Sklep Dâenira

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdzieś w Gaju, z dala od większego zgiełku stała sobie ładna chatka. Nie była ona szczególnie mała, niektórzy mogliby nawet rzec, że była całkiem dużych rozmiarów. Nie różniła się jednak bardzo od reszty chatek zbudowanych w pobliżu, jako że motyw ten był całkiem lubiany wśród Sylvari w Gaju. Budowla postawiona została nad wodą, podtrzymywana przez długie, przypominające korzenie kolumny. Do chatki prowadził mostek, przed którym postawiono łuk kojarzący się z ramionami modliszki. Na szczycie owego łuku wisiał szyld. Świeżo namalowane czerwonym kolorem litery układały się w napis "Myśliwy na zlecenie, łuczarz, fleczer." Na szyldzie znalazło się też miejsce na rysunek..czerwonego kapelusza z niebieskim piórem.

Most prowadził do wejścia budynku i kończył się tuż przy drzwiach, gdzie nieznacznie rozszerzał się dając trochę więcej miejsca. Każdy kto wszedł do tego budynku mógł poczuć charakterystyczny,delikatny zapach cynamonu.
Za drzwiami znajdowała się wszechstronna sala, na ścianach której znajdowały się dziesiątki różnych trofeów z przeróżnych zwierząt, od wieńców jakichś rogaczy, przez oręże dzików i mniejsze parostki rogaczy mniejszych wielkości. Poniżej rozwieszone były puchate skóry, oprawione w ramkę ze szczegółami odwzorowane ptactwo jak i większe oraz mniejsze ryby.
Drugą część pomieszczenia zajmowały róznorakie stojaki z wszelakim rodzajem łuków. Różne kolory, rodzaje drewna, wielkości i style, wszystko było pięknie poukładane, zarówno jak kołczany pełne strzał ustawione gdzieniegdzie przy łukach które dopełniały widoku. Wszystko to wyglądało nad wyraz profesjonalnie.
W centralnej części pokoju znajdowała się lada, nieco cofnięta do tyłu, na której często można było zobaczyć jakąś cięciwę i urządzonka przeznaczona do cięcia strzał i promieni oraz do klejenia lotek czy robienia owijek. Tutaj Daenir tworzył strzały i łuki, za ladą były rozstawione sztalugi do tego celu.

Z tego pomieszczenia prowadziły dwoje drzwi. Jedne prowadziły do części mieszkalnej. Nic specjalnego, ot niewielki salon do przyjmowania gości, kuchnia, mała łazienka oraz sypialnia. Drugie z kolei były solidne z porządnymi zawiasami. Za nimi znajdował się korytarz który prowadził w dół, gdzie znajdowała się niewielka garbarnia wraz z składzikiem oraz miejsce gdzie Sylvari wytwarzał trofea i przetwory..odzwierzęce. Dzięki korytarzowi i solidnym drzwiom wszędzie nie śmierdziało tym nieprzyjemnym zapachem który się tam unosił.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Późnym popołudniem Inori szła przez Gaj, od czasu do czasu zataczając się nieco na bok - wówczas Rue doskakiwała do niej i korygowała jej tor. Sylvari jedną ręką przytrzymywała opadający jej na głowę kapelusz, który wcześniej starannie oczyściła i wygładziła - no przecież nie odda go jak psu z gardła. Czuła się już lepiej niż rano, chociaż nadal odczuwała skutki wczorajszej zabawy.
Przeszła przez mostek i chwilę wahała się czy pukać czy nie, w końcu to był sklep.
Ehhh... Mruknęła i zerknęła pytająco na Rue, ale sunia spojrzała się tylko na nią jakby chciała odpowiedzieć "Nie wiem, ty wybieraj", więc zdecydowała się na dwa szybkie uderzenia w drzwi i uchyliła je odrobinę. Hej, hej... Zawołała gdy tylko wsadziła głowę za próg, rozglądając się z zaciekawieniem. By otworzyć drzwi puściła kapelusz, który praktycznie od razu zsunął się jej na oczy. Szlag...
