Kosturownia

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Zewnętrzne oblicze budynku nie wyróżniało go w żaden sposób na tle okolicznych domostw. Wyglądał dosyć stereotypowo, zgodnie zresztą z upodobaniami pozostałych mieszkańców. Większość domów trzymała się nieoficjalnych ustaleń w kwestii swego wyglądu; z jakich powodów ten konkretny miałby ingerować w tę niepisaną tradycję?
Dom sąsiadował bezpośrednio z budynkiem po swej prawej stronie, ściśle przytulonym do jego ściany. Z lewej rozciągał się przyjemny widok na niewielki ryneczek, w ciągu dnia zazwyczaj przepełniony miejskim gwarem, nocą zaś - opuszczony i kojąco spokojny.
Budynek charakteryzował się bardziej prostokątnym niż kwadratowym kształtem. Był piętrowy, choć spiczasty dach z brunatno-rdzawej dachówki stwarzał prawdopodobieństwo istnienia niewielkiego poddasza. Zewnętrzne ściany, zadziwiająco czyste jak na swój jasny odcień, zostały obłożone szarymi kamieniami do wysokości kolan przeciętnego dorosłego człowieka. Podobnym kruszywem otoczono drzwi prowadzące do wnętrza domostwa. Same drzwi wykonano z ciemnobrązowego, wyraźnie solidnego drewna; u góry nadano im kształt łagodnego łuku.

Przejdźmy do środka. Po pokonaniu trzech niewysokich, kamiennych schodków i przekroczeniu progu ukazywało się schludne, wyraźnie podzielone na dwie części wnętrze. Ściany pokryto drewnem w kolorze bladej rdzy; gdzieniegdzie użyto szarych kamieni, zapewne w celu nadania miejscu specyficznego charakteru. Jedynymi meblami były niewysoki stolik niewielkich rozmiarów i, sprawiający wrażenie wygodnego, stojący koło niego fotel. Parapety okien gęsto zastawiono najróżniejszymi donicami, z których zwisały paprocie o gęstych, zielonych liściach. Towarzyszyły im także wysokie, szklane wazony z cienkimi, poskręcanymi gałązkami, świeżymi, z delikatnie połyskującą korą. Jednak to nie rośliny przyciągały wzrok - rola ta przypadła poustawianymi pod ścianami stojakom na broń.
Ah, ta różnorodność kosturów! Duże, małe, o regularnych lub asymetrycznych kształtach, zdobione lub surowe, choć nadal z charakterem... Poukładane w równe rzędy cierpliwie czekały, aż nastanie ich czas. Oddzielne miejsce przeznaczono na różdżki, jeszcze inne na tajemnicze fokusy; choć tych ostatnich było zdecydowanie najmniej. Bystre oko wypatrzyłoby także niewinnie leżącą na parapecie miarkę, częściowo ukrytą pod paprociami.

Na tyłach pomieszczenia znajdowało się przejście do drugiej części parteru. Przybito nad nim drewnianą tabliczkę ze starannym napisem Pracownia. Tu tworzyła się rozmaitość zaobserwowana wcześniej! Owa pracownia była nieco bardziej nieuporządkowana; duży stół ustawiony pod oknem wręcz ginął pod naporem wiórów, odłamków, pyłu, bloków drewna i narzędzi. Pod ścianami poukładano drewno, już wstępnie obrobione i najwyraźniej posortowane gatunkami. Na wysokim, niemal sięgającym sufitu regale starannie ułożono księgi, zapewne dotyczące wyrobnictwa, a także słoje z tajemniczymi elementami niezbędnymi w pracy. Każdy pojemnik opatrzono etykietą z nazwą odpowiednią do jego zawartości.

