Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Momentalnie w oczach i na twarzy Mortimera pojawiło się zakłopotanie.
Sięgnął pod bluzę i po krótkim zamieszaniu połączonym z dzwonieniem wyciągnął złota monetę.
- Wybacz proszę nie przygotowałem się odpowiednio. Niech zostanie u ciebie jeżeli inni członkowie bractwa potrzebować będą medykamentów niech to idzie z tej puli.
Spojrzał na Trill.
- Kochanie słyszałaś Lekarza. Będziemy pilnować wszystkich zaleceń prawda? I pozostaniemy możliwie odizolowani od innych do czasu wyleczenia. /color]
Zapytał sie kobiety z troską w głosie i twarzy.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z kaletki wyjęła jedwabną sakiewkę ozdobioną złotą nicią, zajrzała do jej wnętrza, miała akurat kilka srebrnych monet i trochę miedziaków. Co prawda nie lubiła nosić zbyt dużej ilości pieniędzy przy sobie, ale tym razem cieszyła się, że nie wstąpiła po drodze do banku.

- Dwie sztuki srebra tak ? - upewniła się jeszcze i wyjęła monety na stół, po czym poleciła Mortowi, aby schował swoją monetę. Schowała sakiewkę na powrót do skórzanej torebeczki u pasa i ostrożnie wstała z miejsca. Zachwiała się na nogach i złapała kurczowo za blat biurka, jakby miała wrażenie, że zaraz upadnie.

- Dziękujemy za poświęcony czas i na pewno zastosujemy się do Pańskich rad - powiedziała cicho po dłuższej chwili.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak zauważył, że Trill się zachwiała to od razu niemal rzucił się by ją przytrzymać. Monetę zostawił tam gdzie była.
Jak tylko atak miną to zabrał leki i rozpiskę.
Ciągle przytrzymując Trill ukłonił się elegancko.
- Dziękujemy doktorze. Niezwłocznie rozpoczniemy kurację.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nie, nie mogę tego przyjąć - odpowiedział zdecydowanym tonem, widząc, jak mężczyzna wyciąga złotą monetę. On sam prawie nigdy nie widywał na oczy takich kwot naraz. Na tyle pieniędzy musiał pracować zwykle około ośmiu tygodni. - Jeśli chce pan tak szczodrze obdarować bractwo, to proszę te pieniądze przekazać głównej medyczce lub radzie. Ja jestem tylko zwykłym, prostym lekarzem - dopowiedział. Kiedy Trill zadała pytanie, skinął jej głową i uśmiechnął się lekko, gdy położyła na biurku dwie srebrne monety. Zgarnął je z blatu i włożył do małej, zamykanej na klucz szufladki w biurku.
- Dziękuję pani uprzejmie. I nie muszą się państwo stricte izolować od wszystkich. Owszem, dla bezpieczeństwa innych należy ograniczyć spotkania, jednak odwiedziny nie są całkowicie zabronione, tak jak choćby państwa u mnie - odpowiedział na słowa mężczyzny. Widząc, że kobieta się zachwiała, podniósł się z krzesła, jednak Mortimer zdążył ją już przytrzymać, więc pozostał na swoim miejscu. Złotą monetę sugestywnie przysunął jak najbliżej pary, chcąc by zabrali ją z powrotem.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Proszę przyjść lub wezwać mnie za cztery tygodnie do kontroli i po kolejne leki. Jeśli coś by się działo, państwa stan by się pogorszył, zabrakłoby wcześniej leków czy cokolwiek innego, to proszę się ze mną kontaktować.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od jej ostatniej wizyty upłynęło już trochę czasu, w dodatku Trill planowała dość długą podróż, a chciała się upewnić czy nie będzie jakiś medycznych przeciwwskazań, co do jej planów. W tym czasie narosło jej też kilka pytań i wątpliwości, które miała nadzieję w ciągu tej wizyty skutecznie rozwiać.

Fizycznie czuła się znacznie lepiej, co prawda nadal miała napady duszności, ale nie kaszlała już krwią, również kondycja jej włosów i cery się poprawiła. Gdyby na nią spojrzeć, to w ogóle nie wyglądała na chorą osobę. Jednak psychicznie była w całkowitej rozsypce, duchy przeszłości dopadały ją, pomimo tego, że jej obecne życie wydawać by się mogło szczęśliwe.