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wszechstronna sala była prawie pusta, nie licząc kiedyś żyjących zwierzaków i..Jastrzębia który klapnął głośno ogonem o posadzkę, podczas gdy leżał cielskiem na ciepłym dywanie na środku pokoju.
-Tak tak dzieńdobry! Prosze się rozgościć, zaraz przyjdę! Dobiegł Rigan znajomy, wesoły, lecz lekko ochrypnięty głos z lekko uchylonych drzwi po prawej.Chyba nie poznał swojego gościa i wziął Sylvari za klienta. Stamtąd również dobiegał zapach jakiegoś pieczonego mięsiwa mieszającego się z delikatną, cynamonową wonią. Jastrząb podniósł się leniwie i przeciągnąwszy się przydreptał się przywitać.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zdecydowanym ruchem podsunęła kapelusz do góry i weszła do sklepu. Cześć malutki! Przywitała się wesoło i przykucnęła by pomiziać wilka po pysku. Rue węszyła chwilę i wyraźnie zadowolona z zapachu wywiesiła język i usiadła obok swojej pani.
Korzystając z chwili Sylvari rozejrzała się po sklepie, podziwiając wystawione w nim rzeczy. Gdyby mogła to by pewnie wykupiła połowę asortymentu. Nie ma pośpiechu. Zawołała w końcu, wracając do witania się z Jastrzębiem.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jastrząb jak to ma w zwyczaju naparł swoim niemałym cielskiem prosząc się o głaskanie i wydał z siebie pomruk zadowolenia.
Po chwili z drzwi od których biła przyjemna woń wyszedł właściciel ochrypniętego głosu. Ucieszył się widząc kto go odwiedził. Był ubrany w jakieś luźne ciuchy w odcieniu czerwieni i bieli. Głowę cóż miał odkrytà, przez co jego uśmiech był widoczny bardziej niż zwykle. Wykonał gest który w normalnych okolicznościach byłby poprawieniem kapelusza, wyuczona czynność i aby nie wyszło dziwacznie zaciągnął gest i udał, że drapie się za głową.
-Inori! Jednak jesteś! Powiedział wesoło i zbliżył się do gościa, przy okazji zdejmując z szyji fartuszek który położył na ladzie. Już chciał przytulić kobietę ale zwątpił zważywszy na wczorajsze...zabawy.Nie chciał Jej przestraszyć ani jakoś negatywnie nastraszyć, oparł się zatem o ścianę. -Już myślałem że sam będę jadł to wszystko. Wytarmosił Rue za pyszczek. -Pozwolisz za mną? Zrobie Ci coś do picia i na jajca Mordremotha nic alkoholowego. Dodał wesoło i jeśli ruszyła za nim, poprowadził ją przez drzwi którymi przyszedł i doprowadził do pokoiku z dużym oknem, kanapą i dwoma krzesłami, gestem wskazał Jej kanapę. Jastrząb oczywiście szedł za nimi. -Klapnij sobie, zaraz Ci przyniosę herbatkę. Jaką chcesz? Uprzedzam pytanie, mam praktycznie każdą. Mruknął z nutką dumy i znów przyłapał się na odruchu poprawiania kapelusza i spojrzał na Inori. Cholerka, ładnie Jej w nim. Skarcił się ponownie w duchu i zniknął za rogiem. Wystawił jeszcze głowę zza rogu. -A jedzonko to też za niedługo. I zniknął w kuchni zostawiając Inori i zwierzyniec samych sobie. Drzwi nie zamknął, widać jak krzątał, był w zasięgu słuchu. Biła od niego chęć jak największego dogodzenia gościowi jako gospodarz.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uśmiechnęła się na widok gospodarza i pomachała mu dłonią w rękawiczce. Cześć, tak, jestem. W końcu muszę oddać kapelusz. Zaśmiała się. Obawiam się, że jednak jest na mnie nieco za duży. Wstała z kucek i zachwiała się nieco - Rue natychmiast naparła na jej plecy łbem i naprostowała swoją panią.
No co ty, obiad robiony przez ciebie i miałabym to stracić? Spojrzała się na niego z rozbawieniem. Oj nie, nie straciłabym tego.