W pracowni znajdowały się także schody prowadzące na górę. Bezpośrednio nad częścią sklepową urządzono sypialnię. Szerokie łóżko ustawiono pod oknem, mniej więcej w połowie długości pomieszczenia. Obok niego stała niewielka, nocna szafeczka, na której w ogromnym nieporządku leżały różne zwoje, wśród nich można było dostrzec także gliniany kubek. W drzwi szafy, zapewne zawierającej garderobę właścicielki, wstawiono wysokie lustro. Odbijały się w nim regały z gęsto ustawionymi księgami oraz widzianymi już wcześniej słojami. Jedną półkę poświęcono na przechowywanie notatników, niektórych wyraźnie już zaczytanych.

Kuchnia stanowiła integralną część z jadalnią. Palenisko, rzadko rozniecane tradycyjnymi metodami, znajdowało się w takim miejscu, by można było z niego wygodnie korzystać i jednocześnie tak, by właścicielka mogła swobodnie obserwować ukochany przez siebie ogień. Długi parapet w swe posiadanie objęły donice w kształcie rynien. W nich Baqari hodowała zioła do swoich ulubionych naparów. W kuchni panował wręcz abstrakcyjny w porównaniu z pracownią porządek. Wszelkie naczynia pochowano w szafkach, kamienny zlew starannie wyszorowano, z paleniska wygarnięto zbędny popiół, a krzesła dosunięto do blatu stołu.
Znajdowała się tu także spiżarka, wąskie wnętrze skryte za drewnianymi drzwiami. Ciekawski gość znalazłby tu ściany zastawione długimi regałami, na których poustawiano przeróżne wiktuały. Nim dostrzegłby więcej, szybko zostałby wyproszony z tej części domu przez właścicielkę.

Ostatnim pomieszczeniem była łazienka, zaopatrzona w wannę na tyle dużą, by Baqari mogła się w niej całkowicie położyć i rozkoszować ciepłem (wrzątkiem). Tutaj także można było dostrzec gliniany kubek.

Przy schodach prowadzących na piętro można było zauważyć także niepozorną drabinkę, przymocowaną do ściany. Prowadziła na niewielkie poddasze, na co dzień nieużywane przez wzgląd na niewygodne pochyłości dachu. Znajdowały się tu głównie przedmioty, które nie znalazły swojego miejsca w innych częściach domu.

Cóż to za miejsce, tak silnie pachnące żywicą? Oh, tak, faktycznie. Przecież nad kamiennym łukiem także znajduje się tabliczka ze stosownym napisem. Tym razem wysokie, eleganckie litery układały się w napis Kosturownia.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przed Kosturownią pojawiła się niższa od ludzi postać, a jednak wyższa od przeciętnych asur. Istotka spojrzała swymi ogromnymi oczyma na szyld sklepu i poczęła wspinać się po schodkach. Klamka do drzwi się poruszyła i te otwarły się, w progu ukazując różowowłosą asurkę w stroju o odcieniach czarnego i czerwonego. Na jej plecach spoczywał już kostur, mogła więc nie być zainteresowana obecnie kupnem.
I tak właśnie też było. Zwyczajnie dotarły do niej plotki o sklepie magicznym w okolicy, a że ostatni męscy przedstawiciele jej rasy którzy zawitali do Loży Słodkich Róż preferowali swoją własną płeć, uznała że to dobry czas na przechadzkę i rzucenie okiem na asortyment. A nuż znajdzie się coś równie ciekawego co jej kostur.
Skoro mowa o kosturze, warto było nadmienić że jej magiczny artefakt... poruszał się. Dotyczyło to w szczególności jego górnego końca zwieńczonego kilkoma mackopodobnymi elementami, po środku których wiło się parę języków zdecydowanie zbyt długich i wąskich by skojarzyć je z którąś z dominujących ras Tyrii.
-Dzieeeń dobrrrrry.- Powiedziała Lrangy wchodząc do środka i od razu zbliżając się do stojaków z kosturami, szukając jakiegoś... niecodziennego
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z dalszego pomieszczenia dał się słyszeć rumor, zgrzyt odsuwanego krzesła i wreszcie drobne kroki. W przejściu najpierw pojawiła się burza jasnych włosów, a później cała sylwetka właścicielki przybytku. Na widok asury rozpromieniła się. Ruszyła do przodu, znacząc swoją drogę drewnianymi wiórami. Wyraźnie zrobiła sobie nieplanowaną przerwę od pracy. Podchodząc do drobnej istoty, zgarnęła miarkę leżącą na parapecie.
