynieść dla Oceanusa. Przecież nie mogła mu podać herbaty w kubku normalnej wielkości; prawdopodobnie nawet by tego nie zauważył. Czy miała coś eleganckiego i jednocześnie odpowiednio dużego...? Tak! Popielec nie musi znać prawdziwego przeznaczenia tego przedmiotu. Baqari z pewną miną sięgnęła po doniczkę wykonaną na podobieństwo wielkiej czarki. Nawet miała uszko do trzymania. Blondynka w duchu bardzo się cieszyła, że nie zdążyła wsadzić do niej kolejnej paproci. Donica prezentowała się dobrze, ale jakoś nie odpowiadał jej ten styl. Zdecydowanie bardziej wolała zwykłe doniczki w kształcie rynien.
Dzbanek zagwizdał cicho. Natychmiast został ściągnięty z ognia, który przygasł niemal tak szybko, jak rozpalił się w pierwszej chwili. Baqari nie wiedziała, co popielec rozumie poprzez herbatę z cukrem i mlekiem, więc poustawiała na drewnianej tacy wszystkie potrzebne, jej zdaniem, składniki. Zgarnęła jeszcze dwa naczynka dla siebie i Lrangy.
Stołek na szczęście był łatwy w przenoszeniu. Niewielki, służył jej raczej jako drabinka - niestety, z racji swego wzrostu często miała problemy z sięganiem do górnych półek. Dla siebie wyciągnie z Pracowni brzozowy pniak; zwykle to na nim przesiadywała, będąc na parterze i rozkoszując się filiżanką gorącego naparu z ziół.
Ah, ciasteczka! Wyjęła jeszcze trzy talerzyki. Mimo wszystko nie znosiła brudu. Była w stanie zaakceptować wszędobylskie wióry, ale zawsze bardzo dbała o porządek.
Tak wyekwipowana skierowała się z powrotem na dół. Miała nadzieję, że pozostawiona tam dwójka nie zdążyła się zamordować bądź, co gorsza, zdemolować jej sklepu. Obie ręce miała zajęte, toteż ciśnięcie w nich ogniem trwałoby nieco dłużej. Musiałaby postawić na ziemi stołek.
Chociaż nie, szybka wiązka lodu byłaby bezpieczniejsza dla drewnianego wykończenia parteru.
Zaczęła schodzić po schodkach. Tym razem na dole panowała podejrzana cisza. Baqari czym prędzej przeszła przez Pracownię i stanęła w progu.
No dobrze. Jej sklep i asortyment pozostały nienaruszone. Obydwoje żyli. Nie próbowali zmienić tego stanu. Mniej podobał się jej fakt, że Lrangy przyjęła obrażoną postawę i miała na twarzy ten asuriański uśmieszek, natomiast Oceanus zerkał w stronę uszkodzonego kostura i również nie wyglądał na szczęśliwego.
Baqari, głośnym tupaniem oznajmiając swój powrót, wkroczyła do części sklepowej.
- Myślałam, że się zgubił! - zawołała na widok błyszczącego żywą zielenią kamienia. Jeszcze bardziej cieszyła się, że ciekawość Oceanusa dała jej jakikolwiek pretekst, by zacząć jakąś neutralną rozmowę. Nie wiedziała, co zadziało się pod jej nieobecność, nie była też pewna, czy chce to wiedzieć.
Postawiła tacę na niskim stoliku, pozbyła się też niewielkiego ciężaru stołeczka. Szybko rozstawiła przyniesione przez siebie rzeczy.
- Zaraz mi powiecie, jak przyrządzoną herbatkę lubicie - zaczęła, usilnie starając się rozluźnić atmosferę. - Tylko znajdę swój ulubiony pniak.
Na szczęście nie musiała wracać do Pracowni, by tam buszować. Drewniane siedzisko stało pod ścianą, wystarczyło je przyciągnąć bliżej fotela.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baqari wytrąciła popielca z jego rozmyślań nad sposobem rozbrojenia asury.
- Eee... Herbaty? A, tak. Dwie i pół łyżki cukru, jedna filiżanka mleka. - Oceanus spojrzał na swój "kubek", jednak nie domyślił się, że to doniczka. Postawił na stoliku puszkę ze swoimi orzechowo-cynamonowo-miodowymi ciasteczkami, po czym pokazał kluczyk, który znalazł koło paprotek.