Ruszyła już pewniej za nim i rozejrzała się z zaciekawieniem po pokoju. Ładne mieszkanko... Skomentowała, klapiąc na kanapę i moszcząc się chwilkę by było jej wygodniej.
Rue zajęła się obwąchiwaniem przedmiotów, sapiąc głośno i merdając raz na jakiś czas ogonem. W końcu usiadła przy drzwiach i zerkała ciekawie co też tam drugi Sylvari robił.
Co tam robisz? Ładnie pachnie! Nie jadła nic od rana i aż ją skręcało w środku.
W sumie bardzo rzadko wychodziła do kogoś w gości, była więc przyjemnie zaskoczona aż tak gościnnym przyjęciem.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uśmiechał się do siebie widząc w jakim stanie jest Inori. Stanowiła pociechę dla oka. Znów skarcił się za takie myśli i szybko profesjonalnym okiem spojrzał czy w piekarniku mięsiwo dobrze się piecze.
-Coś na tyle przyjemnego, żeby nasze biedne, skacowane żołądki nie cierpiały, ale jednak żebyś doskonale zapamiętała jak wojuję w kuchni. Powiedział glośno i wesoło z kuchni, przy okazji nastawiając wodę na herbatę. Naszykował owocowy susz którym zasypał dwie filiżanki i oddzielił mieszankę specjalną kratką, aby nie przeszkadzał podczas picia. -Nie myśł, że o Rue też zapomniałem, dzisiaj każdy je u mnie jak król. Dodał i zalał wodą obydwie filiżanki. Do gamy zapachów dołączyła nutka jerzyny i agrestu. Z uśmiechem wyłonił się zza drzwi i postawił obydwie filiżanki na stole, gdzie również była drewniana cukierniczka.
Sam pokój był raczej surowy, jakiś mało ambitny obraz przeplatał się tu z nielicznym trofeum na ścianie. Głównym ewenementem były tu walory widokowe widoczne za oknem otwartym na jezioro pod nimi i spokojną część Gaju, w której się znajdowali.
Daenir usiadł na kanapie obok Rigan w przyzwoitej odległości zwalczając delikatną ochotę usadowienia się nieco bliżej i prędko ułożył swoje rozczochrane listowie, zazwyczaj ukryte pod gustownym kapeluszem.
-Do dania głównego musimy chwilkę poczekać. Tu pozwolił sobie na krótką pauzę. -Co u Ciebie Różyczko po tej..jakże ciekawej nocy? Chrypnął nieco Daenir, unosząc swoją filiżankę do ust. Jastrząb klapnął cicho obok Daenira markotnym pomrukiem przypominając o tym jak był głodny.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ah, mój biedny żołądek. Pokręciła głową z rozbawieniem. No chyba troszeczkę wczoraj przegięliśmy. Ale mmm, umieram z głodu.
Czekała sobie cierpliwie aż wróci do pokoju i po chwili chwyciła filiżankę - delektowała się kilka minut zapachem. Jej roślinna towarzyszka wróciła do niej i usiadła naprzeciwko, czekając tylko aż wreszcie będzie mogła coś zjeść. Śliniła się tylko lekko.
Po upiciu kilku drobnych łyczków naparu odstawiła filiżankę i pochyliła się ku drugiemu Sylvari. Chwyciła kapelusz w dłoń i po chwili jako tako usadziła go na jego głowie. Tobie jednak bardziej pasuje. Uśmiechnęła się i odsunęła.