Asura przypatrywała się kilku ostatnim wyrobom, z których Baqari była wyjątkowo zadowolona, acz w jednej chwili stwierdziła, że te konkretne w żadnym wypadku nie nadają się dla drobnego użytkownika. Były zwyczajnie za wysokie; powstały z myślą o potężnych popielcach oraz wysokich nornach. Choć tak, trzeba przyznać, że kostury prezentowały się interesująco.
Kostury o mniejszych gabarytach miały swoje miejsce dwa stojaki dalej. Asura prawdopodobnie jeszcze do nich nie dotarła.
- Witam - odpowiedziała przyjaźnie. Uważnie przyjrzała się nieznajomej, dłużej zatrzymując wzrok na intensywnej, rzucającej się w oczy barwie włosów. Powinna wykorzystać podobny kolor, dobrze prezentowałby się na bladym tle. - Nazywam się Baqari. Jak mogę pomóc?
Zapatrzyła się na kostur asury. Niesamowite! Górne części niewiadomego pochodzenia wykonywały leniwe, wijące się drgania. Z jednej strony było to fascynujące, artefakt na pewno był wyzwaniem dla swego twórcy. Ospałe ruchy wywoływały także pewien rodzaj niepokoju. Jakąż to rasę wykorzystano? Kobieta zaznaczyła na swej powstającej w głowie liście zadań, że powinna ponownie przejrzeć część swojej biblioteczki.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trudno było stwierdzić z czego mógł być wykonany kostur asurki. Ni to skóra, ni to mięśnie, ni to jakakolwiek inna część ciała którą można było skojarzyć z ogólnie znanymi stworzeniami Tyrii.
-Lrangy.- Przedstawiła się właścicielce sklepu. -Na razie rozglądam się i podziwiam. Usłyszałam ostatnio o tym miejscu więc postanowiłam przyjść i rzucić okiem.- Wyjaśniła. -Długo już ten sklep tu funkcjonuje?- Przeniosła spojrzenie swych ogromnych oczu na właścicielkę.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baqari uniosła nieco głowę i spojrzała gdzieś w dal. Zamyśliła się.
- Obawiam się, że straciłam poczucie czasu... - powiedziała w końcu, ponownie spoglądając na drobną istotkę i uśmiechając się przepraszająco. - W każdym razie wszystkie bronie, jakie obecnie mam na stanie, zrobiłam tutaj, w mojej pracowni.
Powiodła wzrokiem po stojakach. Nie były przepełnione, ale nie ziały też pustkami. Owszem, wśród kosturów i różdżek były wolne miejsca, ale po wiórach we włosach właścicielki można było wywnioskować, że pracuje nad ich wypełnieniem.
Kto wie, ile czasu zajmuje doszlifowanie jednej sztuki. Wszelkie ozdobniki, nadające broni indywidualny charakter, musiały być pracochłonne - jak choćby pojedyncze skrzydło zdobiące głownię jednego z kosturów przeznaczonych dla wyższych ras. Drewniane, złotawo połyskujące pióra wyrzeźbiono precyzyjnie, część poniżej owinięto pasem ciemnej skóry dla lepszego chwytu.
- Poza tym dopiero ostatnio wróciłam z poszukiwań komponentów, nie było mnie około półtora sezonu. Znowu muszę poszukać nowych klientów. - Zaśmiała się cicho, mrużąc oczy.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-To wiele wyjaśnia.- Kiwnęła głową na ostatnie słowa. Najpewniej dlatego dopiero teraz dowiedziała się o tym miejscu. -Czy tak długie poszukiwania przyniosły coś... wartego uwagi?- Oczy które nie mrugnęły ani razu od początku rozmowy, otworzyły się teraz jeszcze szerzej z bijącą od nich ciekawością.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rozpromieniła się. Ta ciekawość! Asury z pewnością mają to we krwi, dociekliwość i pożądanie wiedzy. Przecież uchodzą za najlepszych technologów i wynalazców. A tu udało się znaleźć istotę, która wyraźnie przejawiała zainteresowanie JEJ poszukiwaniami. To oznacza tylko jedno...