Często, gdy była sama, wpatrywała się godzinami w okno, ogarniała ją melancholia, której przyczyny nawet Mortimerowi nie udawało się odgadnąć. Wtedy łzy momentalnie napływały jej do oczu, potrafiła płakać bezgłośnie; tak, aby nikogo nie obciążać swoimi problemami.

Kobieta przekroczyła znany jej już próg domostwa, usiadła na tym samym krześle co ostatnio i czekała.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W poczekalni znajdowała się akurat jedna osoba, mężczyzna w średnim wieku o trochę zniszczonej cerze, jednak nie wyglądał na ciężko chorego. Prawdopodobnie oczekiwał na swoją kolej i widząc kolejną pacjentkę, skinął jej głową z cichym "dzień dobry".
Po około kwadransie drzwi gabinetu otworzyły się i wyszła z nich młoda kobieta, prowadząc za rękę pięcioletnią dziewczynkę. Pożegnała się z obecnymi osobami i opuściła budynek, a zamiast niej do gabinetu prędko wszedł oczekujący mężczyzna. Najwyraźniej miał krótką sprawę, bo pobył w środku może dziesięć minut, a potem szybko udał się do wyjścia, jedynie mimochodem rzucając do Trill "do widzenia".
Przez chwilę zapanowała cisza. Nie potrwała jednak ona bardzo długo, ponieważ po chwili drzwi gabinetu ponownie się otworzyły i pojawiła się w nich znajoma twarz mężczyzny ubranego w biały kitel lekarski. W pierwszej chwili jego oblicze było poważne, a do tego wyglądał dość blado jak na siebie, jednak zauważywszy kobietę, uśmiechnął się łagodnie, nieco się otrząsając, by nie zdradzać zmęczenia.
- Pani Trilight, dzień dobry - przywitał ją uprzejmie. - Wygląda pani znacznie lepiej niż przy ostatniej pani wizycie u mnie. Proszę wejść - zaprosił ją, otwierając drzwi nieco szerzej.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trill uśmiechnęła się lekko na słowa lekarza i przestąpiła próg gabinetu. Faktycznie czuła się znacznie lepiej niż ostatnio, toteż tym razem uważniej rozejrzała się po gabinecie. Miała wrażenie jakby poznawała pomieszczenie, jak i jego właściciela na nowo.

Kobieta zajęła miejsce na krześle, wyprostowała się i poprawiła maskę na twarzy. Jaką było dla niej wygodą, że nie musi się już męczy z olejkami eterycznymi, które drażniły jej nozdrza.

- W sumie przychodzę z kilkoma sprawami, mam nadzieję, że aż nadto nie zajmę czasu- powiedziała dość spokojnie i przeniosła spojrzenie na Blake'a. Dłonią przygładziła starannie uczesane włosy. Przez jakiś czas milczała, zastanawiając się od jakieś sprawy zacząć. Stwierdziła, że na końcu powie o tej, jej zdaniem, najważniejszej.