I spokojnie, dla twojego gotowania mogę czekać. Zamyśliła się na chwilkę, zerkając ciekawie po pokoju. Hm, cóż tam u mnie? Nie skomentowała przezwiska - było urocze. Cóż, poranek był dosyć trudny, ale jakoś dotarłam do domu... głównie leżałam i starałam się dość do siebie. Wzruszyła ramionami i ponownie chwyciła filiżankę. Zapewne spędziłeś ten dzień o wiele bardziej produktywnie niż ja.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uśmiechnął się kiedy Inori zbliżyła się do niego i umieściła kapelusz na jego głowie. Zdecydowanie jego uśmiech był szerszy kiedy mógł poprawić kapelusz, tak jak ciągnęły go do tego jego odruchy. Nie omieszkał zapatrzeć się na moment w szkarłatne oczy Inori. Bardzo ładne oczy. Po raz kolejny przeklął się w myślach i delikatnie pokręcił głową, tak jakby chciał się przywołać do rzeczywistości. -D-dziękuje, jakoś mi tu było bez niego tak pusto. Uśmiechnął się szczerze i chwilowe zakłopotanie ulotniło się. Rozsiadł się nieco wygodnie i znów poprawił kapelusz, przekrzywiony od machnięcia głową.
-Hmm, czy produktywny? Zdecydowanie, co jednak nie cieszy mnie zbytnio. Niby nie miałem sporego ruchu ale wiesz, Wskazał ruchem głowy kuchnie. -Twój obiad sam by się nie upolował. Poza tym, pozwoliłem sobie na dzień przerwy, nic dziś nie strugałem, nie garbowałem ani nic z tych rzeczy. Ot spokojny dzionek, nawet mój futrzak wylegiwał się cały dzień, nieco zmęczony mną z dnia poprzedniego. Powoli się rozgadywał i patrzył kątem oka czy mięsko doszło. Jeszcze nie. -W każdym razie mam nadzieję, że Ci dogodzę. Dawno dla nikogo nie gotowałem. Zamyślił się na krótki moment. -Własnie, a propo mojego asortymentu, nie spodobało Ci się nic z wystawy? Chciałbym Ci jakoś zrekompensować wczorajszy wieczór. Może po obiedzie wybierzesz sobie jakiś łuczek, albo zestaw strzał? Mogć Ci też zrobić gustowny kołczan. Do wyboru, do koloru Różyczko! Powiedział na zakończenie i upił parę łyczków aromatycznego naparu.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z pyszczka Rue zwisała już stróżka śliny, ale sunia dzielnie się trzymała - była równie głodna co jej pani.
Ah, czyli jednak biegałeś dzisiaj po lesie. Ja chyba dziś spasuję, jeszcze się potknę o jakiś korzeń i co by było... Zerknęła na Rue i zaśmiała się. No, chyba nie tylko ja zaczynam się ślinić na samą myśl o obiadku. Ale fakt, dzień przerwy raz na jakiś czas jest wskazany. Oparła się wygodniej i odetchnęła.
Hmm... Nie musisz mi nic rekompensować. Posłała mu promienny uśmiech. Ale chętnie bym kupiła nowy łuk!
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Hm hm hmm, nie schodźmy na łuki bo Cię tutaj zanudzę jak zaczne o nich mówić. Zmierzymy Cię potem i coś Ci dopasujemy, ale teraz pozwól, że pójdę naszykować wszystkim tak długo oczekiwany posiłek. Wyszczerzył się przyjaźnie i skinąwszy głową kobiecie wstał i ruszył do kuchni po raz kolejny nie zamykając drzwi. Chyba bardzo polubił Jej uśmiech, którym go czasem raczyła. Uśmiechnął się dziwacznie sam do siebie i kolejny raz dziś przeklął się w swojej własnej głowie, przyłapując na tych..dziwacznych myślach. Posłał wymowne Jastrzębiowi spojrzenie a ten po chwili podniósł się leniwie i mruknął coś, po czym ruszył drzwiami którymi wszyscy tu przyszli.

Nasz kapelusznik z kolei nareszcie otworzył piekarnik, gdy mięsko doskonale przypiekło się z każdej strony, a woń z pewnością dojdzie do salonu z potrojoną siłą, samemu Daenirowi napłynęła ślinka do ust gdy zrobił tę czynność. Założywszy jedną rękawicę żaroodporną na prawą dłoń wyciągnął gorącą blachę obiema dłońmi i wyłożył na blat, polewając doskonale wypieczoną dziczyznę Jej własnym sosem, który nasiąkł już smakiem warzyw, z którymi mięsko się piekło, jak i z nutą wina czerwonego w którym się sączyło. Zdjął rękawicę i położył Ją na swoje miejsce, prędko wyciągając z szafki dwa spore talerze i przekładał powoli mięsko, razem z warzywami na naczynia, wszystko potem polewając dokładnie tym wonnym sosikiem.