- Z całą pewnością była to korzystna wycieczka. Najbardziej jestem dumna z pięknego, niemal białego drewna. Jest takie delikatne w dotyku! Już wyobrażam sobie, co mogłabym z niego stworzyć, ale najpierw muszę odpowiednio je obrobić. Nie mogę pozwolić, żeby przez zaniedbanie stało się bezużyteczne... to by było zbyt wielka strata. W trakcie podróży martwiłam się, że nie uda mi się go donieść, warunki niezbyt mi sprzyjały... - Pozwoliła sobie na odrobinę uzewnętrznienia swego zafascynowania drewnem. Było głównym komponentem dla zdecydowanej większości dzieł. Od niego zależała jakość. Z kolei jakość produktów była istotnym elementem pracy w sklepie, co znów pozwala na swobodne zatoczenie koła i powrót do fascynacji gatunkami drzew.
Baqari po chwili zmieniła temat, nagle zdając sobie sprawę, że przecież nie każdy podziwia wzory wyrysowane przez naturę na korze. Asura do tej pory ani razu nie mrugnęła. Przecież od tego wysychają śluzówki!
- Do tego trafiłam na nieco obrzydliwe, gigantyczne oko. Nie wiem, co mogę z nim zrobić, ale nie mogłam go tak po prostu zostawić. - Zamachała rękoma, pokazując, jaka by to była strata. - Dosyć trudno było je... zdobyć.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Oko?- Po reakcji asury widać było że to znalezisko zainteresowało ją znacznie bardziej od drewna. -Oczy mogą mieć wiele zastosowań, zależy jak jest duże i z jakiego oczodołu pochodzi...-
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baqari twardo nie dała po sobie poznać, że wolałaby kontynuować rozmowę o drewnie. Oko, które przyniosła razem z partią pięknego, aromatycznego drwa, odrzucało ją od siebie. Uważała je za przebrzydle fascynujące. Normalnie zostawiłaby je, by zgniło, ale obsesja na punkcie zbierania wszelkich światowych ciekawostek zmusiła ją do zabrania ze sobą i tego.
Z drugiej strony istotka o różowych włosach przejawiła zainteresowanie tym okropieństwem. Może wie, co można z tym zrobić.
- Wielkością przypomina średnie jabłko. - Kobieta zaczęła snuć kolejną opowieść o znalezionych komponentach. - I jest obrzydliwe. Nie pamiętam, z którego jest oczodołu... Jego poprzedni właściciel zdenerwował mnie, kiedy przyglądałam się wzorom na korze. Chyba planował mnie stratować, więc go... hm... spaliłam. A później pomyślałam, że skoro już się napatoczył, to mógłby mi się jakoś przydać.
W sumie Baqari nie bardzo wiedziała, dlaczego zdecydowała się wziąć to oko. Możliwe, że miała ochotę poeksperymentować z obrzydliwościami. Kiedyś trzeba.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Średnie jabłko...- Przymknęła jedno oko i wyciągnęła przed siebie dłoń, jakby rzeczywiście trzymała w nim takich rozmiarów przedmiot. -Może mieć wiele zastosowań...- Zaczęła powoli, ale z każdym słowem zdawała się mówić coraz szybciej. -Na głowicę kostura może być za małe, ale różdżka powinna wystarczyć. Samo z siebie wystarczy też pewnie na fokus, szczególnie nekromanta by się ucieszył... A jak mowa o nekromancie to ten pewnie znajdzie więcej zastosowań, kontrolowane trzecie oko, ozdoba na ścianę. Albo...- Zamilkła i otworzyła oko dostając olśnienia. -Jeśli wydobyć skrywane w środku soczki, może uda się stworzyć środek pozwalający na wejrzenie wgłąb duszy!- Pełna podekscytowania aż uniosła palec w górę.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Snute przez Lrangy możliwości wykorzystania oka były całkiem inspirujące do działania. Różdżka z taką ozdobą na pewno powodowałaby różne, pozytywne i jednocześnie negatywne, odczucia, ale niektórzy klienci lubują się w takich rzeczach. Tak, warto się nad tym głębiej zastanowić... Tylko jak taki przedmiot wyglądałby na wystawie? To też trzeba przemyśleć.