- To twoje czy jakiegoś klienta? Leżało to znalazłem. Chyba nie jest zbyt ważny? Wygląda jakby był od pozytywki... - popielec starał się oddalić temat od sprzeczki z dziwną asurką.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Blondynka intensywnie przyjrzała się niewielkiemu kluczykowi. Po chwili wzruszyła ramionami i pociągnęła za brzozowy pieniek. Przyniosła ze sobą jeszcze więcej wiórów.
- Ciężko powiedzieć. Pewnie mój - stwierdziła, zalewając herbaciane liście gorącą wodą. - Zbieram różne rzeczy, często też te niezbyt niepotrzebne.
Wsypała do doniczki Oceanusa, jak na jej gust, o wiele za dużo cukru (kto słodzi liściastą herbatę?), a następnie wlała jeszcze więcej mleka. Naczynie wypełniło się prawie po brzegi.
- Potem sprawdzę, do czego może pasować. - Zgrabnym ruchem zgarnęła drobny przedmiot. Przysunęła zaparzoną herbatę w stronę asury. Nie znała jej preferencji, ale wyglądała na taką, która zalewa wrzątkiem cukiernicę. Nadal chmurnie spoglądała na popielca. Baqari miała nadzieję, że jakoś to się naprostuje i nikt nie będzie sobie skakać do oczu.
Domyślała się, do czego pasował znaleziony kluczyk, ale uznała, że nie będzie dzielić się tą myślą.
Przysiadła na przysuniętym pniaku, po czym uważnie spojrzała na Oceanusa.
- Czekam na opowieści. - Oparła łokcie o kolana i ujęła w dłonie gorący kubek. Chuchnęła raz czy dwa na powierzchnię cieczy, po czym upiła łyk. - Muszę zastanowić się nad twoim kosturem, więc o nim także chciałabym posłuchać.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asurka uśmiechnęła się półgębkiem gdy popielec nagle zaprzestał rzucaniem gróźb w jej stronę. Założyła nóżkę na nóżkę i zaczęła kręcić stopą zadowolona, rzucając przy tym futrzakowi wyzywające spojrzenie. Przez chwilę nawet zaczęło ją zastanawiać kto i jak kiedyś musiał skrzywdzić popielca, że tak miękł w obecności sprzedawczyni kosturów.
-O mnie proszę się nie martwić, zawsze noszę przy sobie własne ziółka.- Odpowiedziała Baqari. Na potwierdzenie swoich słów wyjęła niewielki woreczek i dosypała cząstkę jego zawartości w postaci fragmentów wysuszonych roślin do swojego kubka.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec chwycił filiżankę z wciąż gorącą herbatą i od razu upił łyk. Spojrzał krytycznie na asurkę dosypującą jakieś zielska do herbaty - jego zdaniem nie było to ani uprzejme ani zdrowe. Herbata była idealna, słodka, ale z nutką goryczy, delikatna dzięki mleku.
- Cukier wydobywa smak z herbaty. Dla mnie inaczej smakuje jak wióry. - Oceanus rzucił kucharską radę po czym zaczął opowiadać:
- To był dzień jak dzień, nic niezwykłego się nie działo więc postanowiłem nieco się rozerwać. Na północnym wschodzie Stepów Ashfordu są ruiny niegdyś należące do ludzi, którzy odebrali nam te ziemie. Nadal tam nawiedzają, nigdy nie ma spokoju... - obawiał się reakcji Baqari. Prawdopodobnie wyrzuci go ze sklepu po tej opowieści.