Przez pokój prędko przedreptał Jastrząb trzymając jakąś butelkę w pysku. Mruknął z utęsknieniem gdy znalazł się w epicentrum tańczących woni cudownego mięsa. Właściciel poklepał go po pyszczku odbierając butelkę jednego z najprzedniejszych win jakie posiadał, aktualnie butelczynę Eloniańskiego, pół-wytrawnego wina, które rozlał do wcześniej wyjętych lampek. Uśmiechnął się pod nosem widząc, że chyba wszystko mu na razie wychodziło. Miał tylko nadzieję, że nie przegiął z ziołami. Znów podął Jastrzebiowi butelczynę, a zwierzak czekał na swojego przyjaciela.
Daenir najpierw zaniósł lampki wina do stołu, wraz ze sztućcami uśmiechając się tylko tajemniczo i poprawiając kapelusz ponownie odebrał butelczynę z pyska Jastrzębia stawiając Ją na stole. Powrócił do kuchni i do dwóch głębokich talerzy naszykował tej samej dziczyzny, głównie podudzia i ulubionej części Jastrzebia - podgardla. Polał także obydwa talerze lekko sosikiem, i pozostawił dwie michy przy drzwiach pomiędzy kuchnią a salonem, jedną dla Rue, drugą dla Jastrzębia, który nie potrzebował słownej zachęty by zacząć łapczywie zajadać się swoją częścią dobroci. Daenir z kolei nareszcie wziął dwa talerze i powoli zaniósł Je do stołu, napełniając najpierw pokój tą wspaniałą wonią. Położył talerz przed Inori, jak i przed swoim miejscem i uśmiechnął się nieco bardziej..poważnie. -Mam nadzieję, że Ci będzie smakować, smacznego Różyczko. Powiedział lekko unosząc kąciki ust i sam zajął miejsce, wstrzymując się z jedzeniem do momentu, w którym Inori nie zacznie jeść. Oczywiście ściągnął kapelusz kładąc go obok, na kanapie.

Daenir tylko mógł wiedzieć, że Jastrząb także zamknął sklep. Nie godzi się przecież przyjmować gościa, kiedy ktoś inny może zawrócić Ci gitarę? Tak pomyślał nasz niewinny Daenir.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Raczej byś mnie nie zanudził, w końcu rozmawialibyśmy o łukach. Sama wyszczerzyła zęby w uśmiechu i patrzyła się jak ruszył do kuchni - po chwili zapach się wzmógł i Inori po prostu czuła jak się ślini. Patrzyła się za nim już nawet nie kryjąc tego jak była głodna i patrzyła się łakomie na drzwi. Jej żołądek zaczął piszczeć i po chwili usłyszała drugie burczenie - Rue spojrzała się na Sylvari wielkimi oczami jakby chciała się zapytać 'Ile jeszcze?'.
Jak tylko Daenir wrócił z kieliszkami i sztućcami, miała ochotę się rzucić i zaproponować, że może mu pomoże, ale zmusiła się do jeszcze spokojnego siedzenia na kanapie.
Rue zobaczywszy tylko miskę na podłodze podbiegła do niej i zaczęła pałaszować. Całą sobą wyrażała zadowolenie z posiłku i merdała czasami ogonem.
Jej właścicielka omal nie zrobiła tego samego gdy tylko zobaczyła swój obiad. Nie, no, Inori, trochę kultury... Pomyślała i zajęła miejsce przy stole. D-Dziękuję... Bąknęła, nieco zażenowana jego uśmiechem i tym uroczym przezwiskiem. I jestem pewna, że będzie to najlepsze co w życiu jadłam. Uśmiechnęła się nieco i podziękowała cichutko za posiłek. Zabrała się za jedzenie i omal jej łzy nie stanęły w oczach.