- Hmm czuje się już lepiej, aczkolwiek zastanawiałam się czy byłaby możliwość nabycia u Pana leku, który miałby formę możliwą do rozpuszczenia w cieczy? - zaczęła w sumie prostym pytaniem, po czym podjęła temat na nowo. - Chodzi o to, że niebawem wybieram się w podróż do siedziby Drumanda w Orr, mam tam kilka spraw do zbadania.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna zamknął za kobietą drzwi gabinetu, poprawił nieco niezapięty kitel, by mocniej nakryć się jego połami, po czym udał się do swojego biurka i zasiadł na tapicerowanym krześle, patrząc z uwagą na pacjentkę. Kiedy mówiła, powoli kiwał głową w zrozumieniu, nie przerywając jej. Na wieść o tym, że jej samopoczucie uległo poprawie, uśmiechnął się lekko. Dla lekarza zawsze najprzyjemniejszą i najbardziej satysfakcjonującą wieścią było usłyszeć, że jego pacjent zaczyna wracać do zdrowia.
- Czasem proszę się nie przejmować. Zapisanych pacjentów na dzisiaj już nie mam, a jak ktoś przyjdzie, to po prostu będzie musiał zaczekać na swoją kolej. Bardzo mnie cieszy, że czuje się pani lepiej. Mówi pani lek do rozpuszczania w cieszy... - urwał na chwilę, marszcząc czoło w zastanowieniu. Wstał i podszedł do szafki z lekami, uważnie patrząc po etykietach. Potrwało to chwilę, potem przeniósł się jeszcze na sąsiednią półkę, po czym rozłożył ręce, obracając się w stronę kobiety.
- O ile mnie pamięć nie myli, to owszem jest taki lek, ale obecnie niestety go nie mam. Postaram się jednak sprowadzić go dla pani i dostarczyć go do pani domu w ciągu paru najbliższych dni - zaoferował, zasiadając z powrotem przy biurku. - Do siedziby Durmanda? Rozumiem, że pani również należy do Klasztoru, więc najwyraźniej pracowaliśmy w innych placówkach, skoro wcześniej nie było nam dane się spotkać - stwierdził z wolna. Zastanowił się potem nad słowami o podróży.
- Rozumiem, że ten wyjazd jest dla pani ważny, w tym także służbowo... Jeśli sprawa jest pilna, to sądzę, iż z należytą ostrożnością mogłaby pani udać się w tę podróż, skoro faktycznie czuje się pani lepiej i o ile nie ma pani takich ataków kaszlu z krwiopluciem, jakiego sam byłem świadkiem. Na miejscu jednak prosiłbym, by zgłosiła się pani do miejscowego medyka i powiedziała o pani chorobie, by w razie czego mogła pani otrzymać odpowiednią opiekę lekarską. Napiszę pani wiadomość do przekazania, która wszystko objaśni - przykazał, wyjmując czystą kartkę z szuflady biurka i sięgając po wieczne pióro. Nie zaczął jednak jeszcze pisać w oczekiwaniu na słowa Trill.
- Proszę mi przedstawić, jak przebiegała choroba od pani ostatniej wizyty u mnie. Występowały w tym czasie bóle w klatce piersiowej lub w okolicach szyi? Zdarzało się pani kaszleć z krwią? Pojawiał się jakiś wysięk z węzłów chłonnych na szyi? - zadawał pomocnicze pytania, by kobiecie było łatwiej opisać, co się działo.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obserwowała uważnie każdy ruch Blake'a, w momencie kiedy wstawał od biurka. Gdy odpowiedział jej o leku zmartwiła się, ale w sumie czas jeszcze aż tak mocno jej nie naglił, aby mogła sobie pozwolić na ponaglanie medyka. Uśmiechnęła się lekko, aby okazać wdzięczność. Bądź, co bądź i tak dużo jej już pomógł.

- Jasne, taki układ w zupełności mi pasuje, mam jeszcze trochę czasu, więc w ciągu kilku dni zgłoszę się po ten lek. - powiedziała spokojnie, a na wzmiankę o Durmandzie podrapała się po palcami po podbródku, zastanawiając się nad czymś - Hmm to całkiem możliwe, większość czasu spędzałam w bibliotekach klasztoru, a dopiero od niedawna zdecydowałam się na badania w terenie, w końcu teoria musi być podparta praktyką. Co do samej podróży, cóż myślę, że zmiana klimatu i tak dobrze mi zrobi, oczywiście zastosuje się do tych zaleceń, mam tam co prawda znajomego zielarza, ale myślę, że ma na tyle stosowną wiedzę, aby w razie potrzeby mi pomóc.

Odetchnęła by zrobić przerwę w mówieniu i skupić myśli na pytaniu, jakie zadał jej mężczyzna.

- Cóż od ostatniej wizyty miałam tylko jeden poważniejszy atak kaszlu z krwią, do tego stopnia, że przeleżałam po nim w łóżku dobre kilka godzin. Wysięku nie zauważyłam, chociaż nadal czuję miejscami ból węzłów chłonnych. Przyznam jednak szczerze, że najbardziej doskwierają mi duszności. W sumie nie wiem jak to opisać, ale kojarzy mi się to z tym jakby ktoś położył mi coś ciężkiego na klatce piersiowej. - starała się mówić jak najprościej, choć wiedziała, że nawet jeśli użyje metafor to Blake i tak zrozumie o co jej chodzi.