- Duchy Askalonian co jakiś czas napadają na popielców, czasami zabijają całe grupy gdy się zbiorą. Są tam schody prowadzące do ruin jakiegoś zameczku czy czegoś takiego. Kiedy tam walczyłem, pojawił się duch dowódcy niegdyś stacjonującego tam legionu. Szybko zdążył zmniejszyć dystans, więc zacząłem walczyć mieczem. Kiedy powoli się wycofywałem, zostałem zepchnięty na krawędź schodów. Jeden silny cios i już poleciałem w dół, na szczęście nie po stopniach. Upadłem na prawą łapę, przez dwa tygodnie nie mogłem walczyć, gotować, nic, tylko nuda. Było blisko do złamania otwartego. Kostur dostałem w prezencie od ojca, kiedy byłem mały. Miałem go dostać, gdy dorosnę, używam go już od pięciu lat, wiele wspaniałych walk ma już za sobą... - Oceanus urwał. Nie miał ochoty przypominać sobie więcej wspomnień z leczenia złamania. Wiadomość, którą wtedy otrzymał zupełnie zniszczyła resztki jego pewności siebie na dłuższy czas.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Właścicielka sklepu miała tylko nadzieję, że nagle zadowolona asura nie zwariuje po wypiciu naparu z własnych ziółek. Nie wyglądały zbyt podejrzanie, ot suche rośliny, ale któż tam wie. Może pić, co jej się podoba - byle odbyło się bez dewastacji lokalu i jej ukochanych kosturów.
Na razie poprzestawała na próbach zirytowania popielca za pomocą swoich ogromnych oczu. Oby nie skończyło się na próbach odgryzienia jej głowy.
Nie przyjęła herbacianej rady popielca. Baqari lubiła naturalny smak herbaty, byleby nie był zbyt intensywny.
Jakby nie zauważyła prztyku odnośnie gnębienia biednych popielców przez mściwe duchy dawno martwych ludzi.
- Czasami też wybieram się na mały spacerek wśród ruin na twoich terenach - powiedziała rozmarzonym głosem, który zawsze towarzyszył wspominaniu palenia czegoś lub kogoś. - Lubię te duchy, spalają się do ładnego, błyszczącego pyłu. Ale czasem złoszczą mnie ich magowie. Tak przechwalają się swoimi lodowymi burzami, jakbym nie mogła odpowiedzieć deszczem ognia. Jedna śmierć im zdecydowanie nie wystarcza.
Dwa słoje z pozostałościami po duchach Askalonian bezpiecznie stały w Pracowni, cierpliwie czekając na wykorzystanie. Czasem to straszne, z jaką upiorną dokładnością Baqari kolekcjonuje wszystko, co znalazła.
- Nadaje ciekawy blask. Może powinnam użyć go do twojego kostura.
Tego konkretnego zamku nie znała, ale słyszała opowieści o zażartych walkach. Trochę to smutne, że popielcy jako rasa nie do końca mają swoje własne miejsce. Postanowiła jednak nie wyrażać współczucia; o ile dobrze pamiętała, nie przepadali za takimi wyznaniami.
Dwa tygodnie bez możliwości używania jednej ręki wydaje się być wiecznością.
- Oh jej, czyli to pamiątka rodzinna? W takim razie to ważne, żeby z powrotem był sprawny.
Upiła kolejny łyk. Ona sama już od dawna nie ma swojej pamiątki. W przeciwieństwie do kostura Oceanusa, który najwyraźniej wiązał się z tymi dobrymi wspomnieniami, jej prezent rodzinny nie był aż taki miły. Była całkiem zadowolona, kiedy wrzuciła go do ognia i ostatecznie przypieczętowała swój los jako podróżnik-rzemieślnik.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lrangy w milczeniu słuchała wymiany zdań dwójki, wodząc wzrokiem od popielca do kobiety w zależności od tego które z nich mówiło. Opowieść Oceanusa była tak heroiczna i wzruszająca że asurka prawie się popłakała.
No na pewno.
Wzięła w obie łapki swój kubek, zbliżyła pod nos i niuchnęła. Jej mieszanka widocznie była gotowa bo wzięła kilka łyków cichutkim siorbnięciem. Następnie zamoczyła palec w naparze i sięgnęła za siebie, do czubka swojego kostura. Przedmiot jakby stał się ruchliwszy bo językopodobny element zaczął oblizywać palec asurki.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wyprzedzając reakcje obu gości-klientów, Baqari odstawiła prędko kubek, zerwała się i prawie natychmiast stanęła za asurą. Z fascynacją wypisaną na twarzy obserwowała poruszające się języki tworzące szczyt niewielkiego kostura Lrangy. Tak niecodzienny proces wyzwolił w właścicielce sklepu potok słów. Zasypała asurę pytaniami.