To jest takie dobreeee.... Wymamrotała z widelcem w buzi.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem, że Ci nie posmakuje.Wyjątkowo mocno się uradował, że jego gość jest zadowolony z posiłku i sam najpierw poraczył się łykiem czerwonego wina i sam zaczął jeść, nie przerywając Inori swoją paplaniną. Jego szczęście, że była zajęta jedzeniem, ponieważ bez przeszkód mógł co jakiś czas przyglądać się Jej. Nawet kiedy je wyglądała...ładnie. Znów pokręcił łbem. Który to już raz przyłapywał się na tych myślach w stosunku do Inori? Nawet nie przemyślał ze te mysli..mogą w jakiś sposób zostać odczytane, jako że był otwartym Sylvari. Jastrząb popatrzył na niego przekrzywiając łebek przerywając jedzenie a gdy Daenir spojrzał na niego wymownie ten posłusznie wrócił do jedzenia z michy.

Daenir zjadł połowę i czekał cierpliwie aż Inori zje spokojnie, uzupełniał Jej i sobie wino kiedy tylko brakowało, a Jastrząb zadowolony klapnął przed pustą michą, z lenistwa nie chciało mu się przejść nigdzie dalej. -Czyli jednak nadaje się jeśli chodzi o kucharza? Zapytał lekko uśmiechnięty. Na chwile zawiesił się i westchnął. -Ja..y..wybacz mi za moje niezbyt ogarnięte zachowanie w stosunku do Ciebie Różyczko, troche przegiąłem. My..chyba nic nie..ten? Bo bym sobie chyba nie wybaczył jakbym zrobił coś..niestosownego. Wymruczał po chwili namysłu marszcząc lekko brwi. Cholera jasna, to wino było mocne.
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inori się rozpływała - umiała docenić dobre jedzenie, a to naprawdę był chyba jeden z najlepszych posiłków jakie przez 10 lat swojego życia miała dane jeść. Właściwie nie rozmawiali z Daenirem, ale atmosfera była miła. Sylvari nie przeszkadzało, że pewnie emanowało od niej zadowolenie i... lekkie zawstydzenie. Dawno już nikt nie był dla niej tak miłym jak Daenir.
Mmm... Zdecydowanie się nadajesz. Odetchnęła z zadowoleniem gdy jej brzuszek był już pełny. Odchyliła się na krześle i dopiła wino z kieliszka. Było jej ciepło i przyjemnie, więc Sylvari tryskała dobrym humorem.
Jednak gdy Daenir ponownie się odezwał zamarła na swoim krześle i spojrzała się na niego, dziękując w duchu że nie mogła się czerwienić. Ale my... Um... Nie. Nie, nic nie... Odchrząknęła i wbiła spojrzenie w stół. Hm... Jak to powiedzieć? Zaczęła od nowa, po prostu czując jak jej twarz płonie. Hm, nic nie... Nie, nie było nic niestosownego.
Rue spojrzała się tylko znad swojej miski z politowaniem - eh ci Sylvari...
aiwe_database

Re: Sklep Dâenira

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Umm. Okej, okej, wiesz, nie chciałem zeby..nie było jakichś nieporozumień bo.. Bełkotał strasznie zawstydzony i Jej zachowaniem i swoim głupim pytaniem, również zalałby się rumieńcem, gdyby tylko mógł. Jastrząb nawet nie patrzał. Był przyzwyczajony do dziwnych zachowań Daenira. -Bo to nie jest że mi się nie podobasz, wręcz przeciwnie ale..no po prostu dobrze że nic...no. Powiedział i lekko się uśmiechnął, najwyraźniej nie zauważając co właśnie palnął. Aż Jastrząb podniósł łeb w zdziwieniu, dziwiąc się jeszcze bardziej że Daenir tego nie zauważył! Rozlał do lampek kolejną porcję wina i lekko się rozluźnił. -Cholerka, spotkanie bractwa zawsze kończy się albo popijawą, albo rozpierduchą. Często dwa naraz.Nie zdziwiłbym się gdyby jutro spotkali się w tym samym miejscu. *Pokręcił głową i znów zawiesił wzrok na Inori, mimowolnie, i siorpnął kilka łyków z lampki*
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 267 gości