Teraz przyszedł czas na jej zdaniem gorszą część wywiadu lekarskiego, odetchnęła głębiej i spojrzała w oczy ciemnowłosego. Mężczyzna mógł dostrzec, że na jej twarzy rysuje się ogromny smutek, a nawet cień niepokoju. Trill wiedziała jednak, że musi ten ciążący jej problem wyrzucić z siebie, tym bardziej, że obiecała sobie, że przed nikim nie będzie miała żadnych tajemnic.

- Chciałam jeszcze o coś zapytać ... - zawahała się na chwilę, nie wiedziała jak dobrać słowa, aby nie zabrzmieć głupio. - Czy jest możliwe cofnięcie skutków ubocznych ... pewnego wypadku? - wolała nie wdawać się w szczegóły jakie miały miejsce podczas jej porwania. Oczywiście, gdyby Blake zapytał o co chodzi, to odpowiedziałaby mu szczerze, ale liczyła na to, że takie pytanie nie padnie.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Dobrze, skoro tak pani pasuje, będę czekać. Oczywiście może pani zawitać też poza godzinami, kiedy przyjmuję pacjentów. Jeśli nawet mnie akurat nie będzie w domu, to leki przekaże pani moja żona - wyjaśnił. Na słowa o znajomym zielarzu, skinął tylko lekko głową na znak zgody. Kiedy odpowiadała na jego pytania, kiwał powoli głową, na zmianę patrząc na nią z uwagą i zapisując notatki na wyciągniętej wcześniej kartce.
- Na takie duszności może pani sobie spróbować zrobić inhalacje z soli. Najlepiej z soli morskiej, ale może być nawet zwykła sól kuchenna. Proszę łyżkę stołową soli zalać litrem wrzątku, pochylić się nad naparem, nakryć głowę ręcznikiem i głęboko, spokojnie oddychać przez dziesięć do piętnastu minut, raz lub dwa razy dziennie. To stary, domowy sposób, który na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc oczyścić drogi oddechowe, by nie czuła pani takiego dyskomfortu w oddychaniu - zalecił, kończąc robić swoje notatki. Kartkę potem złożył na pół i podał Trill. - Proszę to przekazać medykowi, kiedy dotrze pani do celu swojej podróży.
Kiedy kobieta przeszła do drugiej sprawy, jaka ją nurtowała, mężczyzna w pierwszej chwili lekko zmarszczył brwi, widząc zmianę w jej zachowaniu, jednak zaraz potem jego oblicze wygładziło się i przybrało wyraz troski. Nie ponaglał pacjentki, tylko spokojnie, cierpliwie słuchał, co ma do powiedzenia. Kiedy zadała pytanie, nabrał głęboko powietrze do płuc i powoli je wypuścił.
- Trudno mi odpowiedzieć na pani pytanie. Wszystko zależy od tego, jaki wypadek ma pani na myśli - odparł spokojnie. - Musiałaby pani powiedzieć mi nieco więcej, żebym był w stanie to stwierdzić i na jakim polu trzeba by było podjąć działania. Jeśli sprawa leży w zakresie mojej wiedzy, mogę panią zapewnić, że dołożę wszelkich starań, by pomóc pani uporać się z pani problemem.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przez dłuższy czas milczała, aby zebrać myśli i przeanalizować to, co mówił do niej mężczyzna. Zapamiętywała jego zalecenia, zupełnie jakby w myślach notowała każde jego słowo. Karteczkę jaką jej wręczył przewertowała kilka razy wzrokiem, po czym schowała ją do torby. Przymknęła powieki na chwilę, musiała się uspokoić, aby zacząć mówić o tym co ją spotkało.

- Może wypadek to niezbyt trafne określenie, na to co mi się przytrafiło. Parę miesięcy temu zostałam porwana przez pewną grupę osób, której zależało na tym, abym zrzekła się majątku. Wśród tych osób był pewien szaleniec - urwała, a spojrzenie przeniosła na blat biurka. Patrzenie w oczy Blake'a kiedy o tym mówiła, było ponad jej siły.