- Czy zawsze musisz go karmić? Co to było za stworzenie, że potrzebuje pożywienia? Czy może jeść różne rzeczy? Czy żywi się tylko cieczami? Te twoje ziółka mają w sobie coś specjalnego dla diety języków? A co by było, gdybyś nic mu nie dawała? Zwiędłby albo coś takiego? - Wyrzucała z siebie kolejne zdania tak szybko, że ledwie pozostawały na granicy zrozumienia. Jednocześnie przez cały czas gestykulowała i przeskakiwała z nogi na nogę, próbując obejrzeć kostur z każdej możliwej strony. W szeroko otwartych, błękitnych oczach malowało się ogromne zaciekawienie. Żywo obserwowała najdrobniejszy ruch przedmiotu.
Nagle Baqari zesztywniała i zamarła w chwilowym bezruchu. Zdała sobie sprawę ze swojego dziwacznego zachowania. Blade policzki lekko poróżowiały.
- O nie, znowu to zrobiłam - westchnęła zrezygnowana. Poczłapała z powrotem na swoje miejsce. - Kostury to prawie całe moje życie i czasami za bardzo się fascynuję nowinkami. Lrangy już wcześniej miała okazję posłuchać mojego słowotoku o drewnie.
Między innymi dlatego od dawna nie mieszkam z rodziną, dodała nieco ponuro w myślach. Powinna bardziej zważać na okazywany entuzjazm. Nie zawsze zostaje dobrze przyjęty, co również wpływa na opinię reszty świata na temat Baqari.
Urocza, ale trochę zwariowana.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lrangy nie obróciła się gdy Baqari stanęła za nią, pozwalając jej obserwować jak kostur łapczywie ssał jej palec. Odgięła za to głowę do tyłu najmocniej jak potrafiła i kierując oczy prosto pod różową grzywkę obserwowała twarz kobiety do góry nogami. Milczała podczas potoku pytań, ale gdy zadająca je wróciła na swoje miejsce, z pełnym zrozumienia uśmiechem odparła. -Obawiam się że na większość z tych pytań nie mogę odpowiedzieć, to tak jakby kucharz zdradzał swój najwspanialszy przepis. Tak naprawdę wystarczy mu przepływ magii występujący przy zwykłym rzucaniu zaklęć za jego pomocą. Ta czynność nie jest potrzebna dla jego istnienia ale...- W tym momencie języczki kostura z cichym cmoknięciem puściły palec asurki, a ta opuściła rękę i spoglądając na paluszek dokończyła. -Lubię się po prostu z nim czasem... pobawić.- Jej uśmiech nieco się zmienił, jakby miała na myśli coś jeszcze innego.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus z ciekawością patrzył na Baqari podczas jej potoku pytań. To musi być prawdziwa fanatyczka drewna, magii i kosturów... Popielec wypił kolejny łyk herbaty, przy okazji rzucając krytyczne spojrzenie na to coś, co asurka nazywała "kosturem". Jemu bardziej kojarzyło się to z jakimś ukwiałem na patyku albo sylvariańską miotełką do kurzu. Dziwne rzeczy widział podczas poznawania członków innych ras - golemy wielkości pięści, domy z kwiatów, pojedynki na picie, rzeźby z lodu sięgające aż do szczytów gór, ale ten kostur przechodził jego pojęcie. Nie wiadomo, czy takie coś nie wygryzie dziury z tyłu głowy albo nie udusi cię, gdy śpisz...
- Nic nie szkodzi, Baqari. Ja też czasem umiem gadać godzinami o gatunkach win czy dekoracjach na torty ślubne. Raczej rzadko można z kimś pogadać, jeśli mieszka się w chatce tuż koło ruin w których roi się od zjaw... Dziwię się, że żaden duch jeszcze nie podpalił całego mojego dobytku. Nawet poczta czasami przychodzi z miesięcznym opóźnieniem, co jest bardzo nieciekawe, gdy zamawia się warzywa i owoce... - popielec zaczął wpatrywać się w bliżej nieokreślony punkt, wyobrażając sobie wszystkie niemiłe sytuacje związane z miejscem jego zamieszkania. Musiałby chyba płacić gościom, by zbliżyli się do jego domu.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czyli mogła wnioskować, że żyjący kostur jest dziełem Lrangy? Można przypuszczać, że przynajmniej zna sposób, w jaki powstał ten wynalazek. Jeśli nie był to szalony, niespodziewany eksperyment, tym bardziej warto zajrzeć do literatury. Albo do jakiejś przytulnej jaskini szalonych magów.