- Nigdy nie próbowałam wyciskać... oka. - Baqari na moment przymknęła oczy, starając nie wyobrażać sobie tej czynności. - Brzmi ciekawie, ale chyba przerobię je na różdżkę. Albo fokus. - Wzruszyła ramionami. - Na razie to nieistotne, leży w słoju, a ja będę miała na nie czas dopiero później. Do tej pory na pewno znajdę jakąś podpowiedź w księgach.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zbliżyła dłoń do podbródka i zamyśliła się na chwilę. -Całkiem możliwe że mój przyjaciel byłby zainteresowany tym okiem. Co prawda sama chętnie bym coś z niego przyrządziła, ale wydaje mi się że w jego rękach znajdzie znacznie więcej zastosowań...-
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

O, czyżby właśnie nadarzała się okazja zwolnienia słoja, do którego wrzucono wstrętne oko?
- Jeśli twój przyjaciel faktycznie byłby zainteresowany, to zapraszam go na krótką dyskusję. Możemy przedyskutować możliwość wymiany lub to, co mogłabym dla niego zrobić, biorąc je na własny warsztat - powiedziała po chwili, nadal myśląc nad możliwością przerobienia gałki na różdżkę. Jaki gatunek drewna by do niej wykorzystać? I runy, które z nich by były najbardziej optymalne? Oh, tyle pytań pozostaje bez odpowiedzi, przynajmniej na chwilę obecną. - Oczywiście, jeżeli ty chciałabyś się nim zająć, także możemy to przemyśleć. Wydaje mi się, że w tym momencie do ciebie należy decyzja, kto będzie miał pierwszeństwo. – Uniosła ręce do góry i rozłożyła je, jakby przedstawiając dwie możliwości wyboru. Nadal trzymana, nie całkiem zwinięta miarka zakołysała się lekko.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asurka wyraźnie zastanawiała się nad wyborami jakie miała. -Hmmmmm...- Lekko zmrużyła oczy i dotknęła palcem wskazującym czubka swojego nosa, przejeżdżając po nim nieznacznie w górę i w dół. Z jednej strony testowanie na obiektach środka wytworzonego z tajemniczego oka mogło dać kupę zabawy, z drugiej jednak była winna Talmu przysługę za ostatnią partię enzymów z rdzeni kręgowych po jego nieudanych eksperymentach. Ostatecznie zwyciężyła druga opcja, a podjęcie decyzji zwiastowały jej oczy, które nagle rozjechały się w zezie rozbieżnym i powróciły na miejsce po mrugnięciu. Im dłużej było się winnym coś Talmu, tym paskudniejszy ten się robił. A nieprzyjemny był nawet w najlepsze dni.
-Myślę że dam znać mojemu przyjacielowi o tym znalezisku. Jeśli go to zainteresuje, najpewniej zjawi się tu w przeciągu kilku dni.- Oznajmiła.
aiwe_database

Re: Kosturownia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Baqari pokiwała ze zrozumieniem głową. Domyślała się, że oddanie interesującego znaleziska jest jednak sporym wyrzeczeniem, szczególnie dla kogoś pasjonującego się eksperymentami. Zaciekawiło ją, czemu asura zdecydowała odstąpić okropne oko, ale postanowiła nie zgłębiać tematu. Ostatecznie nie była to jej sprawa, prawdopodobnie zyska w przypadku obu możliwości - tak czy siak pozbędzie się przedmiotu.