- O ile w miarę udało mi się pod względem psychicznym poskładać do kupy, tak fizycznie jest ... kiepsko - westchnęła głęboko, po czym zakaszlała krótko - Chodzi o to, że mężczyzna ten dopuścił się gwałtu na mojej osobie, kilka razy.


Gdy o tym mówiła czuła jak jej poczucie komfortu rozsypuje się w maleńkie kawałeczki. Zacisnęła dłonie na kolanach, kilka razy odetchnęła.

- Do czego zmierzam ... chodzi o to, że medycy kilkakrotnie mówili mi, że po tym co się stało nie będę mogła mieć dzieci. Nie bardzo znam się na tych sprawach, ale ... - głos zaczął jej lekko drżeć - ponoć jest to nie do cofnięcia, mam jakieś obrażenia wewnętrzne, o których nawet nie wiem.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy kobieta zaczęła tłumaczyć, gestem dłoni i łagodnym uśmiechem zachęcił ją do mówienia, a potem w skupieniu słuchał jej słów. Gdy jednak wspomniała o gwałcie, mężczyzna jakby się zawiesił. Jego wzrok utkwił martwo w jakimś punkcie na podłodze. Wyraz jego twarzy był bardzo poważny, trochę jakby zlękniony. Wyglądało na to, że nawiedziło go jakieś wspomnienie... Ocknął się jednak zaraz potem i przeniósł spojrzenie czarnych oczu na pacjentkę. Początkowo był jeszcze nieco rozkojarzony, ale całkiem szybko zebrał myśli i skupił wzrok na Trilight.
- Jeśli rzeczywiście ma pani obrażenia wewnętrzne, to w jaki sposób pani o nich nie wie? - zapytał, marszcząc brwi. Wziął głęboki wdech i przeszedł do tłumaczenia. - Gdyby miała pani takie obrażenia, wówczas stale odczuwałaby pani ból lub chociaż dyskomfort, zaobserwowałaby też pani krwawienia. Prawdę powiedziawszy rzadko się zdarza, by sam taki akt był przyczyną obrażeń wewnętrznych w przypadku dorosłej kobiety, o wiele częściej w takim przypadku zdarza się zajście w ciążę ze sprawcą. Trwałe uszkodzenia zwykle mają miejsce w przypadku dodatkowego zastosowania innej przemocy przy całym zajściu. Owszem, może dojść do takiego urazu, jak oderwanie się ściany pochwy od macicy, ale po pierwsze może się tak zdarzyć przy normalnym stosunku, a po drugie jest to w pełni wyleczalne i w żaden sposób nie wywołuje braku możliwości zajścia w ciążę.
Umilkł na chwilę, zastanawiając się. Nie pasowało mu to. Według niego albo Trill pominęła część informacji, albo medycy powiedzieli jej nieprawdę, albo ci sami medycy byli nieudolni w swoich osądach lub działaniach. Nie wydawało mu się prawdopodobnym, żeby dorosła kobieta cierpiała takie fizyczne konsekwencje. Oczywiście przychodziły do niego czasami kobiety, które przeżyły gwałt, jednak z reguły chodziło o problemy psychiczne. Fizyczne należały do bardzo wyjątkowych.
- Dla pani zdrowia i komfortu zalecałbym pani zgłosić się do panny Mirandy, głównej medyczki bractwa. Dzięki jej zdolnościom w zakresie magii leczniczej nawet kompletna utrata kończyny okazuje się nie być nieodwracalna. Jestem więc przekonany, że będzie w stanie udzielić odpowiedniej pomocy i pani, gdzie moje umiejętności niestety się kończą - zalecił spokojnym głosem, bacznie obserwując reakcję pacjentki. Z pewnością mógłby ją przebadać, jednak w tradycyjny sposób byłoby to dla niej niepotrzebnym stresem, skoro Miranda potrafiła rozpoznać dolegliwości za pomocą magii, jedynie przepuszczając energię przez ciało chorego. Ona z pewnością też posiadała większy wachlarz umiejętności w zakresie leczenia różnego typu urazów niż on, więc była w tym przypadku najodpowiedniejszą osobą do udzielenia pomocy.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do oczu kobiety zaczęły napływać łzy, odetchnęła głęboko, a jej drobne ramiona zaczęły się trząść. Trill zdjęła okulary i zaczęła wycierać łzy wierzchem dłoni. Kompletnie nie przypuszczała tego, że poczuje się tak rozbita. To, co przeżyła kilka miesięcy temu, wróciło do niej ze zdwojoną siłą. Znów widziała twarz tego sylvari przed swoimi oczami, wiedziała, że nie zapomni tego nigdy, mimo że on już nie żył. Zatrzęsła się, jakby uderzyła ją okropna fala chłodu.