- Czyli jeśli nie byłby używany, to zamarłby, tak? - dopytała, już mniej szczegółowo. Asura wydawała się być bardzo zadowolona ze swojej broni. Choć określenie tego uśmiechu było tylko jedno - podejrzany.
Ujęła kubeczek w dłonie i , nadal nieco zażenowana swoim występem, napiła się już wyraźnie stygnącego naparu. Popielec wyraźnie nie podzielał jej fascynacji kosturem, podchodził do niego dosyć sceptycznie. Jakby kostur mógł wykonywać inne czynności niż... hmm... bycie kosturem.
Teraz z kolei zaciekawiła ją jego krótka wypowiedź.
- Wiem, że to pytanie brzmiało lepiej w mojej głowie, ale czy bycie popielcem nie przeszkadza ci w byciu jednocześnie kucharzem? Mimo wszystko trudno mi wyobrazić sobie ciebie układającego krem... w drobne wzorki. - Powstrzymała się od parsknięcia w naczynie, gdy wyobraźnia podsunęła jej obraz wielkiego kota w kucharskim fartuchu. I w tej specjalnej, białej czapce. - A jeśli nawiedzają cię złe duchy... czemu nie myślisz o przeprowadzce? Tobie po nic pył, który można znaleźć w ich szczątkach.
Drugie pytanie można już było podciągnąć pod wtrącanie się, którego Baqari zazwyczaj nie stosowała, ale wydało się jej to interesujące. Jakie są powody tego, by utrudniać sobie i tak już ciężkie życie takim towarzystwem? Prawdopodobieństwo podpalenia całego dobytku? Karygodne! Za nic w świecie nie mogłaby mieć takich sąsiadów, umarłaby ze zgryzoty, gdyby spopielili choć jedną z jej drewnianych desek.
Skierowała swe spojrzenie na Oceanusa, jakby kontakt wzrokowy powodował udzielenie szczerej odpowiedzi. Ponownie oparła łokcie o kolana, a kubek podsunęła do twarzy, by powolutku wypijać swoją porcję herbaty
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oceanus lekko się uśmiechnął słysząc pierwsze pytanie. Rzeczywiście, kucharze jego rasy prawie nie istnieją.
- Wiem, że to brzmi niedorzecznie. Po prostu nigdy nie miałem talentu do młota i kowadła. Te wszystkie machinerie Legionu Żelaza może i są przydatne, ale zawsze mogą się zepsuć. Nigdy mnie nie kręciło siedzenie godzinami i polerowanie zębatek czy liczenie śrubokrętów... A kucharstwo? To coś ciekawego i przydatniejszego w podróżach, do niczego ci się kowal nie przyda, jeśli nie umie mięsa upiec. - popielec zrobił pauzę, po czym pokręcił głową, zastanawiając się nad zostawieniem domu. Wiele razy sam miał ochotę spalić chałupę, rozsiać popioły i przenieść się gdziekolwiek, choćby i do Dreszczogór. Ale nie mógł. Potem nigdy by sobie tego nie wybaczył.
- Czemu się nie przeprowadziłem? Wychowywałem się tam. Tamten dom jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, z ojca na syn... - głos Oceanusa zaczął się łamać. To niecodzienny widok, wielki popielec któremu trzęsą się ręce, z łzami w kącikach oczu. Właśnie zdradził treść wiadomości: jego ojciec zginął, zabity przez Legion Płomieni. Od teraz już chyba nigdy nie będzie taki jak inni przedstawiciele jego rasy: nieporuszony.
- ...n-na syna. A duchy to n-niezły trening. W ruinach j-jest dużo miejsc do wspinaczki. To jedna, wielka sala treningowa.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Nie planuję go nie używać.- Odparła na ostatnie pytanie, cokolwiek miała znaczyć ta odpowiedź. Przez dłuższy czas skupiła się na spokojnym piciu swojej herbatki. Wodziła wzrokiem od Baqari do Oceanusa, aż jej uwagę zwróciło pewne dośćduże odstępstwo. -Skąd tak silne przywiązanie do biologicznych bliskich?- Spytała popielca.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baqari miała ochotę palnąć się w tą swoją czasem pustą główkę. Istniało prawdopodobieństwo, że zrealizowałaby ten pomysł, gdyby nie trzymany kubek z herbatą. Lubiła ten kubek, to był jej ulubiony. Ale jak to się stało, że w ciągu tak krótkiego czasu zdołała popełnić gafę towarzyską aż dwa razy? Najpierw wygłupiła się, skacząc dookoła ukwiału asury, a teraz nierozsądnymi pytaniami doprowadziła popielca do gwałtownej, jak na tę rasę, reakcji. Chyba trzeba być naprawdę zdolnym.