- Oh, byłoby miło. Chętnie na niego poczekam. Ciekawi mnie, jakie pomysły mógłby ze sobą przynieść. - Oparła dłonie na biodrach, ponownie wymachując miarką. W tej chwili właścicielka straciła zainteresowanie okiem. Skoro zapadła decyzja w jego temacie, nie ma teraz nad czym się zastanawiać. Sytuacja rozwinie się w ciągu kilku dni. - W każdym razie, wracając do twojego pierwotnego celu wizyty u mnie. Pozwolisz, że pokażę ci kostury bardziej na twoją miarę?
W tym momencie blondynka swobodnym ruchem stanęła bokiem do asury i ręką uzbrojoną w taśmę mierniczą wskazała jeden ze stojaków. Faktycznie, przy nim ułożono bronie o mniejszych gabarytach, acz równie precyzyjnie wykonanych.
Był tam kostur wykonany z jasnobeżowego drewna o głowni ułożonej z mniejszych gałązek, tworzących fantazyjny wzór. Nieregularność i rozcapierzone zakończenie nadawało całości wygląd wyrzeźbionego przez naturę konaru. Do kilku gałązek dowiązano krótkie odcinki ciemnego rzemienia; na ich końcach zamontowano kulki jarzące się delikatnym, pomarańczowym blaskiem.
Kolejny był niemal identyczną kopią skrzydlatego uzbrojenia przeznaczonego dla norna. Drewno w kolorze ciemnej czekolady połyskiwało jednak na czarno, jakby w jego strukturze osiadł drobny pył. Pióra były drobniejsze, przy bliższych oględzinach sprawiały wrażenie rozwichrzonych przez nieistniejący wiatr. Zdawał się być dosyć ciężki, masywny.
Obok ustawiono połączenie płowego drewna z połyskującym metalem, z którego składało się zwieńczenie oraz elementy dekoracyjne całości. Na drzewcu umieszczono kilka pierścieni, szerokich na grubość kciuka i opatrzonych drobnymi symbolami. Czując na sobie dotyk maga, głownia ożywiała się, emitując niebieskawym blaskiem.
Interesującym dziełem był kostur wyraźnie inspirowany kulturą sylvari. Przypominał przeplatające się ze sobą pędy w kolorze świeżej trawy, zielono-niebieska głownia była pąkiem o owalnym kształcie. Z jego wnętrza wystawało kilka krótkich pnączy, falujących przy najmniejszym ruchu. Do wykonania tego kostura nie został wykorzystany ani jeden kawałek drewna.
Następny był dosyć prosty w swym kształcie. Ciemne, niemal czarne drewno na obu końcach ozdobiono podłużnymi, geometrycznymi bryłami - proporcjonalnie mniejszymi na dole, większymi na górze. Kostur nie oferował wiele swoim wyglądem. Dopiero w kontakcie z właścicielem wydobywała się z niego magiczna aura w postaci fioletowawych pasm światła, poruszających się spiralnym ruchem wokół górnych elementów.
Ostatnim dobrze widocznym z tej odległości był kostur o poskręcanym drzewcu z ciemnobrązowego drzewa. Głownię zdobiło osiem ostro zakończonych szpikulców. Drewno jarzyło się czerwonym, niemal ognistym blaskiem; było to szczególnie widoczne w okolicy kolców, a także na samym dole. Wydawało się, że wnętrze ukochanego przez właścicielkę komponentu więzi w sobie magmę.
W przerwie pomiędzy jednym a drugim stojakiem samotnie pozostawiono kostur wielkością docelowo przeznaczony dla nisko-średniego człowieka. Nawiązujący do wyrobów centaurów i łączący elementy drewna, kości oraz skóry, zasłaniał przedmioty ustawione dalej. Była to broń wykorzystywana przez właścicielkę, postawiona tu prawdopodobnie w wyniku roztargnienia. Ostre, kościane kolce wypolerowaną powierzchnią odbijały wpadające przez okno światło.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 245 gości