- Przepraszam, nie znam się na medycynie ... to dla mnie trudne - znów otarła łzy dłonią i podniosła wzrok na mężczyznę - C..ciąża? Cóż to mało prawdopodobne, gdyż ...on, on był sylvari. - głos zaczął jej się łamać. Kobieta zacisnęła dłonie na kolanach.

- Powiedział Pan Miranda? Znam ją ... myślałam, że ona nie żyje. - powiedziała zaskoczona - Na pewno odwiedzę ją przy nadarzającej się okazji - dodała po chwili, już nieco spokojniej.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna zmarszczył brwi w zmartwionym wyrazie, widząc, jak silnie kobieta nadal przeżywała to, co ją spotkało. W swojej ponad dziesięcioletniej karierze lekarskiej kilkukrotnie natykał się na kobiety po takim akcie brutalności. W każdym przypadku czuły się potwornie rozbite i zagubione. A jak doskonale pamiętał, kiedy ten potworny los nieomal podzieliła jego ukochana... Uratowała się dosłownie w ostatniej chwili. Choć od tamtego wydarzenia minęło już ponad piętnaście lat, do dnia dzisiejszego nie zapomniał zbolałego i przerażonego wyrazu jej twarzy.
- Wiem, jakie jest to dla pani trudne - powiedział spokojnym, ciepłym tonem. - Wiem, że nie można tego zapomnieć. Widzę jednak w pani wiele siły, jak dobrze pani sobie z tym radzi. Naprawdę świetnie daje sobie pani radę, jak na takie wydarzenie, szczególnie kiedy widziałem panią w towarzystwie pani partnera. To, że potrafiła pani po tym mu zaufać w tak niedługim jeszcze czasie, jest naprawdę wspaniałą wiadomością. Na pewno jest dla pani wielkim wsparciem - pochwalił ją, cały czas mówiąc cierpliwym tonem. Cieszyło go, że w reakcji kobiety nie odnalazł zachowań typowych dla zespołu stresu pourazowego.
Na wieść o śmierci wspomnianego sylvari, coś w mężczyźnie nieco się uspokoiło. Dobrze, że ten degenerat zginął. Jak Blake bardzo szanował życie i uważał, że każdy ma do niego prawo, tak wszelkich gwałcicieli najchętniej osobiście by wykastrował, a gdyby ktoś tknął jego żonę lub córkę - bez cienia żalu zabiłby własnymi rękami.
Na wspomnienie o Mirandzie wpierw pokiwał lekko głową, jednak na słowa o śmierci, zmarszczył brwi.
- Panna Miranda żyje i ma się całkiem dobrze - odparł z wolna, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego miałaby być martwa. Potem jego oblicze wygładziło się i kontynuował: - Proszę z nią pomówić, naprawdę sądzę, że to najlepsza opcja. Mogę sam przekazać jej odpowiednie informacje, by nie musiała pani powtarzać, o co chodzi, a pani tylko zgłosiłaby się do niej na badanie i leczenie - zaproponował.
aiwe_database

Re: Gabinet lekarski i dom rodziny Shade

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy tylko Trilight opuściła gabinet, Blake mógł zająć się innymi pacjentami, a było ich trochę, gdyż potrzebujących zazwyczaj przybywało więcej, niż ubywało. Ruszył więc do swojego biurka, rozsiadł się w nim i zabrał za związane z tym formalności. Ani się oglądając, a zastając zmrok. Po którym nadeszły kolejne pracowite dni...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 237 gości