Ze względu na swoje małe wariactwa czasami nie miała wyczucia w osobistych sprawach, ale pytanie Lrangy wydało się jej zbyt... niedelikatne. Jak w trakcie jakiegoś eksperymentu, gdy Obiekt 1 zachowuje się niezgodnie z przewidywaniami.
Wracając krótko do kosturowej dyskusji, oczywiście, zdawała sobie sprawę, że nikt nie porzuciłby własnego oręża, jednak nie zamierzała drążyć dalej tego tematu. Najwyraźniej nie uda się jej wyciągnąć żadnych realnie przydatnych informacji. Baqari mogła jedynie obserwować nietypowy przedmiot z pewnej odległości i dumać nad jego naturą.
Czuła się nieswojo, dostrzegając łzy - łzy! - w niebieskich oczach nagle załamanego popielca. Nie wiedziała, w jaki sposób najlepiej by było zareagować. Wyrazić współczucie? Nie, mógłby się obrazić, że jest traktowany jak mięczak. Dopytywać dalej, licząc, że taka forma terapii pomoże? A gdzie tam, bezczelne wwiercanie się w temat nigdy nie pomaga. Niewłaściwe wydało się także zignorowanie tego faktu, na przykład poprzez prowadzenie dyskusji o kucharzeniu, popijając kolejną porcję herbaty. Śmieszne! Baqari nie widziała żadnego dobrego wyjścia z tej niespodziewanej sytuacji, skutkiem czego zdenerwowała się na samą siebie.
Niestety, denerwowanie się miało jedną, jedyną wadę. Ukochany przez elementalistkę ogień nie zawsze był miły i cudowny. Gdy dochodził wreszcie do głosu, fascynacja i psychiczna więź z tym żywiołem powodowały, że Baqari nie zawsze kontrolowała to, co się wokół niej dzieje. Zatem teraz... w bliskim otoczeniu jasnowłosnej kobiety zrobiło się cieplej. Dużo cieplej.
Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Spróbowała nie pogarszać sytuacji. Byleby nie wpaść w panikę, byleby nie wpaść w panikę... To by dopiero było, przecież w większości otacza ją drewno.
- Pytałam tylko z ciekawości, naprawdę, nie chciałam niczego złego - próbowała się tłumaczyć, na szybko wymyślając sposób na odsmutkowanie Oceanusa. Jednocześnie starała się wyrzucić z głowy myśli o pięknym, gorącym ogniu. - Wcale nie chciałam przypomnieć ci czegoś niewłaściwego. Nie powinnam się wtrącać w cudze sprawy. Rozumiem, że to dla ciebie ważne i... i trudne, ale jeśli to złe, nie rozwijajmy dalej tego tematu. Mówmy o czymś, co nie ma negatywnych zabarwień. Opowiedz o swoich kuchennych wyczynach. Albo ja mogę streścić, jak czasem zabawnie jest być elementalistką z obsesją na punkcie drewna. Albo cokolwiek! Naprawdę, nie chciałam cię w żaden sposób urazić... ani zasmucić...
Wcale nie miała wrażenia, jakby zaczynała panować nad otoczeniem. Wręcz przeciwnie - w miarę tego, jak paplała trochę bez sensu, działo się gorzej. Paradoksalnie, w takich sytuacjach ona sama tak bardzo nie odczuwała skutków nagle podwyższonej temperatury, niestety towarzyszące jej osoby - już tak.
- Może przyniosę więcej wody na herbatę, bo widzę, że ta... hm... ucieka. - Stropiona nagłym ubytkiem zawartości czajniczka nieco przycichła.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

I znów zostali w pokoiku sami. Lrangy spojrzała na Oceanusa badawczo, ciekawa czy odpowie na jej pytanie.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 243 gości